Jak stać się bardziej pewnym siebie?
To pytanie przewija się regularnie; czy to w trakcie mentoringu, czy po prostu w rozmowach z wami.
Instynktownie wyczuwamy, że pewność siebie, to ważna cecha i ten kto ją posiada, żyje łatwiej. A jeżeli jej nie ma, to….
No właśnie i tu trochę postawię sprawę na głowie. Czy można nie mieć pewności siebie? Ja uważam, że nie. Absolutnie każdy ją ma, tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę i tym samym traci do niej dostęp.
Bo czym że jest pewność siebie? To poczucie, że jestem wystarczająca, że jestem ok, taka jaka jestem. Niczego nie potrzebuję w sobie zmieniać ani dodawać. Mogę wyjść w świat z tym co mam w tym momencie do zaoferowania i to – na ten moment – jest wystarczające.
Ludzie, którzy są pewni siebie zagadają śmiało do obcego, gdy stoją w kolejce lub do atrakcyjnej osoby na dyskotece. Z łatwością dostaną awans, bo będą sprawiać wrażenie, że potrafią ogarnąć postawione przed nimi zadania. Co wcale nie znaczy, że mają już potrzebną ku temu wiedzę. Po prostu zdobędą ją, zadając pytania, bo rozumieją dobrze, że niewiedza nie jest niczym złym i nie wstyd im ją okazać.
Tylko pozazdrościć, co? No dobrze, ale czy my wszyscy nie byliśmy właśnie tacy za dzieciaka? Oczywiście, że tak! Byliśmy ciekawi innych ludzi, z łatwością podejmowaliśmy się nowych zadań i nie traktowaliśmy niepowodzeń, jako osobistych porażek. Wyciągaliśmy rączki do obcej pani w autobusie i do skutku próbowaliśmy stanąć na nóżki. Gleba zaś nie oznaczała, że jesteśmy beznadziejni, bo dziecko sąsiadów już chodzi.
Czytałam kiedyś o ciekawym eksperymencie. Grupę przedszkolnych dzieci zapytano, czy potrafią rysować, tańczyć i śpiewać. Większość entuzjastycznie przytaknęła. No pewnie, że umiemy! Tym samym dzieciom zadano te same pytania, kiedy były nastolatkami. I wtedy tylko garstka odpowiedziała, że tak. Za kolejnych kilka lat, odsetek ten spadł jeszcze bardziej.
Co się stało w tym czasie?
„Gdyby ludzie uczyli się chodzić, tak jak uczą się czytać i pisać, to każdy z nas by utykał i przewracał się”
Potem przyszło myślenie i grubą warstwą przykryło naszą naturalną pewność siebie. Zastąpiło ono reakcję na rzeczywistość. Teraz, zamiast odpowiadać na, powiedzmy, uśmiech atrakcyjnego obcego, odpowiadamy na nasze myślenie o tym. „Ojej, a to na pewno do mnie? A co jak on tu podejdzie? Wyjdę na idiotkę. Zresztą to pewnie jakiś bajerant, niech wie, że ze mną nie tak łatwo”. I odwracamy głowę.
Teraz, gdy mamy odezwać się w obcym języku, a słowa same cisną się na usta, zamiast je wypowiedzieć, reagujemy na myśli typu „Czy to na pewno będzie poprawnie? Na pewno? Jezu, a jak coś przekręcę”. I milczymy.
Teraz, kiedy mamy spróbować nowej rzeczy, odzywa się w nas strach. Strach, który jest niczym innym jak niepewną myślą.
I ok, można powiedzieć, że człowiek się po prostu robi bardziej krytyczny wobec siebie, no ale właśnie… czy nie o to chodzi w pewności siebie? O brak tej krytyczności?
Oczywiście trochę się jej w życiu przydaje. Jeżeli zapytają Cię czy potrafisz przeprowadzić operację na otwartym sercu, może nie należy ochoczo przytakiwać. To jednak podpowie nam zdrowy rozsądek. Raczej usłyszysz jego wyraźny głos mówiący „Hej, nie masz do tego kompetencji”. My jednak wychodzimy daleko poza zdrowy rozsądek i sami uznajemy się za gorszych, niewartych i niezdolnych do robienia fajnych rzeczy.
Patrzymy na siebie tym krytycznym okiem i z góry przekreślamy nasze umiejętności. Myślimy o sobie różne rzeczy i mylimy je z prawdą. A przecież to co myślisz, nie może być prawdą. Dlaczego? Bo to jest to, co… myślisz.
