Perfekcjonistyczna dieta

Było was w klasie kilka, które zapisały się na przedmiot fakultatywny Dieta.
Zajęć sporo, a ty, jak zawsze, najlepsza.

Liczenie kalorii – celująco.
Wiedziałaś w każdym momencie dnia ile masz ich na liczniku – co do jednej.
Odmawianie sobie jedzenia – bardzo dobry.
Potrafiłaś powiedzieć nie i swoim niedawnym smakołykom i liściowi sałaty.
Lawirowanie – zręczne wymawianie się od obiadu, kolacji, deseru – tu znów celujący.
Sport – byłaś niezrównana – potrafiłaś ćwiczyć nawet gdy wszyscy dawno poszli spać, lub gdy jeszcze się nie obudzili.
Ilość białek, tłuszczy i węgli w posiłku – recytowałabyś jak z nut, obudzona w środku nocy.

Byłaś najlepsza, niezrównana, na szóstkę plus.

Doprowadziłaś swoją dietę do perfekcji i o krok dalej – poza wszelkie granice rozsądku, instynktu samozachowawczego, życia i śmierci.
Wraz z pierwszą wizytą w toalecie lub pierwszym omdleniem – otrzymałaś świadectwo dojrzałości zaburzeń odżywiania – niepokojąco niskie BMI w karcie choroby i czerwony pasek pieczątki lekarskiej.

Ale teraz, wraz z garściami włosów na szczotce i miesiączką, straciłaś swoje powołanie.
Już nie masz klasy, tylko ciasną celę. W niej lodówka i toaleta, lodówka i toaleta, lodówka…

Chcesz z tego wyjść.
Ale nie, nie jakoś zwyczajne. Ma być perfekcyjnie – w stylu kujonki.
Będziesz najlepsza w byciu Zdrowo Odżywiającą się Osobą!

Od teraz to tylko pięć posiłków dziennie, węgle na śniadanie, białka na kolacje, albo odwrotnie, albo nie, bez węgli – paleo.
Nie ważne – cokolwiek wybierzesz, nie uwzględniasz w tym opcji, że kiedykolwiek powinie Ci się noga. Zmieszcisz się idealnie w zapotrzebowaniu kalorycznym, zrobisz idealny trening.
Nie dla Ciebie o jeden kęs za dużo. Nie dla Ciebie obiad cioi Zosi. Przyjdziesz na niego z własnym pudełkiem.
Nie ma czegoś takiego jak potknięcie – jest albo 100% super, albo…nie ma nic.

Widzisz już gdzie jest problem?
W momencie w którym się potkniesz, zamiast otrzepać się i iść dalej, upadniesz na twarz. I długo nie wstaniesz.

Zrozum jedno:
Perfekcjonizm wpakował Cię w te kłopoty, a więc perfekcjonizm Cię z nich nie wyciągnie.
Dlaczego?
Bo nie możemy rozwiązać  problemu z tego samego poziomu umysłu, na jakim go stworzaliśmy!
Jeżeli oczekujesz, że od teraz już zawsze będziesz idealna, to znowu popełniasz ten sam błąd, jak przy „odchudzaniu”.  Kochana, czasami zjesz coś nieprzewidzianego, zjesz za dużo, niezdrowo, albo po prostu się przejesz. JAK KAŻDY!
Tak to już jest w zwyczajnym świecie, do którego chcesz należeć.
Nie możesz do niego wejść na własnych idealnych warunkach!
Tak się nie da.

Jeżeli chcesz być normalna, to… bądź normalna właśnie.
Bo normalnym ludziom zdarza zjeść coś niezdrowego, albo odrobinę za dużo. Nawet tym, dbającym o siebie.
Po nadprogramowej dokładce zupy nie przychodzi nikomu do głowy myśl: I tak wszystko przepadło! Teraz mogę się objadać dalej.

Ludzie po prostu przechodzą nad tym do porządku dziennego, bo wiedzą intuicyjnie, że na sylwetkę wpływa to co robią przez 90% czasu. Te 10% zaś, to margines błędu.
Tam mieści się i dodatkowa porcja lodów i zbyt tłusty posiłek.

Jeżeli zachowasz te proporce, to wszystko będzie dobrze.
Nie 50 na 50, albo 70 na 30. A już na pewno nie 100%, bo to po prostu nierealne!
90 na 10 to wystarczająco dobry wynik.
W ten sposób wyjdziesz z zaburzeń odżywiania i nie utyjesz z tego powodu jak słoń (sic!) Zaufaj mi i wyluzuj troszeczkę, ok?

Nie musisz mieć szóstki plus z Normalnego Jedzenia, bo taka ocena nawet nie istnieje.

