Obserwacja umysłu

Moja podróż z Wilczo Głodną trwa już od ponad sześciu lat i kiedy przypominam sobie swoje stare artykuły, widzę, jak długą drogę przeszłam i ja i moje poglądy. Na samym początku pisałam dużo o typowo behawioralnych „trikach” (chociaż nie miałam świadomości, że właśnie nimi są), zaprojektowanych po to, żeby odciągnąć umysł od ciągłego myślenia o jedzeniu. Była tam technika fali, nakładanie sobie porcji co 40 minut na imprezach, odgórne określanie ilości posiłków i przekąsek (3x3x3) itd. Czy ktoś to jeszcze pamięta? Ja wspominam to z sentymentem.

I tak, oczywiście to nadal działa, nie powiem, że nie. Jest to na pewno o wiele bardziej pomocne niż wieczne rozkminianie jaką emocję zajadam i czego brakowało mi w dzieciństwie. Ja jednak już od dawna nie daję takich rad. Dlaczego? Bo zrozumiałam, że mogę wymyślić całe tony takich sztuczek, ale jeżeli Ty sama nie doznasz wglądu w naturę nałogu, te rady będą bezużyteczne. Kiedy zaś go doznasz, te rady nie będą Ci potrzebne. To co masz robić, stanie się oczywiste.

Pod koniec 2018 roku, nastąpił przełom w mojej pracy. Odkryłam wtedy filozofię 3 Principles – Trzech Praw (Podstawowych Zasad) i jasno zobaczyłam, że jedynym źródłem całego naszego doświadczenia życia, jest nasz umysł. Nie sytuacja życiowa, nie brak pieniędzy, nie choroba, nie mąż, nie rząd, nie pogoda, lecz  nasze myśli o tym. Pisałam na ten temat wielokrotnie, więc nie będę się tu powtarzać.

Od tego czasu coraz głębiej eksploruję ten kierunek. I też coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to co wyzwoli nas z nałogów, to nie jakiś trik właśnie, ale zdolność obserwacji swojego umysłu.

Wytłumaczę Ci to na moim, najbardziej aktualnym, przykładzie – niezwiązanym z nałogiem.

Wyobraź sobie, że tak jak ja, jedziesz na wymarzone wakacje do pięknego kurortu. Za Tobą bardzo długa covidowa zima, gdzie absolutnie nic się nie działo; zamknięte sklepy, siłownie, kina, sauny, kluby, restauracje… Nawet do pracy nie da się iść; nuda, marazm i zimno. Ale w końcu możesz się z tego wyrwać! W końcu będziesz szczęśliwa!

Jednak już w samolocie okazuje się, że wcale taka nie jesteś. Siedzenie jest za małe, dziecko obok drze się w niebogłosy, a na pokładzie nie mają coli light, tylko zwykłą. No dobrze, jakoś to zniosę, ale jak tylko tam dolecę, to już na pewno będę szczęśliwa. Dolatujesz i jesteś w raju; słońce, plaża, niebieskie morze.

Jednak zaraz sprytny umysł odzywa się tak: „A dlaczego ten hotel tak daleko od plaży? Na Google Maps wyglądało, że bliżej. A ten wiatr? Tu zawsze tak?… O chmury zakryły słońce. Ciekawe czy jutro też tak będzie. A może do końca wyjazdu nie zobaczę słońca?… Szkoda, że ta plaża taka kamienista, trzeba było wziąć buty do pływania.” Bo gdyby nie ten hotel, ta chmura, ten wiatr i kamienie, byłabym szczęśliwa.

I teraz pojawiają się przed Tobą dwie opcje:

1. Obserwacja umysłu.
2. Wiara w jego kreacje.

Jeżeli potrafisz obserwować umysł, patrzysz na niego z rozbawieniem. No tak, jak zwykle czegoś mu mało. Szczęście zaś, według niego, jest tuż tuż za rogiem, w chwili, która dopiero ma nastąpić – gdy tylko ta jedna jedyna rzecz będzie inaczej. Szczęścia nigdy nie ma w tu i teraz, jest zaraz. A jako że możemy żyć tylko w tu i teraz, to nie ma go nigdy.

Wiesz wtedy, że tak po prostu działa iluzja ego i nie nabierasz się na to. Masz świadomość, że kiedy wyjdzie słońce i wiatr ustanie, umysł znajdzie sobie coś innego do narzekania. „Och, gdyby tylko tak nie prażyło; gdyby było tak ze 3 stopnie mniej i trochę bryzy, wtedy byłoby idealnie.”
Śmiejesz się z tego i wracasz do tu i teraz, rozkoszując się swoim nieidealnym, ale szczęśliwym życiem.

