Bliscy osób z zaburzeniami odżywiania

Niedawno na Wilczym Stadzie przeczytałam taki wpis:

Miałam rano napad i wyszłam po południu do pracy. W tym czasie do domu wróciła mama i dostałam od niej smsa czy jestem jeszcze głodna, bo nic nie zostawiłam. Oczywiście tekst uszczypliwy. Płacze w pracy… Jest mi wstyd za siebie.

Pod spodem dużo słów wsparcia i teksty w stylu, że to mama powinna się wstydzić i że to bliscy potrafią zranić najbardziej.

Zadumałam się na chwilę nad tą sytuacją i stwierdziłam, że ja ją widzę zupełnie inaczej. Nie wiem, może to kwestia wieku? Im człowiek starszy, tym bardziej widzi, że nic nie jest takie czarno białe. A może lata zgłębiania natury ludzkiej i pracy jako coach? Nie mam pojęcia. W każdym razie, pierwsze co pomyślałam, to: „No ale co ta kobieta ma zrobić”? I już wyjaśniam, co miałam na myśli.

Wyobraź sobie, że Ty jesteś tą matką. Nie masz pojęcia czym są zaburzenia odżywiania. Słyszałaś o nich kilka razy w telewizji i czytałaś kiedyś artykuł w Claudii. A nagle Twoja córka zaczyna na nie cierpieć. Przerażona zapisujesz ją do psychologa, potem psychiatry, potem odsyłasz do szpitala, potem ona z tego szpitala wraca i jest lepiej, ale niebawem odkrywasz, że znowu wymiotuje. No to zmieniacie jej leki. I psychologa też. I jeszcze raz i od początku….

Mijają lata i nic się nie zmienia, mimo setek rozmów, płaczów, próśb, gróźb i obietnic, składanych ze szczerym postanowieniem poprawy. Ile bezsennych nocy za tym wszystkim stoi? Ile łez? Ile lęku o dziecko i jego życie…

A to się ciągle, uparcie dzieje. Ta matka po raz tysięczny wraca do domu – może też głodna i zmęczona, a tam wszystko wyjedzone. I puszczają jej nerwy. Czuje zawód, strach, stres. Nadzieja, którą chyba każda matka nosi w głębi serca, gaśnie jak zdmuchnięta świeca. Kolejny strzał w ryj, za przeproszeniem.

I ona z tej bezsilności pisze takiego smsa.

Tak, powinna napisać coś wspierającego, konstruktywnego i mądrego. Powinno być to coś w stylu „Widzę córeczko, że znowu się źle czułaś. Jeżeli masz ochotę pogadać, to zawsze tu jestem. Mama”. Ale czy ktokolwiek miałby siłę pisać go po raz tysięczny, wiedząc, że efekt będzie taki sam? Czy ty byś ją miała? Ja nie jestem tego pewna w stosunku do siebie.

Niestety ludzie są tylko ludźmi i mają swoje limity. A jak się je przekroczy, to czasami wyłażą brzydkie rzeczy. Pomyśl tylko co mówiłaś w ostatniej kłótni swojemu partnerowi, którego przecież kochasz. Pomyśl, jak się zachowujesz pod ogromną presją i w stresie. Czy zawsze szlachetnie i adekwatnie do sytuacji? Jeżeli nie, to nie wymagaj tego od innych.

Nie wymagaj tego od mamy, która nie rozumie natury zaburzeń odżywiania. Ba, mało który psycholog ją rozumie i szuka nam traum z dzieciństwa, które „zajadamy”. Mainstream ciągle widzi ED jako „chorobę psychiczną” lub wypaczony sposób „radzenia sobie z emocjami”. Niewiele osób ma świadomość, że to po prostu nawyk, że my to robimy, bo „musimy”. Tak jak palacz „musi” zapalić fajkę, mimo że doskonale wie, że to szkodzi, śmierdzi, oszpeca i zabija.

I że objadanie się to wcale nie jest nasza złośliwość. To jedyny sposób, jaki uwalnia nas od niewyobrażalnego cierpienia uporczywych myśli, które nie zamkną się, dopóki im nie ulegniemy. (Tak przynajmniej myślimy.)

