Niedziela bez wilka: Ola i jej krótkie świadectwo
Cześć Aniu,
Długo zbierałam się aby znowu do Ciebie napisać. Przewertowałam już Twojego bloga niemal od deski do deski oraz oglądam Cię regularnie na YT. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że dzięki Tobie zaczynam żyć od nowa. Bardzo Ci dziękuję! Nie wyobrażasz sobie jak bardzo.
Staram się stosować proste zasady, o których mówisz, nie jest łatwo, zdarzają się jeszcze wpadki, ale brnę dalej i nie oglądam się za siebie.
Najtrudniej mi teraz pogodzić się z tym, do czego była mi „potrzebna” moja choroba. Bo już bardzo dawno temu przestało chodzić tylko o szukanie akceptacji, o której wspominałam w poprzednim mailu. To są bardzo trudne dla mnie sprawy, trochę mnie przygniatają. Wraz z ustąpieniem bulimii, wraca pamięć i emocje związane z rzeczami, o których tak rozpaczliwie starałam się zapomnieć. Wiem, że muszę to przepracować, pogodzić się i zaakceptować, aby pójść dalej. Myślę, że jeszcze to chwilę potrwa. „Cierpliwości!”- powtarzam sobie niemal codziennie.
To co chcę Ci powiedzieć, że bez Twojej pracy i zaangażowania, nigdy nie doszłabym do tego miejsca, w którym jestem. Jesteś wspaniałym i mądrym człowiekiem i na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Twoja wiara i siła, zaraża ludzi! To dzięki Tobie po raz pierwszy pomyślałam, że jest możliwe skończenie z nałogiem i tak się stało.
Jeśli uważasz, że komuś może pomóc moja historia, to oczywiście zgadzam się na jej publikację.
Jeszcze raz OGROMNIE dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Ola
Super