Pierwsze kroki w stronę wolności.
W końcu jest!
Książka, która dojrzewała przez równy rok.
Po niezliczonych korektach autorki, konsultacjach i redakcjach, prezentuję z dumą:
Znajdziecie w niej wskazówki jak:
-
- Zwalczyć kompulsje,
- Uzdrowić relacje z samą sobą,
- Odzyskać wiarę w to, że Wilka można pokonać.
I wiele innych przydatnych informacji i ćwiczeń.
Dochód z książki zostanie przekazany całkowicie na dalszy rozwój projektu Wilczo Głodna.
Zamiast karmić swojego Wilka, wspomóż Wilczusia w zmienianiu rzeczywistości, w której żyjemy.
Kup książkę w wersji elektronicznej: TU
Poznaj zaskakującą historię książki i całego tego zamieszania:
Aniu, przed nikim nie musisz się tłumaczyć z ceny swojej książki. Twoja praca jest cudowna, tak pomocna, pełna dobrej energii, a wysiłek, który w nią wkładasz nieoceniony. Zasługujesz na to, żeby dla książki, którą napisałaś, rozbić świnkę skarbonkę, odłożyć drobniaki, nawet, jeśli na co dzień oszczędzam na wielu rzeczach i nie mam jakieś super mocnej pozycji finansowej. Kupić „Wilczo Głodną” to dla mnie sposób, w jaki na tę chwilę mogę wesprzeć Twoją działalność i powiedzieć „Dziękuję”. Przecież tak bardzo pomagasz mi i innym, którzy pogubili się w swoim zdrowiu i wpadli w kompulsy. Mam nadzieję, że inne Wilczyce podzielają moje zdanie.
Powodzenia!!
dziękuję :*
Zgadzam się w 100%
Gratuluję z całego serducha! Twoja działalność to kawał dobrej roboty i to pracy pożytecznej społecznie. Twoje artykuły są niesamowicie błyskotliwe i przemawiają do człowieka.
A możesz dać trochę więcej szczegółów na temat książki. Listę rozdziałów. Ilość stron. Miałam zamiar kupić od razu, ale powiem szczerze że cena jest dla mnie trochę zaporowa. Może mnie czymś skusisz.
Dowiedziałam się o twoim blogu z dzień dobry tvn , jestem nim zachwycona. Nie jestem chora ale trzymam za wszystkich kciuki. życzę wszystkim wszystkiego dobrego
zapraszam do mnie http://fordonianka.tumblr.com/
Hej Aniu, już raz Ci gratulowałam mailowo ale napiszę też tutaj :)
Świetna robota, jest własnie w połowie książki :)
Bardzo dobrze się czyta.
Tak mi żal nas wszystkich które się z tym zmagamy, sama sobie też współczuję, bo to takie bezsensowne krzywdzić siebie w tak drastyczny sposób.
A jednak to robimy.
Ja już nie chcę, naprawdę nie chcę, mimo że mam często (prawie codziennie) myśli w stylu : mam już dosyć, muszę pobiegnąć do sklepu po słodycze i się najeść, w końcu sobie ulżę w tym ciężkim życiu.
A niestety tak nie będzie, cięższa to będę tylko ja po takim procederze ;)
W dodatku po każdym prawie ataku objadania się tak strasznie nienawidzę siebie, mam siebie samej serdecznie dosyć, widzę tylko bezsens swojego życia i mam straszne myśli w głowie, których sama się wstydzę i boję.
Nie chcę tak dłużej. Chciałabym się obudzić z tego wszystkiego i żeby to tylko był zły sen, żeby to wszystko nigdy się nie zdarzyło….
Przeczytałam jednym tchem. Twoja książka spadła mi jak z nieba, tzn. w idealnym momencie… Miejscami miałam wrażenie, jakbym czytała swoje własne przemyślenia! Niesamowite! Czytałam wiele książek motywujących. I taką stricte o wychodzeniu z bulimii też. Ale tylko po przeczytaniu Twojej jednocześnie wiedziałam, dlaczego chciałam wygrać z bulimią i dlaczego powinnam bardziej doceniać to, co mam. Słowo honoru. Naładowałaś mnie pozytywną energią do… życia. Na nowo otworzyły mi się klapki, które sama sobie zamknęłam, wyjeżdżając na moją małą wielką emigrację.
Nie wiem, jak ktoś może chcieć większej zachęty niż to, że zakup tej książki to okazanie wdzięczności za to, co dla nas robisz. Ale skoro Beata o to pyta, to odpowiem: ta książka trafia nie tylko w wilczy głód. Trafia do serca, pozytywnie. Jest sprytnym połączeniem wiedzy potrzebnej do walki z chorobą i masy motywacji. Motywacji do rozpoczęcia dobrego, pozytywnego, świadomego życia. Instrukcja tego jak żyć, a nie egzystować. A dzięki temu, że nie jest wersją papierową, ale plikiem pdf, to można mieć ją zawsze przy sobie. Zamiast bezmyślnie przerzucać w autobusie Instagram albo Facebooka, można wrócić do „Wilczo głodnej”. Super! Najlepsze jest to, że mówisz o tym, co czujesz i co przeżyłaś. Żadna fachowa paplanina tylko wiedza praktyczna. Nie trzeba ze wszystkim się zgadzać (ja np. uważam, że dziura w brzuchu, którą robi psycholog, chcąc odnaleźć powody Twojej bulimii gdzieś w przeszłości, wcale nie jest taka bez sensu), ale ta książka to taki must-read. Wspaniały efekt ciężkiej pracy :)
Gratuluję i dziękuję!