Widzisz, nawet dla Ciebie to są pewnie dość nowe informacje, a co dopiero dla Twojej mamy, która pewnie na nie nawet jeszcze nie trafiła. Ona może na serio myśleć, że nie masz silnej woli i dyscypliny. Że jakbyś chciała, to byś po prostu tego nie robiła, a skoro robisz, to chcesz. I że jesteś wstrętną egoistką, która dba tylko o sobie.

Powiedz mi, czy ty, gdybyś nie siedziała w tym po uszy, nie myślałabyś tak samo? Czy nie myślisz tak czasami nawet teraz?

Poruszyłam ten temat na Instagramie i dostałam bardzo dużo wiadomości od was. Dużo osób przyznało mi rację, wiele z was opisało mi swoje smutne historie. Kogoś rodzina nie wspiera, z kogoś się śmieje, na kimś wyżywa… Jest mi bardzo przykro, że tak się dzieje i absolutnie nie chcę nikogo usprawiedliwiać.  Po prostu chcę przez chwilę pokazać Ci perspektywę tej zwykłej osoby, z którą – całkiem możliwe – mieszkasz pod jednym dachem.

*

I jeszcze oddaję głos takiej właśnie mamie:

Moja córka ma bulimię. Jest po okaleczeniach, próbach samobójczych…ehhh dużo tego. Ja się tym tematem interesuję, czytam, szukam, wspieram, ale ja też czasami mam dość. Dużo mi daje to czytanie, dbanie o siebie. Znam mechanizmy, wiem, że to nie są moje emocje, ale jak się żyje z takim człowiekiem na co dzień to jest to trudne.

Nie wiem czy w nocy coś się nie wydarzy, bo przyszła jakaś myśl. Nie wiem czy w ciągu dnia nie będzie telefonu z histerią. Jestem jak komandos na wojnie.

Bardzo się ocenia nas rodziców dzieci z zaburzeniami. Ale powiem Ci, że naprawdę mam czasami dość. To nie trwa tydzień, miesiąc, rok…. A ty trwasz pomimo wszystko.

 

Published On: 10 września, 2021Kategorie: Dla bliskich
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

9 komentarzy

  1. Avatar
    Ciasto 11 września, 2021 at 8:21 am - Odpowiedz

    Wspaniały i prawdziwy wpis.
    Wszechstronnie op duje sytuację….

    • Avatar
      Ciasto 11 września, 2021 at 8:23 am - Odpowiedz

      Wszechstronnie OPISUJE
      Przepraszam za literówkę

  2. Avatar
    Nałogi 11 września, 2021 at 9:19 pm - Odpowiedz

    To niesamowite jak nałogi niszczą tych, których kochamy….

  3. Avatar
    Eliza 12 września, 2021 at 10:57 am - Odpowiedz

    Co powinna zrobić?
    Nic nie mówić.
    A jak już powiedziała co powiedziała to przeprosić.

