Niedziela bez wilka: Odpowiedzialność Ani
Kiedyś czytałam bloga „Wilczo Głodna” i wprowadziłam wiele wskazówek w życie. Zadziałało! Myślałam, że mam to za sobą, że poradziłam sobie z moja wilczą przypadłością. Jednak po tym jak długi czas byłam czysta wszystko wróciło. Teraz wiem, że to dlatego, że jadłam za mało i nie poradziłam sobie z nawykiem myślowym, ale wtedy straciłam nadzieje.
Zaczęłam się już godzić z tym, że tak będzie wyglądać moje życie, ale nagle przypomniałam sobie o blogu Ani. Przecież od niego wszystko się zaczęło!
Zaczęłam grzebać i czytać, ale w końcu napisałam do Ani, żeby zapisać się na mentoring. W końcu sama już próbowałam. I to była najlepsza decyzja, jaka mogłam podjąć!
Przez ten miesiąc zmieniłam totalnie swoje nastawienie. To jednak zupełnie coś innego, jak ktoś prowadzi Cię za rączkę dzień po dniu. Tak się wydaje, ale to robi ogromną różnicę.
Teraz wiem, że nie jest najważniejsze, żeby wyglądać jak laska z Insta, która sama nawet tak nie wygląda. Ważne są małe chwile w życiu, a tkwiąc w bulimii, każda z nas je sobie odbiera.
Nie warto tracić czasu na durne myślenie, ile mam zjeść, co zrobić, jak zjem zbyt dużo albo jak to spalić. To się przecież ogarnie samo! Nie warto, naprawdę nie warto, świrować na punkcie wyglądu.
Ania otworzyła mi oczy, pokazała właściwa drogę, uświadomiła że głodzenie organizmu przynosi zupełnie odwrotne efekty.
Najważniejsza dla mnie był moment potknięcia i to co powiedziała mi Ania: „Przestań wymiotować i weź odpowiedzialność za to, co robisz!” Może dla innych jest to proste i wiedzą to od razu. Dla mnie to było jak grom z jasnego nieba: weź odpowiedzialność….
Ja potrzebowałam wsparcia ANI-oła i wstrząśnięcia mną! Dziękuje Ci Aniu za wszystko!
DZIEWCZYNY NIE PODDAJCIE SIĘ, WALCZCIE BO NIE JEST WAŻNE TO, ILE RAZY UPADASZ, ALE TO ŻE WSTAJESZ! WALCZYSZ I JESTEŚ BLIŻEJ CELU! BLIŻEJ WOLNOŚCI!
Aniu dziękuje za ten miesiąc. Jeszcze zdarzy się, że zjem za dużo, ale już nie wymiotuję, bo jestem odpowiedzialna za to co robię! I mimo, że czasami się złoszczę, bo się nie zmieszczę się w jakiś ciuch, to ważniejsze jest to, że już nie jestem niewolnikiem!
Jesteś cudownym człowiekiem dajesz nadzieje i wolność! Rób dalej, to co robisz, bo Twoja misja jest wielka! Oby wszystkie takie zagubione wilczki jak, ja znalazły wolność!
Ania
Wielkie gratulacje!
A ja mam pytanie Aniu. Gdy ktoś zorientował się po dłuższym czasie, że je zdecydowanie za mało (np. 1800 kcal, bo tak sobie upieprzył i nie słuchał sygnałów ciała, a powinien 2500) to należałoby zacząć zjadać od tak te 2500, czy jednak sprawa jest zawalona i powinien stopniowo dojść do 2500 kcal, bo inaczej przywita jojo?
(jeśli jadł tak malutko przez długi czas, np. 2 miesiące)
Niki, jak zjesz od razu 2500 kcal to nic się nie stanie, jeśli tyle potrzebujesz, to organizm nie zareaguje przytyciem ani niczym, nie ma po co „dochodzić” do takiej dawki, będzie tylko dłużej Ci brakować :)
Ja rok po mentoringu, wiele się nauczyłam,ale też wiele razy cofslam,więc dokonuje naszą konwersacje i zaczynam
Czesc, od 12 roku zycia mialam zaburzenia odzywinia. Mam 35 lat od 2 lat jestem zdrowa. Czytalam ten blog wielokrotnie ogladalam filmiki na YouTube nie wierzylam ze mozna jesc i nie tyc. Kiedy zaszlam w ciaze zaczelam jesc zdrowa regularnie zgodnie z zapotrzebowaniem. Teraz moge zjesc kawalek czekolady tylko jeden kawalek. Moj organizm nie jest wyglodzony wiec nie musze nadrabiac. Napady sa wynikiem niedozywienia a nie choroby psychicznej. Jeszcze 5 lat temu nie bylam wstanie isc do restauracji zjesc cos czego sama nie przygotowalam. Dzis wszystko jest dobrze. Dziekuje autorce tego bloga i zycze wszystkim powrotu do zdrowia.
Cudownie!