O tym, jak to inaczej zaczęłam postrzegać świat i nawet tego nie zauważyłam

Niedawno pisałam o mojej nieśmiałości i o tym, jak to wyprowadziła się ode mnie z kretesem. Ostatnio zauważyłam jednak, że pakując walizki, zabrała ze sobą niepostrzeżenie kilka innych rzeczy; irytację, stres i martwienie się o pierdoły.

Pozwól, że opowiem Ci o wydarzeniu, które miało miejsce w ostatni weekend i dała mi dużo do myślenia. No więc w ostatni weekend, zorganizowaliśmy w domu imprezę. Bart – bo tak ma na imię mój nowy i zdaje się ostatni facet – zaproponował, że zaprosimy do siebie znajomych. Zjemy razem pizzę, napijemy się i potańczymy w salonie. W Belgii wszystkie kluby są zamknięte już od dwóch lat i tylko w ten sposób można się zabawić.

Kiedyś w tej sytuacji, moje myślenie wyglądałoby tak: O matko, impreza u mnie w domu? Zwali się 15 osób, które będę musiała zabawiać. Nie będę mogła się zmyć, kiedy będę zmęczona. Do tego trzeba się będzie troszczyć o przekąski i to, czy nikt niczego nie rozwalił… Brzmi to jak scenariusz horroru dla starej, nieśmiałej Ani. Teraz, o dziwo, w ogóle mi to nie przyszło do głowy. Nawet na 5 minut przed wyznaczoną godziną, nie czułam znajomego podenerwowania. Totalny luz.

Na imprezie, od początku do końca, bawiłam się super. Gadałam ze wszystkimi, śmiałam się, jadłam, piłam i tańczyłam. Te kilka godzin zleciało jak z bicza strzelił, a ostatni goście wyszli na chwilę przed drugą.

A co się zawsze robi, gdy tylko zamknie się za gośćmi drzwi? Zadaje się tej drugiej osobie sakramentalne pytanie „No i jak było?”.

Noo całkiem spoko – mówi mój Bart – chociaż A gadał trochę za dużo o Covidzie. Wkurzało mnie to, bo wciągnął w dyskusję wszystkich, a ja już rzygam tym tematem. No i to, że jak B i C wychodzili na fajkę do ogrodu, to nie zamykali drzwi za sobą. I że para D i E siedziała jeszcze prawie godzinę, po tym jak wszyscy już sobie poszli. A mi się zamykały oczy ze zmęczenia.  No ale ogólnie to spoko. To tylko takie małe wkurzające detale, które wybijały mnie z rytmu zabawy i nie pozwalały mi się nią w pełni cieszyć. A jak tam twoje wrażenia?

A ja… siedzę z otwartą buzią, bo właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że kiedyś te wszystkie „detale” wkurzałyby i stresowały także i mnie! Te i pewnie wiele innych. Biegałabym spięta między gośćmi, dopytywała czy niczego im nie trzeba, zamykała drzwi do ogrodu „bo zimno, bo sąsiedzi”, kierowała dyskusje na przyjemniejsze tory i robiłabym milion operacji w głowie, cały czas zastanawiając się czy dobrze wypadam i czy mówię z odpowiednim akcentem. A to, że ta dwójka zasiedziała się tak długo? To by mnie dobiło. Przecież normalnie o 2 w nocy, to ja przewracam się na drugi bok, a nie konwersuję z ludźmi w salonie!

A teraz w ogóle tego nie było, zero. Po prostu byłam tu i teraz, w tej chwili, ciesząc się tym co ona przynosi. I nie było to spowodowane jakąś „techniką bycia tu i teraz”, tylko nie myśleniem o niczym innym. Nie analizowałam zachowania ludzi i tego co się dzieje. A przede wszystkim nie analizowałam siebie. Co za ulga!

Najśmieszniejsze jest to, że zauważyłam to dopiero na zasadzie kontrastu mojego doświadczenia z doświadczeniem mojego partnera. Wcześniej po prostu się bawiłam i nie roztrząsałam tego, jak się czuję. Mój umysł nie wędrował nieustannie pomiędzy osądami, wyobrażeniami i obawami. Był wolny i responsywny na to, co się właśnie działo i niezajęty tym, co się zaraz może stać i jakie znaczenia mają dane fakty.

