Lektura na plażę

Martwisz się jak wyglądasz w bikini? Nie wyjdziesz na plażę, bo wyglądasz w nim źle?
Ja w ten sposób przegapiłam wiele sezonów letnich, mimo że pochodzę z nad morza i pojechanie na plażę było kwestią wskoczenia w autobus spod domu i wyskoczenia za 30 minut w Ustce.

Tu cellulit, tam fałdka, tu coś wychodzi, a miało nie wychodzić. W związku z tym, w tym roku opalanie sobie daruję. Ale w następnym będzie lepiej! Już ja się o to postaram!
I oczywiście nie było „lepiej”, bo już już, pod koniec odchudzania, kiedy praktycznie zanikała mi miesiączka (huuraaa, niedowaga), z niezrozumiałych dla mnie wtedy przyczyn, rzucałam się na żarcie i wszystko szlag trafiał. Ze „świata modelek” wracałam do rzeczywistości tłuszczu na udach i brzuchu. Czyli do normalności.

Też tak masz?
No to słuchaj uważnie, bo teraz zdradzę Ci sekret. To odkrycie – jak dla mnie – na miarę odkrycia Ameryki. Kiedy go dokonałam, spadłam z krzesła, a po nim nic już nie było takie samo; wyzwoliłam się raz na zawsze z tyranii oceniających spojrzeń i kompleksów. Gotowa? No to uwaga:
Ludzie na tej plaży mają w DUPIE jak wyglądasz. Totalnie, nieodwołalnie i głęboko w dupie. WSZYSCY – nawet Ci, co Ci się wydaje, że nie mają. Ano mają.

Sytuacja wygląda tak:

Pan Mietek z koca obok, jest z Czechowic Dziedzic i przytelepał się tutaj PeKaPem z całą rodziną. Kosztowało go to sporo wysiłku, nerwów i pieniędzy. Jak myślisz, czy on to zrobił po to, żeby podziwiać czyjś realny lub wyimaginowany cellulit? Nie! On chce sobie spokojnie sączyć piwo w słoneczku, zamknąć oczy i zapomnieć przez chwilę o ciężkiej pracy na kopalni.

Te nastolatki po Twojej lewej co tak się chichrają? Nie, to nie z Twojego wypływającego brzucha. One go w ogóle nie widzą. Ba! One nie widzą nawet twojej szanownej osoby. Patrzą przez Ciebie jak przez szybę, wprost na umięśnionego ratownika z pobliskiej wierzy. A śmieją się, bo właśnie puścił im oczko.

Matka z trójką dzieci akurat Cię zauważyła i przemknęło jej przez głowę, że dałaby wiele, ojjjj wiele, by tak wyglądać. Ale ta myśl zaraz umknęła jej w pierony, bo trzeba było łapać Damianka, co leciał ochoczo się utopić, a potem ogarnąć Hanię, bo darła się wniebogłosy, po ciosie łopatką w nos.

Twoja przyjaciółka? Też ma to gdzieś. Zajęta jest leżeniem plackiem i plotami, które Ci właśnie sprzedaje.
A ten student z koca obok? On widzi tylko półnagą kobietę i już mu tam ten młody studencki hormon buzuje pełną parą. Nie zauważyłby Twoich rozstępów, nawet gdybyś mu je pokazała palcem.

Co do reszty – sprawa wygląda podobnie. Każdy jest tu po to, by się opalić – odpocząć od swojego życia w czerech ścianach domu i pracy. Nikt tu Ciebie nie ocenia.
Jeżeli już, to oni sami martwią się o SIEBIE; jak wygląda ten piwny brzuch w przyciasnych kąpielówkach, a te trzęsące się uda, których nie zdążyło się wyrzeźbić na czas skalpelem Chodakowskiej?
Ty niestety nie zmieściłaś się na liście ich zmartwień.

I bardzo mi przykro, że przynoszę Ci te złe wieści, ale czas się dowiedzieć, że nie jesteś pępkiem świata. Nikt Cię nawet nie zauważa. Gdybyś teraz przepadła bez wieści, jedyne co by zapamiętano to to, że kostium był zielony. Albo nawet i nie.

