Zrozumieć co czuje żona z bulimią

Jak to możliwe, że moja piękna kobieta ma problemy z jedzeniem? Ja rozumiem, każda inna, ale ona? Przecież niczego jej nie brakuje, a mężczyźni zawsze się ze nią  oglądają. Dlaczego jednak ciągle powtarza, że jest gruba i wstrętna? Co widzi w lustrze? Chyba nie to, co widzą inni?
Znowu awantura o wyjście do restauracji, płacz na przyjęciu u moich rodziców, pretensje, gdy ją częstuję i także, gdy nie częstuję. Grobowa cisza, gdy pytam, co się stało.

Rozmawialiśmy o tym setki razy. Było i po dobroci i z krzykiem i prośbą i groźbą. Ciągle jest to samo, a ja jestem co raz bardziej pogubiony. Niech ktoś mi powie co ja mam robić, bo zwariuję. Jak ja mam zrozumieć, co ona czuje?

No dobrze, powiem Ci. Pokażę Ci niezawodny sposób na to, aby poczuć się tak jak ona. I to dosłownie w trzech krokach.
Gotowy?

Raz

Zaopatrz się w jak najwięcej zdjęć umięśnionych, wyrzeźbionych mężczyzn. Otocz się nimi.
Zaprenumeruj gazety promujące taki wizerunek i oglądaj Instagrama i YouTube tylko o tym.
Musisz włożyć w to o wiele więcej wysiłku niż kobieta, bo umięśniony facet nie jest tak bardzo wszechobecny jak szczupła babka. Nie bombarduje Cię on swoją super formą z ekranu każdego filmu, okładki każdej gazety i wszystkich plakatów reklamowych.
W naszym świecie koleś może być w rozmiarze XL i ujedzie mu to na sucho, ale u kobiet to NIEDOPUSZCZALNE. A więc wysil się!

Teraz rozwieś te zdjęcia po całym domu i gap się na nie non stop. Tak masz wyglądać! Rozumiesz? Masz być silny i wyżyłowany.
Co robi ten tłuszcz na Twoim brzuchu? Gdzie Twój biceps? To ma być ramię? To??? No chyba sobie żartujesz!

Kiedy tylko możesz, patrz w lustro. Długo i intensywnie patrz na to, jaką porażką jesteś.

Wstyd, wstyd, wstyd! – Staraj się go poczuć całym swoim ciałem, duszą i umysłem. To jak wyglądasz jest źródłem wstydu. Tylko zbliżenie się do ideału może Cię od niego zbawić.
Ale uwaga – do ideału nie zbliżysz się nigdy. On jest niedościgniony. Tylko, że Ty o tym nie wiesz.
No i dobrze. Ta niewiedza pomoże Ci ,ślepo kręcić się w kołowrotku.

Dwa

Czytaj namiętnie o tym, jak osiągnąć taką sylwetkę. Przeczytaj WSZYSTKO, nawet najgłupsze rady ze szmatławej gazetki i traktuj je jak słowa Biblii.
Upewnij się także, że przytoczone sposoby wykluczają się nawzajem i że nie da się ich wykonać mając pracę od 9 do 17, przeciętne geny i pensję śmiertelnika.
Zrób sobie tym wszystkim mętlik w głowie. Im większy tym lepiej. Gdy poczujesz się totalnie zagubiony, czytaj jeszcze więcej. A nuż trafisz na magiczną pigułkę?

Trzy

Koniecznie wprowadź to wszystko NA RAZ w życie. Spróbuj sprostać nierealnym wymaganiom treningu i diety. A jak Ci nie wyjdzie, wiń za to tylko siebie i nazywaj się grubą, leniwą świnią.
Masz to? No to podejdź teraz do lustra i wysycz: GRUBA- LENIWA – ŚWINIA. Bardzo dobrze!

I pamiętaj, od dzisiaj – aż do końca świata – będą towarzyszyły Ci te zakazy. Gdziekolwiek się nie ruszysz. I nie ma od tego odwołania. Czasy beztroskiego „niemyślenia o jedzeniu” skończyły się na zawsze. Teraz trzeba „dbać o linię”. Ta „linia” to wyrok bez możliwości apelacji, dożywocie na diecie.

