Kto cierpi na zaburzenia odżywiania – statystyki bloga Wilczo Głodna
Problemy z jedzeniem to „choroby nastolatek”? Chyba już nikt nie wierzy w te bzdury. A jak jest w rzeczywistości? Czy to, że mam 30 lat i dalej męczę się z bulimią jest normalne? Czy moja anoreksja w wieku lat 40stu to jakiś wybryk natury?
Dzisiaj postanowiłam opublikować statystyki mojego bloga, które przybliżą nas do prawdy.
Jak wygląda w rzeczywistości rozkład wiekowy Wilczo Głodnych? Pokażę Ci to na przykładzie mojego Facebooka (fanpage „Wilczo Głodna”) i Instagrama (@wilczoglodna)
Facebook:
Instagram:
Co widzimy z powyższych wykresów?
13-17
Najrzadziej odwiedzającą mój blog grupą, są właśnie te „stereotypowe” nastolatki. Widać to także po ilości maili jakie dostaję oraz moich statystykach mentoringu.
Skąd to wynika? Myślę, że te osoby jeszcze nie mają świadomości problemu i nie szukają pomocy. Jeszcze wszystko jest ok; pro-ana jest atrakcyjna, a bulimia to świetny sposób na zrzucenie kilogramów. Nie ma czym się martwić.
Z moich obserwacji wynika, że tak młode osoby raczej znajdziemy na grupie na Facebooku. Wprawdzie poziom merytoryczny udzielanych tam rad nie jest najwyższy, ale nie o to chodzi. Chodzi o poczucie wspólnoty i wsparcia; to się liczy.
Jeżeli nastolatki trafiają na mój mentoring są to osoby już dojrzalsze i świadome powagi sytuacji. Uwielbiam pracować z kimś, komu mogę pomóc zaoszczędzić jeszcze wiele lat życia.
Najmłodsza moja podopieczna miała 12 lat.
18 – 24
Wszystko zmienia się drastycznie po przekroczeniu progu 18 roku życia. Może ma to związek z wyprowadzką z domu i „przejściem na swoje”, kiedy to koszty objadania się i głodzenia, stają się ewidentne. Brak czasu, niemożność skupienia się, ograniczone życie towarzyskie i przede wszystkim horrendalne pieniądze, jakie na to idą – to tylko niektóre z bonusów ED.
Takich osób jest u mnie na mentoring już sporo. Praca z nimi jest niezwykle satysfakcjonująca, lecz wymaga dużo mojej uwagi.
Bardzo często wygląd jest tu jeszcze absolutnym priorytetem i muszę się trochę nagimnastykować, aby przekonać moją młodą mentee, że nie przytyje 100 kg, jak zacznie jeść normalnie.
25-34
To trzon moich czytelniczek.
W tym wieku zaczyna mieć się inne priorytety niż wygląd. Ważna zaczyna być kariera, związek czy posiadanie dzieci. To jest czas, kiedy większość Wilczków orientuje się, że problemy z odżywianiem raczej nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i warto poszukać pomocy, aby móc w pełni korzystać z życia.
To czas przebudzenia i sięgania po swoje.
Ja sama wyszłam z bulimii mając 30 lat. Zorientowałam się wtedy, że niczego nie umiem, nic nie mam i zawalam na każdej płaszczyźnie mojego życia. Wcześniej „jakoś to było” i nie czułam się zmotywowana do tego, by coś zmienić.
Praca z takimi osobami jest bardzo efektywna. Nie ma tu już miejsca na „ale ja wiem lepiej” czy „spróbuję jeszcze raz po swojemu”. Człowiek po prostu ma dość i naprawdę chce z tego wyjść, zanim straci bezpowrotnie o wiele ważniejsze rzeczy – takie jak zdrowie czy rodzina.
35-44
Tą grupę wiekową nazywam „weteranki”. Są to zazwyczaj osoby, które na zaburzeni odżywiania cierpią przez 20 lat i więcej. Zaczęło się w liceum od prób zrzucenia kilku kilo, a trwa do dzisiaj.
Kobiety w tym wieku spróbowały już wszystkiego, aby się z tego wyrwać: terapii, leków, hipnoz, ustawień, ośrodków zamkniętych, diet, trenerów osobistych, silnej woli, grup wsparcia, modlitw do Boga. I dupa.
