Osobne rzeczywistości

Jak pewnie wiesz, znaczną cześć mojego czasu poświęcam mentorowaniu osobom z zaburzeniami odżywiania (i nie tylko). Podczas naszych sześciu tygodni razem, wychodzą oczywiście inne kłopotliwe sprawy, którym się przyglądamy. Człowiek jest systemem naczyń połączonych i każdy aspekt życia ma wpływ na inny. Nigdy nie jest tak, że gadamy tylko „o żarciu” i to wszystko.

Jeśli mam być szczera, tym tematem zajmujemy się w sumie najmniej. On rozwiązuje się mimochodem, kiedy moja podopieczna „rozpuszcza” wszystkie swoje przekonania, stojące na przeszkodzie normalnemu jedzeniu oraz zaczyna inaczej postrzegać (tak zwaną) rzeczywistość.

Bardzo często więc, w trakcie naszych sesji wychodzi temat rodziny, partnera, współpracowników itd. Jak wiadomo; relacje z innymi stanowią lwią część naszej egzystencji, a ich jakość decyduje – w znacznej mierze – o jakości życia. Nie jest to jednak temat prosty. Czasami bliscy potrafią naprawdę „dać po tyłku” i podczas mentoringu (lub coachingu) trzeba przegadać też takie sprawy.

Sama walczyłam z tym tematem przez wiele lat. Borykałam się z niezrozumieniem ze strony bliskich, kłóciłam się z partnerem czy przyjaciółmi. Dużo było we mnie frustracji na „głupich polityków”, „szefa idioty” i całej reszty egoistów, oszustów i innych durniów. Nie rozumiałam jak – na pozór inteligentna osoba – może tak totalnie czegoś nie rozumieć lub nie zgadzać się ze mną w najbardziej podstawowych kwestiach. Przecież tłumaczyłam to już sto razy!

Często działo się więc tak, że bliskie relacje były dla mnie bardziej źródłem i nieporozumień, niż radości. No może przesadzam, jednak na pewno mogłabym tam sporo poprawić. Wszystko zmieniło się diametralnie, kiedy wpadła mi w ręce cudowna książka „The Relationship Handbook” autorstwa Georga Pranky’ego, o której już kiedyś wspominałam.

Tam wyjaśniony był pewien niesamowity koncepty, którym – co tu dużo mówić – bardzo ułatwił mi życie. Gdy tylko mogę, dzielę się nim z moimi podopiecznymi, a teraz wyjawię go Tobie. Ten koncept (będący raczej opisem faktycznego stanu rzeczy, a nie jakąś wymyśloną ideą), można streścić tak:

Wszyscy żyjemy w osobnych rzeczywistościach.

Yyy… no ok. Ale co to znaczy i dlaczego to takie rewolucyjne? Już tłumaczę.

Przypomnij sobie swoją ostatnią kłótnię z partnerem; taką z krzykami i trzaskaniem drzwiami. Jak się to zaczęło? Pewnie od słowa do słowa. Gadaliście sobie normalnie, coś mu wyjaśniałaś, a on nagle powiedział rzecz zupełnie od czapy, świadczącą o tym, że w ogóle Cię nie słuchał. Zirytowałaś się i podnosząc głos zapytałaś co to niby ma znaczyć. On też podniósł głos i odpowiedział coś jeszcze bardziej absurdalnego. I tak zaczęliście na siebie krzyczeć.

Może być taki scenariusz? Niech będzie.

Pamiętasz jak się wtedy czułaś? Zraniona, oszukana, zawiedziona… Jak on tak mógł! To jego wina!
Ale jest jeszcze druga strona tej historii: jego strona. On pewnie czuł się tak samo. Właściwie, gdy opadły emocje i zaczęliście sobie wszystko wyjaśniać, okazało się, że cała sprawa była… nieporozumieniem i teraz obojgu wam głupio. Albo zacietrzewiacie się jeszcze bardziej i okopujecie na swoich pozycjach. Niemniej jednak, to nie zmienia faktu, że stało się tu coś bardzo ciekawego:

Co takiego? Starcie dwóch osobnych rzeczywistości.

Bo to nie jest tak, że on Cię nie słuchał (z Twojej perspektywy), czy, że Ty jesteś czepliwą zrzędą (z jego perspektywy). Po prostu dla was sprawa wygląda zupełnie inaczej. Ba! „Wygląda” to mało powiedziane. Ona jest zupełnie inna.

To arcyważne i warte powtórzenia: tu nie jest tak, że on rozumiał Twój punkt widzenia, ale postanowił powiedzieć coś zupełnie odwrotnego, bo jest złośliwy, głupi czy brak mu empatii. On NAPRAWDĘ postrzega to zupełnie inaczej. To jest fakt i nikt tu nie ma tak zwanej „racji”.

