Ciernie

Człowiek tak długo będzie uwięziony w otwartym pokoju, jak długo nie przyjdzie mu do głowy, by pociągnąć drzwi do siebie, zamiast je pchać.”
Ludwig Wittgenstein

Z forum internetowego, które śledzę.

Zdesperowana21: Dziewczyny, błagam pomóżcie: Mam wbity w stopę bolesny cierń, który utrudnia mi chodzenie. Naprawdę nie wiem co mam robić; próbowałam już wszystkiego.
Ostatnio brałam leki przeciwbólowe od cierniastry. Wprawdzie humor mi się polepszył i boli trochę mniej, ale cierń dalej tam jest i przeszkadza.
Potem poszłam do cierniologa na terapię i tam rozmawialiśmy o tym skąd ten cierń się wziął i jak to się stało, że na niego nadepnęłam oraz o tym co innego robiłabym bez ciernia i jakie samopoczucie on u mnie wywołuje. To trochę pomogło, zrozumiałam, że to nie moja wina, że mam taki problem, ale w sumie… to dalej go mam.
Codziennie rujnuje mi on życie; nie mogę wyjść za znajomymi, bo kuleję. Nie mogę normalnie funkcjonować, bo tylko siedzę i płaczę. Tracę już nadzieję, że kiedykolwiek coś zmienię. Czy ktoś ma dla mnie jakieś rady?

Komentarz 1: Współczuję Ci bardzo, mam tak samo. (3 buźki „przytulam”, jedna smutna)

Komentarz 2: A może się zbadaj? Możliwe, że zrobiła się infekcja? (zero reakcji)

Komentarz 3: Koniecznie wracaj do cierniatry po leki i spróbuj innego cierniologa. Czasami trzeba się trochę naszukać, zanim spotka się właściwego. Nie poddawaj się. Cierń w stopie to poważna choroba psychiczna i można od tego umrzeć. (8 lajków, 3 serduszka, 3 odpowiedzi)

Komentarz 3: Skacz na jednej nodze. Polecam. (lajk, serduszko, wściekła buźka)

Komentarz 4: A próbowałaś chromu? (lajk)

Komentarz 5: Kup ortopedyczne buty. Wtedy będziesz mogła chodzić, a cierń nie będzie Cię uciskał. Też takie noszę. Zakładanie ich na co dzień jest trochę męczące i wymaga samodyscypliny, ale uwierz mi – to jedyne co chroni przed bólem. (dwa lajki, odpowiedź)

Komentarz 6: No cóż, już do końca życia będziesz musiała zaakceptować fakt, że jesteś cirnioholiczką. Nic na to nie poradzisz i trzeba się z tym pogodzić. Ja już od dwóch lat nie następuję na mój cierń, ale chwila nieuwagi i wszystko może wrócić. Polecam znaleźć lokalną grupę ciernioholików i chodzić na mityngi. Powodzenia siostro! Dasz radę! (3 odpowiedzi, 10 lajków)

Komentarz 7: Podbijam pytanie. Też bym chciała wiedzieć, jak z tym żyć. (smutna buźka)

Komentarz 8: A ja tam ze swoim cierniem chodzę normalnie. To wcale nie boli, co wy opowiadacie? Życie z cierniem jest spoko. Ja sobie wbiłam nawet trzy kolejne i to czyni mnie wyjątkową!  (trzy wkurzone buźki, jeden lajk, 10 odpowiedzi, zgłoszenie do moderacji)

Komentarz 9: A jakie leki brałaś? Ja biorę ciernionil w dawce 60 mg i jest lepiej. (lajk i dwie odpowiedzi)

Moja odpowiedź: Wyciągnij ten cierń, kochana. Po jakimś czasie rana sama się zagoi i będziesz chodzić normalnie. To jest naprawdę bardzo proste, chociaż nie mówię, że łatwe.
(zero odpowiedzi, jeden lajk).

*

A jeżeli Ty  nie wiesz, jak się za to zabrać i chcesz pozbyć się swojego ciernia pod moim okiem, zgłoś się do mnie na mentoring. Usuwam ciernie szybko i bezboleśnie.

