Niedziela bez wilka: Agnieszka, która powtarza klasę
Dzisiaj ciekawe przemyślenia mojej podopiecznej.
Takie hasło sobie dziś wymyśliłam: Jeżeli nie będziesz odrabiał życiowych lekcji, to będziesz musiał powtarzać klasę życia…
Zawsze mnie to przerażało, że sobie z jakimś problemem przysłowiowo „siądę”…
4 lata temu udało mi się schudnąć 15 kg. Teraz do zrzucenia mam 20 kg. Cofnęłam się jeszcze bardziej niż ostatnim razem…
I zaczynanie czegoś od nowa tak bardzo trzymało mnie w niemocy, że pogrążałam się jeszcze bardziej…
A więc związku z tym, że rozpoczął się nowy rok szkolny pomyślałam o sytuacji powtarzania klasy i przyrównałam ją do mojej obecnej sytuacji… I nagle mnie olśniło… Powtarzanie klasy przecież nigdy nie jest takie samo! Niby materiał ten sam, ale inni ludzie, inny wychowawca, a w plecaku doświadczeń cały rok!!!
I to trochę jak u mnie znów na starcie – te same zasady żywienia, nawet ta sama dieta, ale o ile już jestem do przodu, jeżeli chodzi doświadczanie różnych sytuacji, z których muszę wyciągnąć wnioski, a nie traktować ich ze wstydem i złością! No właśnie ten wstyd… chyba najmocniejsza emocja jak dla mnie.
Powtarzający klasę uczeń wstydzi się pewno niemiłosiernie 1 września. Ja mam tak samo – ogromny wstyd połączony z żalem do samej siebie, że pozwoliłam sobie na powtarzanie odchudzania od nowa.
Przecież było wokół tyle osób, które prosiły, tłumaczyły… tyle różnych powtórek sprawdzianów i kartkówek, tyle zajęć wyrównawczych… aż życie wystawiło zagrożenie z najważniejszych przedmiotów jak zdrowe odżywianie, w-f, dbanie o siebie…. A ja nie miałam siły zawalczyć o siebie. Po prostu nie miałam, a przecież wiedziałam, że później będzie jeszcze większy wstyd! A teraz przyszło mi chodzić ze sztucznie podniesioną głową i patrzeć, jak wokół wszyscy zadowoleni, uśmiechnięci, tak jakby to co mają i jak wyglądają, w ogóle nie wymagało ich pracy! Jakby samo przyszło!
Teraz już wiem jakie lekcje muszę odrobić, aby przejść dalej. Tylko po co mi to było?? A może po to, aby samej zrozumieć, że trzeba po prostu o siebie dbać, a nie tylko fizycznie schudnąć. Dbałość i miłość musi wypływać ze środka. Musi schudnąć też mózg, który jest popuchnięty od namiaru przetwarzanych i analizowanych informacji. Szkoda tylko, że nie przygotowywał się do kolejnych sprawdzianów, tylko powtarzał w kółko tabliczkę mnożenia, jakby chciał zrozumieć, dlaczego wszyscy wierzą, że 2 razy 2 to 4 a nie np. 5.
Już wiadomo, czego nie robić, a co robić z największą uwagą, aby nie powtarzać kolejnego roku. Decyzja należy do mnie i AŻ do mnie :)