Przytyłam. Co dalej?

Chodzi tylko o głupie 3 kilo, ale tak – tak właśnie tak się stało. Przyznaje bez bicia.
I nawet nie będę udawać, że nie wiem dlaczego.
Po prostu ostatnimi czasy wyrobiłam sobie kilka niefajnych nawyków, które jak chwasty, bardzo szybko zapuściły korzenie w mojej codzienności.

Moje trzy grzeszki:

1. Mniej ruchu
Pracuję teraz intensywnie nad moją najnowszą książką (premiera w kwietniu) i siedzę przyklejona do komputera od rana do nocy.
Wcale nie jest lepiej w weekendy, które poświęcam nagrywaniu i edytowaniu filmików na mój Wielki Kurs Online.
Będzie to kompletny poradnik wraz z ćwiczeniami i zadaniami, pomagający wyciągnąć się samodzielnie z Wilka, za pomocą mojej metody.
(Też postaram się go wypuścić w kwietniu)

W każdym razie; dwa duże projekty, a więc liczba tak zwanych d***- godzin się potroiła.

Co mnie wcale a wcale nie usprawiedliwia. Mogę sobie, na boga, zrobić przerwę, co?

2. Jedzenie na noc.
Mówicie mi: „Ania, od jedzenia na noc się nie tyje. Tyje się od nadwyżki kalorii”.
Otóż to.
Zupełnie niepotrzebnie zrobiłam sobie nawyk podjadania późno wieczorem, przed telewizorem.
Zawsze o 22.00 zamykam komputer i oglądamy z moim chłopakiem serial. On sobie wyciąga swoje chipsy (czego litościwie nie komentuję), a ja swoje owoce z jogurtem.
Jakaś nowa moda, cholera.
Ani mi to potrzebne, ani to mądre.
Jadłam by jeść, zupełnie bez pomyślunku.

3. Nie mam czasu na gotowanie.
Dlaczego? Patrz punkt pierwszy – zapierdziel.
A więc opuściłam się w jakości moich posiłków: byle szybko, coś z mrożonki.
Nie to, że przerzuciłam się od razu na chemiczny syf. Prawie wszystko co jem jest nieprzetworzone i zdrowe, ale codziennie to samo – monotonnie, w biegu, bez uważności.
A przecież czas na coś TAK ważnego zawsze można wygospodarować!

*

No i to wszystko sprawiło, że przytyłam sobie te kilka kilo.

Czy jest powód do paniki? Absolutnie nie!
To NIE 30 kg, ani 300 kg, ale jakaś zupełnie nieznacząca ilość dodatkowej masy ciała.
To jest MAŁY problem i w końcu widzę go we właściwym świetle.
Nie reaguję, jakby był to koniec świata.
Ale reaguję.

To tak jakby na środku nosa wyskoczył mi pryszcz.
Nie zacznę panikować i szukać chirurga plastycznego – głodówka, dieta, płacz.

Nie zignoruję także tego faktu – Eeee, niech se rośnie (pryszcz, zadek?). Kupię sobie nowe spodnie i już. To nie jest dbanie o siebie. To nie jest bycie dla siebie dobrym rodzicem!

I nie będę też czekać, aż z małego pypcia zrobi się parch na pół nosa – Oj tam, oj tam, dalej będę popełniała te same głupie błędy i tylko zmieniała rozmiary spodni, aż obudzę się z… nadwagą może?
Oczywiście to się nie stanie, ale obrazuję tutaj mój tok myślenia.

A więc działam – spokojnie, z rozwagą i szczerze mówiąc – całkiem tą sytuacją rozbawiona.
Że i mój mentorski, „ekspercki” nos, został elegancko utarty.
Bo tak; moje własne zasady tyczą się i mnie. (Szok i niedowierzanie!)
To, że wyszłam z bulimii, to nie znaczy że mam sobie teraz bimbać do emerytury.
Uwaga, teraz będzie wypowiedź filozoficzna: Dupsztel puszczony samopas ma tendencje do rozrostu wszerz.
Amen.

*

Wiem, też że niektóre z was się przeraziły – dżizas, jak i Gruszczyńskiej się zdarza, to ja na bank z tego nie wyjdę!
Nic podobnego.
Podkreślam: to czego teraz doświadczam to nie NAWRÓT, wpadka, potknięcie czy porażka.
To nie ma nic wspólnego z kompulsywnym jedzeniem.
Ten problem już mnie nie dotyczy.
Koniec kropka.
To tylko efekt zaniechania moich cennych przyzwyczajeń – ruszać się i dbać o to co się je.
Dbać, a nie fiksować się!
Tak jak dba się o cerę, by nie mieć rzeczonych pryszczy.

*

A więc teraz korzystam z tej wspaniałej okazji, którą dał mi sam los, aby powrócić do siebie, taką jaką znam i lubię najbardziej.
Chcę Ci pokazać, że można to zrobić z głową i bez paniki.
Tak, jak to opisałam w książce „To nie jest dieta”, którą sama zacznę wypełniać!
Podeprę się także jadłospisem wegańskim Agnieszki Pietrzyk i będę wymiatać.

Jeżeli masz ochotę, dołącz do mnie! Dzisiaj zaczynam.
Moimi postępami będę się dzielić na YouTube i na Instagramie.

I spokojnie kochana, wszystko jest pod kontrolą. Ok?

Published On: 16 lutego, 2017Kategorie: Ogarnąć jedzenieTagi: , , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

122 komentarze

  1. Magda 16 lutego, 2017 at 8:56 pm - Odpowiedz

    Hej, Ania. Przecież jesteś jedną z nas. To czyni Cię jeszcze bardziej wiarygodną.
    A na „żółtą książkę” uważaj, bo jest tak skuteczna, że te jeansy będziesz mogła zdjąć bez odpinania guzika (dosłownie będą spadały). Wtedy też nie będziesz ich mogła nosić, tylko z innego powodu…tak właśnie było w moim przypadku, już się Tobie tym chwaliłam.

    • Wilczo Glodna 16 lutego, 2017 at 10:14 pm - Odpowiedz

      Hahahah. Aż tak to nie chcę :) Dzięki i buuuuziak!

  2. bezradna 16 lutego, 2017 at 10:06 pm - Odpowiedz

    Kurcze tez ostatnio przytylam. Mam ochotę wiecznie i tylko na słodkie. Co może być tego powodem ? Ta pogoda? Zła dieta? Brak mikroelementów? Dodam,ze w szybkim czasie (ok. 1 roku) schudlam z 60 do 43 kg wagę trzymalam. Ale od jesieni zaczęły się napady rzucania na jedzenie. Oczywiście najlepiej na słodkie. Co robić? :(

    • Wilczo Glodna 16 lutego, 2017 at 10:13 pm - Odpowiedz

      Czytać Wilczą. Zwłaszcza posty o Gadzim mózgu. To co się z Tobą dzieje jest zupełnie normalnie. To strategia przetrwania twojego zagłodzonego ciała, które nie chce i NIE MOŻE ważyć 43 kg. No chyba że masz 150 cm wzrostu.

      • sanders 18 lutego, 2017 at 8:19 pm - Odpowiedz

        Mam 168cm wzrostu. Najgorsze,ze juz od tygodnia opycham sie słodyczami. Wręcz do boleści żołądka. Mam wrażenie, ze moja twarz jest cala napuchnieta i az boje sie wejść na wagę. Posty o gadzim czytalam i niestety wszystko pasuje. Codziennie sobie mowie,ze juz koniec. Wracam do normalnego jedzenia ale nie umiem. Co robić?

  3. Ana 17 lutego, 2017 at 6:04 am - Odpowiedz

    grunt to poznać swój organizm: mnie jedzenie na noc tuczy, właściwie po 16 już nie jem, bo nawet nie mam ochoty, zdrowe jedzenie w nadmiarze też mnie tuczy, normalne, liczy się bilans kaloryczny. Nie ma to jednak związku z wychodzeniem z bulimii, nie wolno łączyć tych dwóch odrębnych zjawisk.

  4. Anyway 17 lutego, 2017 at 11:14 am - Odpowiedz

    Nie wiesz, ile przytyłaś, ale wiesz, ile chcesz schudnąć?

    • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 11:59 am - Odpowiedz

      kochana, po 15 latach życia swoją wagą, wiem.

  5. Zuza 17 lutego, 2017 at 1:26 pm - Odpowiedz

    Chciałam kulturalnie wyrazić swoje zdanie na temat tego posta- że na blogu, którego czytają osoby chore na ED pisanie o tym, że się odchudzasz (czy jakkolwiek inaczej tego nie nazwiesz) może czytelnikom zaszkodzić. Wystarczy odrobina wyobraźni żeby na to wpaść. Ale wszystkie nieprzychylne komentarze jak widać zostają od razu usuwane, bo ktoś tu sobie nie radzi z krytyką (konstruktywną krytyką mającą na uwadze dobro innych). Ciekawe ile ten komentarz się utrzyma… Stawiam na nie więcej niż 10 minut…

    • Daria 17 lutego, 2017 at 3:46 pm - Odpowiedz

      Zgadzam się….krytyka nie jest tu mile widziana…
      Pozdrawiam

  6. Kasia 17 lutego, 2017 at 1:31 pm - Odpowiedz

    Fantastyczna reklama planu dietetycznego kolezanki. Teraz kazdy wykupi bo Ania korzysta to napewno dziala. No i WEGANSKI z naviskiem na to slowo bo dobrze sie sprzedaje. Czemu Aniu usuwasz komentarze?