Co to więc oznacza? To, że równie dobrze możesz wyjść na tę cholerną plażę, taka jaka jesteś TERAZ i też mieć w dupie cały świat – żyć, póki jest lato, póki możesz, póki czas.

Published On: 19 lipca, 2019Kategorie: Bez kategorii
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

24 komentarze

  1. Alina 19 lipca, 2019 at 11:51 am - Odpowiedz

    Jeden z piękniejszych wpisów, o tak!

  2. cepcik 19 lipca, 2019 at 12:16 pm - Odpowiedz

    Nie do końca prawda. Skoro ja patrzę i oceniam innych, to inni też tak robią. Proste jak budowa cepa.

    • Celestyna 19 lipca, 2019 at 12:24 pm - Odpowiedz

      No trochę tak, ja jako osoba zaburzona często „lukam” po sylwetkach innych, porównując się do nich, ale to kwestia zaburzeń właśnie. Większość ludzi tak nie robi, a mniejszość zawsze jakaś będzie. Życie to nie bajka i z tym już trzeba się pogodzić, że nigdy nie będzie idealnie, ale skoro te 80% ma gdzieś nasz wygląd w bikini (jeżeli nie więcej), to dlaczego, zamiast się z tego cieszyć i czerpać z lata, mamy przejmować się tymi 20%, których myśli i tak zaprzątnie to najwyżej na pół godziny i których nigdy więcej prawdopodobnie nie spotkamy?

    • Wilczo Glodna 19 lipca, 2019 at 12:58 pm - Odpowiedz

      A to będziesz przejmować się opinią, kogoś kto sam jest zaburzony i nie ma życia poza dietami, wagą i centymetrem? Ja nie. Ja mam w dupie taką opinię. Zresztą każdą mam, jeżeli takowa się pojawi. Zresztą jak ktoś zamiast się relaksować to patrzy i ocenia, raczej sam nie ma nic ciekawszego do roboty w życiu i trzeba mu współczuć, a nie się przejmować. Wiem, bo też tam byłam i naprawdę współczuję sobie sprzed lat. Z miłością, ale też i z żalem.

      • Anna 19 lipca, 2019 at 3:46 pm - Odpowiedz

        Dokładnie, ale chciałam jeszcze dodać od siebie jedną rzecz. Kiedy ją tkwiłam w zaburzeniach odżywiania też patrzyłam na innych i też oceniałam i szlag mnie trafił, bo zazdrościłam każdej dziewczynie. Tej szczuplejszej, bo jest szczuplejsza i tym większym ode mnie, bo były większe i dlaczego cholera jasna ona może być szczęśliwa w rozmiarze 40a ja kurwa nie? Tak wtedy myślałam i było to okropnie niszczące. Więc jak ktoś na Ciebie patrzy i myślisz, że Cię ocenia, to pokaż mu, że Ty się sobie podobasz i masz ważniejsze sprawy na głowie niż próżne ocenianie innych.

        • Wilczo Glodna 19 lipca, 2019 at 5:52 pm - Odpowiedz

          Bo zawsze tak jest, że cierpi tylko osoba oceniająca, a nie oceniana. Oceniania nawet o tym nie wie i szczęśliwa wygrzewa się w słoneczku :)

    • Joanna 19 lipca, 2019 at 11:52 pm - Odpowiedz

      W mojej opinii ja nie wstydzę się oceny innych, ja sama poprostu czuje się lepiej kiedy jest mnie mniej-niestsety

    • cepcik 20 lipca, 2019 at 12:10 pm - Odpowiedz

      A gdzie ja napisałam, że cierpię z tego powodu? Wiem po prostu, że istnieją osoby, które się gapią, oceniają i pewnie są obrzydzone moim wyglądem, ale mnie to nie rusza. Stwierdam tylko fakt, że takie osobniki istnieją, bo po lekturze tego postu odniosłam wrżenie, że Ania zagina rzeczywistość.
      No i na boga, ROZMIAR 40 to dużo? Jak można być szczęśliwym w takim rozmiarze? Ja noszę ten rozmiar, jestem szczupła, wysoka, koścista wręcz, więc BŁAGAM, 40 to jest normalny rozmiar dorosłej, SZCZUPŁEJ kobiety.