Nawet jeżeli twierdziłby, że Ziemia jest płaska (są na świecie tacy ludzie!), to nie jest tak, że on wie, że jest okrągła, ale postanowił to olać (do pewnego stopnia tak, ale to już inny temat). On na serio nie ma tego w świadomości. Czy to czyni Ziemię płaską? Nie. To czyni „płaską” jego osobną rzeczywistość, gdzie każda fota naszego globu z przestrzeni kosmicznej, będzie traktowana jako fotomontaż i propaganda.
Dobrze, to naprawdę ekstremalny przykład. Zejdźmy więc – nomen omen – na ziemię.

Pomyśl sobie o kimś, kogo uważasz za inteligentnego człowieka, który jednak ma totalnie różne poglądy polityczne niż Twoje. Ta osoba głosuje na partię, którą Ty najchętniej posłałabyś na księżyc (jeżeli już mam ciągnąc dalej te kosmiczne metafory).

Czy nie jest to dziwne? Przecież niby macie dostęp do tych samych informacji, macie czarno na białym te same dowody rzeczowe, żyjecie w tym samy kraju, a jednak on/ona uważa, że robienie X będzie najlepsze, podczas gdy Tobie chce się wymiotować na samą myśl o tym.

Czy to znaczy, że on (czy ona) są jednak głupi? No nie, niekoniecznie. Dla nich świat naprawdę, ale to naprawdę wygląda właśnie w ten sposób. Znowu: to nie jest tak, że oni widzą Twój pogląd, z całą premedytacją go ignorują i robią coś totalnie bezsensownego. Oni autentycznie, realnie go nie widzą.

Mało tego; uważają Ciebie za głupka. Jak można mieć takie straszne przekonania??? Jak można zmuszać kobietę do donoszenia chorego płodu? To barbarzyństwo! Albo: jak można zabić w świetle prawa nienarodzone dziecko? To morderstwo!
I nie chcę wnikać w tę konkretną sytuację i roztrząsać ją w komentarzach. Chcę tylko pokazać pewien mechanizm, jaki rządzi naszym postrzeganiem świata.

Przykład ostatni: Świadkowie Jehowy. Zapukali kiedyś do Twoich drzwi? Do moich tak. Wręczyli Ci ulotkę z cukierkowym obrazem raju? Mi też.
Kiedyś irytowało mnie to lub śmieszyło. Dzisiaj widzę to zupełnie inaczej. Jeżeli naprawdę wierzysz, że zbawieni zostaną tylko wyznawcy tego kościoła, a cała reszta będzie smażyć się w piekle, to to jest właśnie Twoja rzeczywistość. I jaką wstrętną egoistką musiałbyś być, by nie próbować uchronić przed tym losem jak największej ilości osób???

No dobrze, dość przykładów. Mam nadzieję, że jest to jasne. Ale dlaczego zrozumienie tej sprawy, jest tak niezwykle pomocne? Z dwóch powodów: po pierwsze, przestajesz brać czyjeś opinie do siebie i podchodzić do nich emocjonalnie. Wiesz też, że odmienne zdanie nie jest wymierzone przeciwko Tobie. Zamiast kłócić się i frustrować, widzisz, że jest to właśnie ów przypadek „osobnych rzeczywistości”, które się nie dotykają i być może nigdy się nie dotkną. I to też jest ok.

Po drugie: to rodzi zrozumienie dla drugiego człowieka i sprawia, że nie próbujesz go naprawiać czy zmieniać na siłę. Samo załapanie, że jesteśmy w dwóch różnych bańkach, rozbija wszelkie kłótnie… jak te bańki mydlane właśnie. Większość sporów gaśnie w zarzewiu, jeżeli ustalimy taki wspólny grunt.

Już pewnie zdążyłaś zauważyć, że nawet najmądrzejszymi argumentami nie przekonasz kogoś, że „Twoja” partia jest najlepsza, pasta z fluorem rakotwórcza, a koty mądrzejsze od psów. Możecie jednak – po ustaleniu, że żyjecie w dwóch innych światach – porozmawiać o tym, dlaczego głosujesz właśnie na nich (lub używasz pasty bez fluoru), a potem wysłuchać, dlaczego ta druga osoba głosuje na tamtych (lub woli koty). Może nawet nauczycie się czegoś od siebie i zobaczycie, że człowiek „z drugiej strony barykady” jest taki sam jak Ty. I że nie ma tu żadnych barykad.