  7. Anyway 17 lutego, 2017 at 3:03 pm - Odpowiedz

    Dziewczyna, której komentarz został usunięty chyba poczuła podobny brak spójności do mnie. Nie chodzi o to Aniu, że z uwagi na Twoje przejścia nie możesz się odchudzać lub że jeśli to robisz, to coś jest nie tak. Chodzi chyba tylko o to, że sama niejednokrotnie na tym blogu wspominałaś, że od odchudzania wszystko się zaczęło i że dziewczyny muszą przestać się odchudzać, żeby wyjść z choroby. Pamiętaj, że Twoje czytelniczki prawdopodobnie w większości są w zupełnie innym miejscu niż Ty. To trochę tak, jakbyś namawiała alkoholika, który jeszcze wczoraj miał kaca do tego, żeby napił się z Tobą raz w tygodniu, bo przecież to możliwe (bo Ty już jesteś zdrowa). W samym Twoim pomyśle nie ma nic złego/niewłaściwego etc. moim zdaniem, ale zwyczajnie to nie jest najlepsze miejsce. Chyba najmniej odpowiednie, tak prawdę powiedziawszy. Zwłaszcza, że nawołujesz do wspólnego odchudzania, do czegoś, co dziewczyny wciągnęło w sidła nałogu. Pamiętaj, że niektóre z nich są bardzo młode, a inne niezależnie od wieku zwyczajnie podatne na Twój wpływ.

    • Zuza 17 lutego, 2017 at 3:12 pm - Odpowiedz

      Tak, właśnie to miałam na myśli

  8. K. 17 lutego, 2017 at 3:57 pm - Odpowiedz

    Tez nie rozumiem, czemu komentarz Zuzy znikl. Czytałam go i nie bylo w nim nic niestosownego.

  9. Kasia 17 lutego, 2017 at 4:29 pm - Odpowiedz

    Komentarz Zuzy zostal usuniety bo prawdopodobnie byl niewygodny. Lepiej usunac niz odpowiedziec w kilku zdaniach…chyba ze nie ma sie nic do powiedzenia? Sledze Anie juz dlugo naprawde. Bylam w grupie na fb wilcze stado. Ania miala dobre checi, chciala pomoc dziewczynom w chorobie (mnie rowniez) ale w pewnym momencie to sie wykoleilo. Nawet pamietam ten moment. Kiedys Aniu wspomnialas ze siedzialas na jakims wykladzie i doznalas olsnienia. Wtedy najzwyczajniej w swiecie doszlo do ciebie ze jestes juz zdrowa. Wczesniej twierdzilas ze choroba zostanie z toba na zawsze a w tamtym wlasnie momencie zrozumialas ze tak nie jest. To byl kluczowy moment bo od tamtego momentu twoj blog i ty sama zmienilas sie w zywa reklame. Wciskasz ksiazki, diety, wspolne odchudzanie, na instagramie nawet kiedys spytalas oficjalnie czy ma ktos pomysl na nowa ksiazke bo chcialabys napisac….no akt desperacji jak dla mnie zeby tylko nie zgasly twoje 5 minut. Naprawde to przerodzilo sie w cos smiesznego. Nie musisz odpisywac na moj komentarz jesli nie masz ochoty albo to takie ciezkie i nie chce ci sie. Fajnie jakbys go poprostu przeczytala i zastanowila sie nad tym co robisz.

  10. Daria 17 lutego, 2017 at 4:39 pm - Odpowiedz

    Kasia dobrze napisała….
    A ja myślałam,że się czepiam…

    • Ilia 17 lutego, 2017 at 4:52 pm - Odpowiedz

      A ja nie kumam. Co jest w tym złego że ktoś chce zarabiać na swojej pasji? Przecież to że Ania sprzedaje książkę czy swoje usługi to nie zmienia faktu że może robić to skutecznie i z pasji pomagania. Czy naprawdę liczy się tylko wolontariat? To że ktos od zwykłej grupy na facebooku i prowadzenia bloga chce ewoluować dalej i pisze książki albo układa plany coachingowe to chyba świadczy o tym że się rozwija. I chce zamienić swoją pasję na pracę żeby móc się jej w większym stopniu oddawać.

      Najbardziej śmieszy mnie że pod postami o służbie zdrowia piszecie że chcecie pielęgniarek, lekarzy, dietetyków i psychologów, którzy się znają na rzeczy i pomagają osobom z ED. A jak się pojawia osoba na horyzoncie która bierze pieniądze za dobrą (zakładam że dobrą dla niektórych skoro jest popyt – robotę) to jest wielki krzyk. Z takim podejściem to nigdy nie bedziecie miały tych dobrych psychologów i dietetyków i lekarzy, bo chyba oczekujecie że Was będą leczyc wolontariusze.

      • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 9:07 pm - Odpowiedz

        Dziękuję :*

      • Agata 18 lutego, 2017 at 2:17 pm - Odpowiedz

        Dokładnie. Ja tutaj widzę mnóstwo pracy i wsparcia ze strony Ani. Zaangażowanie na miliard procent. Sama napisałam do Ani BEZ kupowania czegokolwiek na jej stronie i otrzymałam w odpowiedzi mnóstwo motywacji i ciepła (ZA DARMO).
        Akurat post o zupełnym wyjściu z wilka pomógł mi najbardziej, bo na prawdę uwierzyłam, że też mi się uda… Bo uda mi się jak ciężkie by to nie było!
        Natomiast fakt, że ciut przytyła (a chyba normalnym ludziom się zdarza, przytyć „na zimę” kilka kg) i chce schudnąć „na wiosnę” stosując zdrową i zbilansowaną dietę, zgodną z jej zapotrzebowaniem jest przecież przykładem racjonalnego żywienia… A przede wszystkim sprawą Ani…
        Co do kwestii książek, diet, mentoringu i jego ceny, to powiem tylko tyle, że jest to najnormalniejsza na świecie sprawa. Każda terapia czy coaching mają swoją cenę i to też wpływa na ich skuteczność (kwestia zaangażowania). A jestem pewna, że Ania jest jedną z najbardziej kompetentnych osób na rynku.
        Pozdrawiam :)

  11. Nadia 17 lutego, 2017 at 4:49 pm - Odpowiedz

    Chcialam powstrzymac sie przed komentowaniem powyzszych wypowiedzi, ale chyba nie wytrzymam.
    Ania wyraznie powiedziala, ze to NIE jest odchudzanie. Tylko zmiana nawykow, a przeciez one sa bardzo wazne w wychodzeniu z ED, wiec nie powinno to zaszkodzic zadnej chorej osobie.
    „Zywa reklama”? Osobiscie uwazam, ze Ania pobiera naprawde male sumy pieniedzy, ktore nie sa adekwatne do jej ogromu pracy i cudownej pomocy. Co w tym zlego, ze promuje swoje ksiazki? Bez „reklamy” nikt by sie o nich nie dowiedzial, prawda?
    Ludzie, zastanowcie sie co wy wypisujecie…

    • Ilia 17 lutego, 2017 at 5:01 pm - Odpowiedz

      @Nadia, jest to jakieś typowe i przejawia sie w każdej dziedzinie. Niekonsekwencja ludzkiego myślenia. Jak jest fajny alternatywny pisarz to się zachwycamy i życzymy mu powodzenia niby i chcemy żeby świat się dowiedział jakie super książki pisze. Nastepnie wiatry się zmieniają, autor staje się rozpoznawalny i zaczyna się jazda że to komercha i zaprzedanie. A on po prostu odniósł sukces, sukces którego od początku mu przecież życzyliśmy. Z weganizmem jest to samo – najpierw to była niszowa dieta jakichś oszołomów, teraz przeszedł do „mejnstrimu”:) i nagle wielu kręci nosem. A założenie jest przecież takie żeby jak najwiecej ludzi przyczyniło się do ograniczenia cierpienia zwierzat

      • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 9:05 pm - Odpowiedz

        I takie są moje motywy między innymi. Dziękuję kochana. Jak to mówią „wysokie drzewa łapią więcej wiatru”. Czas się przyzwyczaić :)

    • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 9:06 pm - Odpowiedz

      Dziękuję Nadia :*

  12. Kasia 17 lutego, 2017 at 5:22 pm - Odpowiedz

    Przeciez to nie jest zaden gimnazjalny hejt dziewczyny. Ja nie mam nascie lat i siano w glowie zeby zazdroscic komus czy siedziec na necie i hejtowac co popadnie. To sa moje spostrzezenia na dany temat i moje zdanie ktore mam prawo wyrazic. Nauczmy sie przyjmowac krytyke i wyciagac z niej wnioski, a nie zakladac ze to kolejny hejt.

    • Zuza 17 lutego, 2017 at 5:44 pm - Odpowiedz

      Właśnie – poza tym wkurzyło nas tak naprawdę ostatecznie usuwanie komentarzy. Już pal diabli jakby Ania je olała. Ale dla mnie to było takie „ratowanie czystego imagu”

  13. Anyway 17 lutego, 2017 at 6:00 pm - Odpowiedz

    Matko jedyna. „Niekonsekwencja ludzkiego myślenia”? To właśnie na to bardzo delikatnie i kulturalnie koleżanka zwróciła uwagę i wyraziła merytorycznie swoje zdanie. Po tym jej komentarz został usunięty. Przypuszczam dziewczyny, że nawet go nie przeczytałyście, więc dalsza dyskusja jest chyba bez sensu.

  14. Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 6:03 pm - Odpowiedz

    Komentarze usunęłam, bo wiedziałam, że wywołają fale hejtu – że jestem weganką bo to modne, że opylam dietę znajomej, że to co robię co jest na równi z głodówkami i braniem środków przeczyszających i że nie myślę.