  3. Karolina 19 lipca, 2019 at 2:33 pm - Odpowiedz

    Byłam ostatnio na wakacjach w Hiszpanii , wymarzone wakacje od kilku lat . Oczywiście strach przed tym jak wypadnie na płazy był bo przecież pewnie każdy będzie idealny .. i wiecie co nie mam pojęcia gdzie Te wszystkie modelki z instagrama , ponieważ każdy dosłownie każdy na płazy nie wyglądał tak jak to promuje się w internecie i o zgrozo każdy wyglądał na szczęśliwego człowieka coeszacego się wakacjami a nie swoją sylwetka

    • Celestyna 19 lipca, 2019 at 2:53 pm - Odpowiedz

      Dokładnie! :) Też to zaobserwowałam ostatnio nad jeziorem. Chude były może ze dwie osoby, pewnie taka ich naturalna waga i tyle, reszta miała bardzo przeciętne sylwetki, wiele osób nadwagę. I nikt nie wyglądał na skrępowanego swoim wyglądem, nikt na nikogo nie patrzył (może poza mną, kopniętym łbem), wszyscy byli nad jeziorem, a nie na wyimaginowanym konkursie na najbardziej wystające kości. Ta sytuacja bardzo mnie zmotywowała.

      • Wilczo Glodna 19 lipca, 2019 at 5:53 pm - Odpowiedz

        „Wszyscy byli nad jeziorem, a nie na wyimaginowanym konkursie na najbardziej wystające kości.’ – zaaaajebiste!

  4. Joanna 19 lipca, 2019 at 9:48 pm - Odpowiedz

    Niestety artykuł całkowicie o mnie. Od ok.10 lat w morzu kąpałam się może ze 2 razy. I kiedyś rzeczywiście mówiłam sobie, że jeszcze tylko ten sezon, nie leżę na plaży przecież za karę bycia tłustą świnią. Ale taaak, w następnym będę już gotowa z zajebistym ciałem. Dziś już nawer na to nie czekam.

  5. Skrzat 19 lipca, 2019 at 10:50 pm - Odpowiedz

    Ja na plażę nie zaglądam z zupełnie innych względów. Po pierwsze, przyzwoitość nie pozwala mi pokazywać się obcym ludziom jedynie z zakrytymi fragmentami moich cech płciowych i nie mam też ochoty oglądać gołych tyłków i cycków państwa obok. Po drugie, względy higieniczne są moją obsesją. Na studiach prowadzący przedmiot na temat zanieczyszczenia środowiska powiedział, że zgodnie ze stanem czystości naszej linii brzegowej, nikt nawet nie powinien zbliżać się do plaży. Jako dziecko dobrze zapamiętałam ten plażowy syf. Mnie odtrąca. W dodatku brudne zwierzaki pływające w wodzie i ludzie załatwiający się niej (wiem bezpośrednio od osób praktykujących ten sposób plażowej toalety, jw okresie beztroskiego dzieciństwa też byłam tego uczona przez dorosłych). Poza tym, jestem typem pedanta i wszechobecny piach nie pozwoliłby mi na sekundę relaksu. Ale jeżeli komuś nie przeszkadzają wyprowadzające mnie z równowagi mniej lub bardziej, niech i tak będzie. Jako matka na pewno będę spędzała wakacje z dzieckiem w inny sposób :-)

  6. Kinga 20 lipca, 2019 at 4:45 am - Odpowiedz

    Co jeśli presją wyglądu nie dotyczy osób obcych a najbliższych? Zdarzało zerkać mi się na inne kobiety, czasem porównywać, ale to nie strach przed ich oceną hamował mnie przed swobodnym pokazaniem się na plaży..a mimo wszystko to z najbliższymi chciałoby się spędzić wakacyjny czas. Zbliżają się wspólne wakacje w przepięknym miejscu, a ja myślę o tym jak wszyscy od miesięcy juz przygotowują się na ten wyjazd, jak siostra chwali się, że kolejna sukienka za duża, trzeba zwęzić przed weselem, mimo wieku bliżej 60tki-ojcu sylwetki mógłby pozazdrościć 30-latek dzięki codziennym treningom od x lat i mimo to narzekaniem jaki to on ma brzuch i zmniejszaniem porcji a mama w tym wieku nie ma cellulitu, nie mówiąc już o tym, że druga siostra trenuje gimnastykę sportową co wiąże się z określoną sylwetką:(

