Niedziela bez wilka: Ania, której nie straszny jest ekstremalny głód

Dziś myślę, że wszystko jest możliwe. Choć brzmi to banalnie, to moja historia jest dowodem na to, że naprawdę da się wyjść z bardzo złego stanu (32 kg przy wzroście 170 cm). Opiszę ją, po to, żeby pokazać, że nie warto się poddawać, zaakceptować proces i nie walczyć z czasem… Będę zachęcać do obserwowania, poznawania siebie i eksperymentowania.

Po kilku latach ograniczania kalorii do minimum nastąpił moment załamania. Organizm już dłużej nie mógł funkcjonować na pełnych obrotach, przy dziennej dawce kalorii wynoszącej ok. 1200 kcal. Powiem szczerze, że póki miałam siłę do tego, aby funkcjonować, to znaczy pracować czy uczyć się, nie zauważałam, że to za mało – w sumie dawałam radę. Czułam tylko, że jest mi zimno, że mam ochotę na to i tamto, ale ignorowałam te sygnały. Oszczędzałam na zakupach spożywczych, a poza tym czułam się silniejsza, bo mogę „jechać” na tak małej ilości jedzenia.

Półtora roku temu, w czerwcu, nastąpiło zatrzymanie. Już nie mogłam dalej pracować, nie miałam siły wejść po schodach, plątały mi się nogi, ciężko mi było zebrać myśli. Kołatało serce, ciężko było oddychać, nawet zakaszleć. Nagłe zatrzymanie? Byłam w tak złym stanie, że przez dwa miesiące prawie cały czas leżałam. Wyglądałam jak szkielet. W tamtym momencie już wcale nie chciałam jeść tak mało, ale organizm odzwyczaił się od trawienia normalnych ilości. Zaczęłam od warzywnych zup, pieczonych warzyw, kanapek np. z awokado. Jadłam ryż, kasze. To wciąż było mało, niewiele się zmieniało. Przez długi czas nie pracowałam, stopniowo zwiększałam kalorie o 100, 200 itd.

Poznawałam siebie. Choć zabrzmi to dziwnie, dowiadywałam się ile powinien jeść dorosły człowiek. Serio, nie zdawałam sobie z tego sprawy. To było ciężkie, bo nagle jesteś całkiem wykluczona ze społeczeństwa – znikasz. Świat sobie, a Ty sobie.

Szukałam rozwiązań, pomocy w Internecie. Nie ukrywam, że podcasty Ani bardzo mi pomogły – bo pokazały, że nie jestem sama i że jest nadzieja. Na szczęście nie poddałam się na początku, wierzyłam, że nastąpi przełom. I on nastąpił, po 11 miesiącach…

Nie jest tak, że wcześniej nie jadłam. Przez cały ten czas próbowałam nowych rzeczy, poznawałam co jest dla mnie dobre a co mi nie służy. Zaczęłam jeść „zakazane” wcześniej produkty np. makaron na kolację, czekoladę.

Natomiast po tym przełomie nastąpił extreme hunger, o którym dużo mówiła Ania. Proszę, nie bójcie się go. To jest do przejścia. To jedyna opcja po wychodzeniu z niedowagi. Nie da się z tym walczyć. Po prostu, mimo tego, że ciągle jesz, jesteś wciąż głodna. Zjadasz dużo, a organizm cały czas się odbudowuje.

Trudno jest wtedy osiągnąć to normalne uczucie sytości. U mnie to trwało ok. 2 miesiące i teraz powoli wyhamowuje, kiedy zbliżam się do mojej wagi. Jadłam i nadal jem 5 posiłków dziennie. U mnie to się sprawdza. Poprawiła mi się skóra, budują się mięśnie, mam siłę na jogę (dla mnie jest ważna), na długie spacery, na pracę.

Zaczęłam też terapię psychologiczną. Teraz czuję, że warto ten czas zdrowienia przeznaczyć na poznawanie siebie i swoich potrzeb. Nie przyspieszać, nawet jak wszyscy dookoła tego chcą. Mimo tego, że było bardzo, bardzo trudno, to wiem, że to już przeszłość i jest dobrze.

Pamiętajcie, że im bliżej będziecie swojej wagi, tym mniej będziecie myśleć o jedzeniu. Wiem, że ciężko to sobie wyobrazić, ale ten moment nastąpi. Myślę, że warto eksperymentować z różnymi posiłkami, tak żeby było jak najbardziej różnorodnie. Ja jem wegańsko, smakuje mi takie jedzenie i służy. Teraz już prawidłowo bilansuję posiłki, tak żeby było odżywczo. Przy częstym gotowaniu wchodzi to w nawyk i nie trzeba się specjalnie zastanawiać.

Pamiętajcie, że zasługujecie na to co najlepsze. Szczerze wierzę, że dołączycie do mnie, która wyszła z anoreksji.

Ania

 

Published On: 3 stycznia, 2021Kategorie: Świadectwa
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

Jeden Komentarz

  1. Joanna 9 stycznia, 2021 at 2:45 pm - Odpowiedz

    Aniu pieknie, ciepło pozdrawiam