    To nie działa dobrze, na młode dziewczyny, które szukają tu wsparcia, złapania za rękę, potrzebują zaufania i miłości.
    Nie hejtu.
    Ale i tak fala poszła. No to niech idzie. Akceptuję swój los blogera :)

    • Anyway 17 lutego, 2017 at 6:11 pm - Odpowiedz

      Ania, gdzie tam był hejt? :D no beez jaj. Odwracasz kota ogonem w swojej obronie. Hejt to się teraz robi.

      • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 6:16 pm - Odpowiedz

        W komentarzu powyżej napisałam gdzie.

  15. Anyway 17 lutego, 2017 at 6:09 pm - Odpowiedz

    Nie wspominając o wkładaniu dziewczynom do głowy, że się utyło od jogurtu z owocami na noc. To jest już niebezpieczne bardzo. Chyba, że się zjada tych jogurtów 5, a owoców 3 kilo. No kurczę. Ktoś tu z kogoś robi naiwne dziecko, nie wiadomo po co, oszukując nieudolnie samego siebie? To jest niekonsekwencja ludzkiego myślenia a raczej działania. Nie to, że ktoś to zauważa i komentuje.

    • McDalena 18 lutego, 2017 at 1:00 pm - Odpowiedz

      Jogurt+owoc to wcale nie jest tak bardzo dietetczne jedzenie. Zdrowe, owszem, dietetyczne – nie. Wszystko zależy oczywiście jaki to jogurt i jaki to owoc. Ale dobrze jest pamiętać, że zdrowy jogurt musi mieć trochę kalorii (bo cuda light 0% tłuszczu to można sobie do zlewu wylać), a każdy owoc kipi cukrem. Tak więc…. Nawet nieduża porcja takiej zdrowej przekąski, systematycznie wciągana co wieczór, może się odłożyć. Zwłaszcza że cały dzień się jadło.

  16. Stokrotka 17 lutego, 2017 at 6:22 pm - Odpowiedz

    Aja nie napisałam nic o Twoim weganizmie czy diecie od kolezanki, tylko o tym, ze jako osoba z anoreksją nie szukam w tym miejscu rozkmin autorki na temat tego czy ma 3 kilo za duzo czy za mało. A i tak usunelas moj komentarz. Mam nadzieję, że może go chociaz przeczytalaś. Trudno. Milego wieczoru

    • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 6:27 pm - Odpowiedz

      Przykro mi w takim razie, że Cię zawiodłam i przytyłam 3 kg i mam tyle odwagi by się do tego przyznać i tyle mądrości, aby to szybko i bez krzywdy skorygować.

      • McDalena 18 lutego, 2017 at 1:05 pm - Odpowiedz

        A gdzie widzisz odwagę i mądrość w stwierdzaniu, że przytyłaś 3 kg i postanowiłaś coś z tym zrobić, skoro wiesz, że bywają tutaj osoby, dla których 300 g więcej to dramat? Myślałam, że kochasz swoje ciało takie, jakim jest, i nawet się nie ważysz, bo przecież dla Ciebie jest idealne i kochane i najlepsze na świecie.
        Niezbyt ten post przemyślany był, chyba. Może rzeczywiście napisany po to, aby dać znać, że nowa książka, nowy kurs na horyzoncie, oraz że dieta wegańska ( nawiasem mówiąc, wegańskość ma się nijak do dietetyczności i zdrowia, więc nie wiem, po co ten nacisk?) znajomej.
        Dziwne to.

        • McDalena 18 lutego, 2017 at 1:09 pm - Odpowiedz

          I jeszcze jedno – odwagą byłoby przyznanie się: słuchajcie, spustoszyłam wczoraj wieczorem lodówkę, bo miałam w kij trudny dzień, zeżarłam mnóstwo śmiecia po czym wszystko wyrzygałam jak za dawnych czasów.
          To by była odwaga. Bo przecież Twój blog miał być o tym, jak wyszłaś z bulimii, a nie z otyłości. Prawda?

          • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 2:56 pm

            Dobrze, jeżeli kiedykolwiek spustoszę lodówkę i ją wyrzygam obiecuję wykupić czas antenowy w TVN i się tym odważnie pochwalić :)

        • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 2:55 pm - Odpowiedz

          A co ma piernik do wiatraka? Dla kogoś i 30 kg nie będzie dramatem. A dla mnie 3 kg na pewno nim nie jest. Tak, kocham swoje ciało takie jakie jest i będę je kochała gdy zestarzeje się i zachoruje, co też mnie, wyobraź sobie czeka. Ale NIE kocham swoich dobrych nawyków i wracam do STARYCH.
          A czy dla Ciebie miłość, to jest bezkrytyczne akceptowanie wszystkiego jak leci? Jak twój narzeczony przestanie się myć, to nie powiesz mu, że śmierdzi i ludzie się od niego odwracają? Bo tak go kochasz i akceptujesz? To jest miłość? Nie sądzę.
          Właśnie w tym jest odwaga i mądrość; przyznać się do błędu i go NAPRAWIĆ z głową na karku.
          A co do mojej diety wegańskiej, to oczywiście, rozgryzłaś mnie, chodzi mi tylko o kasę. No przecież taka pazerna jestem, że za każdy z moich 200 postów i 100 filmików trzeba bulić, prawda?
          Dziwne dziwne.

  17. Anyway 17 lutego, 2017 at 6:38 pm - Odpowiedz

    Komentarze, które zostały usunięte nie zawierały treści, które wspominasz. Najwyraźniej jesteś tak przewidująca, że wiedziałaś, co się wydarzy dalej. Czas się zmywać, bo ktoś tu ceni sobie wyłącznie pochwały wobec swoich działań, a obraża się, gdy ktoś, odpukać, wyrazi swoje zdanie, niezgodne z oczekiwaniami.

  18. Kasia 17 lutego, 2017 at 6:52 pm - Odpowiedz

    Cytuje post z instagrama z pierwszego zdjecia tej tam weganskiej diety „moj cel:zdrowo zrzucic 3kg. Dolaczysz?” …to tak a propo komentarza Nadii jakoby nie mial post nic wspolnego z odchudzaniem. Aniu z tego co pamietam mialas wage okolo 50kg wiec te +3 to jakies 53. Dobra chcesz je zrzucic twoja sprawa ale serio chcesz namowic dziewczyny ktore poprzez odchudzanie wpadly w straszliwe problemy jedzeniowe do ponownego odchudzania? Nawet jak maja te kilka kg na plus. Serio, serio? Matko jedyna przeciez wsrod dziewczyn ktore cie czytaja pewnie nie ma zadnej ktora byla by na poziomie tym na ktorym ty teraz jestes. Pytam kolejny raz….SERIO? co tu sie dzieje..czy to jest hejt? No ja cie prosze…

  19. Kasia 17 lutego, 2017 at 6:54 pm - Odpowiedz

    A no i widze ze moj komentarz nie byl jedynym usunietym…ty myslisz ze te nasze komentarze komus zaszkodza? w jaki niby sposob? Jedynej osobie ktorej moga zaszkodzic to chyba Tobie..ktos tu nie lubi jak sie z nim nie zgadza.

  20. Edyta 17 lutego, 2017 at 7:16 pm - Odpowiedz

    Ania podziwiam Cię za przyznanie się do prawdy,bo nie każdy by się odważył przyznać zwłaszcza mając za sobą tyle lat choroby.To pokazuje ,że KAŻDY jeśli nie przypilnuje posiłków,nie będzie ćwiczył itp to przytyje i nie ma zmiłuj.Aniu dziękuje Ci za to,że jesteś ,że pokazałaś,że nie ma co się przejmować dodatkowymi kg i że można do tego podejść na spokojnie.Bez głodówek i szaleństwa.:)

    • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 7:34 pm - Odpowiedz

      Dziękuję kochana :*

  21. Aga 17 lutego, 2017 at 7:20 pm - Odpowiedz

    No niestety- namawiasz do pokochania własnego ciała, mówisz ze waga nie jest najważniejsza po czym czytam ze odchudzasz sie bo zamiast 50 ważysz 53…

    • Magda 17 lutego, 2017 at 10:08 pm - Odpowiedz

      Kochana, dla Ciebie Ania nie będzie czekała, aż utyje do 100kg. Po prostu przyłapała się na kilku błędach i szybko reaguje. Dla swojego zdrowia…

      • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 7:08 am - Odpowiedz

        hahha. Właśnie takie odnoszę wrażenie, że człowiek co przytył nie powinien nic, broń boże zmieniać. Nigdy.

      • Iga 18 lutego, 2017 at 8:48 am - Odpowiedz

        53 a 100 to jednak duża różnica. Ania nic nie musi, tym bardziej dla mnie- nieznajomej i Jej 100 kg nie byłoby dla mnie powodem szczęścia. Ale skoro przytyła do 53 to po prostu niech zaakceptuje takie ciało (nadal szczupłe i piękne!) tak jak namawia do tego dziewczyny.

        • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 9:24 am - Odpowiedz

          Ciało spoko, akceptuję. Ale nie akceptuję moich nowych, złych nawyków.
          Polecam kochana także zastosować się do własnej rady, jeżeli zobaczysz kiedyś, że nie dopinasz się w spodnie.