I tylko nie waż się kombinować, bo wiesz co się stanie? Wiesz dobrze; będziesz gruby – gruby, brzydki i wszyscy będą się z Ciebie śmiali i nikt Cię nie będzie kochał.
To się stanie.
Będziesz się po wieki wstydził swojej słabości.

żonę z bulimią

*

Dobra, kontynuuj w ten sposób najlepiej przez kilka lat.
Doprowadź się do skrajnego niedożywienia, rozstroju nerwowego, do szału i rozpaczy. Zrań wszystkich swoich bliskich, zrań swoje ciało i psychikę. Roztrwoń ciężko zarobione pieniądze na żarcie i plany treningowe, a potem strać tę pracę z powodu depresji. Przesiaduj na siłowni, albo w kuchni, tak długo, aż ominie Cię wszystko co ważne w tym życiu. Pożegnaj się ze zdrowiem i jakąkolwiek chęcią do czegokolwiek.

Zniszcz się, proszę, w każdym możliwym aspekcie, ale nigdy, przenigdy nie trać z oczu CELU. On jest święty, nadrzędny i jedyny.

Ze zdziwieniem zobaczysz, jak szybko to zacznie działać.
Nagle zachce Ci się płakać w restauracji, BO NIC TAM DLA CIEBIE NIE MA, a Ty jesteś tak cholernie głodny! A nawet jak już coś wybierzesz, to i tak dadzą tam sos – kurwa – z miodem i cały Twój trud na nic! Będziesz miał ochotę zamordować kelnera, wszystkich wokół i na końcu samego siebie.
Przyzwyczaj się, bo tak właśnie będziesz się czuł w każdy, zajebiście miły sobotni wieczór.

Zobaczysz też, jak to jest na przyjęciach, gdzie tak bardzo chcesz udawać normalnego, ale naprawdę nie możesz zjeść tego ciasta, bo strach i wstyd za mocno łapią Cię za gardło. Nie można jeść ciast! NIE-MOŻ-NA. Tak strasznie chcesz uciekać, ale nie masz dokąd. I znikąd pomocy.

Ale najważniejsze co poznasz, to głód – wtedy zrozumiesz WSZYSTKO.
Wydaje Ci się, że wiesz co to znaczy, bo byłeś głodny wczoraj przed obiadem? Nie, mój drogi, Ty nie masz pojęcia.

Nie wiesz, jak to jest być głodnym tygodniami, miesiącami i latami – bez wytchnienia i przerwy.
Taki głód, odbiera zmysły, odbiera człowieczeństwo i zmienia Cię w zdolne do wszystkiego zwierzę.
Nie możesz myśleć, chodzić, uczyć się, biegać, spać, kochać się i odpoczywać. Nie masz na to siły; ani fizycznej, ani psychicznej.
Możesz tylko odliczać minuty do następnego posiłku, do następnego dnia, a potem następnego i następnego.
Ale właściwie to po co? W głębi serca nie masz nic przeciwko temu, by jakiś rozpędzony samochód skończył to raz na zawsze.

Łapiesz to chociaż trochę?
A więc zrozum; w tym stanie cholernie ciężko jest być miłym dla innych.

A teraz pomyśl, że ona tak się czuje każdego jednego dnia, od lat, przez większość dnia.
Wykończona niemożliwą do wygrania szarpaniną – od rana do nocy.
Zawsze.

Jesteś w stanie to sobie w ogóle wyobrazić?

Published On: 18 czerwca, 2019Kategorie: Dla bliskichTagi: , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

22 komentarze

  1. Avatar
    Ola 18 czerwca, 2019 at 5:11 pm - Odpowiedz

    W sedno!

  2. Avatar
    Ania 18 czerwca, 2019 at 5:13 pm - Odpowiedz

    Aniu, mogę się domyślać jak czułaś się pisząc ten post.
    Przez lata czułam się podobnie. To straszne koło bez ucieczki, bez (wydawało by się) guzika STOP, wiatr tłumi krzyki i wszyscy myślą, że się dobrze bawisz, a ty krzyczysz z przerażenia.
    Strach przed jakimkolwiek wyjściem z domu w miejsce, gdzie będzie jedzenie.
    Zamawianie na samym końcu dokładnie tego, co zamówiła osoba jedząca najmniej (bo jak zamówię te pyzy, na które mam ochotę, wyjdzie, żem grubas). Rozstrój nerwowy. Płacz po kolacji. Wstyd, palący wstyd za samo istnienie.

