Po czym poznam, że mam zaburzenia odżywiania?

Wpisałaś w Google „czy mam problem z jedzeniem?”, „zaburzenia odżywiania objawy” albo „czy moje dziecko ma bulimię/anoreksję”? Może kiedyś w ten właśnie sposób trafiłaś na tę stronę? Albo odkryłaś ją dopiero teraz.
Po czym więc poznać, że nie mamy zdrowej relacji z jedzeniem? Kiedy powinna zapalić się nam czerwona lampka?

1. Wpisałaś tę frazę w Google. To znaczy, że od jakiegoś czasu, czujesz, że coś jest nie tak. Może „wpadło” raz i drugi jakieś niepochamowane obżarstwo? Może straciłaś okres? Albo na wieść, że idziecie na urodziny do wujka Staszka, wpadłaś w histerię, bo będzie tam tort? Tego nie wiem, ale zgaduję, że jeżeli czytasz te słowa, to musi być coś na rzeczy.

2. Jedzenie już dawno przestało być przyjemnością czy po prostu sposobem na uzupełnienie ubytków energetycznych, a stało się źródłem stresu i cierpienia. Obwarowałaś się jadłospisami, aplikacjami, zasadami, planem treningowym i czujesz, że w miejsce naturalnej swobody, pojawił się – ciaśniejszy z każdym dniem – gorset restrykcji.

3. Doświadczyłaś nagłego spadku wagi. Ostra dieta przyniosła rezultaty, ale pojawiły się takie niespodzianki jak słabość, brak chęci do życia, wypadające włosy, znikający okres i ciągłe zimno.

4. Doświadczyłaś nagłego wzrostu wagi. Po diecie nastąpiło nieodzowne jo-jo, a Ty zaczęłaś zdawać sobie sprawę, że już któryś raz powtórzyłaś ten schemat. To chyba nie jest normalne i może jest tu coś więcej niż tylko „słaba wola”?

5. Czujesz się przygnębiona, nie masz siły do życia, ni stąd ni z owąd stwierdzają u Ciebie depresję. Tak, to też konsekwencja zaburzonego jedzenia. Zanim rozpoczniesz terapię lekami psychotropowymi, przeczytaj ten post.

6. Reagujesz lękiem, agresją lub płaczem na próby poczęstunku lub wyciągnięcia Cię „na jedzenie”. Nie jesteś w stanie zjeść czegoś, czego wartość kaloryczna jest Ci nieznana. Rzeczy takie jak kebab czy pizza są poza wszelkimi wyobrażeniami.

7. Czujesz się lepsza od innych, bo nie jesz, bo kontrolujesz jedzenie. Z pogardą patrzysz na zwykłych zjadaczy chleba. Ty jesteś wyjątkowa.

8. Nie kontrolujesz jedzenia – wszystko się wali, a Ty obżerasz się ponad miarę coraz częściej. A przecież szło Ci tak dobrze!

9. Myślisz o jedzeniu przez cały boży dzień – od chwili kiedy otworzysz oczy rano, do chwili kiedy zamkniesz je wieczorem.

10. Dzielisz jedzenie na dozwolone i zakazane. Nie jesz niczego spoza swojej „listy”, która też z czasem staje się coraz krótsza. Po jakimś czasie zamykasz się tylko w określonych produktach, które jesz w kółko. Przygotowujesz wszystko sama w domu. Kiedy nie możesz zjeść „swojego jedzenia” panikujesz.

11. Często odczuwasz głód, który zapijasz lub przetrzymujesz. Zasypiasz głodna, masz problemy z zaśnięciem lub nie śpisz prawie w ogóle.

12. Jeszcze tylko o określonych porach. Czekasz z zegarkiem w ręku, aż wybije pełna godzina, żeby móc zacząć jeść.

13. Jesteś na wiecznym deficycie kalorycznym…

14. …który zaczynają przeplatać niekontrolowane napady na jedzenie. Pochłaniasz wtedy tysiące kalorii na raz. Nie możesz się zatrzymać, nawet jeżeli bardzo chcesz.