          • McDalena 18 lutego, 2017 at 1:10 pm

            Widzę, że niedopinanie się w spodniach wciąż jest problemem mentalnym, a nie odzieżowym :D

          • Iga 19 lutego, 2017 at 8:30 pm

            A dziękuje, stosuję! Przytyłam nawet wiecej niż 3 kg i nie zamierzam sie odchudzać. Przytyłam bo jadłam za dużo słodyczy, przestałam to robić, ale nie zamierzam sie w odchudzać. I nie mów ze Ty tez nie bo wyraźnie napisałaś ze chcesz zrzucić 3 kg czyli odchudzasz sie

  22. Aga 17 lutego, 2017 at 7:48 pm - Odpowiedz

    Dziewczyny każda z nas chce wyglądać dobrze i nawet gdy jesteśmy zdrowe ciasne spodnie są kłopotem. Ja też Ani wpis potraktowała jako reklamę diety. Zdrowej diety nie głodówki wprowadzającej dobre nawyki. Potraktowałam całość z pewnym przymrużeniem oka. Ale i pokorą, że każdego dnia warto dbać o siebie. Ania wiele o tym piszę i jest to bezcenne! A my przestań my się oszukiwać. Wpis Ani to jest właśnie przyznanie się, że każdy z nas chce być szczupły, a tylko codzienna dbałość daje ten cel. Ania jest przez to moim zdaniem bardziej wiarygodna. Żadna choroba zdrowego i jednak dla większości ludzkości szczupłe go ciała nie zapewnia.

    • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 7:55 pm - Odpowiedz

      Alleluja, dziękuję, bo się zaczęłam zastanawiać czy ja po chińsku mówię :)
      Właśnie – ciekawe dlaczego „To nie jest dieta” stała się bestsellerem?
      Każdy chce być zadbany, co też wiąże się z dbaniem o sylwetkę. Grunt to zrobić to mądrze!

  23. pirelka 17 lutego, 2017 at 7:58 pm - Odpowiedz

    Ja ostatnio też staram się stosować do tych rad, by stracić to co mi przybyło.

  24. Edyta 17 lutego, 2017 at 8:48 pm - Odpowiedz

    Poza tym nikt nie namawia nikogo do kupowania książek,diet..Ja książkę „to nie jest dieta” kupiłam dopiero po długim czasie pisania maili z Anią .Naprawdę każdy może i niech ma swoje zdanie,ale to co robi Ania to szczera pomoc dziewczynom z zaburzeniami odżywiania.Piszemy chyba ponad 2 lata (jak nie więcej ) i ani raz nie zaproponowała mi kupienia jej książki lub diety.Czasem mam wrażenie,że ją maksymalnie wykorzystuję.Odpisywała i dalej odpisuje na każdego mojego maila i tym postem również mi bardzo pomogła.Myślałam wcześniej „no pięknie,tylko mi się nie udaje?co ze mną nie tak?” Dlatego jestem pewna,że gdyby każda z nas pogadała twarzą w twarz z Anią od razu by zauważyła jedno: to jak bardzo chce nam pomóc….

    • Wilczo Glodna 17 lutego, 2017 at 9:02 pm - Odpowiedz

      Dziękuję kochana, to dużo dla mnie znaczy :) Nie, nie wykorzystujesz mnie :*

  25. Iga 17 lutego, 2017 at 8:56 pm - Odpowiedz

    „Wszyscy kiedyś umrzemy, więc nie ważne jest czy ważysz teraz jeden kilogram więcej czy mniej.”
    „A dla Ciebie jakie znaczenie będzie miało za piętnaście lat, ile ważyłaś 18.10.2016?”
    Wtedy te słowa podniosły mnie. A duchu, od dziś sa strasznie nieautentyczne…
    A dla Ciebie, Aniu, jakie bedzie to miało znaczenie za 15 lat ile Ważyłas 17.02.2017?

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 7:00 am - Odpowiedz

      Dobra, na hejt się nie odpowiada (sorry, na konstruktywną krytykę), ale to akurat ważne.
      Nie, nie będzie miało najmniejszego znaczenia i nie ma nawet dzisiaj. To co ma znaczenie, to moje NAWYKI. Bo dzisiejsze nawyki tworzą jutrzejsze i te za 15 lat – ergo, tworzą jakość życia.
      Słońce, abyś nie musiała się przekopywać przez cały blog, podam Ci na tacy: napisałam o tym całą książkę – o diecie właśnie. To dopiero nieautentyczność!

      • Iga 18 lutego, 2017 at 8:52 am - Odpowiedz

        Ale ja mam tę książkę! Jest bardzo fajna!

  26. Zuza 17 lutego, 2017 at 10:03 pm - Odpowiedz

    Widzę, że sporo osób się tu wypowiada choć nie widziały mojego pierwszego komentarza- może gdyby nie został usunięty, znałybyście rzeczywisty koncept. Ja nie czepiałam się Ani że zarabia, ani że jest weganką bo mnie to wali. Chodziło mi o sam fakt rozmów o odchudzaniu wśród osób chorych na ed

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 7:05 am - Odpowiedz

      Kochana, zamiast się czepiać tego posta, czep się całej książki, którą napisałam „To nie jest dieta” – to jest dopiero jak wół dowód, że namawiam ludzi do odchudzania.
      Przypominam też nieśmiało, że jest to mój blog i piszę na nim o swoich przemyśleniach. Jeżeli zachce mi się napisać o moich przemyśleniach na temat metod rolnictwa tradycyjnego w Urugwaju, to mam do tego pełne prawo.
      Wyjście z sytuacji: nigdy więcej nie czytać moich tekstów.

  27. J. 18 lutego, 2017 at 7:15 am - Odpowiedz

    Dajcie juz spokój dziewczyny.
    Jakiś czas nie oglądałam filmików Ani aż do wczoraj – i faktycznie zmieniła się na twarzy, jest lekko opuchnieta, widać, że jest coś na rzeczy i najwyższy czas zdusić problem w zarodku.
    Ja poczułam, że dziś jest dla mnie dobry dzień, żeby zacząć od nowa, wrócić do zdrowia i przestać ponownie się obżerać (jestem otyła, cierpię na ED), chodzę na terapię, nie mam już cholernej siły. Weszłam na bloga i po tych Waszych postach jedyne co mam ochotę zrobić to iść do lodówki i żrec, żreć, żreć. Mam olbrzymią kulę w brzuchu, odczuwam zażenowanie i cholera – dziękuję Wam bardzo:/

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 7:32 am - Odpowiedz

      No właśnie dlatego nie chciałam dopuścić do eskalacji hejtu; bo ktoś to czyta i tak reaguje. No ale cóż. Przepraszam kochana, że musiałaś to zobaczyć.
      Jedak powiem Ci: TY jesteś swoją własną Panią, niczyje słowa nie mają nad Tobą władzy, dopóki jej im nie dasz.
      Dzisiaj na czysto, dobrze kochana?

      • J. 18 lutego, 2017 at 7:36 am - Odpowiedz

        Dziękuję Ania! Tak, obiecuję. Będę czysta dziś i jutro też.
        Ja jestem z tych nadwrażliwych, przeżywam emocje swoje ale też innych.
        Miłego weekendu!

  28. Zuza 18 lutego, 2017 at 7:58 am - Odpowiedz

    Dobra, to mój ostatni komentarz i wizyta na tym blogu. Powiem tak: Jest mi po prostu przykro. Bo Ania dała mi 1,5 roku temu kopa, żeby ogarnąć jedzenie i dzięki niej uwierzyłam że się da i poznałam wiele innych dziewczyn z podobnym problemem. Miałam do niej szacunek. Ale to nie oznacza, że jest nieomylna i pozwoliłam sobie wyrazić wątpliwość. Całość dało się tak naprawdę zakończyć w 1-2 odpowiedziach „Zuza, uważam, że nie masz racji, bo…”. Zamiast tego Ania zrobiła cyrk z usuwaniem komentarzy i przekręcaniem moich słów, czym zagrzała mnie do czerwoności i sprawiła, że zwyczajnie nie mam ochoty więcej tego miejsca odwiedzać. Co do książki „To nie jest dieta”- sama mówiłaś, że jest skierowana dla osób, które ed nie mają, po to, żeby przy odchudzaniu w nie wpaść. Blog natomiast jest jednoznaczne dla osób chorych- nawet podtytuł jednoznacznie to mówi. Ale cóż… Twoja strona, pisz sobie, co chcesz. Ja nie chciałam nikomu dowalić, tylko martwiłam się o dobro czytelniczek. Szkoda, że sukces książki zmienił Cię tak, że nie można z tobą polemizować, bo wielka obraza, a ty jesteś super ekspertką, a reszta niech milczy. Żegnam.

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 9:22 am - Odpowiedz

      Kochana, ciężko dyskutować merytorycznie z argumentem, że nie myślę. Konia z rzędem temu, kto potrafi. Życzę Ci słońce, abyś ty w podobnej sytuacji potrafiła :)
      Powodzenia w takim razie. I to z serca.
      Bo nikomu nie życzę źle.

  29. Magda 18 lutego, 2017 at 9:14 am - Odpowiedz

    Ania daje tyle darmowych artykułów i filmów, że domaganie się więcej za cenę hejta i focha pod pozorem wyrażania własnego zdania to jest postawa roszczeniowa, a co najmniej frustracja. Szkoda czasu na czytanie tego, w niczym mi to nie pomaga.

    Niektóre Koleżanki Wilczyce, spróbujcie tej metody w życiu i za pomocą hejtów sprawcie sobie nową fryzurę , przejazd taksówką, może nowe buty, wizytę u dietetyczki….potem powiedzcie jak było.

    Ania, masz klasę, że nie dyskutujesz. Proszę powiedz im, że je kochasz, wspierasz i dalej pisz bloga i książkę choćby dla mnie jednej – odmieniłaś moje życie. Dziękuję. Powiedziałabym jeszcze Koleżankom dla kogo przeznaczyłaś pieniądze które zaoferowałam za Twoje porady, ale jesteś skromna i pewnie ma to być tajemnica.

