Nie taka wyjątkowa w jedzeniu

Niedawno w mojej skrzynce zastał mnie taki list:

Cześć Aniu,

Przepraszam, że tak po imieniu i tak bezpośrednio, ale piszę do Ciebie właśnie w takim samym stylu, w jakim prowadzisz swój blog zmieniający życie (a przynajmniej myślenie).

Pamiętam, jak wróciłam z miesięcznego pobytu w szpitalu z moją nowonarodzoną córką (wcześniaczek). W szpitalu jadłam wielkie, pyszne porcje świetnie przyprawionego jedzenia, ze śmietaną, cukrem, sosem i mąką. Nie zostawiałam nawet jednej gałki ziemniaków, ani jednego plasterka szynki czy też o zgrozo (!) galaretki mięsnej, której „dawna, stara Gabi” by nie dotknęła. Jadłam tam tyle, ile chciałam, bo byłam tak zajęta problemami mojego szkraba, że zapomniałam, że mam zaburzenia odżywiania! Czy tak się da? Najwyraźniej tak. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy po powrocie do domu wskoczyłam na wagę, by w ramach starych nawyków „w końcu wziąć się za siebie”. Tylko wiesz…tym razem na zawsze i na dobre. No i zrobić formę życia. Okazało się, że przez miesiąc pysznego nie myślenia o jedzeniu miałam na wadze upragnione 62 kg! Cud! No ale wiesz jak jest…musiałam realizować plan, dążyć do sukcesu, bo inaczej…no właśnie co?

Daruję sobie opisy kolejnych kilku tygodni, które doprowadziły do tego, że znowu miałam 65 kg, bo dobrze nas znasz. Znasz ten typ…

Szczęśliwym trafem znalazłam Twojego bloga, który uświadomił mi, że kurde jestem inteligentną, fajną dziewczyną, która ma więcej do zaoferowania niż wychudzona dupa i wieczne pokazywanie dookoła, jaka to ja jestem zmotywowana, hetera i żyła. Jak długo można znosić taki typ człowieka, który wokół jedzenia uknuł sobie swój cały wianuszek wyjątkowości. „Tego nie zje, to nie lubi, taką porcję nie zmieści, bo by przecież pękła”. Nie jestem aż taka wyjątkowa… i dzięki Tobie nie chcę być.

Naprawdę otworzyłaś mi oczy na normalizowanie jedzenia. Nie wiem jak, ale Twoje teksty do mnie trafiły i pamiętam jak bylam podekscytowana, jak pierwszy raz zrobiłam posiadówkę u siebie w domu i zamiast walczyć ze swoimi pokusami po prostu cieszyłam się rozmową z ludźmi, śmiałam się i wcale a wcale nie myślałam o tych ciasteczkach na stole. A wiesz dlaczego? Bo sobie nałożyłam jak człowiek mięso z grilla, sałatkę i chleba z masłem. I nie tyle, ile „dawna Gabi” tylko tyle, ile mi podpowiadał mój głód.

Pierwszy raz od dawna czuję się dobrze ze swoimi myślami i nie tracę czasu na ważenie jedzenia. Muszę jeszcze sporo nad sobą popracować, bo ciągle jeszcze „przywalam się” do swojej figury, ale chyba jest już powoli lepiej. Naprawdę mam dla kogo żyć i nie chcę dawać moim dzieciom złego przykładu wiecznie naburmuszonej matki, dla której trzeba szukać innej restauracji, bo nie zje glutenu, albo takiej, która będzie sobie osobno gotowała od domowników. Naprawdę jestem na to za mądrym człowiekiem i żałuję, że tak długo zajęło mi dojście do tych wniosków.

Bardzo Ci dziękuję, nie znam lepszych słów, by wyrazić moją wdzięczność. Pisz tak dalej!

Samych słodyczy!
Gabi

*

Jeżeli potrzebujesz pomocy w odnalezieniu spokoju ducha w jedzeniu i powrocie do zdrowej, normalnej wagi, zapraszam z całego serca na mój mentoring.

Published On: 26 września, 2023Kategorie: Bez kategorii
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

8 komentarzy

  1. Weronika 4 listopada, 2023 at 12:59 am - Odpowiedz

    Narcyz z Ciebie Aniu.

    • Katarzyna 17 stycznia, 2024 at 5:09 pm - Odpowiedz

      Diagnozę wydałaś po przeprowadzeniu jakiś badań, czy tylko na podstawie tego artykułu? A może zadziałała projekcja? Albo schemat w głowie. że skuteczność i dobra opinia świadczą o narcyzmie?

  2. Weronika 4 listopada, 2023 at 1:04 am - Odpowiedz

    Nie masz ciekawszych rzeczy do napisania niż zachwyty nad swoją „skutecznością”? Co to wnosi? Nie wiadomo, jak to skomentować… Co potwierdza brak komentarzy. Bo co, też mamy się zachwycać Tobą?

    • Wilczo Glodna 4 listopada, 2023 at 8:19 am - Odpowiedz

      Aż zerknęłam, co ja tam nawypisywałam na swój temat i widzę, że jedyne słowa mojego autorstwa to „Niedawno w skrzynce zastał mnie taki list”. Reszta to słowa Gabi, zachwyconej treścią mojego bloga.

      Idąc tym tokiem myślenia, największym narcyzem jest lekarz z najlepszymi opiniami na „znany lekarz”, lub restauracja z pięcioma gwiazdkami na tripadvisor. Nie rozumiem….

  3. Weronika 13 listopada, 2023 at 10:39 pm - Odpowiedz

    Nie, to zupełnie coś innego, bo w tamtym przypadku ktoś pisze bezpośrednio, a tutaj Ty sama wybierasz i kopiujesz zachwyty nad sobą.

  4. Laura 9 grudnia, 2023 at 10:28 pm - Odpowiedz

    Mam nadzieję, Aniu, że się nie przejmujesz takim czystym jadem i hejtem… Ja bardzo lubię czasem poczytać sobie jakąś historię Twojej podopiecznej albo czytelniczki i uważam, że to jak najbardziej sporo wnosi – bo pokazuje nie tylko Twój punkt widzenia, ale też spojrzenie innych i może dawać nadzieję na poprawę swojej własnej sytuacji.

  5. Katarzyna 17 stycznia, 2024 at 5:11 pm - Odpowiedz

    Dzięki Aniu za twoją pracę. Takie wypowiedzi są dla mnie bardzo cenne.

    • Wilczo Glodna 20 stycznia, 2024 at 11:46 am - Odpowiedz

      Dziękuję kochana <3