Przypowieść o pierścieniu
Dziś przytoczę starą, suficką historię, którą opowiadam bardzo często moim podopiecznym w ich gorszych momentach, kiedy to wydaje się, że tylko jedzenie może tutaj pomóc. Opowiadam ją także w momentach lepszych; gdy myślą one, że wilk nigdy przenigdy nie pokaże swojej paszczy, a dobry humor już zawsze będzie je niósł jak na skrzydłach.
Ja także przypominam ją sobie wtedy, kiedy spadam na dno rozpaczy lub rozsadza mnie absolutne szczęście. I natychmiast powracam do swojego centrum, do spokoju, którym jestem, tak jak każdy z nas.
*
Dawno temu żył sobie potężny władca ogromnego imperium. Posiadał on wszelkie dobra, rozległe włości i sławę ogromną. Niestety wcale nie był szczęśliwy. Targały nim skrajne emocje – od euforii, po depresję – jak chyba każdym z nas. Te nastroje bardzo źle wpływały na jego decyzje jako władcy i cierpiał on z tego powodu.
Wszak władca powinien być stabilny niczym skała, prawda? Nie wskazane jest, by zachowywał się porywczo i impulsywnie – tak mówił do siebie ten król w bezsenne noce. A potem dodawał tęsknie: Chciałbym być jak mój ojciec; który umarł, kiedy byłem jeszcze zbyt młody, aby pojąć sekret jego opanowania.
Któregoś dnia, postanowił w końcu poszukać pomocy i udać się po radę do mędrca, który kiedyś doradzał jego ojcu. Był to starzec uważany przez lud za świętego mistyka, co zna tajemnice życia, śmierci i samego Boga.
Jednak kiedy król w końcu spojrzał w jego oczy, ze zdziwieniem zauważył, że są one pełne blasku i radości niczym oczy figlarnego dziecka. Po twarzy zaś błąka się ciągły uśmieszek, jakby nic na tym świecie nie było na serio – nawet ten władca, który stał przed nim teraz, w całym swoim majestacie.
Mędrzec przyjął monarchę w swojej pustelni, wysłuchał jego skarg i po dłuższej chwili ciszy powiedział: Mam dla Ciebie coś, co uzdrowi Twoją znękaną duszę, Panie. Weź proszę ten pierścień i zawsze noś przy sobie. Kiedy będziesz go najbardziej potrzebował, on objawi przed Tobą swoje ukryte przesłanie.
Król włożył na palec pierścień, ale nie zdążył nawet podziękować, bo w tym samym momencie do sieni wbiegł jego zdyszany sługa: „Panie, nieszczęście! Nasze królestwo zostało zaatakowane!”
Monarcha porwał się z miejsca, wskoczył na konia i jeszcze tego samego popołudnia stawił się wraz ze swoją armią na pole bitwy. Bił się przez wiele dni i nocy bez wytchnienia i snu. Jednak sprawy wyglądały coraz gorzej. Wróg zdawał się wygrywać i nasz władca począł tracić nadzieję.
Aż przyszedł straszny moment, kiedy zabrakło mu nadziei zupełnie i król pomyślał, że czas się poddać. W tym momencie jego uwagę zwrócił jasny blask, jakim zaświecił pierścień. Spojrzał zaciekawiony i dostrzegł, że na jego powierzchni pojawiły się litery. „To też minie” – odczytał monarcha, a w jego głowie natychmiast zapanował spokój. To minie, bo wszystko na tym świecie mija. Nic nie trwa wiecznie, a póki żyjemy, zawsze jest nadzieja. I nowa odwaga wstąpiła w jego serce.
Żołnierze widząc ten przypływ energii u swojego wodza, także poczuli się pokrzepieni i ponownie ruszyli do kontrataku. Byli tak wytrwali i tak mężni, że w końcu przegonili wroga, gdzie pieprz rośnie.
Monarcha triumfował, a w całym królestwie nastała niesłychana radość. Gdy zwycięska armia wjeżdżała do miasta lud wiwatował i krzyczał na cześć wybawiciela. Teraz kochali go wszyscy bez wyjątku. Król czuł jak duma rozsadza jego pierś.
I nagle wśród roztańczonych tłumów, muzyki i okrzyków, pierścień znowu zaświecił jasnym blaskiem, a król ponownie odczytał jego przesłanie: „To też minie”.
Wszystko, co na tym świecie mija. Nic nie trwa wiecznie. Miną smutki i radości, porażki i triumfy, zmartwienia i powodzenie. One są jak chmury na niebie; ulotne, gnane wiatrem, zmieniające się z każdą chwilą. Ty zaś jesteś niebem; przestrzenią, w której pojawiają się i znikają.
I tak jak najczarniejsza burza nie rani nieba, tak najczarniejszy nastrój nie dotyka Twojej prawdziwej natury, którą jest spokój. Tym właśnie jesteś, drogi człowieku, nie zaś tym, czego doświadczasz.
I król zrozumiał to w jednej chwili i wielka cisza zapanowała w jego sercu.
*
Aż mam ochote kupić taki pierścień, albo zrobić bransoletke :D
Dobry tekst na tatoo
A co w sytuacji kiedy jestem słaba psychicznie? kiedy jakaś sytuacja, złe słowa co do mojej osoby powodują we mnie silne emocje i umiem wytrzymać tylko do pewnego momentu ale potem już wszystko mnie przerasta i dostaje ataku płaczu itd.
I tak jak piszesz, wiem, ze jest to tylko chwilowe ale ja przez nawet tą chwilę swoim atakiem szału potrafię zranić bardzo mi bliskie osoby (m.in. mówiąc ze chce się zabic, ze nie powinnam żyć) i koniec końców to wszystko przechodzi. Ale niestety wiele sytuacji w życiu prowadzi mnie do takich akcji i dlatego trudno mi za każdym razem mówić sobie ze to przejdzie, a jednocześnie moim zachowaniem być tak szkodliwym wobec bliskich mi osob.
To jest cudownie relaksujące zdanie. Pochodzenie tego słowa nie jest związane z suficką opowieścią, to wiersz autorstwa Attara Neyshaburi. A to ogromne imperium to Imperium Perskie. Jeśli jesteś zainteresowany tą historią, możesz znaleźć podobne wiersze w twórczości Rumiego, Chajjama i Attara