Światło

Przyszło do nas w momencie narodzin – za nic, za darmo.
Światło życia, w którego blasku wszystko jest takie proste.
Widziałaś je nie raz.
Mówiłaś, że od kogoś bije światło, że ma iskierki w oczach.
Albo że „przed nami świetlana przyszłość”.
To właśnie o nim była mowa.

Za dzieciaka kazało nam biegać, włazić na płoty i śpiewać na głos.
Jesteś naszym światełkiem – mówiła mama. Mała, rodzinna iskierka – dodawał tata.
Wszędzie jej pełno, a tam gdzie jest, tam robi się jaśniej.

Jaki piękny to był czas, wypełniony po brzegi radością, gdzie bolało tylko stłuczone kolano.

Aż przyszły chmury wieku rozumu.
Wiatry nastoletnich przemian przygnały problemy.
I dobrze.
Czasami musi popadać. Inaczej wzrost nie byłby możliwy. Dzięki deszczom mamy wielkie drzewa, a dzięki problemom; mocny charakter.
Dopóki wewnętrzne światło nas ogrzewa, nawet najzimniejszy deszcz, nie jest w stanie zmrozić serca.

Ale raz rozpadało się wyjątkowo paskudnie. Byłaś sama. Wołałaś pomocy, ale nikt się nie zjawił.
Rodzina oglądała serial w telewizji i nikt nie usłyszał.
Przestraszony dzieciak w środku burzy.

Wtedy pojawił się Wilk. Przyszedł po łatwy łup, po Ciebie.
Wył i wył, aż w końcu znalazłaś go w kuchni, w szafce ze słodyczami, otwieranej tylko, gdy przyjdą goście.
Znalazłaś go w najgłębszym zakamarku lodówki- niedojedzone lody, smak waniliowy.
I zaprosiłaś do siebie. Lepszy Wilk niż samotność.

Rozpanoszył się bardzo szybko. Najpierw na honorowe miejsce w kuchni, a potem krok- po kroku, na honorowe miejsce w życiu.
Wlazł ze swoim brudnym pyskiem wszędzie: w twoją głowę, w serce, do portfela, do szafy, pomiędzy bliskich, w naukę, w pracę i nawet do łóżka.
Odwrócone plecy kochanka.

światło

Zrobiło się potwornie ciemno i zimno.
Tak zimno, że zastyga śmiech na ustach.
Ciepłe niegdyś słowa padają jak kostki lodu.
Nie ma rozwoju, kwitnienia, życia.
Tylko głód i wilk.

To tak już będzie zawsze?

Nie musi.

Z tej krainy można powrócić, mówię Ci. Ja zwiedziłam ją wzdłuż i wszerz.
Byłam na wszystkich jej bagnach. Zgubiłam się na każdy rozdrożu setki razy. I wróciłam.
Czy odnalazłam drogę? Nie.
Odnalazłam światło.

Ono cały czas tam było, przywalone górą jedzenia.
Zaczęłam odgarniać śmieci na boki, codziennie po trochu – aż wystrzeliło w niebo.
Zupełnie jak chodnikowy reflektor, który oświetla najpiękniejszy w mieście budynek. Wystarczy przykryć do butem, a fasada ciemnieje.
Dotarła do mnie prosta prawda: Pogrzebałam moje światło pod papierkami po cukierkach.
Ale nie zgasiłam.

Odkąd na nowo je odnalazłam, dbam o nie z czułością.
Chodzę wokół niego na paluszkach i dziwię się, jak wiele sfer mojego życia oświetla.
W końcu mogę dalej się rozwijać. Nie jestem już skazana na bycie emocjonalnym dzieckiem w ciele dorosłej kobiety.

I chcę żebyś wiedziała jedno:
Twoje światło też świeci z całą mocą. Ono tam jest i czeka na odkrycie. Zobaczysz jego blask, gdy posprzątasz swój bałagan.
Weź do ręki narzędzia, które daję ci w każdym poście, filmikuksiążce.
Zabieraj się za porządki.
Teraz jest najlepszy moment.

ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

17 komentarzy

  1. Emm 12 grudnia, 2015 at 11:56 am - Odpowiedz

    Wczoraj odkryłam Twojego bloga. Pół nocy czytałam wpisy ze łzami w oczach. Zdałam sobie sprawę, że już 6 lat żyję w cieniu. Z roku na rok jest coraz gorzej, coraz mniej w siebie wierzę, coraz częściej się wycofuję. (Odważna jestem tylko po alkoholu, albo jak się pożądnie przegłodzę) Naprzemienne głodzenie się i objadanie doprowadziły mnie do ruiny psychicznej i fizycznej.

    Piszesz w taki sposób, że powoli zaczynam wierzyć, że i ja może kiedyś z tego wyjdę.
    Dziękuje.

