Jak powiedzieć bliskim o zaburzeniach odżywiania?

Bardzo często dostaje takie pytanie. Czujesz, że musisz zwierzyć się komuś bliskiemu, bo już dłużej tak nie wytrzymasz i potrzebujesz wsparcia. A może przyczyną są pieniądze na leczenie, których nie posiadasz, a chcesz w końcu coś z tym zrobić. Albo kieruje Tobą tak zwany „moralniak”? No bo ileż można kłamać na temat częstych wizyt w toalecie i wahań wagi? Jakikolwiek jest powód tego wyzwania, przeczytaj ten wpis – jeżeli nie wiesz jak do tego podejść.

Zanim jednak zbierzesz się na odwagę i otworzysz usta, pomyśl, czy na pewno musisz wyjawić prawdę. No tak, miałam pisać o tym jak to zrobić, a poddaję w wątpliwość całe przedsięwzięcie? Spokojnie; najważniejszy punkt programu to motyw, czyli „kobito, po co Ci to?”

Dostałam kilka listów od dziewczyn, którym sugerowano na terapii, by wyznać wszystko mężowi, bo inaczej cały związek opiera się na kłamstwie. One czują, że to nie jest dobra droga, ale przecież szczerość jest najważniejsza, prawda?

Hmmm, czy na pewno szczerość jest najważniejsza? Kto tak powiedział? Ja wcale tak nie uważam. Najważniejsze jest to, by słuchać swojego serca. Jeżeli ono mówi, że trzeba tę drugą osobę chronić przed takimi rewelacjami, to tak właśnie zrób.

Oczywiście nie sugeruję, by kłamać, ile wlezie. Kochanie, gdzie podziało się pół twojej wypłaty? Ach, wiesz, zgubiłam. A poprzedniej? Ukradli mi.
To są jednak sprawy bardzo intymne i nie sądzę, że można tutaj na nas naciskać. Kieruj się swoim sumieniem i osądem sytuacji oraz pamiętaj: wszystko możesz, ale nic nie musisz. Ty decydujesz.

Miej na uwadze też to, że zawsze masz jeszcze trzecią opcję: wyjść z tego bagna (tak, to w 100% możliwe), a potem powiedzieć mu o tym, jako o problemie z przeszłości. Albo zapomnieć o nim zupełnie. To też opcja.

*

Ok, stwierdzasz, że jednak trzeb kogoś poinformować. Boisz się jednak jak cholera. Przecież w domu urwą Ci głowę, co? No nie, nie powinni.
Pomyśl o całej sprawie z perspektywy Twoich bliskich. Co byś wolała: usłyszeć prawdę i wspomóc swoją córkę/przyjaciółkę/żonę/siostrę czy znaleźć ją kiedyś martwą na podłodze w kiblu i zastanawiać się do końca życia, jak mogłaś coś takiego przegapić? Ok, nie chcę dramatyzować. Śmierć w klozecie nie jest każdemu pisana. Bardziej prawdopodobna jest śmierć za życia; powolne dogasanie – rozłożona na raty egzekucja. Zrozum kochana; to nie jest tak, że ktoś Cię nakrzyczy czy zbeszta. Ludzie w takich sytuacjach raczej stają na wysokości zadania. Spokojnie.

Przygotuj się do rozmowy. Zapisz sobie na kartce najważniejsze punkt, które chciałabyś poruszyć. W emocjach możesz o nich zapomnieć. Możliwe, że rozmowa nie przebiegnie tak, jak planowałaś, ale warto mieć poukładane w głowie, co się chce powiedzieć.

Mów bez lęku. Najgorsze to plątać się w zeznaniach i mamrotać takim tonem, jakbyś była winna co najmniej mordu z zimną krwią. Jeżeli masz coś do powiedzenia; zrób to pewnie. Nie zachowuj się jak mała dziewczynka przy tablicy. Nie przepraszaj, nie tłumacz się. Przecież nałóg nie wynika z Twojej złej woli. Nikt w niego nie wpada, bo tak sobie ubzdurał i nikt nie trwa w nim z nudów.

