Obżeranie się podczas miesiączki
Aaaa, dlaczego mam taki apetyt podczas okresu!?
Tym pytaniem urywacie mi głowę od dawna. Co robić, gdy nadchodzi miesiączka i zaczyna się tryb odkurzacz lodówkowy?
Wiem dobrze, że stan gdy chce się zjeść wszystko (i wszystkich) jest trudny dla każdej kobiety, ale w szczególności jest on nieznośny dla Wilczycy. Przecież nawet na co dzień regularne, odpowiednie jedzenie stanowi niemałe wyzwanie, a tu nagle przychodzi dzika ochota na czekoladę. Co teraz? Ulec tym zachciankom i rozwalić cała mozolnie budowaną dyscyplinę? Nie ulegać? Wytrzymać?
Często właśnie miesiączka doprowadza nas nie tylko do szału, ale także do nawrotów objadania się.
Dlatego dzisiaj powiemy sobie, co z tym fantem zrobić.
Po pierwsze zrozum, że to zupełnie normalne i Ty nie jesteś jedyna. Kobiet zmagają się z tym problemem od zarania dziejów, a to z kolei jest jak najbardziej usprawiedliwione fizjologią. Powtórzę jeszcze raz moje motto: ciało nie robi niczego dla hecy. Jeżeli wysyła sygnał, że czegoś potrzebuje, to tak właśnie jest.
Skąd ten apetyt?
Wywołanie menstruacji to zadanie bojowe dla organizmu. Wszystkie te zmiany hormonalne, skurcze, złuszczanie się błony śluzowej macicy – to kosztuje sporo dodatkowej energii. Ale to nie wszystko. Zachodzi w nas jeszcze cała masa reakcji, które odpowiadają za nasze pragnienie jedzenia. Winny? Szalejące hormony, ale nie tylko.
Kortyzol
To, jak wiemy, hormon stresu. Podczas miesiączki jest on wytwarzany w większej ilości. Niestety im więcej kortyzolu to szybsze wytwarzanie insuliny, a im więcej insuliny, tym niższy poziom cukru we krwi, zaś im mniej cukru, tym bardziej organizm chce go uzupełnić i…zaczynasz myśleć o deserze.
Serotonia
Naturalną konsekwencją podniesionego kortyzolu jest obniżenie serotoniny – hormonu odpowiedzialnego za dobre samopoczucie. A co pomaga w jego produkcji? Węglowodany. Odczuwasz wtedy pociąg do słodyczy, ponieważ twoje ciało wie, że to jest źródło cukru, którego tak potrzebujesz.
Na marginesie: Gdy masz zaburzeniach odżywiania, nie jesz zazwyczaj wystarczającej ilości węglowodanów. Dlatego, między innymi, jesteś taka nieszczęśliwa i dlatego zapisują Ci leki psychotropowe z serotoniną. Zamiast tego można by było podjąć wysiłek wytłumaczenia Ci jak ważne są węgle i że absolutnie Cię nie utuczą, ale zachodnia medycyna raczej się nie bawi w takie cackanie. I tu nie mówię tylko o ED – zajmujemy się skutkami, a nie przyczynami zburzeń i chorób. To jednak temat na inny artykuł.
Progesteron
Jego poziom także spada i powoduje, że zaraz przed okresem mamy zmienne nastroje oraz czujemy się przygnębione. I znowu organizm chce się ratować podnosząc serotoninę. Jak? Patrz powyżej: ciasteczkami!
Estrogen
Ten hormon odpowiedzialny jest za obniżenie apetytu. Zgadnij co się z nim dzieje zaraz przed okresem? Spada. No więc…
Mikro i makro elementy
Jak już tak wszystko leci w dół, łącznie z naszym nastrojem, a rośnie tylko apetyt, to nie zdziwi Cię i to, że spada poziom magnezu, żelaza i wapnia. To ważne budulce naszego ciała, więc organizm natychmiast usiłuje je uzupełnić. Magnez także jest zamieszany w produkcję serotoniny. A wiesz co jest źródłem magnezu? Czekolada! Dlatego tak Ci się śni po nocach.
