Niedziela bez wilka: Rocznica Ilony
Kochana Aniu,
Witam Cię serdecznie! Dokładnie dzisiaj mija rok, odkąd odnalazłam Twój blog i z dnia na dzień pozbyłam się bulimii. Dzisiaj świętuje, jak każdego dnia w ciągu minionego roku, tylko że dzisiaj mocniej. Nie myślę o tym, żeby w nagrodę zafundować sobie wielką tabliczkę czekolady, bo nawet nie mam na nią ochoty.
W ciągu tego roku kilka razy zdarzyło mi się obejść. Kilka razy myślałam też, żeby pozbyć się tego z żołądka, ale ani razu do tego nie doszło, bo to przecież bez sensu. Po co niszczyć swój żołądek na rzecz…. no właśnie, czego? Przecież jutro też jest dzień i też trzeba będzie jeść i mój mądry organizm będzie sam wiedział, że poprzedniego dnia zjadł tyle, że śniadanie można zjeść troszkę później.
Kiedyś, nawet jeszcze jakoś pół roku temu myślałam sobie jakie to by było cudowne, gdyby ktoś wymyślił urządzenie, które liczy, ile kalorii zjadłyśmy w ciągu dnia i w momencie magicznych np. 2300 kcal zasuwałaby się zasuwka i pyk! nic już dzisiaj się nie zmieści do żołądka. Teraz już wiem, że to urządzenie istnieje! I nazywa się naszym ciałem. Nasze ciało samo wie, kiedy przestać jeść, wystarczy się w nie wsłuchać.
Napisałam do Ciebie wiadomość miesiąc po rozpoczęciu mojej nowej drogi z Tobą. Pisałam, że moja waga to 62, a mam 59,5. Jakie było moje zdziwienie (i strach) gdy waga jeszcze bardziej urosła, dokładnie do 64. Już zaczynam trochę panikować a tu… stop. Waga stanęła i stoi. Mam normalną figurę – nieco okrąglejsze uda, trochę zwiększone mięśnie od regularnych ćwiczeń, ale też wystający brzuszek – trochę po ciążach a trochę tak porostu. I to jest ok.
Niezmiernie się cieszę, że poznałam Ciebie rok temu, póki moje córki są jeszcze małe, ponieważ za nic w świecie nie chciałabym, żeby musiały oglądać matkę klęczącą nad muszlą klozetową…. Nie ważę się zbyt często, chowam wagę, żeby inni też tego zbyt często nie robili. Dzisiaj potrafię się cieszyć ze wspólnych posiłków z dziećmi – zdrowymi, ale i też tymi bardziej „grzesznymi”.
Chciałabym móc wykrzyczeć każdemu jaka jestem szczęśliwa, wykrzyczeć Twoje imię, nazwę bloga, ale moja walka i moje zwycięstwo rozgrywały się tylko w mojej głowie i tylko z moim udziałem. Sama się w to wplątałam i sama się opamiętałam (tak naprawdę, to Twoja zasługa). Do końca życia będę Tobie wdzięczna, a gdy spotkam osobę, która będzie potrzebowała takiej pomocy to na pewno polecę Ciebie.
Pozdrawiam i ściskam Ciebie oraz wszystkie wojowniczki! Nie dajcie się!
Ilona
Hej Aniu, jakbyś miała podać 3 książki, które najbardziej przyczyniły się do rozwoju Twojej samoświadomości, albo zmieniły Twoje życie, to co by to było? Pozdrawiam serdecznie!
Inside out Revolution i książki Sydneya Banksa <3
Pieknie Ilonko❤️ Ania jest wspaniała♥️