Żeby lepiej to zrozumieć, opowiem Ci historię z życia Sydney”a Banksa, oświeconego spawacza, którego filozofię Trzech Zasad, będę tutaj szerzej przedstawiać.
Syd, zanim stała się tym, kim się stał, był zwyczajnym, dość mocno zakompleksionym facetem. Któregoś dnia wybrał się wraz z żoną na seminarium dla par i tam narzekał innemu uczestnikowi, jaki to on jest niepewny siebie.
Jego rozmówca słuchał i słuchał, aż w końcu powiedział tak: Ależ Syd, ty wcale nie jesteś niepewny siebie. Ty tylko tak myślisz.
To była zwykła, rzucona mimochodem uwaga. Jej autor nie przemyślał jej jakoś głębiej i sam nawet nie zrozumiał jej wagi. Jednak dla Syda był to moment, w którym runął cały jego świat.
Ty nie jesteś niepewny siebie, ty tylko tak myślisz….
Według relacji samego zainteresowanego, po usłyszeniu tych słów, nie spał przez trzy dni i trzy noce. Mówił, że cały świat objawił mu się w swoim pięknie i złożoności. Po kilku dniach doświadczył on jeszcze jednego wydarzenia, o którym powiem innym razem, a które otwarło jego umysł raz na zawsze i wyzwoliło z iluzji cierpienia.
Nasz bohater zmienił się nie do poznania. I to dosłownie, ponieważ kiedy wrócił do swojego zakładu pracy, ludzie autentycznie go nie poznawali. Podobno wyglądał inaczej, nosił się inaczej, mówił inaczej… Tak zadziałało wyzwolenie się z nawykowych myśli, jakie miał na swój temat – nerwowy, niepewny siebie człowiek. W jednej chwili zrozumienia, stał się… pewny siebie. Wrócił do tego kim był, zanim zaczął myśleć o sobie te wszystkie okropne rzeczy.
No dobrze, ale Syd doświadczył czegoś, co zdarza się bardzo rzadko – spontanicznego oświecenia. Jak to się ma do zwykłych ludzi? Jak Ty możesz to zastosować i zmienić swoje życie?
W kolejnym poście opowiem Ci jak ja w ciągu niecałej godziny pozbyłam się swojej nieśmiałości, która towarzyszyła mi od wczesnej podstawówki. A wszystko to za sprawą niezwykłej rozmowy; bez pomocy jakiejkolwiek techniki czy późniejszej praktyki.
Taką rozmowę prowadzę z każdą swoją podopieczną i chciałabym też prowadzić ją na łamach (a raczej pikselach) tego bloga.
*
Jednocześnie informuję, że właśnie nakładem założonego przeze mnie wydawnictwa „Wilcza”, wyszła książka mojego życia „Rewolucja od wewnątrz” Michaela Neilla. Pracowałam na ten debiut prawie dwa lata, a marzyłam od końca 2018, kiedy to książka ta wpadła mi w ręce i zmieniła moje życie. Także dzięki niej poznałam Sydney”a Banksa i jego filozofię. (Opisywana powyżej historia znajduje się w tej książce.) Książkę można kupić tutaj: https://wydawnictwowilcza.pl/
Dwa: Przypominam, że mimo rozszerzenia tematyki bloga, ja nadal zajmuję się mentoringiem dla osób z zaburzeniami odżywiania. Nie piszę już o jedzeniu, ale ciągle pomagam w formacie 1 na 1. Zapraszam więc z całego serca. Warto.
Aniu. Gdzie moge kupic ksiazke Rewolucja od wewnatrz. Bardzo mi zalezy. Pozdrawiam. Wandzior
Kochana, tutaj: https://wydawnictwowilcza.pl/
Aniu, posty nie są regularne. Czy można zapisać się na listę, dzięki której będzie można otrzymać maila z powiadomieniem? Czy nowe książki będą w wersjach elektronicznych?
Tak, możesz się zapisać kochana na mój newsletter pobierając darmowy formularz zmiany.