    Przytulam Was wszystkie, przytulam samą siebie.
    Nie jesteście same.
    Żyjecie.
    Jesteście cudownymi, bardzo pogubionymi kobietami, które zasługują na szczęście, na bycie kochanymi, na normalną relację z jedzeniem i swoim ciałem. Zasługujące na życie we wszystkich jego kolorach, zapachach, smakach. Nie tylko w kolorach czarnej depresji i o smaku wymiocin i tektury.
    Ostatnie naście lat mojego życia (z krótkimi przerwami) miało smak tektury. Teraz odzyskuję pozostałe radości, czuję jakby spadł ze mnie wielki czarny namiot wiecznego doła.
    Nie warto się męczyć.
    Da się to skończyć.Powiedzieć „wysiadam”. Ukochaj siebie. Przytul. Zaopiekuj się jak chorym kotkiem. Pogłaszcz swoje ciało. Bądź dla siebie dobra. Nie zasługujesz na wieczną karę, na piekło na ziemi.

  3. Avatar
    Krzysztof 18 czerwca, 2019 at 5:43 pm - Odpowiedz

    Witam. Mam właśnie taką samą sytuację z żona. Wiecznie ćwiczy i dba o dietę, ale przychodzi jeden czy dwa dni takie że wtedy się objada i płacze z tego powodu. Mówi, że jest grubą świnią a ja próbuję ją pocieszyć że nie jest gruba a wręcz przeciwnie. Mówię jej że jest piękną szczupłą kobietą i nie zamieniłbym ją na żadną inną na tym świecie, Chcę jej nadal pomagać w jej celu tylko proszę podpowiedzcie co mam jeszcze zrobić.

    • Avatar
      Magda 19 czerwca, 2019 at 10:04 pm - Odpowiedz

      Mi pomogla stanowczosc mojego meza wowczas jeszcze narzyczonego. Poprostu wsadzil mnie w samolot ( mieszkalismy w uk) i wyslal do osrodka. Mialam nawrot i to mocny. Potem przyjechal i przez tydzien siedzial ze mna w osrodku zamkniety 24h przez tydzien. Bral udzial w terapi grupowej mielismy tez indywidualne. Gdy wrocilam do domu pilnowal mnie i po malu oddawal kontrole. Teraz wiem ze nadal ma na mnie oko

  4. Avatar
    Basia 18 czerwca, 2019 at 6:45 pm - Odpowiedz

    >a więc zrozum, w tym stanie cholernie ciężko jest być miłym dla innych

    Zrozumiec to jedno, godzic sie na to nie powinien zaden mezczyzna

    Zaden czlowiek nie zasluguje na to by byc dla niego niemilym.
    Bulimia nie jest usprawiedliwieniem pod tytulem „mam bulimie, moge cie ranic”

    • Avatar
      Karolina 18 czerwca, 2019 at 8:18 pm - Odpowiedz

      Hmm niby nie ale jak bym miłym dla innych i ciagle udawać jak nienawidzi się samego siebie ? Nikt nie robi tego z premedytacja poprosti czasem ciężko wstać i żyć z tym gownem a do tego udawać ze jest miło fajnie i jesteśmy szczesliwi

  5. Avatar
    Gosia 18 czerwca, 2019 at 6:54 pm - Odpowiedz

    Krzysztofie im bardziej płacze tym mocniej ją przytulaj. Nic nie mów nie przekonuj że nie ma racji bo i tak tego nie słyszy. Przytulaj tylko wysłuchaj, pozwól na histerię i powtarzaj w kółko tylko dwa słowa Kocham Cię

