Jedzenie w chorobie

Kochana, jesteś dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji, dlatego postanowiłam stworzyć kolejny post na Twoje zamówienie. Dzisiaj o tym jak jeść podczas choroby.

Witam Aneczko,
Mam prośbę, a może pomysł na post. Nie doszukałam się nigdzie, żebyś kiedyś opisała jak się zachowujesz, co bierzesz jak dopada Ciebie choroba; jakieś przeziębienie, ból brzucha, migrena?
Było o miesiączce, a przecież czasami nawet tak cudowną osobę, racjonalnie żyjąca dbającą o siebie coś dopada. Podpowiedz co wtedy, jak grypa. jak boli głowa… Co robisz? Jak walczysz z chorobą?
Wtedy ani mądrze jeść, ani biegać… przeczekać?
Kam


Ostatnie parę dni znów udało się, że były „czyste”, zrobiłam to i zmotywowałam się, aż tu nagle przed wczoraj w nocy bach – dopadła mnie angina ropna. Nie chce zaprzepaszczać tego, co osiągnęłam i treningów, tylko że kompletnie nie wiem, w jaki sposób mam jeść przy wysokiej gorączce. Nie mam siły ćwiczyć, bo wszystko mnie boli i mam problemy z przełykaniem. Nie chcę robić deficytu, a w brzuchu burczy, więc wszystko przetwarzam na półpłynne.
Może mogłabyś mi jakoś doradzić? Co z ćwiczeniami i co z posiłkami przy chorobie? Jak nie zburzyć wszystkiego, czego organizm się uczył?
Karolina

Może już się domyślasz co powiem? Sprawa jest niezmiernie prosta: Podczas choroby po prostu słuchaj swojego ciała. To ono dyktuje teraz zasady gry i to silniej niż zazwyczaj. Jest w takim stanie, że praktycznie nie daje Ci żadnej innej opcji, jak tylko słuchanie go… przynajmniej w teorii. Bo my, z naszą żelazną, wilczą silną wolą, potrafimy ćwiczyć i w gorączce, jeżeli nam się tak ubzdura, prawda? Mamy wieloletni, zgubny nawyk by „wiedzieć lepiej”. No bo jak to? Nie pobiegam? Cały dzień będę leżeć? Przecież przytyję.

A przecież organizm wie co robi. Czy naprawdę myślisz, że jego priorytetem jest teraz magazynowanie tłuszczu? Nie! Jeżeli masz infekcję, czy wirusa on przeznacza wszystkie siły na to, aby go zwalczyć, a nie na odkładanie energii na potem. Dla ciała toczy się teraz walka na śmierć i życie. I to wcale nie jest przesada.
Wiesz przecież co się dzieję z ludźmi chorymi na AIDS? Oni praktycznie wcale nie mają odporności. Zwykły katar czy najmniejsza infekcja, może ich po prostu zabić. A Twój wspaniały układ odpornościowy potrafi zwalczyć to w przeciągu kilku dni.
Proszę, nie przeszkadzaj mu w tym dodatkowym wysiłkiem na siłowni! To absurd! Jeżeli czujesz, że masz leżeć, to MASZ LEŻEĆ!

Co do jedzenia – rada jest ta sama. Nie martw się o kalorie, mikro i makro. Jeżeli jedyne co możesz jeść to kleik – jedz kleik. Nie zrobisz sobie braków. Gdy organizm obniża apetyt, to znaczy, że trawienie wartościowego obiadu pełnego białka i węglowodanów złożonych nie jest teraz jego priorytetem. Całą parę przeznacza na wojnę z najeźdźcą.
Nie martw się, kiedy wyzdrowiejesz on sam powie Ci, że teraz ma ochotę na wielki talerz zupy i wszystko potoczy się starym trybem.
Z kolei jeżeli jesteś głodna, ale nie możesz przełykać (tak jak autorka listu), to rzeczywiście opcja płynnej papki jest tu jak najbardziej trafiona.

Co robię ja w chorobie?
Właśnie uświadomiłam sobie, że odkąd wyszłam z bulimii, nic mnie za bardzo nie dopada. Hurra! Wzmocniłam swój organizm, odżywiłam go i widocznie żaden wirus mu niestraszny. Jeżeli jednak zaczynam czuć się średnio, biorę prewencyjnie uderzeniową dawkę witaminy C i ewentualnie aspirynę. Zazwyczaj następnego dnia już jest ok.

