Mocna myśl

Ktoś poskarżył mi się niedawno, żę głos jego nałogu jest bardzo silny i zmusza go do robienia niechcianych rzeczy. I co z tym fantem począć? Jak radzić sobie z tak silnym głosem?

Jeżeli znasz mnie już choć trochę, wiesz, że nigdy nie odpowiem Ci na to pytanie podając receptę typu „zrób to i to”. Zbyt dobrze wiem, że sama obecność takiego dylematu jest objawem niezrozumienia, które kreuje problem. Tu trzeba wyjaśnić to nieporozumienie, a problem sam zniknie. To trochę tak, jakby ktoś pytał mnie, co robić, jak ma się potwora pod łóżkiem. Nie podam mu gotowego planu antypotworowego, ale będę chciała zwrócić mu uwagę na to, że żadnego potwora w rzeczywistości tam nie ma i jest to jedynie wytwór wyobraźni.

Więc gdy tylko usłyszałam to pytanie, od razu pojawiło mi się inne: A czy głos nałogu może być silny? Czy głos w ogóle może mieć siłę? Jak by się to niby miało odbywać?

Jeżeli przebrnęłaś przez edukację szkolną, na pewno przynajmniej raz przeczytałaś w książce zdanie typu „… i mocnym głosem zawołał…”. No tak, tak się mówi i pisze. Zwłaszcza w starych, trącących patosem tekstach. Ale co znaczy mocny głos? To po prostu głos głośny, donośny i pewny. Nie oznacza to jednak, że ma on w sobie jakąś wrodzoną siłę.

Głos nie może jej mieć. No chyba, że jakiejś filmowej fantazji, typu „Wydma”, którą to miałam okazję zobaczyć w samolocie do Stanów. W rzeczywistości jednak nawet najgłośniejszy głos nie może Cię do niczego zmusić. Jeżeli ktoś krzyknie „wyskocz oknem”, to czy faktycznie wyskoczysz? A jak powie to szeptem? Albo jeżeli ten głos pochodziłby z nastawionego na pełen regulator radia, gdzie właśnie lektor czyta audiobooka i jest tam zdanie o treści: „Zapal papierosa”? Czy wtedy miałoby to dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie?

Dlaczego o tym mówię? Bo chcę pokazać Ci sedno problemu z tak zwanym głosem nałogu. Wydaje nam się, że on ma wielką siłę, bo rozbrzmiewa w naszej głowie, brzmi głośno, donośnie i zdaje się nie znosić sprzeciwu. W rzeczywistości jedyną mocą, jaką ma, jest moc, którą ty mu nadasz. A nadasz mu ją zupełnie arbitralnie, uznając, że to co on „mówi” w jakiś sposób dotyczy Ciebie.

Jeżeli tak nie uznasz, to guzik ci ta gadanina zrobi. Bo przecież głos nie może wyjść z głowy i zmusić nas do czegokolwiek. On dociera do Ciebie za pośrednictwem myśli, a myśl jest niematerialna. I tutaj podkreślę to słowo: niematerialna. Dosłownie nie ma materii, nic nie waży – jest nie-ważna. Sama w sobie jest bez znaczenia.

W jaki sposób coś, co nie ma materii, może zmusić nas do czegokolwiek? Tylko w jeden sposób; kiedy my uznamy, że jest to wezwanie do działania i na to zareagujemy. Inaczej nie może się to odbyć.

No tak, ale ta myśl powoduje ogromny dyskomfort – powiesz mi. Muszę na nią zareagować, bo inaczej mnie zamęczy. Nie, myśl nie może nikogo zamęczyć. Takiej mocy też nie posiada. Ona wydaje się męcząca, a tak naprawdę męcząca jest walka z nią i opór jaki się jej stawia: „O nie, tylko nie to. To nie powinno być w mojej głowie. Idź sobie, idź!”

Nie jesteśmy neutralni wobec niej. Mamy coś przeciwko i chcemy ją „wypchnąć” z naszej głowy. Ale ona nie chce wyjść. Dlaczego? Bo chce tutaj być. Chce, żebyś pozwoliła jej przepłynąć przez Ciebie i zniknąć. Dlatego tak się dobija do drzwi. Jeżeli zaś nie masz nic przeciwko myśli i nie postrzegasz ją jako „mocnej”, problematycznej czy nic w tym stylu; myśl po prostu odchodzi. Jest i odchodzi. Mija jak każda inna.

Pomyśl o tysiącach myśli, które wpadają do Twojej głowy każdego dnia, a które nie stanowią dla Ciebie żadnego problemu. Nawet myśli dziwne: o matko zabiję go…, a jakby tak coś ukraść…, ciekawe jak to jest uderzyć kogoś z całej siły… Każdą głowę odwiedzają takie wyobrażenia, ale to nic nie znaczy. Nie znaczy, aż do czasu, gdy MY nie uznamy, że coś to znaczy.

Te wszystkie myśli przypływają i odpływają, ale niektóre z nich nie mają takie swobodnego wstępu do naszej głowy. I wtedy robi się problem. Zaczyna się walka, a myśl wygląda dla nas nie jak niematerialna energia bez mocy, ale jak potężne wezwanie do działania. Wyglądają jak coś, co obdarzone jest siłą skłonną nagiąć Twoją wolę.

No cóż, to tylko złudzenie. Coś co jest głośne, nie jest ze swej natury silne i o tym trzeba pamiętać, kiedy następnym razem radio „rozwyje się” na cały regulator.

*

Jeżeli chesz głębiej zrozumieć istotę myśli i wyzwolić się ze swoich problemów, przyjdź do mnie na coaching. Jeżeli męczą Cię problemy z zaburzeniami odżywiania, wskakuj na mentoring. Wyciagnę Cię z tego.

Published On: 16 grudnia, 2022Kategorie: Bez kategorii
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

2 komentarze

  1. Avatar
    K 6 stycznia, 2023 at 7:48 pm - Odpowiedz

    Nie wiem, o jaki kontekst nałogu Autorce chodziło, ale jesli ma podłoże fizjologiczne to raczej „racjonalizowanie” niewiele da. Jak wstrzymujesz oddech to ciało zmusi cię do nabrania powietrza, nie ważne jak bardzo chcesz zignorować ta myśl, bo przecież alarm w twojej głowie teoretycznie nie może cię do niczego zmusić. A jednak zmusza.

    • Avatar
      Grażyna 7 stycznia, 2023 at 8:07 am - Odpowiedz

      Po tym komentarzu widać ,że nie do końca zrozumiałaś treść ,może trzeba przeczytać jeszcze raz .