Retencja wody
Mało tego, na całe to nieprzyjemne rozregulowanie, płaczliwość i ból brzucha dochodzi jeszcze przyrost masy ciała. Stajesz na wagę, a tam trzy kilo na plusie! Tutaj muszę Cię uspokoić, że to tylko woda, którą organizm gromadzi z powodu niedoboru magnezu i spadku hormonów. Do tego mamy wzdęcia, co wcale nie pomaga naszemu samopoczuciu. Czujemy się grube i ociężałe. Jednak zanim dojdziesz do wniosku, że jesteś beznadziejna, poczekaj proszę kilka dni.
Co na to poradzić?
Jak przeżyć ten rollercoster bez objadania się i wpadania w czarno – białe schematy myślenia (To koniec, zjadłam batonika!)
Po pierwsze uspokój się. Miesiączka to stan przejściowy, a nie koniec świata. Za 2-3 dni wszystko wróci do normy, łącznie z Twoim apetytem.
Jeżeli masz okropne ciągoty do czekolady, to pamiętaj, że tak naprawdę Twoje ciało pragnie zawartego w niej magnezu. Kup ciemną czekoladę z dużą zawartością kakao. Kilka kostek załatwi sprawę. Jeżeli (tak jak ja) nie przepadasz za nią, poszukaj innego źródła magnezu – orzechy, pestki, fasola etc. Uzupełnienie jego niedoboru uchroni Cię przed opuchlizną.
Jedz dużo węgli złożonych, aby podnieść poziom cukru we krwi, a co za tym idzie – poziom serotoniny. Dodaj błonnik w postaci warzyw i owoców, by szybciej i na dłużej poczuć się syta.
Ogranicz sól. Nie tylko taką z solniczki, ale tą zawartą w gotowych w produktach spożywczych. Słowem – ogranicz jedzenie przetworzone: od chipsów po fast foody. To także zmniejszy tendencję do obrzęków i pozytywnie wpłynie na Twoje samopoczucie. Wiesz przecież sama, jak niedopinanie się w spodnie siada na psychę.
Ćwicz. Jeżeli ból jest nieznośny postaw na delikatną jogę, basen, albo spacer. Jeżeli nie boli aż tak, ćwicz normalnie (no dobra, może jednak nie bij rekordów wytrzymałości czy kilometrażu). To podniesie Twój poziom (niespodzianka, niespodzianka) serotoniny i zmniejszy apetyt.
Jedz. Jeżeli masz ochotę na dodatkowe kalorie, zjedz je, ALE niech to będzie coś wartościowego. Okres nie jest wymówką do obżerania się. Ja także jestem jedną z tych kobiet, której włącza się odkurzacz, ale załatwiam to zazwyczaj dodatkową miską owsianki, albo wypasionym koktajlem z prażonymi orzechami. Nie ma potrzeby pakowania w siebie tysięcy kalorii. Jeżeli tak się dzieje, zastanów się, czy po prostu nie głodziłaś się w ostatnich czasach i teraz, korzystając ze słabszej kondycji psychicznej, organizm próbuje nadrobić deficyt.
Jedz uważnie, poczuj smak i zapach tego co masz na talerzu. Nie żuj bezmyślnie przed telewizorem. W ten sposób zjesz trzy razy więcej i nawet tego nie zauważysz. Nie ma się też co martwić, tak jak pisałam na początku, zapotrzebowanie kaloryczne wzrasta odrobinę, ale równocześnie przyspiesza nasz metabolizm. Wiele kobiet doświadcza biegunki podczas pierwszych dni okresu. Wtedy właśnie wszystko z nas „schodzi”; i woda i napięcie.
Pamiętaj, większy apetyt na jedzenie podczas mesiączki to realna potrzeba, a nie emocje, aczkolwiek tak to może wyglądać z powodu spadku serotoniny. Dbaj o siebie, wysypiaj się i nie używaj okresu jako wymówki by napchać się śmieciowym żarciem, a wszystko będzie dobrze.
*
Do napisania tego tekstu wykorzystałam kilkanaście innych artykułów i filmików z internetu. Zamieściłam w nim tylko informacje powtórzone przynajmniej dwa razy.
