Requiem dla Natalii

Kochane, moja prywata, ale muszę to wrzucić. Mam nadzieję, że zrozumiecie.

*

Nie pamiętam wielu osób z liceum, ale najbardziej nie pamiętam Natalii.
Ona była tam po to, aby dać się łatwo zapomnieć.
Pierwsza ławka, ukryta przed moim wzrokiem z ławki ostatniej.
Szary sweterek, szare, niemodnie obcięte włosy i oczy krótkowidza schowane za kwadratowymi oprawkami.
Prawie nigdy nie słyszałam jej głosu. Nie wiem, może nie zwracałam uwagi?
Wtedy pociągały mnie krzykliwe, kolorowe osobowości, przebrane za dawno wymarłych hippisów i punków.
A Natalia była cicha. Za cicha, aby ją pamiętać.

Rozmawiałam z nią raz. Poszłyśmy z dziewczynami do kawiarenki internetowej na nockę. (Czy ktoś to jeszcze pamięta?)
Wtedy można było za grosze gadać na czacie z nastoletnią obietnicą miłości.
Skąd klikasz? I stawało serce, że to może niedaleko, tuż za rogiem…

Rano jakoś tak zostałyśmy we dwie na przystanku autobusowym.
Zaproponowałam jej kawę u mnie. Sama nie wiem dlaczego.
Siedziałyśmy więc w moim pokoju, pod obojętnym wzrokiem dawno umarłych idoli rocka i rozmawiałyśmy o wszystkim. Dowiedziałam się, że Natalia maluje i tak jak ja, marzy o ASP.
Że ma swoje wyraziste poglądy i ciekawe zdanie na różne tematy.
Że jej niepozorna powierzchowność to tylko pozory.
Koniecznie muszę się z nią zaprzyjaźnić – pomyślałam.

Potem jednak były matury, wybór studiów i inne ważne problemy, które po czasie okazują się takie banalne.
I nie zaprzyjaźniłam się z Natalią. Zapomniałam.

A potem każdy wyjechał w swoją stronę.

*

Kilka lat później wszedł w nasze młode życia Facebook i połączył nas na nowo. Ach te pełne ekscytacji dodawanie do znajomych całej swojej przeszłości na raz.
Natalię też znalazłam, ale jakoś tak mimochodem, jako jedną z ostatnich. A może to ona znalazła mnie? Nie pamiętam.
Zdziwiłam się, że szary sweter zamieniła na stylową bluzkę w grochy, kwadratowe oprawki zniknęły, a oczy krótkowidza przykrywała modna grzywka.
Ale wypadło mi z głowy, by zapytać ją, co słychać.

Nigdy nie pisała nic u siebie, aż nagle wrzuciła kilka dziwnych postów, które z czasem zaczęły się mnożyć, wydłużać i dziwnieć jeszcze bardziej.
Jakieś plotki, że schizofrenia, że szpital psychiatryczny, że ubezwłasnowolnienie.
Wpadały jednym uchem, a wypadały drugim.
Aż przyszła wiadomość od Maszy na Messengerze, że i sama Natalia wypadła.
Wyskoczyła z czternastego piętra.

Z czternastego? To są w ogóle takie piętra? To można tak bardzo nie chcieć żyć?
Ale jak to?

*

Widzę ją jak przemyka do tej swojej wiecznie pierwszej ławki.
Jak uśmiecha się zadziornie znad kubka kawy na moim poddaszu.
Jak niknie na zawsze w korytarzu po rozdaniu świadectw.

Ale najbardziej widzę ją, jak jej w ogóle nie widzę.
Bo wcale na nią nie patrzę.

Na raz wychyla się z okna i leci prosto w moje zapomnienie.