Bo to jest pewnie jedna z niewielu (o ile nie jedyna) książka tego typu napisana przez osobę, która NAPRAWDĘ przez to przeszła, a nie przez jakiegoś „specjalistę”, który zobaczył kilka chorych osób i uważa się za wszechwiedzącego.
Dziękuję :*
Właśnie tak! <3
Aniu, z chęcią przeczytalabym książkę od razu, ale preferuje książki w wersji papierowej. Kiedy będzie premiera ??;))))
Kochana, będzie jak sprzedam dużo wersji elektronicznych. Bo druk opłacam sama.
Im więcej ludzi kupi, tym szybciej będzie papier :)
Książka jest jak najbardziej warta swojej ceny. Dziękuję Ci za to że pierwszy raz czytam coś o tym jak wyjść z wilczego głodu i nie jestem zarzucona na wstępie toną informacji traktujących o tym jak trudne to jest, jak wypadną mi zaraz wszystkie włosy i zęby a pewnie i tak będę musiała być hospitalizowana bo doznam perforacji żołądka i i tak nie wyzdrowieję, bo to przecież taka straszna choroba… Ilekroć zabierałam się za książki mające mi pomóc , tyle razy trafiałam właśnie na takie treści i zrezygnowana kończyłam oczywiście z głową w kiblu. Fajnie że podchodzisz do tego z zupełnie innej strony. Dobrze mieć za sobą kogoś jak ty kto wierzy że dam radę, nawet jak sama nie zawsze jestem tego pewna. Dzięki temu sama w to wierzę. Staję się fighterką. A nawet nie staję, już jestem fighterką. Walczę każdego dnia.
Wilczyce, gdybyśmy nie były silne nigdy nie trafiłybyśmy na tą stronę, bo nie wpadłybyśmy w to bagno. Ale wierzę, że trzeba być silnym, żeby ciągnąć (i to latami w niektórych przypadkach!) tą chorą obsesję jedzenia. Obmyślanie jak nie dać się nakryć, jak schować, gdzie kupić, oszukać najbliższych. Trzeba nie lada głowy i finezji do tego wszystkiego. Ja już wiem czego chcę (głównie za sprawą twojej książki <3 ) i staram się całą energię, którą wcześniej zużywałam na moje wilcze harce spożytkować teraz na siebie i to czego JA chcę. Bo ostatecznie ode mnie wszystko zależy, mogę spuścić w klozecie moje życie ale już wiem że jest warte każdej ceny i dopnę swego bo jestem silna. Wy też jesteście !
Dzięki kochana! Walcz walcz! :*
Byłam zła i zmęczona i rozczarowana swoim życiem. I najpierw była jedna kanapka, potem druga, i jeszcze banan. I cukierki były w kuchni. A w szafce miałam czekoladę z Francji. A pod nią moją ulubioną Ritter Sport kokosową. I kiedy po raz kolejny czułam nienawiść do siebie i szukałam środków wspomagających odchudzanie w internetowych aptekach, pomysłałam o Twojej książce. I po raz pierwszy postanowiłam odpowiedzialnie podejść do swojego zdrowia i zamiast wydać wypłatę na kolejne witaminy (bo jestem wiecznie zmęczona i źle śpię), na kolejne buty lub kompletnie niepotrzebną bieliznę, pod wpływem impulsu, kupiłam Twoją książkę.
Jestem 24-letnią kobietą, pracującą w zawodzie, zdobywającą trzeci dyplom uczelni wyższej, lubiącą czytać i biegać. I niestety nic więcej nie potrafię o sobie powiedzieć, bo 7 lat temu zatraciłam się w chorobie. W niczym nie przypominam dziewczyny którą byłam, ani kobiety jaką miałam się stać. Z anoreksji, w wilczy głód i sportoreksję; i ciągle w błędnym kole. Życie ucieka między palcami; wiecznie samotna bo przecież nie zasługuję żeby ktoś mnie pokochał…
Już od godziny czytam Twoją książkę, podkreślają ważne dla mnie myśli i płacząc przed komputerem. I po raz pierwszy od siedmiu lat MAM NADZIEJĘ. Że dam radę, że będę zdrowa, że będę szczęśliwa, że pokocham siebie… Że nie jestem sama.
Dziękuję Ci Aniu za to, że jesteś…
Cześć Ania, masz świetne artykuły online. Ale książka naprawdę jest tego warta.