  4. Avatar
    Magdalena 12 września, 2021 at 8:09 pm - Odpowiedz

    Kolejny Pani wpis, po przeczytaniu ktorego wlos sie na glowie jezy. Kolejny raz sprowadza Pani zaburzenia odzywiania do nalogu – przerazajace, tym bardziej, ze „pomaga „ Pani chorujacym osobom. To juz dyskwalifikuje Pania jako terapeute badz coacha ( przynajmniej w tym temacie). Co robi mama, ktorej dziecko choruje? Robi wszystko zeby zrozumiec, dowiedziec sie jak najwiecej, zaczerpnac informacji i rzetelnej wiedzy na temat choroby. Jezeli corka zachorowalaby na SM to zapewne taka mama odrazu przestudiowalaby wszystkie podreczniki do medycyny w celu zrozumienia, co to jest, jak to leczyc i jak pomoc dziecku. Wiec nie rozumie dlaczego w przypadku zaburzen odzywiania mialoby byc inaczej? Bo trzeba zmierzyc sie z prawda? Ta, ktorej Pani tak mocno zaprzecza. W 99% przypadkow to nie dieta, jak Pani usilnie probuje tu wszystkim wmowic, jest powodem pojawienia sie nieprawidlowych relacji z jedzeniem, a wlasnie relacje z rodzicami, klimat w jakim chowalo sie dziecko i powtarzane nieswiadomie przez rodzicow schematy w wychowaniu i zazwyczaj bledy. I nie obwiniam bynajmniej rodzica, bo kazdy kocha jak potrafi najbardziej. Problem w tym, ze nie zawsze umie. A kiedy trafi na dziecko z wyzsza wrazliwoscia , szanse na wystapienie zaburzen osobowosci ( bo tym wlasnie sa zaburzenia jedzenia, a nie samym tylko nawykiem) sa ogromne. Nie wyobrazam sobie nie pomoc swojemu dziecku, patrzec jak sie zabija kazdego dnia i jeszcze czuc sie w tym wszystkim ofiara. Wysylanie corki na leczenie, aby ktos ja „naprawil” i samemu nic nie robienie dalej jest tragedia. Jest ciezko rodziocom, i to bardzo. Wszystko co czuja i co zostalo opisane w poscie jest nie do podważenia, ale na tym sie nie konczy, a rodzic moze i powinien dzialac dalej, mimo wszystko, tym bardziej, ze jest duzo mozliwosci. Mialam okazje rozmawiac, obok terapetow i w takowej nawet roli, z rodzicami dwunastoletniego dziecka chorujacego na anoreksje, obydwoje pedagodzy, dyrektor szkoly. Bylam przerazona. Syn z depresja i po probie samobojczej- to w Pni mniemaniu prwnie tez nawyk. A jezeli uwaza Pani, ze ED nie maja nic wspolnego z psychika i sfera emocjonalna, to po co te osoby sie tna? No tak, zapomnialam,nawyk‍♀️ Chyba powinna Pani przemyslec jeszcze raz sciezke swojej kariery zawodowej. Pieniadze mozna zarabiac na wiele sposobow, niekoniecznie kosztem czyjegos zdrowia czy moze nawet zycia.
    Pozdrawiam z nadzieja, ze wyprowadzi mnie Pani z bledu.
    Z 13toletnim doswiadczeniem,
    Magda

    • Avatar
      Ciasto 12 września, 2021 at 8:52 pm - Odpowiedz

      Skoro Pani nie była w sytuacji tej mamy, proszę się nie wypowiadać na temat co powinna ona zrobuc, dobrze??

    • Avatar
      Alicja 13 września, 2021 at 4:09 pm - Odpowiedz

      Prawdę mówiąc, ciężko odpowiedziec na tak chaotyczne zarzuty, z których nawet ciężko wyczytać, oco tak naprawdę chodzi. Po pierwsze, udział w kursach lub czytanie bloga nie są przymusowe. Po drugie, Ania nie naraża niczyjego życia, wręcz przeciwnie. Nie muszę chyba tłumaczyć. Po trzecie, owszem, bardzo często do zaburzeń odżywiania dochodzą inne zaburzenia, i mówię to jako osoba z depresją, WWO oraz właśnie z zaburzeniami odżywiania. Ale to nie depresja sprowadziła mnie na tę drogę, tylko dieta. Wszystko inne było obok, aczkolwiek wpływało na moje jedzenie. Co do roli rodzica, nawet nie wiem do końca, co Pani zarzuca wpisowi… Proszę o dokładniejsze wyjaśnienie. Powiem tylko, że moja terapeutka zaleciła mi t~ samą metodę, którą proponuje Ania. Terapeutka po studiach. Polecam przeczytać bloga jeszcze raz, po Pani wpis ewidentnie wynika z niezrozumienia metod i słów Ani.

      • Avatar
        Marlena 14 września, 2021 at 12:18 am - Odpowiedz

        Moja mama tak samo reaguje ze jestem egoistką, bo zjem i nie zostawię rodzicom. Po prostu nie rozumie ed. ‍♀️

        • Avatar
          Wilczo Glodna 14 września, 2021 at 3:31 pm - Odpowiedz

          Nie… mało kto to rozumie.