Niedziela bez wilka: List Alicji do Alicji
Dzień dobry,
Chciałabym podzielić się z Panią swoimi przemyśleniami na temat lubienia i nielubienia siebie. Wiem, że dostaje Pani mnóstwo maili, a ja już wystarczająco zawracałam Pani głowę, lecz może będzie to przydatne.
Ja w każdym razie dużo przez ten czas się nauczyłam, a ponieważ wiem, że wiele kobiet ma podobny do mnie problem, chciałabym podzielić się swoim sposobem na wychodzenie z niego. To tak naprawdę mój list do mnie samej, który mi bardzo pomógł w ustawieniu priorytetów. Może komuś innemu też pomoże.
Kochana!
Tak, kochana. Tak dawno nie używałaś tego słowa, prawda? Wolałaś mówić do siebie świnio, głupku i jeszcze bardziej brzydko. Ale nie dziś. Dziś chciałabym zapytać, dlaczego? Czy sprawiało Ci to przyjemność? Może i tak. Może i lubiłaś mówić o swoich wadach, mając nadzieję, że ktoś powie Ci, że nie masz racji, że jesteś cudowna.
Ale czy Ty w takich sytuacjach słuchałaś? Ha, dobrze by było. Ty mówiłaś wtedy, żeby dał spokój, że nie ma racji. A w głębi duszy chciałaś po prostu uwierzyć w to. Ciągle byłaś niedowartościowana… Świat stanął na głowie. Teraz normalne jest to, że ludzie (nie tylko kobiety!) nie lubią siebie, że mają jakieś zaburzenia, na przykład odżywiania, że wiecznie są niezadowoleni z siebie. Wystarczy spojrzeć na statystyki – mnóstwo polskich dziewczyn chciałoby zmniejszyć masę ciała. Tylko niewielki ich procent podoba się sobie. Naprawdę, czy to nie skłania do myślenia?
A ja chcę Ci powiedzieć – to nieważne, czy jesteś szczupła czy chuda, czy gruba. Ważny jest Twój mózg, bo ostatecznie uroda przeminie a on zostanie na zawsze. Powiedz, po co spędzać czas na myśleniu o wadze, wyglądzie czy jedzeniu? Czy to nie jest powierzchowne i nudne? Czy chciałabyś rozmawiać z ludźmi, którzy ciągle tylko mówiliby o tym wszystkim, o czym Ty często myślisz?
Nie zrozum mnie źle. Nie chcę mówić, że jesteś nudna, bo wcale nie jesteś! Posiadasz wiele cudownych cech, zainteresowań, umiejętności… Przecież ostatecznie to one będą zapamiętane! Czy naprawdę myślisz, że po śmierci ktoś będzie mówił: “no, ona to była gruba” albo „pamiętam jej chude uda…”. Na pewno nikt tak nie będzie mówił.
Na pewno też Ty nie chciałabyś, żeby ludzie spłycali Twoją osobę do wyglądu, którym przecież nie jesteś.
Jesteś sobą – osobą o cudownym charakterze, pasjach, marzeniach. To one składają się na Ciebie, a nie ciało. Nie myśl, iż twierdzę, że nie jest ono ważne – owszem, powinno być zdrowe, lecz czy trzeba je zmieniać za cenę szczęścia? Pomyśl, czy głodówki, najadanie się, intensywny sport przynoszą szczęście? Myślę, że nie. Najważniejsze w życiu jest właśnie to, żeby być szczęśliwym, a czy ciągłe skupianie się na wyglądzie da je nam?
Możesz powiedzieć, że szczupła/chuda sylwetka da Ci szczęście, ale czy to prawda? Dobrze wiesz, że wcale nie. Dobrze wiesz, że szczęście znajdziesz tylko w sobie i akceptacji siebie. Nie możesz kierować się cudzym wzorcami, ponieważ nikt nie wie tak dobrze jak Ty, kim chcesz być.
Wiem, że jest ciężko. Wiem, że czasem po prostu przerasta Cię życie, wymagania i Twoje myślenie. Ale pomyśl, że warto walczyć o lepsze jutro, o szczęście, o dobre życie. Zapytaj siebie – czy chcesz żyć tak, by pod koniec móc powiedzieć: „schudłam x kilogramów. I naprawdę nic więcej”.
Odpowiadaj codziennie na to pytanie i walcz o siebie, o dobre myślenie. Wiedz, że masz ogromne szczęście, już, w tym momencie! Pomyśl o tym, że masz nogi, ręce, mózg… O swojej rodzinie, o przyrodzie na zewnątrz, o tych wszystkich cudownych rzeczach, które mogą Ci się przytrafić. To wszystko czeka na dostrzeżenie. Wystarczy tylko troszkę się wysilić.
Mam ogromną nadzieję, że będziesz miała piękne, udane życie. Bez dziwnych cyferek, lecz z miłością do siebie i akceptacją. I ze wszystkimi rzeczami, które tylko sobie wymarzysz!
*
Chciałabym też powiedzieć, że pod wpływem Pani bloga zmieniłam życie. Staram się jeść prawidłowo, nie godzić się. I staram się też myśleć pozytywnie. To nie jest łatwe, ale naprawdę próbuję. I bardzo chciałabym podziękować za Pani istnienie. Dziękuję!
Alicja
A ja dziękuję Tobie Alicja, za bardzo trafne podejście do tematu. A pytanie o ludzi, którzy mówią w kółko o tym samym, czyli to, jak my myślimy?! W punkt! Dziewczyny, czas zacząć się kochać naprawdę. Bez ślepej pogoni za stworzonymi przez media kreacjami ludzi. Bo oni są wykreowani! A my prawdziwe! Ściskam!
pięknie napisany list, brawo