*
Kochana, myślę, że potrzebujesz wsparcia i zasługujesz na zdrowie, zapraszam Cię więc na indywidualny mentoring ze mną 1 na 1. Więcej informacji tutaj: mentoring
Przeczytaj opowieści kobiet, które mi zaufały: Ania, Kasia, Ala, Kasia D, Paulina
Zobacz także pierwszą lekcję kursu online: Lekcja 0
Ania, byłabym Ci wdzięczna gdyby powstał nowy post o tym, jak radzić sobie z głodem. Głodem, który nie daje spokoju. Głodu, który paraliżuje. Z tego co czytałam na grupie ten temat jest poruszany dosyć często. Ja też nie radzę sobie z lękiem przed głodem. A gdy już jestem głodna to na maxa, tak jakbym nie jadła ze 2 dni. Ten post bardzo by nam pomógł. Pozdrawiam
Kochana, ależ pisałam o tym nie raz: o głodzie emocjonalnym, ekstremalnym, o głodzie męczącym i takim któego nie ma. W skrócie jak sobie radzić: JEŚĆ. Głód to nie fanaberia organizmu, ale jego realna potrzeba.
No to Ania, skoro mam jeść według swojego zspotrzebowania (2100kcal) ja jem i tak więcej, bo z jakieś 2500kcal a w niektóre dni nawet i 2800kcal, to mam słuchać organizmu i jeść 3000kcal? 4000? Tyle co chłop, ja nawet sportylu nie uprawiam tylko na co dzień się ruszam. Niedawno okres odzyskałam.
Kochana, a tak Ci organizm mówi? Wychodzisz z dużej niedowagi?
Aniu, trzymam wagę prawidłową od jakichś 2 lat (?) Coś koło tego. Okres pojawił się niedawno bez wspomagaczy. A anoreksja dotknęła mnie jak miałam 15 lat. I wychodziłam ze sporej niedowagi. BMI z tego co pamiętam 17. Jak czas między jednym a drugim posiłkiem mi się wydłuża (to są jakieś 3-4 godziny) to czuję się bez jedzenia jak… alkoholik. Jest tylko głód i jedzenie, nic innego się nie liczy. Ucierpiało na tym moje życie towarzyskie, nie żeby kiedyś było nie wiadomo jak ciekawe bo zawsze byłam wycofana i nieśmiała… No więc jem te swoje 2100-2800kcal, ale mam problemy z głodem. Bo jak uderza, to całą mocą. A jak się najem, to wolniutko, stopniowo przechodzi.
Przepraszam, BMI 14/15.
Teraz BMI 21 i nie chcę tyć ani niczego zmieniać.
zajebisty :D
Ja nadal nie mam miesiączki. . Brałam regulon, sidretelle czy jakoś tak i była ale przytylam na tym.. albo źle jadłam bo wtedy miałam też napady co kończyło się w toalecie. Teraz gin przepisał mi jeanine – powiedziała ze po tym niby nie przytyje. Brać te pigułki czy okres sam wróci jak przestanę głupiec i jeść ? Mialyscie taki problem? Boję się że zacznę jeść bez wymiotowania i brac tabletki i przytyje :( a to znów napędzi kolo
Wróci jak odzyskasz normalną wagę. I tu polecam się nie wygłupiać z ważeniem 45 kg czy coś, bo mam dziewczyny przed 30stką już po menopauzie i z ostooporozą. To są konsekwencje braku okresu. Pukniesz sie i połamane żebra, nogi, koszmar. O dzieciach też zapomnij.
Dziękuję za podanie argumenty z okresem, który do mnie trafia. Bo ten z dziećmi nigdy nie trafiał (NIE CHCĘ ich mieć). Ale łamliwość kości trafia i to bardzo.
Witam. Miałam podobny problem. W ciągu 8 m-czy schudłam 20 kg – okres się zatrzymał. Dwa lata spokoju. Wspomnę, ze mam teraz 39. Byłam u dwóch lekarzy, jeden chciał przepisać prochy, drugi poradził, żebym trochę przytyła. Zadziałało: )
Impulsem do przywrócenia okresu był wynik na osteoporozę- wczesne stadium.
Odkąd się nie głodzę i jem normalnie (od końca czerwca tego roku) nie dość że nie mam ataków objadania się, to jeszcze skończyły się okołomiesiączkowe napady na lodówkę!!!
Jak naturalnie regulować apetyt? Zainspirował mnie fragment tego postu, który dotyczył zależności między stężeniem serotoniny a ruchem. Są jeszcze inne naturalne i bezpieczne sposoby, by wyregulować te wszystkie parametry odpowiedzialne za nadmierny apetyt?
Ania, nigdy nie przestawaj pisać dla nas…
Dziewczyny skorzystałam z rady Ani i dietetyczka Pani Justyna skomponowała dietę ((biorąc pod uwagę moją niedoczynność itd). Po raz pierwszy otrzymałam ciekawy, prosty jadłospis na 2100kcal. Zaczynam i już widzę że ja nie dojadałam…Pozdrawiam wszystkich którzy się zmagają.