Tak, już jest. Na razie w promocji z pamierową wersją, ale potem będzie jako osobny ebook :)
Czy można gdzieś pobrać fragment książki do przeczytania? Jeżeli nie to serdecznie polecam Ci rozważenie takiej opcji jako wydawnictwo, wielokrotnie taka opcja pomogła mi przekonać się do zakupu danej książki :)
Będzie od przyszłego tygodnia :)
Aniu. Mieszkam w UK. Czy jest szansa by dystrybutor wyslal ksiazke na adres zagraniczny? Wandzior
Kochana, będzie od przyszłego tygodnia! :)
Podziwiam że ruszyłaś z tak odwaznym projektem i życzę Ci sukcesów. Zastanawiam się czy naprawdę ta metoda jest takim lekiem na całe zło czy jednak wpadłaś w złudzenie że coś co pomogło Tobie, pomoże wszystkim. Mnie samej by się chyba przydał taki coaching z Tobą, bo mam wiele problemów, które myślę że więcej mają wspólnego z wyobraźnią niż faktami, ale boję się rozczarowania. Napisz mi proszę czy Twoim zdaniem ta metoda po prostu się broni, niezależnie od mojej w to wiary czy wymaga jednak podejścia pt – muszę uwierzyć, mieć otwarty umysł na zmiany i zamknąć się na wątpliwości.
Podziwiam że ruszyłaś z tak odwaznym projektem i życzę Ci sukcesów. Zastanawiam się czy naprawdę ta metoda jest takim lekiem na całe zło czy jednak wpadłaś w złudzenie że coś co pomogło Tobie, pomoże wszystkim. Mnie samej by się chyba przydał taki coaching z Tobą, bo mam wiele problemów, które myślę że więcej mają wspólnego z wyobraźnią niż faktami, ale boję się rozczarowania. Napisz mi proszę czy Twoim zdaniem ta metoda po prostu się broni, niezależnie od mojej w to wiary czy wymaga jednak podejścia pt – muszę uwierzyć, mieć otwarty umysł na zmiany i zamknąć się na wątpliwości.
Podziwiam że ruszyłaś z tak odwaznym projektem i życzę Ci sukcesów. Zastanawiam się czy naprawdę ta metoda jest takim lekiem na całe zło czy jednak wpadłaś w złudzenie że coś co pomogło Tobie, pomoże wszystkim. Mnie samej by się chyba przydał taki coaching z Tobą, bo mam wiele problemów, które myślę że więcej mają wspólnego z wyobraźnią niż faktami, ale boję się rozczarowania. Napisz mi proszę czy Twoim zdaniem ta metoda po prostu się broni, niezależnie od mojej w to wiary czy wymaga jednak podejścia pt – muszę uwierzyć, mieć otwarty umysł na zmiany i zamknąć się na wątpliwości.
Podziwiam że ruszyłaś z tak odwaznym projektem i życzę Ci sukcesów. Zastanawiam się czy naprawdę ta metoda jest takim lekiem na całe zło czy jednak wpadłaś w złudzenie że coś co pomogło Tobie, pomoże wszystkim. Mnie samej by się chyba przydał taki coaching z Tobą, bo mam wiele problemów, które myślę że więcej mają wspólnego z wyobraźnią niż faktami, ale boję się rozczarowania. Napisz mi proszę czy Twoim zdaniem ta metoda po prostu się broni, niezależnie od mojej w to wiary czy wymaga jednak podejścia pt – muszę uwierzyć, mieć otwarty umysł na zmiany i zamknąć się na wątpliwości.
Kochana, to nawet nie jest metoda, tylko opis tego jak działa psychologia człowieka. Jeżeli to zrozumiesz, będziesz potrafiła to wykorzystać na swoją korzyść. To trochę jak fizyka; jeżeli zrozumiesz jak działa grawitacja, będziesz wiedziała, że wychodzenie oknem z trzeciego piętra kończy się bolesnym upadkiem. Grawitacja po prostu jest, niezależnie od tego czy w nią wierzysz czy nie. Tak samo jak istnieją zasady działające naszym ludzkim doświadczeniem. Jeżeli się je zna i respektuje, człowiek nie robi sobie krzywdy.
To jest coś co pomogło tysiącom ludzi na świecie. Sama jestem świadkiem tego każdego dnia.
Zapraszam więc z całego serca!
UWIELBIAM czytac Twoje posty i juz nie moge sie doczekac kiedy bede mogla zamowic najnowsza ksiazke do Wiednia!!!
Pozdrawiam serdecznie!!!
Ania, wielkie dzięki, że przełożyłaś tę książkę na j. polski. Przeczytałam ją w oryginale, ale mój angielski nie jest na takim poziomie i nie zebrałam całej wiedzy jak należy. Czekałam na tę chwilę by móc uzupełnić to, czego nie zrozumiałam. Nie mogę się doczekać aż trafi do moich rąk! Jeszcze raz dziękuję za Twoją pracę!
Cudnie. Mam nadzieję, że już jest :)