Czy trzeba mieć swoją pasję i misję w życiu?

Takie pytanie zadała mi niedawno moja podopieczna. No dobra, trochę ściemniam, nie brzmiało ono w ten sposób. Pytanie było bardziej dosadne:

Jako że jedzenie już ogarnęłyśmy i nie widzę powodu, żeby dalej o nim gadać, to mam kolejna sprawę, z którą się zmagam i ciekawa jestem twojej opinii. Filozoficznie mówiąc, zmagam się z moją misją na planecie Ziemia…  Jak uczę się rozwoju osobistego, to wszędzie powtarzają: podążaj za swoją pasją, pomagaj ludziom i zarabiaj na tym pieniądze i bądź bogata. I że każdy ma jakąś swoją misję itp. Od lat próbuje wykombinować co to za misja i czy w ogóle jakąś mam. Chciałabym robić w życiu codziennym coś, co naprawdę mnie inspiruje. Ale jestem pogubiona i nie wiem, co to może być.

Czy Ty też jesteś jak moja podopieczna? Założę się, że też słyszałaś takie teksty nie raz? Znajdź swoją pasję, a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu. Każdy ma swoją misję na tej Ziemi, wystarczy tylko ją odkryć! Brzmi znajomo? No właśnie…

Z tego wszystkiego wynika, że człowiek bez pasji jest nudny, miałki i nie ma nic do powiedzenia. A nikt nie chce taki być, więc ciśniemy, by tę pasję za wszelką cenę znaleźć. A że z pasją jest jak z miłością i na zawołanie się nie da, to wpadamy w jeszcze większe kompleksy. Co ze mną jest nie tak? Powinnam mieć coś, czemu mogłabym się oddawać bez reszty, a nie mam. A inni mają. Do dupy.

No i już kolejny powód (numer 23890) do samobiczowania się gotowy.

I żeby nie było. Nie jestem przeciwniczką życiowych zajawek. Fajnie jest mieć wielką pasję. Jednak czy przekonanie, że absolutnie trzeba ją mieć, w jakikolwiek sposób nam służy? Uważam, że nie bardzo; ono nas tylko stresuje i tyle. Zróbmy sobie więc małą przysługę i porzućmy je w cholerę.

No dobrze, ale co w zamian? Co w miejsce osławionej pasji, przez wielkie PE? Czy mam teraz siedzieć przed TV i w ogóle nic nie robić? No nie, wcale nie musisz przeginać w drugą stronę. Pozwól, że zaproponuję Ci coś bardziej korzystnego.

Podążaj za tym co Cię ekscytuje na ten moment, co Cię cieszy, co sprawia że czujesz się dobrze teraz. To nie musi być nic spektakularnego. Chcesz poczytać książkę? Poczytaj. Chcesz poćwiczyć? Poćwicz. Nie ćwicz jednak, gdy chcesz czytać książkę i nie czytaj, gdy chcesz ćwiczyć – bo tak trzeba. Na wszystko przyjdzie właściwy czas, nie martw się.

Zrób coś małego, bez zastanawiania się jak zbawić świat. Świat zbawisz, jeżeli będziesz szczęśliwa. Dlaczego? Bo wtedy będzie na nim o jedną szczęśliwą osobę więcej. Nie wierzysz, że to coś da? A spróbuj wyobrazić sobie, że każdy człowiek jest tak po prostu zadowolony – z tym co robi i z tym co ma. Czy to nie byłby inny świat niż ten, który mamy teraz? I czy bycie szczęśliwą nie jest ostatecznym celem tego życia? Co za różnica jak to osiągniemy?

Zanim pójdziemy dalej, mały disclaimer, bo już słyszę te głosy: „No a co, jak żarcie lub picie czyni mnie szczęśliwą? A kogoś może jara kradzież, mordowanie czy inne nieetyczne zachowania? To też ma tak robić?”

No nie, to nie jest bycie szczęśliwym. To oddawanie się swojemu nałogowi lub słuchanie innych chorych myśli. Jeżeli tak robisz, możesz czuć ewentualnie chwilową ulgę (od głosu nałogu) lub niezdrowe podekscytowanie, które nie ma nic wspólnego z prawdziwą radością. Na koniec zostaje Ci tylko smutek i pustka.

Wracając do tematu; powiedzmy, że zabrałaś się za czytanie inspirującego bloga, bo na to masz teraz ochotę. I możliwe, że trafisz tam na jakiś super artykuł, który zainspiruje Cię do zmiany zawodu, a może… po prostu spędzisz miłe popołudnie. To naprawdę jest nieistotne. Istotne jest to jak będziesz się czuć TERAZ, w tym momencie. Moment „teraz” to wszystko co mamy.