  30. Justyna 18 lutego, 2017 at 12:50 pm - Odpowiedz

    Też przyznaję się do porażki,przytyłam i to sporo,zaniedbałam wiele rzeczy i powróciły złe nawyki. Chcę walczyć ponownie o lepszą siebie. Czeka mnie zrzócenie 15kg balastu :(

  31. Aga 18 lutego, 2017 at 3:31 pm - Odpowiedz

    Aniu, życzę Tobie siły. I mam nadzieję, że ta sytuacja nie zgasić Twojej energii. Zuza jest jeszcze bardzo młodziutka. Ja mogę powiedzieć Jej i innym że po 20 latach, a może i po 30 latach moich problemów z różnego rodzaju problemami żywieniowych, leczeniem dopiero czytając tego bloga czuję, zrozumienie i podobieństwo z Anią. Nie psujmy tego proszę i pozwólmy Ani również na niedoskonałość, ale szczerość. Miejmy też zawsze własne zdanie

  32. Marlena 18 lutego, 2017 at 6:37 pm - Odpowiedz

    Wszystkich komentarzy nie usuniesz mam nadzieję.
    Zastanów się proszę co robisz? Jeśli nie sobie to setkom dziewczyn z zaburzeniami odżywania.
    Już na wilczym stadzie było widać że totalnie nie panujesz nad tym co tam się dzieje. Nie bierzesz w ogóle odpowiedzialności za swoje działanie.
    1. Kłamiesz, że utyłaś od owoców z jogurtem trzy kilo. Wiesz ile byś ich musiała zjeść? 100.
    Więc albo jesz bez opamiętania i kompulsywnie albo to tycie trwa od trzech miesięcy i po prostu kompulsywnie jesz codziennie czyli robisz coś czego udajesz że nie robisz. Przy założeniu że utyłaś tylko 3 kilo
    2. Kłamiesz że się nie ważysz i nie wiesz ile utyłaś (na yt)a piszesz na blogu że trzy kilo.
    3. Mówisz, że się nie ważysz. Jak osoba z zaburzeniami jedzenia może się nie ważyć? Zdrowi ludzie się ważą a co dopiero osoby z zaburzeniami jedzenia.
    4. Namawiasz dziewczyny od wspólnego odchudzana – bez komentarza.
    5. Dziewczyny kupują u Ciebie mentoring (!!!) a Ty w tym czasie jesz mrożonki i tyjesz trzy kilo…To po prostu nieuczciwość.

    Po prostu Cię to przerosło. Przewoziłaś tysiącom osób bez przygotowania terapeutycznego zupełnie nie biorąc za to odpowiedzialności.
    Osoba uzależniona od alkoholu i jedzenia nie może bez wyleczenia przewodnikiem dla kogoś bo wszyscy pójdą na dno.

    Początki były świetne ale straciłaś, jak widać nie tylko dla mnie, wiarygodność.

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 6:53 pm - Odpowiedz

      1. Tak, około 100 razy – to się zaczęło z końcem grudnia
      2. Około 3 kg, tak szacuję wprawnym okiem byłego maniaka wagi.
      3. Nie mam zaburzeń odżywiania. Miałam je.
      4. Nie namawiam nikogo do odchudzania, ewentualnie do dbania o siebie – bez komentarza.
      5. No to straszne. Ratuję życie dziewczynom jedząc MROŻONKI!!! Boże widzisz, a nie grzmisz.

    • Kasia 19 lutego, 2017 at 7:46 am - Odpowiedz

      „5. Dziewczyny kupują u Ciebie mentoring (!!!) a Ty w tym czasie jesz mrożonki i tyjesz trzy kilo…To po prostu nieuczciwość.”

      :-D Przepraszam, ale rozwalił mnie ten wpis. A co mają mrożonki do wychodzenia z bulimii? Przecież Ania w ramach mentoringu pomaga wyjść z choroby, a nie świadczy usług dietetycznych. A nawet gdyby, to myślisz, że dietetycy (serwujący swoim pacjentom zdrowe diety za opłata) nie jedzą niezdrowych produktów? Nie mają prawa zjeść mrożonych brokułów, pizzy czy chipsów i popić colą od czasu do czasu?
      Ponadto, ja akurat uważam, że zjedzenie „niezdrowego” (cokolwiek sie dla kogoś za tym pojęciem kryje) jedzenia bez wyrzutów sumienia jest najlepszą oznaką wyjścia z choroby.

      • Wilczo Glodna 19 lutego, 2017 at 7:52 am - Odpowiedz

        No właśnie nie kumam z tymi mrożonkami. Hmmm dla mnie mrożonka to warzywa na patelnie, wegetariańskie kotlety i owoce. Może ktoś pomyślał właśnie, że pizza? E nie, nikt nic nie pomyślał. Po prostu mrożonki i autorytet nie idą w parze. hahaha!

        • Kasia 19 lutego, 2017 at 7:59 am - Odpowiedz

          Ja uważam wręcz przeciwnie. Z całym szacunkiem, osoba, która trzyma idealną dietę i tryb życia i o tym pisze, mając za soba długą historie z ED, byłaby dla mnie średnim autorytetem – bo to prawdopodobnie nadal byłoby stawianie jedzenia na pierwszym miejscu. Sztuka to odpowiednio to wyważyć – nie dać temu nad sobą panować, a mimo to nadal być zdrową, sprawną i zadowoloną z życia. Akurat odżywiania i aktywności nie należy też spychać na jakiś ostatni plan.
          To tak jakby osoba niegdyś uzależniona od ciągłego mycia rąk stwierdziła, że będzie je myć raz na dwa dni – bo przecież jest wolna od nałogu i udowodni, że nie potrzebuje tego robić. A co w tym zdrowego mieć brudne ręce?

  33. takajedna 18 lutego, 2017 at 6:56 pm - Odpowiedz

    …….o takie babskie i ludzkie ,zjedzcie Anię żywcem ….w stadzie siła.Każda z was przy takim ataku ….miałay spore problemy prawda? Wilki zjadają przywódcę stada a potem zjedzą siebie nawzajem .Smacznego!!!!!!!!!!

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 7:03 pm - Odpowiedz

      Kochana Ado, to tylko ego. (Poczytaj Tollego, to zrozumiesz co mam na myśli.)
      I nie martw się o mnie :*
      Biorę to za znak, że Wilcza rośnie i czas się przyzwyczaić. Zjeść się nie dam :)

  34. Marlena 18 lutego, 2017 at 8:26 pm - Odpowiedz

    Czy Ty naprawdę nie widzisz co piszę w komentarzy czy udajesz? Dziewczyny Ci płacą za mentoring a Ty w tym czasie nie żyjesz zgodnie z zasadami które promujesz. Tak jakby sponsor AA popijał codziennie drinka przed snem. „Ratuję dziewczynom życie” – ta pycha Cię zgubi…

    • Wilczo Glodna 18 lutego, 2017 at 9:17 pm - Odpowiedz

      Czy ty to widzisz? Czy się nie wstydzisz? – taka piosenka była :D

      • Rtv 20 lutego, 2017 at 6:31 am - Odpowiedz

        No tak- zarzucasz innym brak konstruktywnejkrytyki… rzeczywiście- to było bardzo konstruktywne z Twojej strony. Prawda w oczy kole i można jedynie pośpiewać bo argumentów brak

        • Wilczo Glodna 20 lutego, 2017 at 7:30 am - Odpowiedz

          Kazik ją śpiewał :D

          • Rtv 20 lutego, 2017 at 7:37 am

            Oj brak, brak :)

  35. Beata 18 lutego, 2017 at 9:59 pm - Odpowiedz

    Dorzucę swoje trzy grosze:
    1. Każdy ma prawo dostawać kasę za to co robi świetnie, aby mógł z tego żyć, bo jeść coś trzeba.

    2. Każdemu nawet najlepszemu zdarzy się pojechać parę kilo w górę – i dobrze wiedzieć co z tym wtedy zrobić. Dzięki ci Aniu za to, bardzo mi tego brakowało. Dla mnie to wcale nie zmienia wiarygodności tego co ty było pisane na blogu.

    3. Ania nie twierdzi że przytyła od owoców z jogurtem, ale jak już się upieracie przy czepianiu się tego to tak da się od tego utyć w trzy miesiące trzy kilo. Aby przytyć kilogram trzeba zjeść 7000 dodatkowych kalorii, czyli 233 dziennie. Owoce z jogurtem mogą tyle mieć, jeżeli się je będzie jeść codziennie i na noc da się przytyć. Życie…

    Jeszcze raz dzięki Ania za tą mała wpadkę wagową, dzięki której pokażesz nam jak schudnąć i nie wrócić do ED.

  36. Angelika 18 lutego, 2017 at 10:13 pm - Odpowiedz

    To moze teraz ja. Jestem tutaj od niedawna, bo od niedawna znam tego bloga. Wchodzac tutaj po raz pierwszy pomyslalam – jest nadzieja. Ale dzisiaj faktycznie doznalam szoku gdy zobaczylam ten wpis o 3kg I odchudzaniu. Totalna dezorintacja, rozczarowanie I wielki smutek. Caly internet zasypany jest wspanialymi poradami jak zrzucic zbedne kg. To jest teraz na czasie. To sie sprzedaje. Ale my tutaj chyba szukamy czegos innego. Wyjscia z okropnej choroby, ktora nas niszczy. Szukamy sposoby jak z tego wyjsc, nie jak sie odchudzic w zdrowy sposob, bo pewnie zadna jeszcze nie potrafi jesc – w zdrowy sposob. To nie jest hejt, jak to nazywacie. To sa uczucia rozczarowanych dziewczyn, ktore tutaj szukaja pomocy.

    • Wilczo Glodna 19 lutego, 2017 at 7:33 am - Odpowiedz

      Polecam Ci w takim razie mój wczorajszy filmik, a wyjaśni się tajemnica tego „odchudzania” :)
      A bloga czytaj. Pomoże Ci.

