Konkursowa praca: a co jak nie wyjdę z bulimii?

Chciałabym ogłosić wynik konkursu, o którym wspomniałam w poście sprzed tygodnia. Wybieram pracę Marty, która przyszła do mnie na maila. Jej forma odbiega trochę od  formy klasycznej historii, ale przyznajcie same – to mocna rzecz. Ja na końcu miałam ciarki na całym ciele. A Ty?

*

Moja wizja życia za 5, 10, 20 lat? Optymistyczna wersja: oczywiście już nie będę miała ED, żadnej bulimii, o nie! Zatem jak wyjść z bulimii?

Hm….nie wiem, znam za to świetne sposoby, jak z niej nie wyjść:

– Rozmyślaj bezsensownie godzinami zjeść czy nie zjeść, bo ile to ma kalorii, ile minut będę musiała ćwiczyć żeby to spalić. A…w sumie zjem…jeszcze to i tamto, i jeszcze to…i tak zaraz się tego pozbędę.

– Wchodź na fora dla anorektyczek, bulimiczek, tam są fantastyczne porady jak rzygać szybko, jak się przeczyszczać i takie tam nowinki.

– Przekładaj pracę nad sobą na jutro- dziś jeszcze się objem, jeszcze jeden rzyg… Przyrzekam, od jutra zaczynam nowe życie, zdrowe jedzenie, fit, eco,bio, tak!

– Zamartwiaj się, co to będzie na imieninach u babci za tydzień. Tyle pysznego jedzenia! Zjeść coś czy nie? Jak zjem to dużo, bo nie mam hamulca, wtedy jakoś po cichu muszę zwymiotować, żeby nikt nie słyszał.

– Łam sobie głowę co zjeść na następny posiłek. To dopiero za 3 godziny, a ja już taka głodna. Zanim zjesz, analizuj każdy zjedzony produkt, każdy kęs.

– Godzinami zastanawiaj się, myśl obsesyjnie o jedzeniu, nie szukaj innych rzeczy które mogłabyś w tym czasie zrobić. Trać czas.

– Jak ognia unikaj własnego stylu. Zazdrość innym. Porównuj się ze wszystkimi.

– Przypominaj sobie każde złe wydarzenie z przeszłości. Przywołuj w pamięci każdego, kto cię skrytykował.

– Prowadź dyskusję z niewidzialnym wilkiem, zwołującym co godzinę zebrania w twojej głowie. Ulegaj mu, przecież on jest taki przekonywujący.

– Płacz nad sobą, nad napadem który jeszcze nie nadszedł, ale bez wątpienia nadejdzie bo w kuchni tak ładnie pachnie obiadem.

– Odłóż wyzdrowienie do czasu, aż będziesz na to gotowa. To pewnie od poniedziałku, więc mogę jeszcze się pobawić.

– Zamiast faktycznie przestać się objadać i nie głodować, nie popadać w skrajności, jeść te minimalne 2000 kcal dziennie, idź na terapię do psychologa, psychiatry, on rozwiąże twoje problemy. Na pewno. Przepisze może jakieś leki i wyciągnie Cię z choroby. W końcu płacę i wymagam.

– Poczekaj, aż przezwyciężysz strach przed porażką, lęk, głód. Czyli znowu od jutra, ale już tym razem na pewno.

– Wmawiaj sobie, że jesteś bardzo trudnym przypadkiem i, że masz małe szanse na wyjście z bulimii.

– Narzekaj, że na dworze jest za gorąco lub za zimno, zbyt duszno albo zbyt przyjemnie, by wyjść ze znajomymi lub na spacer z psem lub cokolwiek… No jedyne co można zrobić w taką pogodę to się nażreć i zwrócić. A później narzekaj, że nikt Cię nie rozumie.

– Postaw sobie cel – od jutra dieta 1000 kcal, przez miesiąc i już będę wolna i czysta. Zdrowa dieta 1000 kcal bez wymiotowania! Dąż do perfekcji.

– Spiłować paznokcie, podlać kwiaty, posprzątać w piwnicy, umyć okno? Ale mama piecze pączki. Hm…no to pączki.

– Dwa dni nie wymiotowałam, jem zdrowo. Ogłoś się następcą perfekcyjnej witalnej fitneski. Dwa dni później….. no dobra od poniedziałku.

– Zrób dokładną listę rzeczy co musisz kupić, na cały tydzień diety cud. Dokładnie to tylko będziesz jeść. Jeszcze po każdym posiłku sprawdzaj czy aby na pewno nie przekroczyłaś limitu kalorii. Lepiej jak wyjdzie mniej, niż za dużo.

– Marnuj czas, zazdroszcząc innym dziewczynom, którym wszystko przychodzi tak łatwo, są takie szczęśliwe. Jedzą nawet słodycze i fast foody i są szczupłe. No w sumie…to ja też jem….ale, ale zaraz potem zwracam, więc się nie liczy.

Jak wyjść z bulimii?

– Poczekaj, aż przyjdzie odpowiedni moment.