Jeżeli zaś nie potrafisz obserwować umysłu, to automatycznie bierzesz opcję numer dwa, czyli wierzysz w jego kreacje i jesteś… nieszczęśliwa. Ok, nie mówię, że Twoje życie to koszmar. Nie, absolutnie. Po prostu często podskórnie czujesz brak satysfakcji, irytację. Zawsze na coś czekasz, a to, co jest teraz, nie jest wystarczająco dobre.
Docierasz więc do wyczekanego raju (dostajesz się na wymarzone studia, kończysz je, robisz doktorat) i czujesz rozczarowanie. Przecież miałam być szczęśliwa! Dlaczego więc nie jestem? Czy to znaczy, że obrałam sobie złą destynację (cel)? Może na Malediwach byłoby lepiej? (Może trzeba zrobić profesurę?) Na pewno tak!

*

I tak samo jest z naszymi nałogami. Tego – między innymi – uczę właśnie moje dziewczyny na mentoringu.

Przykład? Powiedzmy, że masz myśl „nie mogę jeść przy ludziach”, która jest, nota bene, bardzo typową dla spektrum zaburzeń odżywiania. Do tej pory nie wiedziałaś, że to tylko myśl, brałaś ją za prawdę i robiłaś to, co ona mówi – nie jadłaś przy ludziach.

Teraz wiesz jednak, że to tylko głupia, niegroźna myśl – patrzysz na nią niejako z boku i dziwi Cię ona lub wręcz bawi. Rozumiesz już, że umysł snuje różne niesamowite historie, które wcale nie są twoje i wcale nie są prawdą. To po prostu JAKIEŚ historie i tak się złożyło, że w tym momencie przelatują przez Twoją głowę. Myśl przychodzi i odchodzi, a Ty robisz swoje; wyciągasz kanapkę przy innych i ją jesz.

Nie potrzebujesz do tego żadnych technik, ćwiczeń czy mentalnych trików. Po prostu jesteś wolna od gadania umysłu, co wcale nie znaczy, że próbujesz się go pozbyć, zwalczyć czy przekonać logicznymi argumentami, że to „gadanie” się myli. Dajesz mu być i obserwujesz je jako niesamowicie ciekawy fenomen, którym zresztą jest.

Published On: 30 kwietnia, 2021Kategorie: Psychologiczna rozkminka
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

6 komentarzy

  1. Avatar
    Paulina 1 maja, 2021 at 11:44 am - Odpowiedz

    Ania, swietny post!
    Dziekuje i gratuluje checi nieustajacego rozwoju.
    Pzdrawiam

    • Avatar
      Wilczo Glodna 1 maja, 2021 at 1:47 pm - Odpowiedz

      Dziękuję!

  2. Avatar
    Karolina 1 maja, 2021 at 4:35 pm - Odpowiedz

    Jeżeli ktoś jedzie na wakacje i po prostu nie docenia chwili to problemem jest nastawienie a nie czy uwierzy w te myśli stwarzające „problemy” czy nie, tak naprawdę ich nie powinno być. Jak mnie coś cieszy to moja głowa nie produkuje kontry, nie szuka ale ani się nie czepia… A nastawienie to pochodna ogólnej postawy wobec życia, dystansu, akceptacji i miłości – do życia właśnie. Więc jak komuś przeszkadza temperatura to zdecydowanie powinien zastanowić się co jest nie tak, a nie ignorować te myśli. Bo przegapi, że to nie chodzi o temperaturę tylko o to że na wakacje wybrał się z żoną, z którą nic go nie łączy albo odwrotnie bez kogoś z kim chciałby tam być. Nie możemy wrzucać wszystkich myśli do jednego worka: myśli o zjedzeniu/niezjedzeniu o których wiemy że są kompletnie nie nasze z myślami, które jednak są dla nas jakąś wskazówką co do naszego stanu/odczuć.

    • Avatar
      Wilczo Glodna 1 maja, 2021 at 9:37 pm - Odpowiedz

      Albo jest tylko człowiekiem, któremu przelatują różne myśli przez głowę i to wcale nic nie znaczy…

    • Avatar
      Janina 2 maja, 2021 at 3:21 pm - Odpowiedz

      Tak.

  3. Avatar
    Marta 2 maja, 2021 at 2:42 pm - Odpowiedz

    Tak ja pamiętam pierwsze wpisy z 2015 roku, były genialne. I właśnie wtedy tego potrzebowałam te techniki uratowały mi życie. Uświadomiły, że można z tym skończyć raz na zawsze. Zresztą do dzisiaj uważam, że są lepsze niż pobyt w szpitalu, psychoterapia i rozpamiętywanie przeszłości.
    Jednak idę z Toba dalej, gdyż w 100% ufam Twojej inteligencji i dobroci… A filozofia 3 P jest genialna ja Ty. Pozdrawiam Marta