Published On: 8 września, 2020Kategorie: MediaTagi: ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

8 komentarzy

  1. Anna 8 września, 2020 at 7:03 pm - Odpowiedz

    Genialne! W sedno! Popłakałam się ze śmiechu przy okazji. Jest tylko 1 problem (jeśli nie patrzeć na zaburzenia odżywiania bo tu sprawa oczywista) co mamy w głowie a co naprawdę jest chorobą np nerwice lękowe….. Co Ty na to?

  2. Magda 8 września, 2020 at 8:04 pm - Odpowiedz

    No właśnie, a co jeśli człowiek męczy się z wyrwaniem tego ciernia, próbuje, a cierń jak siedział tak siedzi? Nie mówię kompletnie o zaburzeniach odżywiania, a raczej o głębszych zaburzeniach typu zaburzenia osobowości. To niestety zupełnie inny kaliber, bo człowiek tak jakby jest złożony z cierni, a nie ma tylko cierń wbity w stopę. Dużo trzeba poświęcić czasu i ciężkiej pracy, żeby te ciernie wyjąć jeden po drugim i zastąpić kośćmi. Ale to tak na marginesie.

    • Beksa 9 września, 2020 at 4:26 pm - Odpowiedz

      No ale Ania nie pisze wszakże o tym, że „cierniem” są faktyczne choroby psychiczne – te, które wynikają z nieprawidłowej budowy mózgu czy zaburzeń hormonalnych etc (powody chorób zostawmy to lekarzom i neurobiologom).
      Kochana sama sobie odpowiedziałaś: gdy mówimy o „głębszych” zaburzeniach to właśnie wtedy trzeba poświecić czas i pracować.
      Ciernie = nałogi. Przecież każdy tak naprawdę wie jakim sposobem sobie nałóg wyrobił i doskonale go widzi, prawda? Bulimię widzisz, palenie setek fajek widzisz i rozumiesz tak naprawdę jak się tego cierpienia pozbyć. I tylko o to chodzi.

      • Anna 9 września, 2020 at 9:05 pm - Odpowiedz

        Nerwice lękowe i to kiedy zaczynamy panikować można potraktowac jak nałóg!

      • Magda 10 września, 2020 at 11:42 am - Odpowiedz

        W porządku :). Zaburzenia osobowości nie są jednak tak do końca spowodowane nieprawidłową budową mózgu (powoduje je głównie wpływ środowiska i wychowanie, chociaż wrodzony temperament też odgrywa dużą rolę) i znam wiele osób, w tym terapeutów niektórych nurtów, które uważają, że np. wystarczy wyeliminować zniekształcone myśli/przestać zwracać na nie uwagę (czyli w pewnym sensie wyeliminować nałóg) i super, problem rozwiązany. Niestety to tak nie działa, a taki sposób postrzegania tych zaburzeń może być bardzo krzywdzący/unieważniający dla osób nimi dotkniętych :(. Dlatego chciałam sprostować :).

    • Nescafe 9 września, 2020 at 9:05 pm - Odpowiedz

      Magda, to jest bardzo poetyckie, a zarazem przekonujące, co napisałaś . Lajk :)

      • Magda 10 września, 2020 at 11:00 am - Odpowiedz

        Dziękuję <3

  3. Ania 9 września, 2020 at 9:45 pm - Odpowiedz

    Sprawa się komplikuje kiedy objadanie się jest wynikiem silnych napadów lękowych ( nie mylić z nerwicą wynikającą z problemów dnia codziennego)takich jak lęk przed śmiercią,katastrofą,potępieniem,różnych psychoz,schizofreni,paranoi itd.To rzeczywiście jest nawyk,nałóg,ale nie ma się możliwości wpłynięcia na to dopóki takie lęki nie przejdą.Potem często jest depresja.W takich przypadkach bez leków się nie obędzie.Wiem co piszę,doświadczyłam na sobie.Są jednak ważne dwie rzeczy.Nie można sobie wmówić że się to ma tylko rzeczywiście słuchać rad Ani,a nawet jeżeli się jest w takiej sytuacji to to mija i jest nadzieja na pokierowanie swoim życiem.Mówię to z własnego doświadczenia,sytuacji beznadziejnej:):):)