Niedziela bez wilka: Basia, co poszła w moje ślady

Dzisiaj świadectwo trochę nietypowe, bo robię coś, czego nie robiłam jeszcze nigdy: w całości wklejam post z bloga kogoś innego. Kogo? Basi, mojej podopiecznej, która w 6 tygodni naszego mentoringu, z młodej, zgnębionej bulimią osoby, zamieniła się w człowieka petardę, rzeczniczkę osób z zaburzeniami odżywiania w lokalnym samorządzie, blogerkę, youtuberkę i studentkę psychologii oraz dziennikarstwa. Do tego udzieliła już jednego wywiadu dla telewizji, a kolejne pewnie czekają ją niebawem. Tak, wiem. Ja też nie ogarniam jak to się stało. Wiem tylko jedno; ktoś, kto odnajdzie w sobie tę wewnętrzną mądrość, o której cały czas mówię, ten spokój pod powierzchnią skłębionych myśli – wtedy zaczynają dziać się cuda.

Oddaję Basi głos:

Ten kto próbował wyjść z bulimii lub innego nawyku, wie że działanie na własną rękę jest baaaaaaardzo trudne. Wówczas składa się przed sobą wiele obietnic. Ohohoho wiele to mało powiedziane kochani! To jest studnia bez dna! Do której nieustannie wpada się na nowo. A my biedni, zmarnowani i wycieńczeni usiłujemy wdrapywać się po tych betonowych bloczkach do góry z nadzieją, że uda się nam wydostać z tej czranej dziury.

Tjaaaaa, ja też wiele razy próbowałam. I o zgrozo! Każdy upadek bolał co raz bardziej! Każdy z co raz wyższej wysokości. A tyłek w co raz większych siniakach. Ale wiecie co? Te upadki były dobre i jestem za nie ogromnie wdzięczna! Zapytacie dlaczego? Już śmigam z odpowiedzią „ bziuuuuum” jak na autostradzie nowym Volvo. Jestem wdzięczna dlatego, że z każdym upadkiem byłam co raz bardziej sfrustrowana. Wiedziałam, że istnieje coś takiego jak „Mentoring u Wilczej”, ale za nic w świecie nie mogłam się odważyć i zapisać. Ciągle coś stawało na przeszkodzie. A to kasa, a to myśl „ hmmm w sumie to przecież ja jestem zdrowa, to po co tam pójdę” albo kolejna „  Jeeejkuu tyle kasy, przecież mogę zrobić z tymi pieniędzmi coś innego..”. Ha! Tylko Basia nie pomyślała wtedy, że te pieniądze w porównaniu z tymi, które wylądowały w toalecie… to kropla w morzu, „PLUUUUUUM!”

Moja zmiana zaczęła się od jednej decyzji, podjętej jednego ranka. I to był strzał w dziesiątkę.

„Booom!” WYGRAŁAM ŻYCIE!

Dokładnie dzisiaj kończy się 6 tygodni pracy z Anią. Dla niewtajemniczonych Anna Gruszczyńska – Wilczogłodna. To jest kobieta rewolucja! Nie spotkałam w swoim życiu tak zorientowanej w temacie osoby i tak genialnej kobiety, która stała się dla mnie ogromną inspiracją! I dodatkowo tak pięknej, szczerej i pełnej szczęścia, radości, a także otwartości na drugą osobę! TO JEST NAJLEPIEJ ZAINWESTOWANY CZAS I PIENIĄDZE W MOIM ŻYCIU!!! EVER!!! Nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję! Ta Pani ( :* ) otworzyła mi oczy i pokazała, że świat jest jeszcze bardziej piękniejszy niż myślałam. Jeszcze bardziej kolorowy i nawet gdy kolory mieszają się z czernią – TO I TAK JEST CUDNIE!

KOCHANA – DZIĘKUJĘ!!! 

