Bruno, co gonił ogon
Ding dong – przyśnił mi się bardzo dziwny sen. Otwieram drzwi, a tam na progu stoi Bruno, pies sąsiadów z drugiego końca naszej uliczki.
– Cześć Bruno. Co tu robisz? – pytam zaskoczona.
– Cześć, wpadam do Ciebie, bo doszły mnie słuchy – a słuch mam znakomity – że jesteś bardzo dobrym coachem. Pomyślałem więc, że możesz mi pomóc w jednej frapującej mnie sprawie. Czy możemy pogadać?
Lekko zszokowana kiwnelam głową i uchyliłam drzwi, wpuszczając psiaka do domu. Widocznie nie tylko ludzie potrzebują nakierowania w życiu. Wszystkie istoty czują się czasami zagubione.
Bruno grzecznie wytarł swoje cztery łapy w wycieraczkę i otrzepał się z jesiennego deszczu.
– Proszę, chodź za mną.
Po chwili zasiedliśmy w fotelach, a ja czekałam cierpliwie, aż mój gość przemówi.
– Wiesz Ania – westchnał Bruno – mam pewien mały problem. Od lat uganiam się za, jakby to powiedzieć… takim kosmatym czymś. – Rozejrzał się dokoła, szukając słów. – To coś jest niezwykle zwinne i szybkie. Czasami łapię kątem oka jego obecność i rzucam się pogoń. I nigdy, przenigdy nie udaje mi się tego złapać. Naprawdę jestem dobrym biegaczem i nie rozumiem o co chodzi. Im szybciej biegnę, tym szybciej to coś ucieka. Zaczynam myśleć, że coś jest ze mną nie tak. Cierpi na tym moja pewność siebie i ogólne poczucie własnej wartości…
Zadumał się na chwilę, po czym ciągnął dalej: Rozmawiałem z innymi psami na osiedlu i wiem, że nie jestem jedyny. Większość może się utożsamić z moją historią, ale jeszcze nikt nie powiedział mi, co mam z tym zrobić. I dlaczego przytrafia się to właśnie mi. Czy możesz mi pomóc? – zaskomlał cicho, a ja zobaczyłam cierpienie w jego wielkich brązowych oczach.
Zrobiło mi się go szkoda, mimo to, nie mogłam powstrzymać się przed szerokim uśmiechem.
– Ależ Bruno – powiedziałam najdelikatniej jak się da – czyżbyś nie wiedział, że to, co tak gonisz, to Twój własny ogon?
– Ogon? Co masz na myśli? – zaciekawił się Bruno i machnął ogonem.
– Pozwól, że Ci to wytłumaczę. Poprawiłam się w fotelu i najlepiej jak potrafię, zaczęłam wyjaśniać psiakowi to, co wiem o ogonach. Temat psich ogonów to dla mnie coś zupełnie oczywistego, ale – jak widać – dla mojego gościa nie. Wiem jednak ze stuprocentową pewnością, że on także może to zobaczyć. Przecież jest to jego nieodzwona część!
Kiedy skończyłam, Bruno nie odzywał się przez dłuższą chwilę. A kiedy już miał zabrać głos, rozdzwonił się mój budzik i wyrwał mnie ze snu.
Usiadłam na łóżku i przetarłam zaspane oczy. Co to był za sen! Niemożliwe! Ależ jestem ciekawa, jak by się skończył!
Na szczęście możliwości zakończenia są tylko dwie. Wiem to na podstawie tysięcy rozmów, które odbyłam ze swoimi „ludzkimi” podopiecznymi.
Oto pierwsza z nich:
Po długiej ciszy Bruno zabiera głos, ale tym razem brzmi zupełnie inaczej. W miejsce strachu i niepewności pojawiła się radość okraszona dużą ilością humoru.
Czyli mówisz mi, że przez całe życie goniłem swój własny ogon? SWÓJ WŁASNY OGON??? O rany, to niesamowite! Nigdy na to nie wpadłem! Dlaczego nikt mi tego nie powiedział? Dlaczego nie uczą tego na tresurze??? Ale ja byłem głupiutki. Niech mnie kije biją!
Bardzo Ci dziękuję. Ten wgląd zmienia wszystko i wart jest więcej niż wszystkie spacerki świata! Czuję, jakby stumilowy kaganiec spadł mi z pyska… Dostałem to, po co przyszedłem i teraz pobiegam sobie na zewnątrz! Nie muszę się o nic martwić. Jestem taki lekki!
Druga możliwa reakcja będzie taka:
Ok, a więc mówisz mi, że to mój ogon. Kumam. To teraz powiedz mi, jak poprawić moją wydolność, aby gonić go szybciej. Pewnie muszę też popracować nad swoim refleksem? Czy znasz jakieś pomocne techniki? I coś na zwinność. Zwinność jest ważna. Czy myślisz, że tutaj też da się coś zrobić? Jestem w pełni gotowy na to, by zabrać się za siebie i ciężko pracować. Wiem, że zajmie mi to dużo czasu i energii, ale naprawdę jestem zdeterminowany. Hau!
*
W pierwszym przypadku wiem, że mój podopieczny usłyszał mnie „poza słowami”, że załapał sedno, tego co chciałam mu przekazać. W drugim, uzyskał on tylko rozumienie intelektualne, które może i jest logiczne, ale za to mało zmienia.
I tak samo jest z Wami, moje drogie czytelniczki i czytelnicy. Opowiadam wam – najlepiej jak tylko potrafię – czym jest umysł i jak działa. To co przekazuję nie jest żadną teorią. To jest Prawda, taka przez duże P. Gonimy swoje myśli, tak jak Bruno goni własny ogon i nic więcej się nie dzieje. Nie ma nic na zewnątrz i żeby osiągnąć spokój nie trzeba nic robić. Innymi słowy; trzeba robić nic.
Kolejny krok pokaże się sam z siebie i będzie absolutnie oczywisty.
Co nie, Bruno?
*
Jeżeli chcesz zobaczyć jak wyglądają takie transformacje w rzeczywistości, zerknij tutaj i przewiń do sekcji, gdzie wrzuciłam kilka wywiadów z moimi podopiecznymi. Posłuchaj jak zmieniło się życie kobiet, które przebudziły się ze snu i przestały uganiać się za swoim własnym ogonem.
*
Inspiracja do napisania tego tekstu:
Zobacz Aniu,
mają filozofię 3P tylko nie nazwaną. Może moglibyście współpracować? httpss://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Dziekuje Aniu
Mi się skojarzyło z tym, ze tak jak Bruno ma „wrodzony” ogon, tak my, ludzie całe życie uganiamy się za miłością i spokojem – nie widząc ze miłość i spokój to my, ze cały cząstka lezy pod warstwa myśli :)
*czas