Przepis na szczęśliwą babkę świąteczną.
Dzisiaj podzielę się z Tobą niezawodnym przepisem na najlepszą świąteczną babkę, jaką będę w tym roku już po raz czwarty; wolną, zadowoloną, obecną w tu i teraz.
Chcesz także przeżyć chwile pełne smaku i radości?
Oto co robimy:
Zaczynamy od tego, że bierzemy dużo odpowiedzialności za siebie, bez poczucia krzywdy.
Do niej dodajemy pełną garść samoświadomości.
Do każdej decyzji przy stole wrzucamy szczyptę czystej szczerości ze sobą: Czy muszę jeść trzeci kawałek ciasta w przeciągu pół godziny?
Dokładnie obieramy ją ze strachu, który będzie mówił ‘Nie, nie jedz niczego! Przytyjesz”. Ubijamy go pytając: Czy NAPRAWDĘ jeden talerzyk sałatki mnie utuczy?
Całość oblewamy grubą warstwą spokoju.
Zostawiamy do wyrośnięcia w naszym sercu, jako nowy sposób postępowania.
Jeżeli do miksu wpadną skorupki niezadowolenia i użalania się nad sobą, natychmiast je wyciągamy. Nawet mały kawałek potrafi gorzko zgrzytać i popsuć cały smak Świąt.
Zamiast nich sypiemy obficie rodzynki komplementów i życzliwej opinii na swój temat.
Używając obu rąk naszej wewnętrznej siły, wyrabiamy w sobie mocne pragnienie zmiany i pewność, że możemy tego dokonać.
Na tak przygotowaną podstawę, rozprowadzamy warstwę zaufania do swojego ciała.
Codziennie przekładamy je słodką masą dobroci, miłości i opieki.
Wkładamy naszą pracę w formę niezachwianej wiary, że te Święta będą przeżyte świadomie.
Doglądamy regularnie czy entuzjazm nie opada.
Całość zostawiamy w cieple cierpliwości i wyrozumiałości, aż nasza Świąteczna babka zarumieni się ze szczęścia.
Podajemy ją rodzinie i bliskim z uśmiechem na ustach.
Jemy bez wyrzutów sumienia.
Smaczengo!
Jak zwykle kreatywnie, Aniu :)
No i pięknie, Wesołych Świąt!
Wszystkim nam tego życzę!
Bardzo lubię taką formę postów :D
„Rodzynki komplementów” mnie urzekły :D – to będą moje pierwsze spokojne Święta od 3 lat – Wiem że to Zrobię!
Moje również.. pierwsze od trzech lat spokojne Święta bez wilka. Pozdrawiam.
Aniu
przychodzą od Ciebie newslletery? Ponieważ nic nie otrzymuję a wydawało mi się, że na początku zawsze coś na maila wpadło…
Włączam TV a tam porady pt. „Jak przetrwać święta”, dalej czytam w necie ” 7 sposobów na przetrwanie z rodziną na święta” , i jeszcze ” Jak się nie objeść w święta”. Jak odmawiać, jak wytrzymać, co robić żeby przez to wszystko przejść. Zastanawiam się po co ludzie sobie to robimy? W ogóle samo określenie „przerwać w święta” oznacza coś cholernie trudnego co trzeba jakoś znieść, wytrzymać. To jest kuriozalne, że udzielamy sobie tylu porad jak się „trzymać” na święta a nikt nie zwróci uwagi na to po co to wszystko? dlaczego to sobie robimy? Czy to rzeczywiście są święta?czy jakiś przymus, walka, zakupy, prezenty? Jak czytam, oglądam i słucham ludzi to mam wrażenie, że to drugie niestety. Ludzie się zadłużają, kupują ponad miarę, średnio w rodzinie to jest wydatek rzędu 1000 zł! Co jest z nami grane, że tak dużo jest o jedzeniu i prezentach a tak mało o bliskości, szczerości, wartościach i zmianie. Chore to jest dla mnie i mam wrażenie że gdyby nie kultura, w której żyje to w ogóle nie obchodziłabym świąt a w zamian organizowałabym rodzinne spotkania (bez prezentów i tony żarcia i picia).
BRAWO PATRYCJA!
Ania
Super wpis. Jestes nasza najlepsza !!!
Wesolych Świąt!!!
Może tak trudno zauważyć magię Świąt, bo ciągle słyszy się narzekania, że sprzątanie, gotowanie, kupowanie prezentów, wydawanie pieniędzy, odwiedziny nielubianej rodziny, góra jedzenia i bla bla bla. W internecie jest mnóstwo tekstów, które narzucają Świąteczne standardy. Tylko po co się nim poddawać?
Nie każdy podziela moją percepcję, są ludzie którzy odnajdują się w tym okresie. Ja z natury jestem introwertykiem, nie lubię przepychu. Podobnie mam z ludźmi raczej stronie od tych co kochają być w centrum uwagi i buzia im się nie zamyka. A w święta tak się czuje jakby całemu przemysłowi nie zamykała się gęba. Czuje się „zalana” strumieniami komunikatów o cudowności, miłości, rodzinie, magii, a w tle przecież zawsze wyświetla się logo operatora komunikacyjnego, albo innego przedsiębiorcy który chce byśmy to jego usługę lub towar sprezentowali rodzinie. Widzę tę hipokryzję coraz wyraźniej i niewiele mam wpływu by to zmienić poza moim nastawieniem. Tylko strasznie mnie wkurza kiedy ktoś manipuluje i odwołuje się do uczuć, a w rzeczywistości chce na tym zarobić. Temu mówię stanowcze nie i chyba się z tym nie pogodzę nigdy :)To wszystko najlepiej wziąć w nawias i nie traktować zbyt serio ale jednak żyjemy wśród innych ludzi i chcemy czasem spełnić ich oczekiwania, więc koło dalej się toczy a magia świąt staje się coraz bardziej widoczna tylko w reklamach bądź na witrynach sklepów, bo przecież nie w kuchni gdzie czekają gary do umycia albo gdy w pocie czoła wymachuje się rurą od odkurzacza albo setny raz słyszy się tą samą historię przy wigilijnym stole. Wątek trochę odbiegł od pokrzepiającego wpisu Ani sorry ale nie mogłam się powstrzymać:) Tym którzy kochają święta nic i tak ich nie popsuje :)
Każdy widzi w Świętach co innego. Ty widzisz same negatywy i niech tak będzie skoro w czymś Ci to pomaga.
Kocham Święta, ale nigdy nie zastanawiałam się dlaczego? Co WAS najbardziej w nich cieszy?
Jak to co?? wszystkooo:)
nawet wymachiwanie rurą od odkurzacza, gary do mycia,przygotowywanie świątecznych potraw….(hm troszkę gorzej z ich zjedzeniem) zakupy przedświąteczne :) choinka itd itp
najbardziej cieszy mnie CZAS SPĘDZONY Z NAJBLIŻSZYMI (nareszcie nauczyłam się doceniać ten czas)
Dziewczyny WESOŁYCH ŚWIĄT:)!!
Aniu , cudowny post, zazdroszczę Ci tego NOWEGO życia i ciągle się od Ciebie uczę, pozdrawiam!!! I cudownych Świąt życzę!
Wzajemnie!
Dokladnie takie beda moje Swieta! Magicznych chwil Aniu! xxx
Tak sobie pomyślałam, że taką „Świąteczną Babkę” moźna mieć przez cały rok.