I nie bój się, nie będzie też tak, że zapomnisz o całym świecie i będziesz sobie tylko czytać blogi czy oglądać seriale. Twój zdrowy rozsądek podpowie Ci, kiedy czas na coś innego. I to też będzie dobre.

Bo wiesz, co myślę? Myślę, że takie szukanie pasji na siłę, to kolejna odsłona wyścigu szczurów – tylko tym razem ubranego w szlachetną otoczkę. „Znajdę pasję, zbawię świat i zarobię miliony.” A po co Ci te miliony? Żeby móc sobie odpoczywać, spokojnie dłubiąc w ogródku? No to mam dla Ciebie dobrą wiadomość; możesz podłubać sobie w nim teraz, tak jak stoisz. Nie musisz na nic czekać, tym bardziej, że nigdy nie wiesz, jak będzie wyglądać przyszłość. Może nie będzie w niej żadnych ogródków…

Na koniec podam Ci mój własny przykład. Ja akurat mam swoją pasję i – niemalże mesjańską – misję (mam na myśli ten blog, oczywiście). Wszystko zaczęło się jednak od jednej myśli: chcę pomóc chociaż jednej osobie wyjść z bulimii, bo to nie jest – jak się okazuje – aż takie skomplikowane. I zaczęłam klepać w klawiaturę.

Wcale nie myślałam o tym, co będzie dalej. Miałam w planach wydać książkę i tyle. Nie wiedziałam, że prawie 7 lat później, dalej będę o tym pisać i że wcale nie skończą mi się tematy, a wręcz rozmnożą. Po prostu poszłam za tym, co wydawało mi się, na tamten moment, dobrze spędzonym czasem. Cała reszta ułożyła się już sama.

Postuluję więc, aby hasło „follow your passion” zamienić na „follow your excitement”. I dajmy sobie spokój z naprawianiem świata.

Taką mniej więcej odpowiedź dałam swojej podopiecznej, a następnego dnia dostałam wiadomość zwrotną:

Siedzę i chłonę, co napisałaś. Odczuwam to jakbym właśnie dostała pozwolenie na bycie szczęśliwa tu i teraz. Już od dawna potrafiłam doceniać to co jest i co dostaję od życia, ale cały czas myśląc, że muszę gdzieś tam dotrzeć i coś wartościowego robić, żeby zaznać pełni szczęścia. A to nieprawda.

Dzisiaj upiekłam domowy jabłecznik. Ania powiedziała wczoraj „rób to na co masz ochotę w danej chwili”, to mi się zachciało ciasto upiec. Wszyscy happy, a ukochany najbardziej, bo on uwielbia wszystko co z jabłkami. Świata nie zbawiłam, ale zbawiłam dziś swój związek 😂

I o to chodzi!

Published On: 22 czerwca, 2021Kategorie: Psychologiczna rozkminka
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

4 komentarze

  1. Anna 22 czerwca, 2021 at 3:44 pm - Odpowiedz

    Podobnie odpowiedziała kiedyś Matka Teresa z Kalkuty na pytanie dziennikarza co zrobić by świat stał się lepszy:Ja będę trochę lepsza,Pan będzie trochę lepszy,jak każdy będzie troszkę lepszy to świat stanie się lepszy:)

  2. Ada 23 czerwca, 2021 at 1:52 pm - Odpowiedz

    Wspaniały post! Dziękuję! ❤️❤️❤️

  3. Bożena 24 czerwca, 2021 at 8:31 am - Odpowiedz

    Ciarki mnie przechodzą jak to czytam takie proste i takie prawdziwie … niesamowite jak sami komplikujemy sobie życie , a wszystko jest tu i teraz i znowu odzyskałam kawał życia uwalniając się od poszukiwań czegoś na siłę . Dzięki Aniu

  4. Ania 24 czerwca, 2021 at 9:25 pm - Odpowiedz

    Oto nasza misja Dziewczyny:
    kochajmy same siebie. TERAZ. Nie jak będziemy wyglądać inaczej, nie jak będziemy zarabiać inaczej, nie jak wyjdziemy za mąż albo na ludzi…
    Urodzilysmy się pełnowartościowe. Jesteśmy tutaj po to, by doświadczać i to od nas zależy- czego. To nasz wybór. Nałóg nie sprawił, że byłam szczęśliwa. Maskowałam ból, który brał się z przekonania, że jestem nikim, że nie zasługuję na miłość. Tylko że jedząc i wymiotując, nie dawałam sobie miłości. Jakąś namiastkę- tak, i cały wachlarz bolesnych konsekwencji. Aż pewnego dnia sobie przypomniałam: Jestem OK. Będę kochać siebie nawet taką beznadziejną, obrzydliwą i do niczego. Bo jak nie ja, to kto?
    Więc kochajmy siebie od TERAZ.