Zdarzają mi się jednak zatrucia pokarmowe w podróżach, o co naprawdę nie trudno.
Niedawno znowu mi się to przytrafiło; tym razem w Ameryce Południowej. I tak jak normalnie jem śniadanie, II śniadanie, obiad i kolację, tak teraz nie jadłam nic przez ponad 24 godziny. Nie miałam także żadnego ruchu. Po prostu moje ciało dobitnie mówiło mi: Oooolala, leżeć laska, leeeeżeć, a teraz sprintem do łazienki!
Nie było sensu z nim dyskutować, że sobie robię deficyt, że stracę kondycję, czy co tam jeszcze. Na samą myśl o jedzeniu czy jakimkolwiek ruchu, musiałam biec do toalety jeszcze raz.
I co się stało? No nic. Kiedy organizm oczyścił się z toksyn, obudził się i jak gdyby nigdy nic powiedział „Dawać mi tu śniadanko!”

Wiem, że to są niby podstawowe rzeczy, ale tak ciężko nam je czasami dostrzec w naszym wilczym zaślepieniu – dlatego o tym piszę.
Podsumowując; słuchaj swojego ciała, nie tylko kiedy niedomagasz, ale zawsze.

A Ty jakie masz sposoby na chorobę? Dajesz sobie na wstrzymanie czy walczysz z własnym ciałem? A może mu pomagasz? Jak?

Published On: 27 lutego, 2018Kategorie: Bulimia i kompulsy
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

11 komentarzy

  1. Avatar
    Edyta P. 27 lutego, 2018 at 3:01 pm - Odpowiedz

    Teraz przeczytałam maila a już wczoraj źle się czując cały dzień darowałam sobie nawet lekkie ćwiczenia.Nie równało się to z objadaniem,więc to już sukces.Rano wstałam i pomyślałam”jak dobrze zrobiłam nie zmuszając się do niczego i będąc dla siebie po ludzku dobra”:)

  2. Avatar
    Monika 27 lutego, 2018 at 3:07 pm - Odpowiedz

    U mnie, jak już niedawno pisałam, moją perfekcyjną morderczą dietę zakończyło długie i bolesne zapalenie zatok. Przez tydzień goraczkowania jedynie co byłam w stanie przełknąć to… Lody. I maslanka. Trzy lody dziennie. Podobno pomaga np na angine, to wiedziałam ale dosłownie trzesło mnie na myśl o losach nie wiedzieć czego. Po powrocie do zdrowia wróciłam już do starego, normalnego odżywiania sprzed diety. Choroba z jakiegoś powodu wymusiła na mnie zaprzestanie tej mojej śmiesznej diety 1200kcal..

  3. Avatar
    Gabakulka 27 lutego, 2018 at 4:41 pm - Odpowiedz

    Polecam maść Wick. Taka mentolowa rozgrzewająca. Ciepła herbatka przed snem plus właśnie natrzeć sie porządnie tym cudem. Wypoci się człowiek porządnie to i lepiej się czuje. Jak mnie bardzo gardło boli, to zakładam nawet szalik do spania. Grzeje niesamowicie, ale efekt szybki i bez wypijania jakis dziwnych mikstur ;) polecam

  4. Avatar
    Waniliowa 28 lutego, 2018 at 1:32 pm - Odpowiedz

    Aniu, dziewczyny czy w minusowe temperatury tez wzrasta wam waga?
    I kolejne pytanie… czemu jedząc za mało, bardzo mało .. prawie nic i przeczyszczająć się nałogowo przytylam 3 kg? .. wczoraj prawie nic nie jadłam – normosan na wieczór o 0.5 kg w górę. Ja wiem ze źle robie. Ale chodzi mi o przyczyny? Czy to woda ? Może jej być tam aż 3 kg ? Czy co to..

  5. Avatar
    Edyta P. 28 lutego, 2018 at 6:23 pm - Odpowiedz

    masz odpowiedź:jesz za mało i zwalniasz metabolizm.Zacznij jeść normalnie a wszystko się unormuje.Nie rób sobie krzywdy.Ja długo myślałam,że mało=dobrze,ale to najgorsze co można sobie zrobić.Odwagi:*

  6. Avatar
    Joanna 28 lutego, 2018 at 9:12 pm - Odpowiedz

    Dlaczego tak proste i oczywiste rzeczy sprawiają tyle kłopotu? To pytanie to po prostu jak ze żłobka. Przepraszam, ale bardzo mnie rozbawiło.