Po tej imprezie zaczęłam baczniej obserwować siebie, by zobaczyć, czy to trwała zmiana czy jakiś niezwykły wyjątek. I już po kilku dniach doszłam do wniosku, że moje życie wygląda zupełnie inaczej. Zgubiłam większość moich zmartwień, nie wiedząc nawet kiedy i gdzie. Mój umysł jest spokojny i nie ma tendencji do nakręcania się. A nawet jeżeli zaczyna się nakręcać, potrafię to wyłapać bardzo szybko i po prostu w to nie wchodzę.

Czuję, że przestałam być więźniem i ofiarą swojej głowy i że gdy tylko on zagania mnie w kozi róg, mogę zdać sobie sprawę, że to nic strasznego. To tylko myśl, która wygląda cholernie realnie w tym momencie. A pod nią leży spokój, do którego mogę w każdej chwili powrócić.

I wiesz co jest tutaj bardzo ciekawe? Odkąd sama wyraźnie czuję ten spokój, mam o wiele większy wpływ na moje podopieczne. Niby nie mówię niczego nowego, ale siła moich słów jest większa. Ktoś otrząsa się z anoreksji po zaledwie kilku rozmowach, ktoś inny przestaje się zamartwiać lub nie czuje już potrzeby ukajania nerwów alkoholem.

Jestem absolutnie zszokowana tym co się dzieje. I czuję tylko ogromną wdzięczność za to, że tak to się wszystko układa. Zawsze marzyłam o tym by być takim coachem jak Michael Neill, Linda Pransky czy Amy Johnson, a teraz powoli zaczynam pojmować, jak oni to robią. Niesamowite!

I nie to, że się jakoś promuję czy chwalę. Po prostu czuję, że mój stan ducha przekłada się realnie na moje wyniki. A wcześniej nawet nie przyszło mi do głowy, że to jak sami postrzegamy rzeczywistość, gra rolę w tym, jak bardzo potrafimy pomóc drugiej osobie.

Chociaż, jeżeli się nad tym głębiej zastanowić, to jak można przekazać komuś coś, czego się samemu nie ma, co?

Jeśli chcesz poczuć na własnej skórze „magię” takiej transformatywnej konwersacji, ale nie jesteś pewna, czy taki coaching jest dla Ciebie, pisz śmiało. Możemy umówić się na półgodzinny, darmowy i niezobowiązujący telefon, gdzie zobaczymy, co mogę dla Ciebie zrobić. Jestem tak zajarana tym, co się dzieję, że nie chcę robić nic innego, jak gadać z ludźmi!

 

 

Published On: 30 stycznia, 2022Kategorie: 3 Principles / 3 Zasady
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

21 komentarzy

  1. Asia 31 stycznia, 2022 at 3:50 pm - Odpowiedz

    Wow – jaram się razem z Tobą Aniu, super się czytało ten wpis :D Właśnie jestem na lekturze Byron Katie 'Radość każdego dnia’ i mega podoba mi się to podejście do życia (Katie i Twoje) – bez żadnych technik, bez oczekiwań, bez oceniania, tylko naturalne płynięcie z prądem życia, pełne wdzięczności. Czekam na kolejne wpisy i przede wszystkim na tłumaczenia książek nakładem Twojego nowego wydawnictwa :D ściskam <3

    • Łukasz 1 lutego, 2022 at 3:24 am - Odpowiedz

      Czy czytałaś może tę książkę w j.polskim?
      Nigdzie nie można jej znaleźć praktycznie…

  2. Kurumi 31 stycznia, 2022 at 4:24 pm - Odpowiedz

    Aniu czy Bart jest Twoim mężczyzną od stosunkowo niedawna? Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa :* Jeśli jest to nowy związek, to myślę, że poprzedni chyba był wieloletni… i moja pierwsza myśl jest taka, że jesteś silną babką, świetnie radzisz sobie sama za granicą. Pozdrowienia i wszystkiego dobrego!

  3. Maria 31 stycznia, 2022 at 8:37 pm - Odpowiedz

    Aniu czy możemy umówić się na taka rozmowę dot kompulsywnych myśli i jedzenia? Potrzebuje szczerej rozmowy z kimś o tym.