  6. Avatar
    Karo 18 czerwca, 2019 at 6:58 pm - Odpowiedz

    Mój mąż (też Krzysztof) kiedy byłam jeszcze w stanie podobnym do Twojej żony, zawsze powtarzał mi to samo: jesteś taka,jaką jesteś… Znam Cię taką,jaka jestes i jestem świadomy,że tak jest… Co teraz będzie -to ja to biorę i Ciebie taką biorę,bo wiem że walczysz, ale w każdym upadku też jestem i też Cię kocham.
    Wydaje mi się teraz z perspektywy czasu, że to głębokie poczucie akceptacji mnie z całością potknięć i porażek dało mi mocny fundament, by zadbać o siebie i w końcu z tego wyjść. Mąż nigdy mnie nie poniżył ani nie pouczał ani nie oceniał- robił wszystko by mnie wesprzeć, milion razy wychodził ze mną z knajpy gdy bałam się jedzenia, uspokajał i dopiero wracaliśmy spowrotem. Dużo, dużo cierpliwości wykazał co do mojej labilności, co do kłamstw. Zawsze powtarzał że mam potencjał i wie,że z tego wyjdę. I wyszłam. Dopiero niedawno przyznał się,że brał pod uwagę,że będę jeszcze mieć nawroty ale że nauczymy się z tym żyć i stawać na nogi. Na szczęście nawrotów już nie ma i nie będzie.

    • Avatar
      Karolina 18 czerwca, 2019 at 8:19 pm - Odpowiedz

      Gratuluje męża z całego serca właśnie takie wsparcie to skarb :)

  7. Avatar
    Skrzat 18 czerwca, 2019 at 9:26 pm - Odpowiedz

    Szacunek dla męża. Ze świecą takiego szukać. Mój mąż też jest najlepszy na świecie (jak dla mnie), kocha mnie i naszą córeczkę. Ja też staram się go kochać. Jednak odnoszę wrażenie, że to zaburzenia odżywiania są seansem mojego życia. Nie umiem przestać rzygać ani przez wzgląd na niego ani na córkę. Kiedy patrzę na naszą rodzinę obiektywnie, bardzo współczuję im takiej żony i matki. Gdybym miała szansę jeszcze raz podjąć decyzję o założeniu rodziny, nie zrobiłabym tego. Na co komu taka żona, czego może nauczyć taka matka?

  8. Avatar
    Weronika 18 czerwca, 2019 at 9:56 pm - Odpowiedz

    Dla ciebie jest piękna , ale czy jej to mówisz? Mów jej to codziennie, może kiedyś uwierzy. Lecz nie w tobie jest wina , staraj sie być wyrozumiały, wspieraj i po prostu bądź przy niej. Sama jestem czasem okropna dla swoich bliskich i wiesz co? Czuję się wtedy jak totalne zero, nikt, gówno. Chce mi się płakać… Ona też tak ma . Za każdym razem gdy na ciebie nawrzeszczy, ochrzani za dobre intencje jest jej cholernie źle. Jeżeli ją kochasz to to akceptujesz. Życzę zonie zdrowia , ona da radę. Dla was , dla siebie samej!

  9. Avatar
    Edyta P. 18 czerwca, 2019 at 10:44 pm - Odpowiedz

    A ja przez relacje z mężem sie objadam i nikt mnie raczej nie zrozumie..

  10. Avatar
    Ania 19 czerwca, 2019 at 5:35 am - Odpowiedz

    Usmialam sie z tym kelnerem – ja wlasnie tak mialam – zabic drania, co zapomnial przyniesc dressing oddzielnie.
    A tak powaznie – to dobrze, ze mezowie sie angazuja, bo to jest bardzo oglupiajace zaburzenie osob, ktorych cecha wspolna jest partyzanckie wymyslanie sposobow na swoj wyglad oraz izolacja.

  11. Avatar
    Monika 19 czerwca, 2019 at 4:46 pm - Odpowiedz

    Bardzo ciekawie to przedstawiłaś. A jak wyjaśnić komuś kompulsywne objadanie się? Większość osób nawet nie wie, że coś takiego istnieje, albo w to nie wierzy. Jak wytłumaczyć, że jesz i chcesz jeść, ale równocześnie nienawidzisz się za to? Że czekolada to równocześnie najlepszy i najgorszy prezent na świecie?

