Niedziela bez wilka: Dwa pytania Marty
Cześć powiem Ci szczerze, e zmieniłaś moje życie, postrzeganie swojego ciała i podejście do jedzenia.
Od około 10 lat byłam na ciągłych dietach, katowałam to biedne ciało. Już pomijając fakt, że nie mogłam na nie patrzeć, a szczególnie na nogi, które miały cellulit i odbiegały mocno od tego, jak je sobie wyobrażałam.
Diety były różne; Dąbrowska, Dukan, keto, low carb… no wszystko! Jednak efekt jeden; na początku nadzieja, a później rozczarowanie i wyrzucanie sobie, że tych nóg nie da się już naprawić. Spodenki przyprawiały mnie o płacz. Oczywiście były do tego napady, chorobliwe napady jedzenia.
I wtedy znalazłam twój profil i zaczęłam słuchać i czytać wszystko, co do tej pory umieściłaś w necie. I pierwsze co zrobiłam, to zadałam sobie pytanie, czym jest dla mnie jedzenie. Odpowiedziałam pierwszy raz szczerze, że zdominowało moje życie. Nadałam mu rangę celu nadrzędnego i żyłam, żeby cały dzień myśląc, co zjem i czy nie wejdzie mi to w dupę.
I wtedy zadałam sobie drugie pytanie; „Kiedy byłam najszczęśliwsza i jaki wtedy miałam stosunek do swojego ciała i jedzenia?”. Odpowiedz brzmiała; „Kiedy byłam dzieckiem i nastolatką. Wtedy jedzenie było paliwem, żeby żyć.” Jadłam, kiedy byłam głodna, nie zastanawiałam się co jem. Mógł być to chleb ze śmietaną i cukrem. Jadłam jednak do momentu sytości i były to małe porcje, bo kto by wtedy myślał o jedzeniu trzeba było odkrywać świat.
Jedzenie było dodatkiem do życia, koniecznością zaspokojenia podstawowych potrzeb. Burczy w brzuchu? Trzeba coś zjeść i koniec tematu. Często do tego brzucha wrzucało się laskę rabarbaru z ogródka babci albo wyciągnięta dopiero z ziemi marchewkę. Nikt wtedy nie zastanawiał się nad makro lub liczeniem kalorii.
Wiec po wysłuchaniu Ciebie, zaczęłam jeść jak normalny człowiek np. chleb. Zaczęłam też jeść wtedy, kiedy jestem głodna i to nawet, gdy jest 7 rano, a moje „okno żywieniowe” zaczynało się od 11. Pozbyłam się wyrzutów. I co odkryłam? Że może i nie chudnę, ale też nie tyję!
Spojrzałam inaczej na swoje ciało. Moje nogi są świetne – kobiece i wcale nie maja tyle cellulitu, jak myślałam. Spacery i bieganie uprawiam dla zdrowia a nie po to, żeby schudnąć. Zmieniłaś moje życie, serio i dziękuję ci bardzo.
Marta