Published On: 21 września, 2016Kategorie: Ogarnąć jedzenieTagi: , , , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

28 komentarzy

  1. Avatar
    Anka 21 września, 2016 at 9:54 am - Odpowiedz

    Nic dodać nic ująć
    a co dopiero komentować…
    Uroczyście postanawiam robić właśnie to, co Gruszczyńska mówi, że należy robić.
    I tyle.
    Dziękuję Anno G :)

    • Avatar
      Ewa 22 września, 2016 at 7:54 pm - Odpowiedz

      Właśnie skończyłam jeść to czego nie powinnam. 10 dzień abstynencji. Znów popłynęłam. Miało być idealnie. Wyszło jak zwykle. I tak juz od 15 lat. Kiedy sie wszystko zje, nadchodzi rozpacz. Jak mogłam.. Ania pisze 10% na pomyłkę. To by sie zgadzało. Czy wobec tego nie czuć sie jak śmieć?! Wybaczyć sobie?! Znowu sie nie udało. Ale 9 dni było dobrze. Przegrałam?! Szala jest po mojej stronie, tylko dlaczego czuje sie jak gowno;( przepraszam za słowo. Nie mogłam użyć innego. Jutro znowu walka….

      • Avatar
        Wilczo Glodna 22 września, 2016 at 8:23 pm - Odpowiedz

        słońce, a przeczytaj szybciutko post „się uda się” i „walka” ok?

  2. Avatar
    Anka 21 września, 2016 at 9:59 am - Odpowiedz

    Ooo i jest jeszcze filmik „Czy można nie chcieć wyjść z zaburzeń odżywiania”.
    Toć ostatnio trułam się tym pytankiem…

  3. Avatar
    Ania The Wolf 21 września, 2016 at 10:23 am - Odpowiedz

    No właśnie! Wszystko albo nic :-/ Perfekcjonizm kiedyś mnie wykończy :-( Obecnie u mnie działa to tak oto: 4 posiłki dziennie o stałych porach, do południa słodkie dania lub owoce, po południu coś normalnego, a kolacja białko i warzywa – nic innego nie wchodzi w grę, a do tego codzienna aktywność od 1-3 godzin. Jakiekolwiek odchylenia sprawiają, że mam zły humor, a wieczorne skumulowane napięcie…budzi Wilka ze snu :-/
    Najgorsze jest to, że pracuję po 12 godzin i nie mam przerw. Jem pomiędzy klientami i czuję taką nieziemską frustrację, jak nie mogę w spokoju zjeść posiłku, powoli delektując się nim, a jest on przerywany :-( Wprost nienawidzę tego :-/
    Ale pracuję nad sobą i ostatnio udało mi się nie zjeść wyznaczonego posiłku, bo nie byłam po prostu głodna i nie miałam wyrzutów sumienia :-) Mały kroczek, a cieszy ;-)
    Pozdrawiam wszystkie Wilczyce i Ciebie Droga Aniu :-*

    • Avatar
      Anka 21 września, 2016 at 11:03 am - Odpowiedz

      Aniu The Wolf-
      aktywność 1-3 godzin?
      Rany, to tylko seks wchodziłby w rachubę…
      Powiedz jaki rodzaj aktywności uprawiasz (nomen omen) przez trzy godziny?

      • Avatar
        Ania The Wolf 21 września, 2016 at 3:26 pm - Odpowiedz

        Hehe no coś Ty :-P Zanudziłabym się przy jednej aktywności. Biegać, ćwiczę z youtube, a do tego łyżworolki, rower i spacery ;-) Nie wiem, co ja zrobię zimą :-/ Chodzi mi po głowie rowerek stacjonarny :-P

      • Avatar
        Ania The Wolf 21 września, 2016 at 3:30 pm - Odpowiedz

        A do seksu trzeba mieć fizycznie partnera :-P Jak mogłabym kogoś do siebie dopuścić skoro jestem taka niedoskonała :-/

        • Avatar
          Anka 22 września, 2016 at 6:51 am - Odpowiedz

          Przepraszam, ale rozbawiłaś mnie do łez tym komentarzem :):):)

          • Avatar
            Ania The Wolf 22 września, 2016 at 1:37 pm

            Hehe cieszę się bardzo :-D Też umiem śmiać się z siebie ;-) Totalna parodia, co człowiekowi siedzi w głowie :-P

  4. Avatar
    Anka 21 września, 2016 at 11:07 am - Odpowiedz

    Kurcze, 3 godziny…
    Jak pouprawiam ćwiczonka z Chodakowską prze 39 minut to jestem z siebie zadowolona,
    a jak pobiegam półtorej godzinki to uważam, że zasługuję na medal z masy solnej, ale 3 godziny to mje się wydaje mega dłuuuugo :)