Niczego nie oczekuj; ani konkretnych słów, ani gestów, ani czynów. To może być duży szok i nie wiadomo jak się kto zachowa.
Ale co najważniejsze, nie licz na to, że ktoś zrobi coś za Ciebie. Bliscy mogą dać Ci tylko wsparcie, lecz Ty musisz odwalić całą robotę.

Na koniec, zapamiętaj jedno: jesteś pełnowartościową osobą i żaden nawyk czy dokonany w przeszłości czyn, Cię nie określa. W oczach Boga masz zawsze czystą kartę. Jeżeli bliscy Cię kochają, to także nie potępią Cię i nie zmieszają z błotem. Miłość ciągnie w górę, nie w dół.

A nawet jeżeli nikt nie poda pomocnej dłoni, nie załamuj się. Ciągle masz tutaj nas; piękną społeczność wilczków z Wilczego Stada, która wszystko rozumie i zawsze podtrzyma na duchu. Ważne jest to, że spróbowałaś i stanęłaś w prawdzie… sama przed sobą.

*

A Ty jakie masz doświadczania w „wychodzeniu z szafy”? Było ok czy może nie tak, jak sobie wyobrażałaś? Daj nam znać w komentarzu.

Published On: 9 marca, 2021Kategorie: TU ZACZNIJ, Bulimia i kompulsy
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

9 komentarzy

  1. Avatar
    Anna 9 marca, 2021 at 2:58 pm - Odpowiedz

    Ja powiedziałam mężowi po pięciu miesiącach od podjęcia decyzji, że rzucam to bagno po ponad 20 latach. Po tym czasie wiedziałam, że dam radę! Chociaż się nie spodziewałam, zareagował olbrzymim zrozumieniem i ofertą pomocy gdybym potrzebowała. Powiedziałam, że dziękuję ale to moje zadanie i to ja muszę zrobić do końca ale mogłam przyjść się przytulić, gdy było mi ciężej i rozumiał mnie bez słów. Spytał tylko jak mógł nic nie zauważyć przez 15 lat i że teraz rozumie ostatnią zmianę w moim zachowaniu. Pomógł mi w ostatniej prostej… W moim przypadku poinformowanie go o fakcie uzależnienia przed decyzją o wyjściu z tego, spowodowałaby kłótnie i jeszcze więcej kłamstw a mamy ich niemało w nałogu….

  2. Avatar
    Agnieszka 9 marca, 2021 at 3:44 pm - Odpowiedz

    Zgadzam się z tym, że nie ma co oczekiwać, że bliscy zrozumieją i będą na każdym kroku z nami. Teraz to wiem, ale jak przypomnę sobie jak mój tata mówił mi, że wszytko jest w mojej głowie działało to na mnie jak płachta na byka. Nie powiedziałam tego nigdy na głos, ale myślałam wtedy, że mnie nie rozumie, że przecież jestem chora. W trakcie ED byłam przed 18- stymi urodzinami i każdą wizytę u psychiatry i psychologa musiała załatwiać mi mama i w jej rozumieniu jak dostałam tabletki to rozwiązało tą całą sprawę i tabletki magicznie załatwiły cały problem. Do dzisiaj myśli, że to był tylko taki wybryk trwający parę miesięcy. W rzeczywistości trwało to 5 lat do 23 roku życia. Uważam, że wszystko zależy od relacji z naszymi bliskimi. W moim przypadku rozumiem to teraz, że jak ktoś nie potrafi pomóc sobie samemu, nie będzie w stanie pomóc swojej córce, synowi, tacie, mamie, cioci , babci czy sąsiadce.