– Poczekaj, aż codziennie będziesz mieć 2 pełne godziny na odmierzenie, odważenie surówki, potem godzina z Chodakowską.

– Poczekaj, aż twoja siostra przestanie Cię denerwować.

– Poczekaj, aż skończy się sernik i karton delicji.

– Poczekaj, aż rzucisz palenie, picie albo ostatni raz zalejesz się w trupa.

– Poczekaj, aż zmienisz środowisko, twoje rodzeństwo wyprowadzi się, a twoi rodzice umrą.

– Poczekaj, aż spotkasz miłość swojego życia.

– Poczekaj, aż urodzisz dziecko.

– Poczekaj, aż sąd orzeknie rozwód.

– Poczekaj, aż wyjedziesz na wakacje.

– Poczekaj, aż wrócisz z wakacji.

– Poczekaj, aż znajdziesz swoją wewnętrzną siłę.

– Poczekaj na natchnienie, jakich bodziec może się pojawi.

– Poczekaj, aż doktor powie, że przy takim trybie życia to zostało Ci sześć miesięcy życia. A potem umrzyj, zabierając ze sobą wszystkie znienawidzone słowa, tony zmarnowanego jedzenia, utratę rodziny, depresję, umęczone ciało i duszę.

I teraz ustań na sądzie Bożym i zobacz co mogłaś mieć gdybyś nie odkładała tego cholernego syfu na jutro.

*

Uff… Marta obudź się, to tylko sen.
Jestem na dobrej drodze, czytam Wilczogłodną, pracuje nad sobą, jestem w trakcie kursu Ani, sporo czytam pogłębiając wiedzę co się ze mną działo przez ostatnie lata i zaczynam rozumieć swój nałóg.
Działam. Zaczynam żyć. Nie poddam się!
Aniu dziękuję, że jesteś.

*

Nie chcę jednak nikogo zostawić z pustymi rękami. Zrobiłyście naprawdę dobrą robotę opisując swoje dalsze życie w zaburzeniach odżywiania. I mimo, że te teksty tak naprawdę są dla was samych (na pewno nie jedna z was pisząc je, złapała się za głowę), chciałabym nagrodzić was zniżką 25% na cały mój sklep.

Jeżeli opisałaś mi swoją historię i jesteś zainteresowana, napisz do mnie na [email protected]

Published On: 26 kwietnia, 2019Kategorie: MediaTagi:
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

19 komentarzy

  1. Mir 26 kwietnia, 2019 at 12:11 pm - Odpowiedz

    Swietne. Koncowka miazdzy.

  2. Natalia 26 kwietnia, 2019 at 12:58 pm - Odpowiedz

    Mocne. Ale MEGA PRAWDZIWE. Dobrze to przeczytać!

  3. klepka 26 kwietnia, 2019 at 1:08 pm - Odpowiedz

    Fajne, ale oklepane. No i co, jak ktoś nie wierzy w sąd ostateczny?

    • Paulina 26 kwietnia, 2019 at 1:40 pm - Odpowiedz

      Przeciez nie a sad bozy tu chodzi… Mozesz ty sama byc swoim sadzia. Co powiesz sobie jesli dozyjesz tych 80 lat? Nigdy nie bylam szczesliwa, niczego w zyciu nie sprobowalam bo nie starczylo mi czasu, tak bylam zajeta rzyganiem, liczeniem kalorii, odmierzaniem posilkow itp…

    • Wilczo Glodna 26 kwietnia, 2019 at 3:24 pm - Odpowiedz

      Wtedy można na luzie przerzygać całe życie ;)

    • Karolina 26 kwietnia, 2019 at 3:40 pm - Odpowiedz

      Oklepane ? Może i tak bo schemat każdej z nas jest IDENTYCZNY ..

      • igiełka iks 26 kwietnia, 2019 at 5:41 pm - Odpowiedz

        Też uważam ,że strasznie oklepane. Banalne, takie niby podniosłe, patetyczne, pompatyczne. Życie jest proste, tylko je sobie utrudniacie tym rzyganiem.

      • Klara 26 kwietnia, 2019 at 10:05 pm - Odpowiedz

        Nie mam bulimii i nigdy nie miałam, jedynie anoreksja i czasem się przeczyszczam (nie z powodu obżarstwa), ale ekhm… Za dużo znam osób z ED, żeby nie wyśmiać stwierdzenia, że mechanizm każdej z nas, czy nawet każdej bulimiczki (już zawęże grono) jest identyczny. No chyba że bulimia to jakieś elitarne kółeczko upośledzonych dokładnie w ten sam sposób istot, a nie zaburzenie dotykające indywidualnej jednostki. W co śmiem szczerze wątpić.

        • Karolina 27 kwietnia, 2019 at 7:16 am - Odpowiedz

          Serio ? A przypadkiem nie każda bulimiczka objada się i zazwyczaj przeczyszcza? Nie każda obsesyjnie myśli o jedzeniu stara się głodzić a później rzuca na jedzenie ? Chyba to jest „podstawa’ tego zaburzenia wiec nie rozumiem komentarza ..