Published On: 4 czerwca, 2019Kategorie: MediaTagi:
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

8 komentarzy

  1. Edyta P 4 czerwca, 2019 at 10:52 am - Odpowiedz

    Bardzo przykre:( Człowiek myśli,że na wszystko będzie miał czas,czas na kawę z kimś,rozmowę ..a potem się okazuje,że tych rozmów było zdecydowanie za mało…

  2. Gość 4 czerwca, 2019 at 12:26 pm - Odpowiedz

    Pięknie to opisałaś.

  3. Skrzat 4 czerwca, 2019 at 1:31 pm - Odpowiedz

    Popłakałam się.
    Nic dodać.

  4. Eliza 4 czerwca, 2019 at 2:44 pm - Odpowiedz

    Byłam w liceum (jestem?) taką Natalią. Cicha, spokojna kujonka.
    Niezauważana przez nikogo, kiedy byłam wsród grupy. Nikt ze mną nie rozmawiał, jakbym nie istniała. Przez trzy lata nie istniałam dla ludzi z mojej klasy. Z paroma wyjątkami (bylam tematem plotek, żartów, na zasadzie „o mnie beze mnie”). O dziwo, ludzie z klas starszych/równoległych mnie nawet lubili.
    Załamaływałam się tą sytuacją. Niska samoocena, napady płaczu, głodzenie się (długo i często). W najgorszym momencie przez tydzień leżałam w łóżku i dosłownie z niego nie wychodziłam. Nie jadłam, pić zaczęłam dopiero po 3 dniach.

    Na koniec liceum usłyszałam, że to była moja wina. Że oni się starali tylko ja nie chciałam.

    Odkąd poszłam na studia jest już lepiej. Samoocena trochę wyższa, głodzę się i płaczę rzadziej.
    Od czasu do czasu ironicznie i ze smutkiem się uśmiecham, gdy widzę, że moje ” koleżanki z klasy” wrzucają na fb posty/warsztaty o rozpoznawaniu i przeciwdziałaniu depresji.

    • Danuta 8 czerwca, 2019 at 1:15 pm - Odpowiedz

      Eliza, dziecko drogie :-) Nie zamartwiaj się innymi ludźmi. Wszyscy mają problemu, nikt nie jest doskonały. Ludzie którzy Cię otaczają może są bardziej krzykliwi, ale to tylko tyle. Wartością Twoją jest to, że jesteś! Nic nie musisz udowadniać :-) Ludzie porozchodza się po świecie, a Ty zostaniesz z bezsensowny smutkiem. Spotykamy ludzi w szkole na chwilę i idziemy dalej. To są 3-4 lata, a życie może trwać i 80 lat :-). Jesteś wyjątkowa, uwierz w to. :-)

  5. Weronika 4 czerwca, 2019 at 4:40 pm - Odpowiedz

    Eh. Sama mam w klasie taką koleżankę … Kasia bo tak jej na imię nigdy się nie odzywa, stoi z boku, ubiera się praktycznie tylko na czarno (tak wiem to o niczym nie świadczy). Sama nigdy o nic nie spyta nie zacznie rozmowy . Jednocześnie wiem jednak że chciała by to zrobić. Wczoraj się troszkę nie miło zachowałam w stosunku do niej. Postaram się to naprawić

  6. Just 7 czerwca, 2019 at 9:00 am - Odpowiedz

    Aniu nie kazdemu da sie pomoc i nie kazdy chce pomocy…
    Ja dzis mam mala miesiecznice..dokladnie 7go kazdego miesiaca swietuje moj sukces pozbycia sie bulimii…i to wlasnie nikt inny jak Ty ….nawet mnie nie znajac wyprowadzilas mnie z tego bagna…doslownie..jak mala dziewczynke za reke..pokazujac…co jest dobre..zycie z 15letnim stazem bulimiczki dalo mi w kosc…teraz pomimo trudu..walki..i myslenia na przekor..tylko wlasnie pozytywnie jestem WOLNA…..Aniu ciesze sie ze jestes…zawsze badz!

    • Wilczo Glodna 10 czerwca, 2019 at 9:34 am - Odpowiedz

      Dziękuję kochana <3