A ja mam zawsze wilczy głód na 2 lub 1 dzien przed miesiaczka,a jak juz dostane okresu to mija. Mnie jednak bardziej ciągnie do kiełbasy,chleba, ogorkow kiszonych i śledzi. .wlasciwie do wszystkiego i tego nie mogę zaspokoic..
Ja miałam problem z okresem, odbudowanie cyklu zajęło mi ok rok. Ginekolog przepisała mi estrofen i jeszcze jeden lek którego nazwy nie pamiętam. Bralam JE zgodnie z jej rozpiska. I teraz jem antykoncepcyjne Mywy. Są w całkiem ok .
Wychodziłam z wagi 37 kg ale tak zniszczylam organizm że przy 53 nadal okres nie chciał przyjść. Miałam rozregulowany cały cykl.
Ania, czemu odradzasz jedzenie mieszanki studenckiej? Nie rozumiem… Czemu jest niezdrowa? Uwielbiam ją i jem codziemnie ok.3łyżek do owsianki. Wysoka kaloryczność to nie to samo co niezdrowy produkt, prawda?
Migdały, nerkowce, orzechy ziemne, suszone owoce w niewielkiej ilości są wręcz pożądane przez organizm, wspomagają pracę mózgu itd. Stąd nazwa studencka. A dodatków tam niewiele. Lepsze to niż paluszki czy chipsy.
Absolutnie nie odradzam jedzenia mieszanki. Odradzam jedzenia jej jako posiłku; w całości, całej paczki. Jako dodatek jest spoko.
To super :) uspokoiłaś mnie, dzięki
Chciałabym, aby moje problemy okołomiesiączkowe sprowadzały się tylko do apetytu. To byłoby bardzo zbawienne.
Super wany tekst! Dziękuję! U mnie może być super całymi miesiącami, absolutnie zero wilków i innych nieswoich uczuć do jedzenia, ale odkurzacz przy okresie się włącza niezmiennie. Dzień przed zawsze ZAWSZE mam ochotę się objeść. Od jakiegoś czasu załatwiam to michą owsianki albo puddingiem chia :D Chyba dobrze to wykminiłam. Co ważne – od teraz będę to tłumaczyć tymi niedoborami ;) i nie będę zrzucać tego na ukrytego wilka, a na ODKURZACZ ;)
Dzięki Wilczyco! :D Bardzo fajnie wytłumaczyłaś, rzeczowo podałas o co chodzi w humorystyczny sposób, a przede wszystkim – USPOKOIŁAS (zjadłam dzisiaj czekoladę jak kromkę chleba i zaczełam się zastanawiać dlaczego! -Tak trafiłam do Ciebie :)) Pozdrawiam ;)
Witam serdecznie! Potrzebuję odpowiedzi na nastepujace pytanie: Na ile dni przed dostaniem miesiączki jest ten wzmożony apetyt? Miesiączkę mam dostac dopiero za tydzień, a juz dzisiaj chodzi za mną „czekolada” po slonej kanapce, a po slonej kanapce banan, a po bananie orzechy – potem dla wyrownania smaku znowu cos slonego i tak potrafię nie odejsc od lodowki pochlaniajac tysiace kcal na raz. Potem sie to „uklada” w zoladku i dopada to straszne uczucie przejedzenia.
Jaka „diete” sposob zywienia mam zasosowac JUZ tydzien przed miesiączką?
Kochana, to widocznie masz po prostu deficyt. Ochota przed miesiączką na coś słodkiego to ochota na pasek czekolady czy dwa, a nie na tysiące kcal.
dużo tu o chęci na słodycze, a ja akurat mam ogólnie apetyt, nie tylko na słodycze XD
Niestety podana jest błędna informacja.
Kortyzol, który jest produkowany w większej ilości podczas stresu, ogranicza produkcję insuliny, powodując tym samym wzrost glukozy we krwi. Jest to związane z tym, że w trudnych sytuacjach nasz organizm potrzebuje więcej energii.
Dopowiem może jeszcze:
Dopiero, kiedy stres opada, kortyzol naprawia wyrządzone krzywdy, organizm musi wrócić do równowagi energetycznej i nadrobić zgubione kalorie i wtedy sięgamy po słodycze.
Dziękuję za tę cenną informację!