15. Kompensujesz „nadmiar” jedzenia – wymiotujesz, uprawiasz sport, przeczyszczasz się, stosujesz głodówki i posty.

16. Jesteś hiper skoncentrowana na jedzeniu; przeglądasz strony osób, które polecają diety, głodówki, oczyszczania. Jesteś zainteresowana nowinkami z tego zakresu. Wszystko natychmiast wprowadzasz w życie.

17. Rodzina i znajomi zwracają Ci uwagę, że zachowujesz się dziwnie (nie jesz, liczysz kalorie, schudłaś, przytyłaś). Ty uważasz, że bez sensu się czepiają i powinni dać Ci spokój. Przecież nic Ci nie jest!

18. Wraz z tkanką tłuszczową, znikają twoje zainteresowania, pasje i radości. Izolujesz się od przyjaciół i bliskich. Na łeb na szyję spada Twoje poczucie własnej wartości. Gorzej się uczysz, masz gorsze wyniki w pracy. Nic Cię nie cieszy.

19. Coraz mniej lubisz to co widzisz w lustrze. Wpadasz w obsesję ważenia się, mierzenia, oglądania i porównywania. Im mniej ważysz, tym bardziej jesteś „gruba”, w swoim odczuciu.

20. Czujesz się złapana w pułapkę. Całe Twoje wysiłki kierują się na zapanowanie nad jedzeniem, które coraz bardziej wymyka się spod kontroli. Wszystko byłoby pięknie, gdyby tylko to głupie ciało chciało współpracować i schudnąć!

Czy rozpoznajesz siebie w tym opisie. Ile punktów z tej listy Ciebie opisuje? Czy możesz coś jeszcze dodać?

Published On: 19 lutego, 2021Kategorie: TU ZACZNIJ, Ogarnąć jedzenie
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

14 komentarzy

  1. Avatar
    Olga 19 lutego, 2021 at 4:39 pm - Odpowiedz

    Aniu, zastanawiam się czy po roku od rzucenia bulimii i jedzenia zgodnie z ciałem przy normalnej wadze ale szczupłej sylwetce, pojawiający się raz na parę dni głód nawet godzinę po sporym posiłku i autentycznie trzęsące się ciało to nowa wersja zaburzenia odżywiania czy wyjątkowo długi eh. Poza tym w końcu normalny człowiek może w zagonieniu wyjść bez śniadania czy nawet opuścić posiłek i nie umiera z głodu a ja przed każdym posiłkiem jak bym miała wyjść to nie miałabym siły i autentycznie trzęsę się z głodu i zimna. Trochę dziwne po roku bez restrykcji, nie? Pytanie ile w tym jest głosu starego nałogu…

  2. Avatar
    Klara 20 lutego, 2021 at 2:49 pm - Odpowiedz

    Hej Aniu.
    Piszesz o 'slodyczach, jako o wyzwalaczu. A co, w przypadku, gdy wyzwalaczaem staje się miejsce samo w sobie?
    Tj mieszkanie etc?
    Wtedy czy slodycze, czy jakiekolwiek jedzenie, byle by wykonac swoj dziennie rytual.
    Miłęgo dnia !

  3. Avatar
    Paulina 21 lutego, 2021 at 9:45 pm - Odpowiedz

    Tylko jak przestac przejmować się ciałem i chęcią zmiany swojego odzywiania ;(. Czytam Aniu Twojego bloga i wiem że to tylko myśli, że one mi nic nie zrobią. No ale one ciągle, ciągle od już przeszło 6 lat się pojawiają. Swoje poczucie wartości buduje na wyglądzie i ciągle jestem niezadowolona z tego jak wyglądam. Aktualnie jem normalnie i nie mam napadow, czuje się szczęśliwa, czuje prawdziwą ulgę i wolność. Jednak przed każdym wyjściem gdy patrzę się w lustro to mimo wszystko czuje obrzydzenie. A jak zjem normalny polski obiad, czy chleb z masłem i serem to od razu chce zmienic swój sposób odżywiania.
    Jak w końcu zaakceptować siebie tak raz na zawsze?

