Niedziela bez wilka: Oliwia, mistrzyni Polski
Z Wilczego Stada:
Cześć,
Chciałabym napisać coś od siebie dla wszystkich osób, które borykają się z problemem ED. Czuje ogromną wewnętrzną potrzebę podzielenia się z wami kilkoma zdaniami, może dzięki temu, co napisze któraś z was zobaczy światełko w tunelu.
Przez zaburzenia odżywiania straciłam bardzo wiele cennych dla mnie rzeczy w życiu. Pomijając zdrowie, włosy i całą resztę skutków ubocznych skrajnego niedożywienia straciłam również moją możność do biegania. Sport to moja pasja, największe szczęście. Jestem 5-krotną złotą medalistką Mistrzostw Polski (medali z Mistrzostw Polski mam 11) 3 razy reprezentowałem nasz kraj na mistrzostwach Europy oraz meczu.
Na pierwszym zdjęciu jestem ja… zdrowa silna dziewczyna w swoim najlepszym sezonie sportowym, gdzie od 2018 do końca 2019 zdobywałam na każdym biegu rangi krajowej złoto. Po prostu… byłam nie do pokonania.
Drugie zdjęcie to również ja… 2020 najgorszy rok pod względem sportowym, gdzie nie będę mówić… Nic nie osiągnęłam, a straciłam bardzo dużo. Różnica jest tutaj około 10kg – 52kg, a 43kg. Co chce przez to wszystko powiedzieć?
To, że można z tego wyjść. Można się z tego wyleczyć. Walczę już rok z chorobą. Trenuje wyczynowo więc nie jest mi łatwo. Muszę znosić ogromne obciążenie treningowe. Gdyby nie mój trener oraz ten blog nie byłabym wstanie mentalnie się wyleczyć.
Prawdopodobnie by mnie tutaj już nie było, bo byłam już jedna noga na tamtym świecie w najgorszym stanie anoreksji i zagłodzenia. Gdyby nie blog Wilczo Głodna nie podjęłabym decyzji o tym żebym skończyć liczyć kalorie i ten cały paradoks chorej diety.
Na ten moment jem „all in” i nawet się nie zastanawiam nad tym co będzie. Żyje tu i teraz. Mój organizm się ratuje. Nie doprowadza nawet do momentu uczucia głodu i nie walczę z tym. To jest proces i każde niedożywione ciało będzie reagować w taki sposób.
Nie bójcie się ilości jedzenia, które spożywacie w momencie podjęcia tak dużego kroku. To jest warte tego. To psychicznie może zadręczać „ciągle jem” „ciągle jestem w kuchni” „ile to będzie jeszcze trwało” „pewnie już zjadłam z 3500kcal”. Kochane to jest proces pozwólcie swojemu ciału się odżywić! On wam z czasem za to podziękuje i ureguluje wasz cały ośrodek głodu i sytości.
Nie liczcie w tym kalorii za każdym posiłkiem, dziękujcie sobie za to. Dbajcie o siebie jak o małe dziecko. Życie w restrykcji i ciągłych myślach o jedzeniu nie jest warte świeczki. Ja straciłam to, co było i jest dla mnie najważniejsze, ale teraz walczę o to, żeby wrócić do zdrowia i pełni szczęścia. Wam też tego życzę!
Oliwia
*
Update tuż przed opublikowaniem tego wpisu:
Powiem tak. Jakkolwiek teksty na tym blogu nie byłyby mądre…. to te dwa zdjęcia i ich krótkie opisy mówią o wiele więcej. Dzięki, Oliwia.
No GRATULACJE!!! Świetna jesteś dziewczyna.
Już zamykam bloga i otwieram inne strony. Aby poczytać o Tobie, Oliwio!!
Gratuluję z całego serduszka ❤️. Wiem, że jeszcze wielokrotnie będzirmy z Ciebie dumni. Jesteś niesamowita . Pozdrawiam
Wspaniała walka. Znam przypadek wspinaczki sportowej, gdzie waga również odgrywa dużą rolę na profesjonalnym poziomie. Powrót do zdrowia wymaga dużo determinacji, a powrót do zdrowia i sportu to podwójna walka, ta wewnętrzna cięższa. Gratuluje, podziwiam i życzę powodzenia!