  5. Avatar
    Kalina 21 września, 2016 at 1:42 pm - Odpowiedz

    A ja mam pytanie nie pasuje tu za bardzo ale zapytam. Jak mam sobie poradzić będąc kelnerka? Pracuje w soboty od rana do rana i wtedy jest ten dzień jedzenia. Cały tydzień trzymam dietę jak to pisałaś 100% a w sobotę się zaczyna od niedzieli dalej dieta jak mam poradzić sobie z tą chęcią jedzenia w soboty? Wszystko jest w biegu i wtedy jeden kęs czegoś i polegam kompletnie…

    • Avatar
      Wilczo Glodna 21 września, 2016 at 2:13 pm - Odpowiedz

      Hmm, nie być na diecie 100% nigdy? Jeszcze raz: porzuć perfekcjonizm, bo własnie dokładnie opisałaś sytuację, którą przedstawiam w poście :*

  6. Avatar
    Kasia 22 września, 2016 at 10:02 am - Odpowiedz

    hahaha właśnie napisałam podobny post:

    https://beimpossibleblog.wordpress.com/2016/09/22/break-out-of-your-pattern/

    Miłego dnia!:)

  7. Avatar
    Ada 22 września, 2016 at 1:01 pm - Odpowiedz

    Ten wpis przypomina mi o genialnym TEDzie Reshmy Saujani: „Teach girls bravery, not perfection”. To typowe dla kobiet – jestem idealna albo jestem nikim.

  8. Avatar
    Patrycja 23 września, 2016 at 4:04 am - Odpowiedz

    Wczoraj znów to zrobiłam. Ale…. Moja bulimia zamieniła się w kompulsywne objadanie.

    • Avatar
      Ania The Wolf 23 września, 2016 at 6:06 pm - Odpowiedz

      Też przeszłam taką transformację… I nie wiem, co gorsze :-( Obżerać się i wymiotować, ale utrzymać wagę, czy obżerać się i nie przeczyszczać się, czyli przybierać na wadze :'(

      • Avatar
        Marta Ż 24 września, 2016 at 9:30 am - Odpowiedz

        Ja nie mam dużego doświadczenia z bulimią, głównie kompulsy i po prostu nie chudłam – nie, że tyłam. Ale, Aniu, pamiętam, że Ty sporo ćwiczysz, więc pewnie podobnie jest u Ciebie. Niewymiotowanie będzie chyba pierwszym krokiem do przodu i może nawet lekko przytyjesz, ale jeśli zaakceptujesz ten fakt, potem lżej przyjdzie Ci chudnięcie, po prostu samo się wyrówna. Dziewczyny, zaprzestanie wymiotowania to pierwszy krok ku zdrowiu, nie sądzicie?

        • Avatar
          Ania The Wolf 24 września, 2016 at 9:40 pm - Odpowiedz

          Niby racja, ale co jeżeli stoisz w miejscu, a jedyny plus to brak wymiotów, brak jakiegokolwiek przeczyszczaniasię? Przecież kompulsy pozostały :-(
          Dzisiaj popełniłam błąd, kolejny raz. Nie wiem po co kupiłam garść orzeszków (zapalnik)?! Oh dochodzę do wniosku, że ja nie potrafię uczyć się na błędach :-/ Jakiś tumok ze mnie… Szkoda słów.