    • Wilczo Głodna
      Wilczo Głodna 12 grudnia, 2015 at 2:03 pm - Odpowiedz

      Jasne, że wyjdziesz. Musisz tylko codziennie „iść” :*

    • Blankus 13 grudnia, 2015 at 8:52 pm - Odpowiedz

      Dawaj! Dawaj dawaj dawaj!!!!!! Nie poddawaj sie!!!! Wszystko jest dokladnie tak jak Anka pisze!!!

      Mi wreszcie wrocila twarz i ludzie sami zauwazaja, ze schudlam. Zabawne jest, ze po prostu jem nornalnie i zdrowo, trzymam wilka na wodzy… Etap tycia tez mialam po odejsciu od obsarstwa.
      Wilk wraca kazdego dnia, ale wyedy zaczynam cwiczyc, wychodze z domu (stosuje rady Ani). Jak ja moglam, to Ty tez!!!!! Dawaj!!!!

  2. Blankus 12 grudnia, 2015 at 1:49 pm - Odpowiedz

    Rozwalilas system tym postem Aniu!

    Dzieki tobie trzymam miesiac wilka na smyczy i w kagancu. Dzieki tobie, zagladam tu co dzien, dajesz mi sile. Wiare, ze bedzie lepiej, mose byc.
    Mi i tusiacom innych. Wierze, ze razem zmienimy ten swiat na yroche lepszy. „Razem”, znaczy wszyscy, ktorzy pedza ku swiatlu.

    Polecam obejrzec bajke „kurdowie”, jakos pokrzepia mi serce, pomaga w drodze ku swiatlu;)
    Pozdrawiam
    Auuuu

  3. Kaha 12 grudnia, 2015 at 4:54 pm - Odpowiedz

    Anka jestes moim promyczkiem!!! Czytam posty juz od jakiegos czasu. Walcze, walcze! Poleglam..wstaje.. i walcze dalej! Mam nadzieje ze wkoncu sie uda. Jest bardzo ciezko…dobrze ze jestes ???? robisz cos cudownego dziewczyno

  4. Wilczo Głodna
    Wilczo Głodna 12 grudnia, 2015 at 5:34 pm - Odpowiedz

    Dziękuję kochanie :*

  5. Cappie 12 grudnia, 2015 at 10:59 pm - Odpowiedz

    Zaczęłam właśnie dziś walkę z chorobą-anoreksją i kompulsywnym jedzeniem. Ja jeszcze nie straciłam światła, o którym mówisz, choć niekiedy byłam tego bliska. Od dziś podejmuję walkę, zmęczona takim życiem, zainspirowana Twoją historią.
    Dobrze, że jesteś i nas wszystkich motywujesz :)
    Być może znajdziesz czas na zajrzenie do mnie, jeśli tak, to serdecznie zapraszam.

    • Wilczo Głodna
      Wilczo Głodna 13 grudnia, 2015 at 2:13 pm - Odpowiedz

      Podoba mi się Twoje motto: „Chcę po prostu stawiać siebie na pierwszym miejscu. Nie robić niczego wbrew sobie. ”
      To ważne. Bardzo ważne.

  6. majka 13 grudnia, 2015 at 7:37 pm - Odpowiedz

    piękny wpis:) nie wiem ale czytam kilka razy dziennie i jakoś tak mi się lepiej robi, promyk:)

  7. Maryśka 14 grudnia, 2015 at 1:22 am - Odpowiedz

    Odslaniam zaslony kazdego dnia i zaczyna byc jasniej. Jest ciezko-nie ma lekko!boje sie jeszcze cieszyc bo daleko do sukcesu ale ponad 2 miesiace jestem czysta. Zaczelam przypominac siebie odzyskalam twarz i figurę. Wychodze,cwicze trzymam sie rezimu dnia całodziennego. Jest nadal ciezo ale jakby coraz latwiej!warto!dziekuje,dziekuje – obudzilam sie przy tobie i zachcialo mi sie slonca i ciepla jakie ze soba niesiesz!ps. Boje sie troche swiat..

  8. kaguya 14 grudnia, 2015 at 8:28 pm - Odpowiedz

    Też wyszłam, kilka lat temu. Chorowałam jakieś 8 lat…
    Masz fajnego bloga. Przeczytałam ten wpis i się popłakałam, choć choroba już mnie nie dotyczy.

  9. jaga 15 grudnia, 2015 at 3:36 pm - Odpowiedz

    choruję już ze dwadzieścia lat,może i dwadzieścia pięć i wiem, ze największą pułapką jest myślenie ze jest już ok, ze już mne nie dotyczy.
    Uzależnienie od jedzenia jest nałogiem, takim jak kazdy.
    uzależniony jest człowiek do końca życia.
    Kiedy zapominam o tym, znów jestem w sidłach nałogu.

  10. DomiMistrz 19 grudnia, 2015 at 10:08 pm - Odpowiedz

    piękny wpis dający nadzieję :*

  11. Ola 28 września, 2017 at 1:31 pm - Odpowiedz

    Tak bardzo chcę by i mi się udało zamknąc mojego wilka w klatce….