    • Avatar
      Wilczo Glodna 22 lutego, 2021 at 8:19 pm - Odpowiedz

      Zrozumieć, że innym się nie będzie. Jak akceptujesz kochana swój wzrost?

      • Avatar
        Klara 23 lutego, 2021 at 1:44 am - Odpowiedz

        Ok, ale niekiedy brak akceptacji to jest… jak gdyby integralna część nas. Jak miałam 7 lat, to nie mogłam zaakceptować kształtu swojego nosa i paznokciami rozwalilam go do krwi, żeby był inny. Sądziłam, że mam za krótkie nogi, to ciągnęłam je przywiązanie do łóżka aż w jednej rozpieprzylam staw kolanowy, 10 lat. Diastema między zębami- będę je sciskac aż złamie. Kształt ust nie taki? WYGRYZE lepszy. Wszystko to jako niewinne dziecko. To nie działa tak… spokojnie.

        • Avatar
          Wilczo Glodna 23 lutego, 2021 at 10:02 am - Odpowiedz

          No i właśnie miernikiem dojrzałości jest akceptacja, tego czego nie możemy zmienić. Usłyszałam dokładnie takie słowa od jakiejś profesor psychologii, która opowiadała jak sobie radzić z lockdownem. Zgadzam się. Już nie jesteśmy dziećmi, co ciągną się za nogi. Mamy trochę więcej lat i czas dorosnąć.

          Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. – modlitwa AA.

          • Avatar
            Klara 23 lutego, 2021 at 6:54 pm

            Dobrze, ja wiem, że jestem niedojrzała. Tylko że to nie sprawi, że nagle się taka stanę, po prostu będę dziewczynką ciągnąca się za nogi ze świadomością, że nią jestem, bo poprawia mi to w pewien pokrętny sposób samopoczucie. Rozumiesz, postawa pod tytułem „Wiem, że to bez sensu. So what?”

          • Avatar
            Wilczo Glodna 23 lutego, 2021 at 11:21 pm

            No to na to nic nie mogę poradzić. Moją robotą jest tylko pokazywanie ludziom, że te guzy, które mają na głowie, to od walenia się w nią młotkiem, który sami trzymają. Nie jest nią jednak przekonywanie nikogo, by go odłożył.

          • Avatar
            Klara 24 lutego, 2021 at 8:53 am

            Tak, zdaję sobie sprawę. Dodatkowo rzecz funkcjonuje też w ten sposób: „Dlaczego walę się młotkiem w głowę? Bo to takie cudowne uczucie, kiedy przestaję.” Więc trochę uzależnienie od ulgi, od zabezpieczenia – teraz jestem taka wyniszczona, więc będę mogła zjeść więcej. Tak jak mówiłam, pokrętne.

  4. Avatar
    Ala 25 lutego, 2021 at 10:58 am - Odpowiedz

    Oj.. to chyba mam ed.. bo generalnie wszystkie punkty mnie opisują. Ale w sumie ostatnio i tak jest już lepiej, Niestety zanikła mi miesiączka.

  5. Avatar
    Karola 1 marca, 2021 at 11:18 pm - Odpowiedz

    Hej, a czy chciałabyś coś napisać (a może już o tym było) o uzależnieniu od sportu? Myślę, że w moim przypadku poszło to w trochę złą stronę – kiedyś ćwiczyłam dla przyjemności, teraz po treningu pojawia się u mnie bardzo duże zmęczenie, często też takie nabuzowanie/agresja i nie wiem, jak z tym „zerwać”. Dodatkowo bardziej jest to bo „muszę” niż „chcę”.

    Staram się wprowadzać coraz więcej dni nietreningowych i szczerze, dużo lepiej i spokojniej się wtedy czuję, no ale ten „przymus” czasami wygrywa

    • Avatar
      Wilczo Glodna 2 marca, 2021 at 12:10 pm - Odpowiedz

      Kochana, to jest dokładnie ten sam mechanizm. Czytaj moje posty o myślach i w słowo „jedzenie” wstaw sport (fajki, alkohol, obgryzanie paznokci). Powodzenia! <3