  9. Avatar
    Daria 23 września, 2016 at 5:09 pm - Odpowiedz

    Dziewczyny nie poddawajcie się! Ja wpadłam w kompulsywne objadanie się jak większość z nas, przez głupie odchudzanie. Okazało się, że jadłam po maksymalnie 1400 kcal ćwicząc intensywnie 5-6 razy w tygodniu, nic dziwnego,że gdy dałam sobie przyzwolenie na cos slodkiego na wakacjach to poplynelam… Na przeszło dwa miesiące. Bole brzucha, okropne zaparcia, ze wyladowalam az w szpitalu, wzdecia niemal po wszystkim, w tak krotkim czasie nabawiłam sie zespolu jelita drazliwego, zrobilam sie placzliwa, nerwowa. Po napadzie jedno, dwu dniowym przez trzy kolejne chodziłam z odpietym guzikiem w spodniach bo sie nie dopinaly. Wraz z objadaniem się straciłam zapal do ćwiczeń i przybyło mi kilka centymetrow (i tak cud ze tylko kilka biorac pod uwage ile jadlam) a moje ciało zalal cellulit o którego brak tak walczyłam codziennymi treningami. Nie mialam ochoty na spotkania ze znajomymi bo czułam sie jak grubas, wolalam zostac przed tv i.. JESC. Az pewnego dnia zaryczana jak bóbr natrafilam na wilczoglodną i… I od dwóch tygodni jestem czysta. Może to tylko ale dla mnie to AŻ. I mówiąc czysta nie mam na mysli ze nie zjadłam nic niedozwolonego. Wczoraj zjadlam trzy kawałki ciasta po obiedzie i batona, czułam się po nich fatalnie, wzdelo mnie i juz widze ze to mi po prostu nie służy. Ale i tak jestem z siebie dumna bo zjadlam tylko tyle majac jeszcze w szafce dwa opakowania ciastek, batona,dwie blachy ciasta i dwa bochenki chleba na kuchennym blacie którego nie tknelam od 15 dni! (jestem aktualnie u rodziców). Wypilam miete, przewietrzylam sie, zrobilam 15 min lekkich ćwiczen na szybsze strawienie i walcze dalej. Zrobiłam głupio ale nadal czuje sie czysta. Przecież przez ostatnie dwa tygodnie jem zdrowo i ćwiczę, to nie przepada. Następny dzień znow zaczęłam zdrowym sniadaniem i treningiem, dalam rade :) i wy też dacie! normalnie siegnelabym po kolejne słodycze a moja zlosc zostalaby wylana na bogu ducha winnym chłopaku (dopiero teraz zrozumialam co biedak ze mna przeżywa i jak musi mnie kochać znosząc te humory po atakach) Musimy zaakceptowac to ze potkniecia beda nam sie zdarzaly, to calkowicie normalne. Gdy to zrozumiemy, to wyzdrowiejemy i nauczymy sie jesc „normalnie” . I mocno wierze ze tak bedzie w przypadku każdej z nas! :* ściskam Was wszystkie i trzymam kciuki!

  10. Avatar
    Patrycja 24 września, 2016 at 4:11 am - Odpowiedz

    Przeczyscilam się… Brak sił na wszystko. Obiecałam sobie przecież ze już nie zrobię sobie tego. Wiecie co,może do mnie to nie podobne ale poddaje się… Nie mam sił z tym walczyć, tak walczyć, to jest dobre słowo. Ile razy można się zawieść i próbować? Ja nie mam już siły. Mam 2wiara, zmarnowalam już 3 na ta chorobe. Nie moge patrzeć na siebie w lustro. Nie widzę szansy na normalne życie. Poddaje sie i nie piszcie mi ze wszystko będzie dobrze itp… Już wro nie wierzę. Powodzenia dziewczyny.

    • Avatar
      Marta Ż 24 września, 2016 at 9:26 am - Odpowiedz

      Patrycjo, nie będę Cię pocieszać, pisać zbyt wiele. Zauważyłam tylko, że obiecałaś sobie nierealne. Obiecaj sobie „nie zrobię tego dzisiaj”. Tylko dzisiaj. Proszę Cię, spróbuj tego raz, a potem drugi.

    • Avatar
      Ania The Wolf 25 września, 2016 at 8:30 am - Odpowiedz

      Patrycjo wiek, co czujesz pewnie jak większość Wilczyc :-/ Post jest genialny, tylko musimy dać sobie te 10% błędu jest ciężko. Wczoraj przegrałam bitwę, ale nie chcę tego ciągnąć, więc potraktuję to jako coś normalnego… Może się uda… :-D

      • Avatar
        Wilczo Glodna 25 września, 2016 at 2:52 pm - Odpowiedz

        Kochana, przeczytaj post „Walka” i „się uda się” i zobacz jaką krzywdę sobie robisz :*

  11. Avatar
    Patrycja 24 września, 2016 at 4:14 am - Odpowiedz

    Aby pozbyć się choroby musieli by pozamykac wszystkie sklepy spożywcze a jedzenie przydzielac w normalnej dla 22 -latki porcji.

  12. Avatar
    Maja 28 września, 2016 at 7:53 am - Odpowiedz

    a ja znowu mam nawrot. .. chyba nigdy naprawdę z tego nie wyjde… od lutego bylo dobrze, jedynym moim problemem zwiazanym z jedzeniem byly poczatki ortoreksji, czyli wlasnie ten chory perfekcjonizm… a tera znow ten chaos, obzeranie sie i obzeranie az do mdlosci. .. nie moge sie przez to skupic na nauce, bo chce mi sie zrec. .. Dzisiaj nawet do szkoly nie poszlam bo musialam sie objesc a potem zrekompensowac to aktywnoscia fizyczna. Kiedy tak o tym mysle, przeraza mnie to, ze jedzenie znow powoli staje sie dla mnie wazniejsze niz pasje, rodzina, znajomi:(

  13. Avatar
    Maja 28 września, 2016 at 7:55 am - Odpowiedz

    *teraz
    przepraszam za błędy