  4. HANNA 3 lutego, 2022 at 5:20 pm - Odpowiedz

    To jest mega: Nie roztrząsam tego, jak się czuję, to myśl, która wygląda realnie w tym momencie ale pod nią leży spokój! Brawo!
    Aniu, piszesz, że nasza postawa zmienia ludzi i to fakt, u mnie w domu jest 1/3 awantur teraz. Ale czy w tym kontekście wrócisz kiedyś do tematu uzależnienia od alkoholu czy np pornografii u bliskiej osoby?
    Pozdrawiam serdecznie

  5. HANIA 3 lutego, 2022 at 5:21 pm - Odpowiedz

    To jest mega: Nie roztrząsam tego, jak się czuję, to myśl, która wygląda realnie w tym momencie ale pod nią leży spokój! Brawo!
    Aniu, piszesz, że nasza postawa zmienia ludzi i to fakt, u mnie w domu jest 1/3 awantur teraz. Ale czy w tym kontekście wrócisz kiedyś do tematu uzależnienia od alkoholu czy np pornografii u bliskiej osoby?
    Pozdrawiam serdecznie

    • Magdalena 4 lutego, 2022 at 10:30 am - Odpowiedz

      „Nie roztrząsam tego, jak się czuję” – a ja myślę że czasem warto to roztrząsnąć, ot chociażby po to, aby wiedzieć, co i dlaczego stoi za tym się-czuciem i nie doświadczać go ponownie

      • Wilczo Glodna 4 lutego, 2022 at 11:23 am - Odpowiedz

        A czy to jest „roztrząsanie”? Jak dla mnie to się nazywa „refleksja”.

        • Magdalena 4 lutego, 2022 at 5:22 pm - Odpowiedz

          Odniosłam się do wyżej użytego słowa. Można dywagować, gdzie przebiega granica pomiędzy refleksją a roztrząsaniem, ale to chyba zbyt indywidualna kwestia.

          • Wilczo Glodna 4 lutego, 2022 at 5:33 pm

            Roztrząsanie to rozpamiętywanie zabarwione negatywnym uczuciem, żałowanie czegoś itd. Refleksja zaś to spojrzenie na przeszłość ze spokojem, otwartą głową i wyciągnięcie z niej jakichś wniosków – o ile są tam jakieś do wyciągnięcia :)

    • Wilczo Glodna 4 lutego, 2022 at 11:24 am - Odpowiedz

      A co byś chciała, żebym napisała kochana? Co Cię konkretnie nurtuje?

      • HANNA 9 lutego, 2022 at 7:28 pm - Odpowiedz

        Jak pomóc osobie uzależnionej od pornografii czy alkoholu,która wmawia sobie, że to nic groźnego i każdy tak robi. Jak żyć z taką osobą by ją wspierać a nie oceniać… To jednak uzależnienie chyba gorsze niż od jedzenia, dużo w większym stopniu dotyka innych.

  6. Maja 1 marca, 2022 at 11:50 pm - Odpowiedz

    Mogłabyś napisać trochę więcej o wyeliminowaniu tych myśli w głowie? Potraktowałaś to jako nawyk i zaczęłaś nie zwracać uwagi/ zastępować pozytywnymi myślami czy wizualizowałaś swoją pewną siebie wersje swojej osoby?

    • Wilczo Glodna 2 marca, 2022 at 11:47 am - Odpowiedz

      Kochana, nic podobnego. Żeby dowiedzieć się więcej polecam inne wpisy na tym blogu oraz mojego YouTuba. A żeby wiedzieć o co dokładnie chodzi, to zapraszam do lektury książek, które od niedawna wydaję. Dostaniesz je tu: https://wydawnictwowilcza.pl/

  7. Anna 5 marca, 2022 at 8:25 pm - Odpowiedz

    Cześć Aniu. To co napisalas jest wazne. Niektorzy psychiatrzy powinni uczyc sie od Ciebie. Bo brakuje im wiary w swoich pacjentow. Pozdrawiam.

  8. Dominika 25 marca, 2022 at 8:42 pm - Odpowiedz

    Przy coachingu podałaś wykształcenie?Przy mentoringu tego nie ma?Dlaczego?

    • Wilczo Glodna 4 kwietnia, 2022 at 11:17 pm - Odpowiedz

      Już jest. Przeoczenie :)

  9. karolina 25 marca, 2022 at 8:42 pm - Odpowiedz

    Przy coachingu podałaś wykształcenie?Przy mentoringu tego nie ma?Dlaczego?

    • kasia 25 marca, 2022 at 8:51 pm - Odpowiedz

      nie ma wykształcenia,bo nie ma czego pisać.