  3. Avatar
    Marcelina 9 marca, 2021 at 6:46 pm - Odpowiedz

    Cześć. O bulimii po wielu latach powiedziałam obecnemu mężowi. Wtedy był narzeczonym. Powiedział że to nie jest normalne i że tego nie rozumie i że jak nie dam rady sobie sama to pójdziemy do specjalistów. Nie uzalal się nade mną nie dawał rozwiązań i nie oceniał.
    Z nałogu wyszłam sama. I jakoś specjalnie nie było ciężko…mimo że przed tą rozmowa planowałam lub nazwijmy to inaczej,, planowałam że zaplanuje”. Po zwalczaniu wstydu,, samo poszlo”.
    Reasumując. Warto.
    Moja mama wiedziała bo słyszała jak wiotuje kiedyś zwróciła mi uwage Nie zrobiła z tym kompletnie nic. Jak zresztą z wieloma innymi rzeczami. Nie rozmawiam z rodzicami od 5 lat i jestem szczęśliwa i wolna.
    Tak jak Ania pisała jak komuś na Tobie zależy to pomoże jak nie trudno. Olej to. Nie zastanawiaj się dlaczego. Może i też to ta osoba Cię dolowala i tylko pogłębiała nałóg? ( mój przypadek) a nigdy nie patrzałaś na to w taki sposób.
    Razem łatwiej. Warto prosić o pomoc.

  4. Avatar
    Mimi 9 marca, 2021 at 10:31 pm - Odpowiedz

    Cześć Aniu bardzo chciałabym dołączyć do marcowego kursu. Czy masz jeszcze miejsca?
    Czy można zapłacić w dwóch ratach?

    • Avatar
      Wilczo Glodna 10 marca, 2021 at 11:48 am - Odpowiedz

      Kochana, do końca dnia trzymam produkt w sklepie, potem go zdejmuję. JEszcze możesz dołączyć, ale nie ma możliwości na raty niestety.

      • Avatar
        Ada 10 marca, 2021 at 11:57 pm - Odpowiedz

        Z nałogu wyszłam sama. Nie wymiotuje od 1 stycznia 2014. Zaczęłam mniej więcej w 8 klasie a skończyłam mając prawie 36lat. Powiedziałam o tym po roku, czy dwóch. Pierwszy miesiąc i rok generalnie był trudny, bo bałam się jeść, miałam sny, że mam nawrót (wcześniej też podejmowałam próby każdego dnia, poniedziałku, roku). Nie wyobrażam sobie powrócić do bulimii, czasem się przejem stresuje ale nie przychodzi mi do głowy zwrócić. Jestem wewnątrz dumna z siebie. Muszę tylko spełnić moją obietnicę że jak wyjdę z tego, to kiedyś pójdę na terapię. Ściskam Was.

  5. Avatar
    Wiktoria 10 marca, 2021 at 7:42 pm - Odpowiedz

    Moje zaburzenia wyszły jak trafiłam do szpitala z wygłodzenia i wychudzenia. Diagnoza padła i rodzice wiedzą od kilku lat, nie musiałam sama im tego mówić. Mama rozpoznaje po mnie okresy choroby przez „staż” chorobowy.

  6. Avatar
    Billie Żółw 14 marca, 2021 at 11:35 am - Odpowiedz

    Mimo, iż poprosiłam bliskich o pomoc, oni nie umieli tego zrobić. Chyba po prostu tak jest, że musimy szukać rozwiązań w sobie, bo to od nas zaczyna się ta prawdziwa zmiana. Obietnice składane innym nie działają, jeżeli nie chcemy ich dotrzymać…

  7. Avatar
    Ala 10 lutego, 2022 at 1:43 am - Odpowiedz

    Ja powiedziałam o swojej bulimii najlepszej przyjaciółce… w zasadzie już na samym początku choroby kiedy to wszystko się rozkręcało. Na początku kilka razy mówiła mi żebym przestała i zaczynała wymieniać negatywne skutki zdrowotne bulimii. Tylko później mój stan się pogorszył, napady były codziennie, a nawet kilka razy dziennie, a ja czułam się okropnie i naprawdę potrzebowałam wsparcia. Wtedy gdy wspomniałam jej cokolwiek o zaburzeniach odżywiania przewracała oczami i całkowicie olewała (albo mówiła, że nie będzie tego nawet komentować). Nie powiem dobijało mnie to jeszcze bardziej. Nie chcę jej winić, bo może z jakiegoś powodu nie lubi rozmawiać na te tematy, aczkolwiek wciąż nie było to najmilsze. Dlaczego żałuję, że jej powiedziałam. Ale mimo to chcę powiedzieć o ED rodzicom, bo po prostu nie chcę być w tym sama. Myślę, że jeśli im powiem to będę miała więcej motywacji, żeby z tego wyjść.