  12. Avatar
    igasonia 19 czerwca, 2019 at 8:16 pm - Odpowiedz

    Aniu:
    1. Bulimia nie bierze się tylko i wyłącznie z diety i odchudzania, czego z niezrozumiałym dla mnie uporem odmawiasz przyjęcia do wiadomości. Jak groch o ścianę.
    2. Weganizm bywa dla niektórych zbawienny. Mnie wyleczył z bulimii. On i Twoje STARE posty. Z naciskiem na STARE.
    Bo obserwuję u Ciebie ewolucyjny, stopniowy zwrot w poglądach o 180 stopni. Twoje dzisiejsze rady typu „trzeba było zjeść tę kiełbasę z majonezem” raczej by mnie w ED wpędziły niż z niego uwolniły. Zaczyna u Ciebie dominować stereotypowe myślenie. I w związku z tym
    3. Zeszłaś na psy Aniu. Tak kompletnie. Przestaję Cię czytać.
    Powodzenia w leczeniu. Może Ci być potrzebne

    • Avatar
      Ag. 19 czerwca, 2019 at 9:40 pm - Odpowiedz

      Zupełnie zbędne to ostatnie zdanie.. nie jest negatywną opinią a już pełną jadu obelgą. A wystarczyło po prostu przestać tu zaglądać. Widać nie do końca wyszlaś z zaburzeń skoro tyle w tobie nienawiści.. autentycznie żal mi ciebie,twoje życie musi być smutne..

      • Avatar
        k 21 czerwca, 2019 at 6:27 am - Odpowiedz

        Myślę ze mimo niestosowności komentarza nie warto wróżyć jakie życie ma autorka – to mniej więcej ten sam poziom.
        Mimo ze nie napisałabym komentarza w tym tonie to w niektórych kwestiach myślę podobnie – retoryka Ani sprawia powoli ze wchodzę na bloga rzadziej i tylko popatrzeć w komentarzach jak dziewczyny się trzymają bo coraz gorzej znaleźć tu wartościowe jak kiedyś treści. Ignorowanie pewniej grupy dziewczyn które na swoich przykładach mówią o innych niż dieta przyczynach ed też nie jest w porządku.
        Jeśli w moim przypadku też chciałabyś trochę powróżyć – nie mam ed, za to dużo miłości do świata w sobie, do Ani też, mimo ze zwyczajnie nie podoba mi się to, co pisze. Myślę że również jestem na tym blogu ostatni raz, powodzenia wszystkim ❤

        • Avatar
          Ag. 21 czerwca, 2019 at 12:20 pm - Odpowiedz

          Nie wróżę, wydaje mi się tylko że są jakieś osobiste powody tego że ktoś odnosi się do innych w ten sposób. I autentycznie mi go szkoda.Co do bloga, to oczywiste że nie będzie już taki jak kiedyś, bo nie można przez kilka lat wciąż pisać o tym samym, a najważniejsze rzeczy zawsze są powiedziane na początku. Cenię też to,że w niektórych kwestiach Ania zmieniła zdanie i otwarcie się do tego przyznaje.Życie niestety zwykle weryfikuje nasze opinie o świecie. Również życzę powodzenia!

          • Avatar
            Dawid 28 sierpnia, 2020 at 3:12 pm

            ale dlaczego taki przyklad z tymi plakatami?przeciez zadna kobieta niema w caky domu plakatow modelek,nie rozumie takiego przykladu.

  13. Avatar
    Magda 19 czerwca, 2019 at 10:38 pm - Odpowiedz

    To juz trzeba być zerem, żeby napisać taki komentarz osobie, która jest swiatelkiem w tunelu dla tysięcy kobiet. Nie musimy się zgadzać z każdym poglądem, ale trzeba przyznać, że blog uświadamia i przekazuje wiele treści, które działają. A o to chodzi! O zachowanie świadomej postawy, o siłę, a nawet o zmianę poglądów na mądrzejsze.
    I jeżeli tak wyglada „zejście na psy”, to życzę tego wszystkim, bo zejście z wilka na psa jest właściwie komplementem:)
    Wielki szacun za coloksztalt działalności i zaangażowanie Aniu!

  14. Avatar
    Inna 25 czerwca, 2019 at 9:41 pm - Odpowiedz

    Myślałam, że ja mam najebane w głowie odnośnie wizji swojej sylwetki, ale po tym co tu zobaczyłam to nie jest tak źle…

  15. Avatar
    Zuzanna 29 czerwca, 2019 at 6:37 pm - Odpowiedz

    Popłakałam się…