  37. Kasia 19 lutego, 2017 at 12:39 am - Odpowiedz

    Aniu odeslalabym cie do zdjecia z instagrama. Zdjecie nr 1 kiedy zaczelas ta cala diete. Podpis byl „moj cel zrzucic 3kg. Dolaczysz?” ale zmienilas ten podpis po moim komentarzu. To bylo namawianie do odchudzania. Wybielasz sie teraz na sile. Tutaj tylko dobrze i grzecznie trzeba pisac bo krytyka spotyka sie z jadem. Twoje odpowiedzi do dziewczyn ktore maja jakies „ale” sa paskudne, wredne, jestes niemila i ja juz nie mam ochoty dyskutowac w taki sposob. Pisz sobie o czym chcesz nawet o murze w Meksyku. Widze ze juz teraz nie prowadzisz tego bloga dla dziewczyn tylko dla siebie skoro masz ochote pisac tu o byle pierdolach. Mnie juz masz z glowy. Wilcze stado tez olalas bo przeciez juz chora nie jestes. A dziewczyna ktora obwinia nas za to ze ma ochote wyzrec pol lodowki….serio? Fajne usprawiedliwienie swoich czynow. Czarnego kota tez obwinisz bo ci przebiegl pod nogami? Mysle ze to oleje…to samo wlasnie robie teraz Ja.

    • Wilczo Glodna 19 lutego, 2017 at 7:45 am - Odpowiedz

      W porównaniu z zarzuconymi mi czynami (kłamstwo, dwulicowość, pazerność na kasę, nieautentyczność, olewanie, manipulację, wybielanie się i głupotę) moje komentarze o rolnictwie w Gwatemali to miodzio. :D :D
      Pozdrawiam serdecznie :)

    • J. 19 lutego, 2017 at 8:01 am - Odpowiedz

      Przykro mi, że się do mnie zwróciłaś w taki sposób. Tak, jestem chora i w ten sposób odreagowuję. Inaczej nie byłabym chora. Serio

      • Kasia 19 lutego, 2017 at 12:13 pm - Odpowiedz

        Wiesz ja tez jestem chora. Prawda jest taka ze nie mozna zwalac winy na swiat, byle by nie na siebie. Mimo ze te komentarze jak twierdzisz wprawily cie w nastroj taki a nie inny to nadal tu wchodzisz i czytasz.

        • J. 20 lutego, 2017 at 7:00 am - Odpowiedz

          Wiesz co – słabe jest to, że uważasz, że Ty chorujesz w prawidłowy sposób, a mój jest nieodpowiedni;/
          Czasami jest tak, że jedno dobre słowo od obcej ale działającej w dobrej wierze osoby wystarczy.
          Dzięki obietnicy złożonej Ani nie obżarłam się w sobotę i w niedzielę. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów.
          I po to tu wchodzę i będę wchodzić dopóki Ania będzie pisać.

  38. abakercja 19 lutego, 2017 at 11:12 am - Odpowiedz

    przytyć kilka kilo każdemu się może zdarzyć. fajnie, że podeszłaś do tego bez paniki, tylko poszukałaś przyczyn i postanowiłaś naprawić swoje błędy.

  39. Kinia 19 lutego, 2017 at 12:28 pm - Odpowiedz

    ..a ja sie wykoncze..nie daje rady..nie mam wsparcia i w sumie nie wiem jak zaczac..mam dola..w 2 tygodnie zrobilam 4kg..jakpatrze na siebie czuje obrzydzenie!!!!..nie mam na nic sily..nic mnie nie cieszy..20lat chorowania wypralo mi mozg…ja nawet nie wiem jak wyglada normalnosc..nie o takim zyciu marzylam..mial byc maz.domek z ogrodkiem..a nie ma nic..jest moj chory leb..lazienka i lodowka…tak mi zle:(..ale spokojnie-samobojstwa nie popelnie-brak odwagi a poza tym nie zrobilabym tego mojej Mamie..przepraszam za glupoty,ktore pisze,ale …dzis mammega dola i tyle:(..

    • Wilczo Glodna 19 lutego, 2017 at 3:24 pm - Odpowiedz

      Kicia, napisz do mnie na priv. pogadamy, ok?

  40. Kamila 19 lutego, 2017 at 6:53 pm - Odpowiedz

    Ania. Nie czytaj nie słuchaj. Pomagasz..każdą literka..niektórzy po prostu tak mają…neguja doszukują się złych intencji…zamiast podziękować…cokolwiek dla mnie jesteś wielka…a naprawdę dużo mam doświadczeń..zbyt dużo. Cokolwiek się stanie..nie zostawiam nas..tych które sa z Tobą..

    • Wilczo Glodna 19 lutego, 2017 at 8:16 pm - Odpowiedz

      Dziękuję kochana :*
      Nie martw się, ja nie daję nikomu władzy nad sobą. Nikt mnie nie może dotknąć, ani zranić bez mojego na to przyzwolenia. A ja go nie daję. Ale to smutne jak ludzie są zaślepieni złością jakąś straszną… To mnie bardzo smuci. No cóż.

  41. majka 19 lutego, 2017 at 7:16 pm - Odpowiedz

    Kobieca solidarność, niedawno o tym pisałaś właśnie to widać szkoda że to tak młode dziewczyny tak cię źle oceniają. Nie wierzę że każda z was ma gdzieś jak wygląda i ile waży , bo wtedy nie byłybyscie w ed. Chodzi o dobre samopoczucie, wewnętrzny spokój, zakładam co lubię i w czym dobrze się czuje , dobre traktowanie siebie i ciała. Rozumiem że teraz jest popularne body positive ale tu właśnie chodzi o to aby być sobą, jedynym wyjątkowym każdy ma prawo być sobą .i wyglądać jak chce. Ważne żeby czuć się dobrze. Nie rozumiem żeby Anie rozliczać z tego ile waży jak wygląda, przecież jest juz zdrowa. Każdy ma prawo odnosić sukces i się rozwijać super że Ania tworzy coraz to nowe projekty. Miesozerna ,wegetarianka czy weganka każdy ma prawo jeść co chce i wyglądać jak chce byleby był zdrowy i czuł się dobrze z samym sobą.

  42. majka 19 lutego, 2017 at 7:16 pm - Odpowiedz

    Kobieca solidarność, niedawno o tym pisałaś właśnie to widać szkoda że to tak młode dziewczyny tak cię źle oceniają. Nie wierzę że każda z was ma gdzieś jak wygląda i ile waży , bo wtedy nie byłybyscie w ed. Chodzi o dobre samopoczucie, wewnętrzny spokój, zakładam co lubię i w czym dobrze się czuje , dobre traktowanie siebie i ciała. Rozumiem że teraz jest popularne body positive ale tu właśnie chodzi o to aby być sobą, jedynym wyjątkowym każdy ma prawo być sobą .i wyglądać jak chce. Ważne żeby czuć się dobrze. Nie rozumiem żeby Anie rozliczać z tego ile waży jak wygląda, przecież jest juz zdrowa. Każdy ma prawo odnosić sukces i się rozwijać super że Ania tworzy coraz to nowe projekty. Miesozerna ,wegetarianka czy weganka każdy ma prawo jeść co chce i wyglądać jak chce byleby był zdrowy i czuł się dobrze z samym sobą.

    • Wilczo Glodna 19 lutego, 2017 at 8:14 pm - Odpowiedz

      No właśnie też o tym pomyślałam; że najmłodsze te kobiety właśnie tak się zachowują. To przykre. Ale może każdy z nas taki był w tym wieku, a teraz się mądrzymy? Nie wiem. Dziękuję kochana :*

  43. Ania The Wolf 19 lutego, 2017 at 8:56 pm - Odpowiedz

    Szczerze to nie rozumiem po co ta cała „nagonka” na Anulę. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam tak niesamowitej, ciepłej, mądrej i świadomej kobiety, która nam „zagubionym owieczkom” pokazuje drogę powrotną do „stada”!

    Przyszedł czas i na to, aby pokazać nam wszystkim, iż można w zdrowy i mądry sposób schudnąć, a dokładniej wyrobić w sobie pozytywne nawyki, jedząc normalnie i kolorowo, a przy tym nie przywiązując zbyt dużej uwagi do tego „problemu” kilku czy nawet kilkunastu kg nadwyżki (jak Ania pokazuje, to nie jest w sumie żaden „big deal”).

    Przykro jest czytać negatywne komentarze osób, które tak dosadnie chcą pokazać, że Nasz Skarb, jakim jest Ania, wyrządza krzywdę dziewczynom cierpiącym na zaburzenia odżywiania, namawiając je do diety, ale czy któraś z komentujących osób zastanowiła się, w jaki sposób wpłyną takie komentarze na osoby, które czytają bloga? Widzę, że nie bardzo, skoro dyskutują tak zażarcie tutaj. W tym miejscu bardzo proszę o chwilę refleksji nad samym sobą i swoimi działaniami oraz ewentualnym wpływem na innych. Dziękuję. Wnioski nasuwają się same. Kierujcie się w życiu miłością, bo miłość to czyste dobro :*

    Dany post i filmiki są kolejnym etapem na drodze do całkowitego wyjścia z bulimii i kompulsywnego objadania się. Czy tylko ja to widzę? Uważam, że każda Wilczyca, która chce się zmienić powinna zacząć od najwcześniejszych postów i filmów, aż w końcu, przechodząc cały proces leczenia-pokonywania swoich złych nawyków, znajdą się właśnie w tym danym momencie, w którym jest Anula. To się nazywa rozwój. Dlatego Kochane Wilczyce bądźcie wytrwałe i nie poddawajcie się, nie pozwólcie, aby te komentarze w jakikolwiek sposób wpłynęły na Was. Jestem z Wami i wiem, że jesteście silne! Wspieram Was całym moim sercem <3

    A kwestię finansową, tj. promowanie jadłospisu, książki czy innych rzeczy, pozostawiam Wam do przemyślenia. Zaznaczę tylko, że gdyby Anula dbała wyłącznie o to, to nie pokazywałaby swoich posiłków, udostępniając je nam.
    Wniosek komentujących jest taki, że Anula jest naprawdę straszną, wielką, egoistyczną… świnią, ponieważ chce nam pomóc wyrobić w sobie zdrowe nawyki? No to ja bardzo dziękuję losowi za taką "świnię" (przepraszam Anula za to określenie, mam nadzieję, że mi to wybaczysz), bo ją KOCHAM, bo nie pozwoliła mi wejść do tego piekielnego, ciemnego lasu, bo podała mi rękę, kiedy najbardziej tego potrzebowałam, aby nie zginąć w odmętach własnej, chorej psychiki! Anula dziękuję, Kochane Ty Moje Słoneczko! <3

    Ps. Przepraszam za długość komentarza ;) Chciałam tylko wyrazić swoje zdanie. Wiem, że Anula sama się obroni swoją pracą i sercem pełnym miłości. Ja osobiście Wszystkim życzę duuużo miłości i szczęścia!