          • Klara 27 kwietnia, 2019 at 9:09 am

            Jedyne, co się zawsze powtarza, to objadanie i wymioty/przeczyszczanie. Reszta jest bardzo zmienna bo nie każde ED ma takie samo podłoże.

          • Karolina 27 kwietnia, 2019 at 11:12 am

            Tak tylko autorka tekstu słowem nie napisała o podłożu bulimii

          • Klara 27 kwietnia, 2019 at 8:16 pm

            A ja nie odniosłam się do tekstu tylko do komentarza.

  4. Ania P. 26 kwietnia, 2019 at 2:36 pm - Odpowiedz

    gratulacje, ale przede wszystkim – SIŁ DO WALKI! żeby było PIĘKNIE! Po Twojemu, prawdziwie!

  5. Iga 27 kwietnia, 2019 at 11:12 pm - Odpowiedz

    A co jak ktoś już nie ma siły walczyć?

    • GabaKulka 28 kwietnia, 2019 at 3:47 am - Odpowiedz

      Walka wymaga mniej energii niż objadanie i rzyganie. Bo chyba na to jakoś energię masz?
      Tylko ktoś głupi zdrowieniu nadal tak patetyczne słowo jak walka. A to jest wyłącznie w końcu na początku normalne jedzenie

  6. Iga 3 maja, 2019 at 6:54 pm - Odpowiedz

    Gaba ja mówię o takiej sytuacji gdy przychodzi ciężki stres, kiedy chcesz wreszcie zrobić dla siebie coś fajnego, ale innego niż obżarstwo, kiedy chcesz pójść pobiegać do lasu, albo z koleżanką do kina, albo zjeść wreszcie coś fajnego i zdrowego, a Twoi najbliżsi, którzy niby powinni być Ci wsparciem, skutecznie torpedują Twoje wysiłki (do kina idziesz? A co z kolacją? Idziesz na trening? A w pokoju chlew! (chlew to znaczy że pokój nie lśni, rzeczy są schowane w szafie, nic nie wala się na podłodze, dywan odkurzony, biurko czyste, ale zawsze można coś lepiej posprzątać, prawda?), po co będziesz szła, usiądź ze mną i pooglądaj telewizję, najlepiej wiadomości, i będziemy razem komentować i psioczyć jaki ten świat podły a ludzie głupi dookoła). I tak skutecznie demotywują, i każda próba wyrwania się z zaklętego kręgu niemocy i stagnacji jest okupiona tak potwornym wysiłkiem, tak wyszarpana, wykłócona, wydrapana, że po kilku takich wysiłkach nie mam już siły na kolejne. I rzeczywiście zostaję w domu przed telewizorem i słucham pretensji do całego świata, do wszystkich o wszystko. Warzywa na zdrową pyszną sałatkę gniją w lodówce, bo po co się męczyć skoro czekoladę wystarczy rozwinąć z papierka, i nie trzeba myć garów i sprzątać kuchni. Jak to się kończy, wiadomo. I o takiej walce myślę. Bo ja w bliskich nie mam wsparcia w zdrowieniu, wręcz odwrotnie. I co mi doradzisz?

    • Malwina 6 maja, 2019 at 10:52 am - Odpowiedz

      A ja Ci Iga coś doradzę nie w kwestii ED, ale wyrażania swojego zdania. Są proste zasady, które stosuje się zarówno wychowując dzieci (słonko, proszę posprzątać po zabawie/umyć zęby itd. A słonko mówi „nieeee”), z szefem (niestety nie mogę dziś zostać po godzinach, a szef unosi brwi i mówi, ze na nasze miejsce jest kolejka) itd, itp. Zasada jest prosta: mówisz spokojnie i w miarę możliwości wesoło (nie – pytająco, nie – jęcząco, nie – niepewnie), ze teraz idziesz pobiegać czy co tam chcesz. Nie wdajesz się w dyskusje. Pokój? Owszem, ale jak się przewietrzysz, to się lepiej skupisz, wiec pa. Kolacja? Jasne, jak wrócę, będę mieć lepszy apetyt, pa. Życzliwie, ale stanowczo. Koniec. Nie wolno dyskutować, powtarzać, ani wdawać się w rozmowy. Masz prawo iść pobiegać. Przykro, ze bliscy Cię nie wspierają, ale pamiętaj – nikt nie ma tak mocnego obowiązku dbania o Ciebie, życzenia. I wszystkiego, co najlepsze i chronienia Ciebie jak…. Ty sama. Rób swoje, spokojnie, pogodnie i stanowczo. Powodzenia :)

  7. Aria 16 maja, 2019 at 10:19 am - Odpowiedz

    GENIALNE, w senie genialnie napisane co to przecinka, co do kropki na i. wszystko jest tak bardzo DOSŁOWNE

  8. Iga 24 maja, 2019 at 3:17 pm - Odpowiedz

    Malwina, no…. to powodzenia życzę. Myślisz że nie próbowałam? Gdybym nie próbowała to bym nie poruszyła wątku. Po czymś takim mam w domu takie piekło że się wszystkiego odechciewa. Brakuje mi sił żeby to przeczekać