Chciałam przedstawić dzisiaj i tutaj co takiego zmieniło się na przestrzeni tego czasu. Zróbmy podsumowanie. J

JADŁOSPIS

W moim jedzeniu zmieniło się przede wszystkim… myślenie o nim. Jem to na co mam ochotę. Jem, kiedy jestem głodna. Jem to co lubię. Jem do syta i umiem przestać w momencie, gdy więcej nie potrzebuję. Jestem spokojna w stosunku do posiłków. Nie trzymam się sztywno wyznaczonych godzin kolejnej michy – co w ogóle było moją paranoją i z zegarkiem w ręku potrafiłam czekać na kolejny posiłek. Jem słodycze! I ochota na nie, nie jest ani częsta, ani męcząca czy rujnująca moje myślenie o jedzeniu diametralnie się zmieniło. Mam ochotę na coś słodkiego – jem sobie cukierka. Widzę się ze znajomymi w knajpie – zamawiam razem z nimi. Jestem u mamci i ma cicho! Jem sobie ciacho! I moja waga wcale nie poszła diametralnie w górę. W sumie to w ogóle nie poszła. Stoi w miejscu, a ja się dobrze czuję w swoim ciele i kocham każdy gram swojego tłuszczu i mięśni! Diety są dla mnie głupotą!

ĆWICZENIA

Ha! Kolejna niespodzianka! To była moja pięta Achillesowa. Nikt mi nie powie, że ćwiczenia są zbędne. Nie wmówi mi też, że ćwiczenia są przymusem i żeby być super laską to trzeba „Cisnąć 1,5 godziny ćwiczeń cardio codziennie!! Wszelkie teorie „bez ćwiczeń nie schudniesz” albo „ćwiczenia są lekiem na lepszy wygląd i samopoczucie” – przestały dla mnie istnieć. Bo mam dowód na to, że dla dobrego samopoczucia najważniejsza jest akceptacja i świadome myślenie. Owszem ćwiczę, biegam, chodzę na spacery i ruszam się, ale dlatego że stało się to moją przyjemnością! Myśl o ćwiczeniach nie stoją nade mną jak „kat nad grzeszną duszą”. Jest to moja codzienna czynność – jak oddychanie. Bo przyzwyczaiłam swój organizm i MÓZG do tego, że jest to dla mnie ważne i dobre dla zdrowia. Jednak chwila, chwila… jak czuję się bez siły i wiem, że to nie mój dzień – to po prostu odpuszczam. Uprzedzając Was – o tym jak odróżnić brak siły na ćwiczenia, a lenia – będzie post w następną niedzielę. Więc? Równowaga weszła do mojego życia, także na tym poziomie.

STOSUNEK DO JEDZENIA

 

Mój stosunek do jedzenia jest po prostu normalny. Raz jem więcej, raz mniej. Kiedy czuję, że jestem głodna to jem. Nawet te przetworzone rzeczy. Jeden batonik nie czyni mnie od razu grzesznikiem w zdrowym odżywianiu. Jestem człowiekiem i zdrowie psychiczne jest dla mnie tak samo ważne jak zdrowie fizyczne. Ba! Bez zdrowia psychicznego – NIE MA ZDROWIA FIZYCZNEGO. Szczupły, nie zawsze oznacza – ZDROWY. Nie męczę się myślami o jedzeniu. Nie czekam na każdy kolejny posiłek. Bo moja głowa jest jedzeniowo zaspokojona. Gadzi, się zamknął. To ja tu rozdaje karty. I wszystko grzecznie zostaje w moim brzuszku.

 

ABSURDY KTÓRE POKONAŁAM

O kurza stopa! Jest ich do groma. Naprawdę, dla bulimii i liczenia kalorii zrobiłam sobie kurs dietetyczny. Ha! Teraz to jest mój as w rękawie i wykorzystuję to przeciwko niej. Ucząc się w tym kierunku widziałam ogrom absurdów, które są przekazywane i to jest przerażające. APEL! Ucząc się – używajcie swojej świadomej głowy!

Wymienię kilka…:

1.Owsianka – najlepsze śniadanie ever.