    • Joanna 20 lipca, 2019 at 9:21 am - Odpowiedz

      Trochę rozumiem bo też patrząc na chudość mojej Siostry chociaż obiektywie jest za chuda i boję się o Nią i nie wiem jak Jej pomóc, Jej wygląd sprawia że tym bardziej nie chce być od Niej grubsza. Myślę że ta sytuacja ma podłoże przeszłości i relacji a nie samego wyglądu. I nie umiem tego zaakceptować że przecież mogę być grubsza i tym samym zdrowsza. Lęk przed przytyciem a potem czucie tego ciała jest dla mnie straszne. Myślę że to że nie lubię siebie wpływa na to że nie chce przytyć bo i w takim rozmiarze nie lubię siebie a co mówić kiedy bylyoby mnie jeszcze więcej. Więcej siebie do lubienia …straszne

  7. Natalia 20 lipca, 2019 at 8:01 pm - Odpowiedz

    Tu nie chodzi o ocenianie przez innych tylko o to jak same że sobą się czujemy. A to trochę inna sprawa. Może dlatego w dalszym ciągu wolę brać prysznic przy polmroku, lub świecach… tak żebym widziała jak najmniej…

    • Skrzat 20 lipca, 2019 at 10:45 pm - Odpowiedz

      Zgadzam się. A prysznic przy zgaszonym świetle też miałam zwyczaj praktykować.

      • wstydzioszek głupi jak kalosz 20 lipca, 2019 at 11:11 pm - Odpowiedz

        Facet, na którego lecę, zaprasza mnie nad jezioro (i nie tylkooooo), a ja się wstydzę swojego ciała. Cudownie.

  8. Alina 21 lipca, 2019 at 4:05 pm - Odpowiedz

    Gdyby tak było, to nikt nie wyśmiewałby otyłych. A każdy puszysty wie, że o takiej sytuacji można tylko pomadzyć.

  9. nie napiszę... 23 lipca, 2019 at 12:36 pm - Odpowiedz

    Aniu
    a jak sobie radzić z własną seksualnością? Kiedy ciało zmasakrowane po ciąży i po wiecznych głodówkach a potem obżarstwie??

    • Klara 23 lipca, 2019 at 2:30 pm - Odpowiedz

      O właśnie, mnie też nurtuje temat seksualności i bliskości w kontekście ED. Jak w sytuacji gdy nienawidzi się swojego ciała i chciałoby się je na dobra sprawę tylko dobić, spojrzeć na siebie jako obiekt seksualny i jeszcze pozwolić na to drugiej osobie?

    • Melisa 23 lipca, 2019 at 10:44 pm - Odpowiedz

      O tak. To byłby fajny temat. Również nam z tym problem:(

  10. Emilia 26 lipca, 2019 at 11:39 pm - Odpowiedz

    Czemu przejmujemy sie cellulitem, jak wiekszosc kobiet ma, slyszlam ze 90%. Nawet Anna Lewandowska ma. Kto postanowil, ze norma jest go nie miec. Cellulit jest piekny, bo nasz i kobiecy.

  11. Diana 7 sierpnia, 2019 at 11:28 pm - Odpowiedz

    Ja też nie przejmuję się obcymi, nigdy nie rozebrałabym się przy znajomych lub dalszej czy bliższej rodzinie. Bez względu na ich wygląd. W kraju (basen czy jezioro), wyłącznie z mężem (który uważa mnie za absolutną piękność i to jest jedyna osoba, która mnie nie krępuje) wdziewam strój jednoczęściowy (nie wiem, może rodacy wydają mi się bardziej znajomi :)) Za granicą bikini i mam gdzieś czy ktoś mnie ocenia. Takie dziwactwa …