    "Każdy z nas nosi w sercu wiele wilków: miłość, gniew, odwagę, strach… Przeżyją tylko te, które nakarmisz" <3 (dokonajmy mądrych wyborów)

  44. monika 20 lutego, 2017 at 7:20 am - Odpowiedz

    Nie rozumiem tej całej wrzawy.
    Widzę jakąś niespójność z tym co ostatnio pojawia się na blogu, a tym co Ania pisała i mówiła na początku ale wydaje mi się, że wynika to ze zmian jakie zaszły w jej życiu. Jest teraz na innym etapie niż pół roku temu i nie wykluczone, że za kolejne pół roku znowu wyjdzie trochę temu na przeciw co mówi teraz.
    Pozatym zdrowienie to nie jest tylko jedzenie, tycie i akceptowanie każdego kg. To jest stanięcie przed lustrem i w pewnym momencie powiedzenie sobie, że teraz jest dobrze i nie chodzimy w dół ani nie idziemy w górę z wagą i obranie jakiejś drogi żeby to utrzymać. Dla jednego normalne będzie trzymanie diety, ćwiczenia i to będzie codzienność dla drugiego dalej to bedzie choroba. Nie możemy się z tego nawzajem rozliczać.
    Każdy jest indywidualnością.
    A co do tego wpisu jeszcze zaglądają tu osoby i może ktoś znajdzie właśnie w nim coś dla siebie a kompletnie nie dotyczy go wpis o zapalnikach czy na inny temat i wtedy łapię się z głowę.

  45. Karolina 20 lutego, 2017 at 7:51 pm - Odpowiedz

    Hej Aniu!! Co prawda już raz „przeszłam” Twoją książkę, ale wciąż nie jestem w pełni zadowolona z mojego wyglądu (wiesz pewnie o co chodzi..) ;) dzięki temu postowi czuję się trochę bardziej zmotywowana do dalszej walki i z chęcią podejmę wyzwanie jeszcze raz! Myślę, że tym razem będzie trochę łatwiej, bo przecież nie będę sama, wykonując wszystkie zadania.
    Jedyne, czego nie jestem pewna, to jadłospis, bo jestem trochę uzależniona od tego, co jest gotowane w domu i nie chcę się narzucać ze zmianami :/ No ale może dam radę…?
    W każdym razie życzę powodzenia i wytrwałości (Tobie i wszystkim, którzy tez podejmują się wyzwania!) :D

    • Wilczo Glodna 21 lutego, 2017 at 8:12 am - Odpowiedz

      Nie musisz się kochana sztywno trzymać jadłospisu. Ważne by się nie przejadać i kierować się zawsze swoim dobrem.

  46. Paulina 21 lutego, 2017 at 9:43 am - Odpowiedz

    Dziewczyny, czy Wy czytacie, to co piszecie? Ania przyznała się nam, że przytyła, bo jadła bezmyślnie na noc jogurt z owocami od dłuższego czasu i teraz postanowiła zmienić ten nawyk, bo zauważyła, że po prostu jej to szkodzi. Co w tym dziwnego? Mogła zrobić to w tajemnicy, przecież i tak nikt by się nie dowiedział. Według mnie, fakt że powiedziała, świadczy o tym, że jest człowiekiem, nie robotem i też ma swoje słabości, dzięki czemu (przyjemniej dla mnie) jest bardziej wiarygodna. A że przy okazji reklamuje jadłospis koleżanki? Owszem, mogła zachować dla siebie fakt, że z niego korzysta, ale dlaczego nie podzielić się tym? Nigdzie nie napisała, że jadłospis trzeb wykupić, wręcz przeciwnie, zachęca nas do wykorzystania swojego i dołączenia do niej. Co w tym dziwnego, że za swoją pracę otrzymuje pieniadze? Wy chodzicie do pracy i mówicie szefowi, że rezygnujecie z pensji, bo nie chcecie kasy za to co robicie, żeby nie być osądzonym o pazerność?Nie rozumiem, jak kobieta kobiecie może tak zatruwać życie. Aniu, ja dopiero dzięki Tobie uświadomiłam sobie, zew jestem chora, wcześniej wciskałam sobie kit, że jem bo mam na to ochotę i w każdej chwili (od jutra oczywiście) mogę przestać. Nawet dietetyczka powiedziała, że po prostu muszę przestać się objadać, bo to problem tylko silnej woli. Dziękuję za wpis o gadzim mózgu, przeczytanie go było przełomem dla mnie. Nie mówię, że już jestem zdrowa, bo zdarza mi się objeść, ale coraz rzadziej. Dziękuję także, że mi uświadomiłaś, że jeśli nie będę się trzymać co do grama i co do minuty rozpiski posiłków, nic się nie stanie. Zrozumiałam, że tak właśnie postępują zdrowe osoby. Nie myślą, czy posiłek jest dobrze zbilansowany, czy czasami nie ma 10 kcal za dużo, czy nie jedzą pół godziny za wcześnie. Powiem Ci, że właśnie teraz, jak zaczęłam podchodzić do jedzenia rozsądnie, jem to, czego chce organizm (i nie chodzi mi tu o słodycze i inne śmieci, ani o jedzienie w nocy, ale o makaron z pesto, czy koktajl zamiast dania z rozpiski), to zauważyłam, że napady zdarzają się rzadziej, a waga leci w dół, w końcu, mimo tego, że jem to, na co mam ochotę i nie głodzę się. Mogłam to napisać w wiadomości prywatnej, ale stwierdziłam, że warto pisać publicznie o świetnej robocie, którą wykonuje Ania każdego dnia. Jeszcze raz Ci dziękuję kochana i proszę, rób nadal to co robisz, nagrywaj filmiki, pisz posty i nie przejmuj się hejtami, bo to daje mi ogromną motywację w zdrowieniu. Buziaczki

    • Wilczo Glodna 21 lutego, 2017 at 8:36 pm - Odpowiedz

      Dziękuję kochana i trzymam mocne kciuki! :*

  47. Lena 21 lutego, 2017 at 1:41 pm - Odpowiedz

    Ten post jest mega ważny bo pokazuje jak nie zeschizować, szczegolnie w pierwszych dniach tygodniach, gdy nie jestesmy jeszcze wyzwolone z wilczyzny.

  48. Klaudyna 22 lutego, 2017 at 6:03 am - Odpowiedz

    Aniu,
    mam wrażenie, ze nie bierzesz pod uwagę jednej ważnej rzeczy. Ciało kobiety się zmienia. Nasza waga też się zmienia, to jest naturalne. Kobiety nabierają ciała pod wpływem ciąży, wahań hormonalnych, wieku po prostu. I to jest NATURALNE. Naturą ciała jest ZMIANA. Znacząca większość kobiet nie będzie ważyć całe życie tyle samo. Ten post moim zdaniem może zaszkodzić. Serio. Odwalasz bardzo dobrą robotę i jestem Ci za nią niezmiernie wdzięczna, także nie zrozum mnie źle. Super, ze obserwujesz swoje ciało i reagujesz na zmiany w nim zachodzące.Ale wydaje mi się, że mówienie publicznie o tym, ze zamierzasz zrzucić 3 kilo, mimo, że i tak jesteś bardzo szczupła, do kobiet których CHOROBĄ jest obsesja na punkcie wagi, wyglądu, jedzenia, może zaszkodzić. Bo przejście na dietę, nawet jeśli jest to turbozdrowy wegański jadłospis, dla wielu osób może oznaczać powrót do obsesji jedzenia. Ja to znam z autopsji doskonale. Wszelkie tego typu rygory, nawet jeśli nie ograniczają drastycznie kalorii i są zdrowe, powodują nawroty. Co nie znaczy, ze na co dzień nie jem zdrowo i zapominam o tym jak ważny jest ruch. Bo to można robić nie popadając w obsesję. Ten post może zostać przez niektóre dziewczyny zrozumiany tak: jeśli przybędzie Ci 3 kilo to jest z tobą coś nie tak i musisz się wziąć za siebie. I że zmiana to jest coś z czym trzeba WALCZYĆ. A to jest wbrew naturze. Fundamentalnie. Przemyśl to.