  1. Owoce – tylko rano! Absolutnie po godzinie 15.00.
  2. Wybiła godzina 18.00! Absolutnie nie zjem ani grama jedzenie.
  3. Przed snem herbatki oczyszczające, koper, rumianek.
  4. Kawa absolutnie wykluczona.
  5. Zero białego pieczywa.
  6. Zero cukru.
  7. Zero produktów przetworzonych.
  8. Zmniejszenie produktów mlecznych o 50%!
  9. Posiłki w konkretnych godzinach! Z zegarkiem w ręku!
  10. Porcja owoców – tyle ile zmieści się w dłoni.
  11. Każdy posiłek z określoną liczbą kalorii.
  12. Dokładnie wyliczone makro. ( Nie chcielibyście widzieć zeszytów, w których liczyłam.)
  13. Ćwiczenia – koniecznie codziennie. Przecież bez nich nie schudnę.
  14. Deficyt kaloryczny… tutaj nie powiem nic. Albo powiem! Jadłam 1000 kcal dziennie w najbardziej pokręconym czasie bulimii. A GDZIE ENERGIA NA FUNKCJONOWANIE NARZĄDÓW?! Teraz jestem tym przerażona..
  15. Prowadzenie dzienniczka, zapisywanie DOSŁOWNIE wszystkiego co jem.
  16. Im szybciej jesz – tym szybciej zwymiotujesz..
  17. Porcje jedzenia ucinane o połowę. Zasada „ schudnę 2x szybciej”….
  18. Picie 3l wody dziennie. Nieważne czy chcę, czy nie chcę.
  19. Soki na śniadanie – oczyszczenie organizmu.

Mam wymieniać dalej?

NAJWIĘKSZA BARIERA KTÓRĄ POKONAŁAM

Strach przed wchodzeniem do kuchni, robieniem zakupów, jedzenie ze spokojem przy innych, strach przed przytyciem.

MUSZĘ POPRACOWAĆ JESZCZE NAD:

Cały czas muszę pracować nad tym samym, czyli swoją świadomością i myślami. Zrobiłam ogromny postęp i duma mnie rozpiera. Chcę wczuć w moje myśli bardziej. Nawyk czasami daje o sobie znać, a ja mu pokazuję, że nie ma nic do gadania. Chcę rozwijać się dalej.

WIEM, ŻE:

Życie jest cudowne i nie jest karą. Wiem, że pokonałam wilka. Wiem, jaka jest moja droga. Wiem, co chcę robić w życiu. Wiem, że ufam sobie. Wiem, że nie muszę być idelana.

CZUJĘ SIĘ:

WOLNA OD BULIMII!

WIERZĘ, ŻE:

Będzie tylko lepiej.

JESTEM:  SOBĄ!!!!

*

Basię znajdziecie tutaj.

A kiedy Twoja kolej, by zacząć żyć? Może dzisiaj? Napisz do mnie. 

 

Published On: 25 października, 2020Kategorie: ŚwiadectwaTagi: ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

4 komentarze

  1. Barbara 25 października, 2020 at 8:09 pm - Odpowiedz

    Dziękuję! Cudowny czas w moim życiu!

  2. Joanna 25 października, 2020 at 10:43 pm - Odpowiedz

    Brawo!!!

  3. Lena 4 listopada, 2020 at 11:11 am - Odpowiedz

    Jak czytam te wspaniałe listy to mam odczucie, że większość z nich jest wymyślona ;) Wszystkie pisane w ten sam sposób, nigdy żadnego listu w którym coś się nie udało. Blog z początku bardzo mi się podobał, teraz przekształcił się w jakieś samouwielbienie autorki które w dodatku jest bardzo mało wiarygodne. Wszyscy wyzdrowieli w tydzień, przecież to takie proste, jedz więcej i cześć, wcześniej 10 lat bulimii, teraz wielce przydatna rada: „jedz tyle ile trzeba” i nagle wszyscy zdrowi.

  4. Barbara 9 listopada, 2020 at 3:56 pm - Odpowiedz

    Uwierz w niemożliwe. :) Właśnie to jest cudowne, że rozwiązanie jest takie proste jeśli wie się jak je znaleźć. I oczywiście, że czasami jest ciężko i doświadczamy życia jak każdy człowiek. :) Nie oznacza to jednak, że trzeba się tym dołować i dać pokonać. Mentoring uczy też tego jak sobie radzić z problemami i tańczyć nawet gdy leje się nam na głowę. :)