Dlaczego? Ponieważ nigdy nie został tu zaadresowany prawdziwy problem: deficyt kaloryczny i (lub) nawyk.
Główną przeszkodą w pracy na naszym mentoringu jest sceptycyzm, któremu wcale się nie dziwię. Jeżeli jednak uda nam się go odłożyć na chwilę na półkę, wszystko zaczyna się układać.
45-54
To nieliczna grupa wiekowa, która jest podobna do grupy poprzedniej. To co charakteryzuje te dziewczyny to częste poczucie wstydu, że „taka stara, a taka głupia”, które jest absolutnie bezpodstawne. Przecież nawyk nie ma nic wspólnego ani z wiekiem, ani z mądrością życiową. To po prostu nawyk; głos w głowie, który traktujemy serio, albo nie.
Czytelniczki z tej grupy to często także matki nastolatek, cierpiących na zaburzenia odżywiania.
55 -64
Niezbyt często zdarza mi się korespondować z taką osobą, a jeszcze rzadziej mieć ją na mentoringu. Bywają też jednak i takie wyjątki.
Najstarsza moja mentee miała 72 lata.
*
I jeszcze jedne statystyki, które pewnie Cię nie zdziwią:
Mężczyźni, którzy do mnie piszą to zazwyczaj partnerzy kobiet z zaburzeniami odżywiania, ale nie tylko.
Raz na kilka miesięcy zdarza się taki „rodzynek” na moim mentoringu. Praca z mężczyzną niewiele różni się od pracy z kobietą; to są dokładnie te same schematy, które pchają nas do objadania się, te same strachy i lęki.
Różnica jest taka, że mówię do niego „kochany”, a nie „kochana”. Ot co.
A Ty w której grupie wiekowej jesteś? Czy jej opis charakteryzuje Ciebie, czy jesteś wyjątkiem?
Jestem w grupie 30+ i coraz częściej łapie się właśnie na tym, że najlepsze lata mojego życia już za mną. Doprowadziłam swoje zdrowie do bankructwa i co za tym idzie zmarnowałam szanse na posiadanie potomstwa oraz nic nie osiągnęłam . Niestety Bulimia na zmianę z anoreksją rządzi moim życiem
Magda nie zamartwiaj się, mam podobnie.. tyle ze niedługo bede w grupie 40+.. nigdy nie jest za późno walczyć o siebie
Byłam w grupie weteranek:) polecam nie czekać z pozbyciem się zaburzeń odżywiania. Ten blog to kopalnia wiedzy na ten temat i prosty sposób jak się pozbyc wilka. To jest tak proste, że sama się dziwię, że na to nie wpadłam wcześniej:)
Ciekawa klasyfikacja. Ja trafilam na Twojego bloga w w lutym 2016 majac 33 lata, wiec tez bedac w grupie 25-34. Bylo dokladnie tak, jak wspomnialas – zero umiejetnosci zrobienia czegokolwiek (lacznie z tym, czego nauczylam sie na studiach, co bylo dosc dawno i ktore przesiedzialam w kiblu i kombinowalam testy z poprzednich lat oraz w pracy przez 9 lat – tam to juz tylko i wylacznie siedzialam w klozecie, bo comiesieczna wyplata dawala mi na to niejako przyzowlenie). Zero faceta, bo wszyscy odeszli mowiac, ze nie sa gotowi na slub (tudziez slub ze mna). Zero zainteresowan (oprocz wagi i kalorii), zero marzen, planow, pasji. Zero pracy – bo mnie z niej w koncu wywalili i nie udawalo mi sie znalezc nowej. W tamtym czasie niemozliwe bylo sie przebranzowic, bo ja nie moglam sie skupic na niczym. Nagle bulimia z codziennego towarzysza z braku laku i latwego rozwiazania na zachowanie szczuplej sylwetki przy okazji objadania sie do nieprzytomnosci stala sie cena zbyt wyskoka.
ja nie dalam rady nawet z Ani pomoca :)(
40+, od 16 roku zycia objadam sie i glodze . W tym momencie mam 20 kg nadwagi i walczę codziennie i wierzę, że w końcu wyjdę z tego G…..A.
Kochana, przestań się głodzić słońce. Wtedy przestaniesz się objadać. Waga spadnie, a Ty wrócisz do „ustawień fabrycznych” organizmu.