Published On: 9 kwietnia, 2021Kategorie: Psychologiczna rozkminka
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

13 komentarzy

  1. Nadia 9 kwietnia, 2021 at 7:15 pm - Odpowiedz

    Ja właśnie od dawna to zauważyłam, że istnieje bardzo dużo takich „perspektyw”. Jestem w stanie 'zrozumieć’ nawet takich ludzi jak Adofl Hitler (Zrozumieć to znaczy uświadomić sobie że nie myślał tak jak ja)

    Tylko że u mnie frustracje rodzą się wtedy, gdy próbuję wytłumaczyć to innym osobom. Tu jest problem. Czasem chcę komuś pomóc (jeśli ktoś denerwuje się tym że ma inne zdanie na jakiś temat) i staram się tłumaczyć to, o czym piszesz. Jednak nigdy to nie działa. Zawsze jestem oskarżana o to, że bronię i jestem po tej „złej” stronie a ciągle tłumaczę, że po prostu trzeba ZOBACZYĆ tą perspektywę, niekoniecznie się z nią zgadzać. Niestety tłumaczę, tłumaczę, ale to jest trochę jakby chcieć przesunąć mur :(

    Dlaczego jestem w stanie zrozumieć te inne perspektywy gdy inni tego nie potrafią? Rozumiem że tego można nie zrozumieć, jednak po prostu żal mi tych osób, chcę im pomóc…

    • Maja 13 kwietnia, 2021 at 4:30 pm - Odpowiedz

      O właśnie, rozumiem to na maxa. Jak przeczytałam Twoj komentarz, to przyszło mi do glowy, ze najwyższy czas przestać ich przekonywać. Ze sama przekonam siebie, ze tego nie potrzebuję, ze tylko tak będę miala spokój. Ale to tylko moja rozkminka…

  2. Anna 9 kwietnia, 2021 at 8:10 pm - Odpowiedz

    I dlatego warto przestać ciągle osądzać ludzi, nikt z wyboru nie chce być zły, tak jak nikt nie chce być uzależniony….

    • Karolina 9 kwietnia, 2021 at 11:26 pm - Odpowiedz

      Ale jeżeli jest zły i krzywdzi innych to co z tego, że „miał ciężkie dzieciństwo” i jest powód, co to zmienia dla ofiary?

      • Basia 10 kwietnia, 2021 at 6:25 am - Odpowiedz

        Zrozumienie dlaczego ktoś tak się zachowuje nie oznacza usprawiedliwianie przemocy wobec ciebie. Nikt nie ma prawa i nie powinien przekraczać Twojej granicy godności i szacunku w imię tego że jego/ją też ktoś dojeżdzał w dzieciństwie a zazwyczaj odbywa się to niestety takimi samymi wyuczonymi znanymi z dzieciństwa metodami….
        Zawalcz o siebie , inaczej będzie się to pogłebiać – wiem z doświadczenia (swojego)

        • Anna 10 kwietnia, 2021 at 11:21 am - Odpowiedz

          Dokładnie!

        • Wilczo Glodna 12 kwietnia, 2021 at 11:10 am - Odpowiedz

          Właśnie tak

          • Karolina 12 kwietnia, 2021 at 3:38 pm

            Chyba zostałam źle zrozumiana, ale dziękuję za wsparcie ;) To ten artykuł i komentarz, że nikt nie jest zły z wyboru zrodził pytanie: co to za różnica dlaczego ktoś rano innych? Tak zwyczajnie, w ogóle nie mówię o patologii tylko o byciu przykrym na przykład. Chciałam zrozumieć z jakiego powodu miałabym wybaczać/odpuszczać bo ktoś „nie chciał”? Dziecko nie ma świadomości ale dorosły wie, że jak powie do kogoś „Ty idioto” to sprawi komuś przykrość.

  3. Marcelina 9 kwietnia, 2021 at 10:55 pm - Odpowiedz

    Niesamowity post. Brakuje ludzi z Twoim poglądem na świat. Byłoby mnie sporów.
    Powtórzę po raz kolejny:Aniu rób swoje!

  4. Ciasto 11 kwietnia, 2021 at 8:35 pm - Odpowiedz

    Rzeczywsitości ???

    • Wilczo Glodna 12 kwietnia, 2021 at 11:09 am - Odpowiedz

      Kochana, można też napisać „Ania, zrobiłaś literówkę w tytule”. Bądźmy dla siebie milsi jako ludzie. Tak po prostu.

      • Ciasto 12 kwietnia, 2021 at 2:18 pm - Odpowiedz

        Oj ten mój komentarz miał dalszy ciąg, humorystyczny, ale coś się porobiło, w ogóle nie mogłam dodać tego komentarza i teraz widzę, że się dodał taki niepełny… I ma wydźwięk, jakiego nie miał mieć… Przepraszam, naprawdę jestem niewinna Aniu
        Pozdrawiam

        • Wilczo Glodna 12 kwietnia, 2021 at 3:25 pm - Odpowiedz

          Ok, nic się nie stało :*