  7. Avatar
    Amelia 3 marca, 2018 at 8:51 am - Odpowiedz

    A co jesli podczas choroby mam ochotę ciagle jesc? I jedyne co mi wtedy wchodzi to zapiekanki z serem, naleśniki i ptasie mleczko? Od dłuższego czasu juz odzywiam się normalnie, a w czasie choroby zawsze tyje i zywie sie glownie ptasim mleczkiem, teraz na przyklad mam zapalenie oskrzeli i zero ochoty na cokolwiek normalnego.

    • Avatar
      Wilczo Glodna 3 marca, 2018 at 3:48 pm - Odpowiedz

      Kochana, wtedy powiedz sobie to co powiedziałabyś swojemu dziecku, albo innej ukochanej osobie, gdyby chciało jeść tylko ptasie mleczko i zapiekanki z serem.

      • Avatar
        Amelia 3 marca, 2018 at 5:01 pm - Odpowiedz

        Stwierdzilabym, ze przez kilka dni nie zaszkodzi, lepiej tak niz nie jesc nic. Ale u bliskiej osoby 2-3 kg wiecej by mnie nie zabolaly, a u mnie? Tyle pracy i na co? Od razu dopada mnie myślenie, ze zamiast jesc racjonalnie, trzeba bylo sie glodzic, przynajmniej bilans wagi wyszedlby na zero po chorobie.

  8. Avatar
    Anna 22lata 3 marca, 2018 at 2:14 pm - Odpowiedz

    Hej. Chorowalam na anoreksje 2lata. Wazylam kirfys 42kg potem przytylam do 52 zastopowalam to i potem znowu schudlam do 48 ale cwiczylam po 2 h interwalow z ciezarkami i wygladalam gorzej niz przy tych 42 kiedys przy wzroscie 164 cm. Obecnie Przytylam od sierpnia 20kg wazd 70 ale kqzdy daje 60kg. Tak czy inaczej. Doprawilam sie hashimoto problemow z tarczyca i sama nie wiem co robic. Jak tylam jadlam zdrowe rzeczy ale stosowalam metode minnie maud. Jadlam czasami nawet 5tys kalorii ale srednio 3500. Zaczynajac od 2000. Chyba szoku moj organizm dostal. Znowu wchodze w tryb cwiczen ale max 40minut i to albo interwał albo zumba (moja miłość ❤) juz sama nie wiem co robic :(

  9. Avatar
    Ania 7 marca, 2018 at 12:23 pm - Odpowiedz

    Jak zawsze post w punkt :)
    ja również powoli dochodzę do siebie po ciężkim przypadku grypy… tydzień przeleżałam z gorączką a skutki leczę już miesiąc. Brak ochoty na cokolwiek do jedzenia a tym bardziej jakąkolwiek aktywnością dał mi się we znaki… ale ja w tym czasie jakoś odruchowo posłuchałam swojego organizmu i tu Aniu masz rację to było najlepsze wyjście. Jadłam kleiki, papki,zupy krem i jakoś w kwestii jedzenia dałam radę :D jak już gorączka odpuściła to jednego dnia miałam taką ogromną ochotę na taką chamską pizzę że po prostu wzięłam zadzwoniłam do knajpy i przywieźli mi taką pyszną z brokułami, kurczaczkiem itd… :D chyba mój organizm potrzebował porządnej dawki energii hihi w następnych dniach wróciłam już do swojego normalnego jadłospisu.
    Najbardziej jednak doskwiera mi brak ruchu… w najgorszych dniach leżałam plackiem bo nawet głowy nie byłam w stanie podnieść… ale kolejne dni nie były lepsze bo czułam ogólne osłabienie i senność ale stwierdziłam że nie będę forsować siebie bo jeszcze się choroba wróci i narobię „bigosu”. kurcze minął miesiąc dziś czuję się lepiej… i chodzi mi po głowie żeby już wybrać się na krótkie wolne bieganie… ale się zobaczy… Życzę Wam wszystkich zdrówka. Buziaki :*