    • Wilczo Glodna 22 lutego, 2017 at 7:43 am - Odpowiedz

      Kochana, to nie ma nic do rzeczy z wiekiem, ale z pójściem w gorsze nawyki. Nie robię żadnych restrykcji i w ogóle nie patrzę na to z perspektywy diety czy odchudzania. Po prostu robię to co jeszcze kilka miesięcy temu – nie jem na noc i dbam o higienę mojej pracy. Jest to działanie przemyślane. I nie, aż tak bardzo szczupła nie jestem – jestem normalna – zwyczajna, zdrowa kobieta, która chce taka pozostać.

    • Paulina 22 lutego, 2017 at 12:17 pm - Odpowiedz

      Według mnie, Ania nie chcę walczyć z dodatkowymi kilogramami samymi w sobie, ale ze złymi nawykami, które spowodowały, że nie dopina się w spodnie. Przecież nie waży się i nie nie będzie wiedziała, czy to już ma te 3 kilogramy mniej, czy może brakuje jeszcze 200 gramów ;) Ja motyw Ani zrozumiałam następująco: „O kurczę, spodnie robią się za ciasne. To nie złudzenie, bo wcześniej na pewno były dobrze dopasowane. Dlaczego tak się stało? Czy to przez jedzenie na noc dodatkowego posilku? (ten nieszczęsny jogurt, który wywołuje tutaj tyle kontrowersji ;) ) i mniej ruchu w ciagu dnia? Pewnie tak, dlatego od dzisiaj porzucam te nawyki i wracam do poprzedniego stylu życia. Dotychczas jadłam monotonnie, posiłki już mi się znudziły i fajnie by było spróbować jakoś je urozmaicić. Dlaczego więc nie skorzystać z jadłospisu wegańskiego i go przetestować?” Ania przecież nie ma obsesji jedzenia! W ostatnim filmiku powiedziała, że dołożyła sobie więcej jedzenia, bo czuła, że te 1800 to dla niej za mało. Poza tym, odpowiedzcie sobie, ale tak szczerze, bez oszukiwania siebie, bo przecież chcemy być zdrowe dla siebie, a Internet przyjmie wszystko, innych także można okłamać, czy Wam jest obojętne, jak wyglądacie? W tej chwili może tak, bo nadal walczymy z wilkiem, ale przecież chcemy się go pozbyć i być szczęśliwe. Czy chciałybyście kupować coraz to większe ubrania, bo przecież „akceptuję siebie, nawet jeśli nie zamieszczę się w spodnie, przecież życie jest jedno, i tak umrzemy, po co zmieniać niezdrowe nawyki, trochę przyjemności każdemu się należy”? Nie chcę nikogo obrażać, sama do niedawna tak myślałam, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że przecież nie żyjemy po to, by jeść, mogę jeszcze być szczęśliwa. I nie chodzi mi tu o modne ostatnio posiadanie kupy kasy, gadżetów, czy nie wiadomo ilu „przyjaciół”. Myślałam, że jak będę „chuda” (w praktyce: zatrzymanie okresu, ciągłe myśli o jedzeniu), to wszystko się ułoży, ale wtedy właśnie zaczęły się kompulsy. Jakkolwiek moje słowa nie zabrzmią, nawet się cieszę z tego, bo dzięki temu już teraz wiem, że nie można przesadzać w jedną ani w drugą stronę. Jeśli będziemy słuchać organizmu (jego rzeczywistych potrzeb, a nie wilka), ciało samo, w swoim odpowiednim tempie, dojdzie do odpowienich dla siebie wymiarów. Zrozumiałam, że nie możemy mu narzucać swojej wymyślonej wagi ani rozmiaru, bo to musi się źle skończyć. Dlatego rozumiem Anię, że chce wrócić do swoich starych, dobrych nawyków i, nie wiem jak to ująć, żeby nie być źle zrozumianą, „optymalnej figury”. Przepraszam, że znowu tak się rozpisałam i dużo nie na temat, ale tak bardzo jestem wdzięczna Ani za wszystko, że musiałam to napisać.

      • Ania The Wolf 22 lutego, 2017 at 12:31 pm - Odpowiedz

        Mogłabym napisać to samo Kochana! Bo czuję to samo, noszę w moim sercu miłość do Anuli <3

  49. Joanna 22 lutego, 2017 at 6:57 pm - Odpowiedz

    Dziewczyny, poszalałyście! Człowiek człowiekowi wilkiem.

  50. Marlena 23 lutego, 2017 at 3:25 pm - Odpowiedz

    Jestem po prostu w szoku czytajac niektore komentarze. Zamiast się cieszyć że znalazła się kompetentna osoba która chce nam pomóc, która rozumie przez co przechodzimy to niektóre osoby naskakuja na nią jakby robiła cos złego. Doceniam Anię szczerosc, to co z tego ze chce schudnąc, chyba lepiej zeby zareagowala jak przytyla 3 kg niz zeby dopuscila do wiekszego przyrostu wagi ryzykujac nawrotem ED. A jesli chodzi o zarabianie pieniedzy to mam wrazenie ze niektore z was zazdroszcza ze potrafila polaczyc pasje z praca i jest szczesliwa. Zazdrosc ludzka nie zna granic. Aniu Tobie zycze abys sie nie przejmowala i trzymala dumnie uniesiona głowe bo to co robisz ( duza czesc rowniez nieodplatnie o czym sie przekonalam) jest dla wielu z nas bezcenne.

  51. KasiaKasia 23 lutego, 2017 at 7:37 pm - Odpowiedz

    Aniu, a ja mam pytanko do Ciebie. Jakiś czas temu nakręiłąś filmik o tym, że koleżanka namówila cię na sokowy detoks i nawet jeden dzień nie minął, a wróciły ci te natrętne myśli o jedzeniu. Czy w tej chwili (jak jesteś na ustrukturyzowanym jadłospisie z celem schudnięcia) nie wracają ci jakieś szkodliwe myśli? Nie boisz się ich powrotu? Jaka jest różnica (mentalnie) między Twoją obecną dietą a tamta sokową?

    • Wilczo Glodna 23 lutego, 2017 at 8:03 pm - Odpowiedz

      Taka, że teraz po prostu wróciłam do swoich normalnych, podstawowych nawyków żywieniowych – czyli dbałość o jakość i różnorodność jedzenia oraz nie podjadanie na noc. Nie mam na celu schudnięcia, ale wrócenie do swojego normalnego rozmiaru :)

  52. KasiaKasia 23 lutego, 2017 at 8:09 pm - Odpowiedz

    „Nie mam na celu schudnięcia, ale wrócenie do swojego normalnego rozmiaru ” – trochę eufemizm. Jeśli teraz masz większy rozmiar, to przecież powrót do normalnego rozmiaru jest równoznaczny ze schudnięciem.
    No i stosujesz dietę z rozpiski – wg konkretnego planu. Wiem, że ją modyfikuesz pod siebie, ale nadal to jest konkretny plan. Chyba do Twoich nawyków żywieniowych nie należało wcześniejsze planowanie wszystkich posiłków i jedzenie tego, co masz w planie?

    • Wilczo Glodna 24 lutego, 2017 at 9:17 am - Odpowiedz

      A co jest złego w stosowaniu mądrej, smacznej i zdrowej rozpiski? Nie rozumiem.

      • KasiaKasia 24 lutego, 2017 at 1:25 pm - Odpowiedz

        Oj, sorki. Wkleiłam swoją odpowiedź niżej jako komentarz.

  53. KasiaKasia 24 lutego, 2017 at 1:24 pm - Odpowiedz

    Nie sądzę, aby było w tym cokolwiek zlego. Wręcz przeciwnie. Mimo wszystko, to chyba jest nadal rozpiska pod schudnięcie (=wrócenie do dawnego, mniejszego rozmiaru)? Oczywiście, dzięki powrotowi do dobrych nawyków, ale chodzi o schudnięcie. Zresztą, mniejsza o to.
    W pierwszym komenarzu po prostu pytałam o to, czy nie odezwały Ci sie żadne wilcze myśli w związku z tym, że jesteś na diecie (no bo przecież jesteś – przez miesiąc jesz wg ścislych zasad), tak jak wtedy przy tym sokowym detoksie. Jak nagrałaś tamten filmik, to doskonale rozumialam, o co Ci chodziło. Juz kilka razy miałam tak, że chcialam wrócić do diety (zdrowej, zbilansowej itp., ale odchudzające) i sama świadomość, że jestem na diecie (=mimo wszystko jakieś restrykcje, wieksze pilnowanie posiłków, ograniczenie spontanicznego jedzenia itp.) sprawiała, że już na samym początku miałam tej diety dość. Po prostu w ekspresowym tempie mialam efekt, jaki kiedyś przychodził po kilku tygodniach czy miesiącach. I nie miało znaczenia, że ta dieta była smaczna, zbilansowana, sycąca itp. Po prostu ciężko mi znieść w tej chwili myśl o ograniczeniach.

  54. Ola S. 26 lutego, 2017 at 6:24 pm - Odpowiedz

    Nie wytrzymam… bardzo odważnie brzmią komentarze o tym, że Ani odchudzanie zrujnuje życie wielu kobietom. Ale czy nie większą odwagą byłoby przeczytać wpis, obejrzeć filmik i zrozumieć, że to lekcja silnej woli, a przez nią powrót do dobrych nawyków, których konsekwencją będzie powrót do swojej standardowej wagi? Ja tak to odbieram, tak rozumiem. W dodatku sama zwróciłam uwagę na trening swojej woli.

    Anuś ogromne dziękuje, za do te słowo, za pomoc o każdej porze, za wiarygodność i mądre podejście ! Dziękuje

    P.s. My kobiety – zawsze panikujemy, pochopnie wyciągamy wnioski. czy nie lepiej nauczyć się słuchać – wtedy to staje się nasza siłą :)

    • Wilczo Glodna 27 lutego, 2017 at 1:30 pm - Odpowiedz

      Dziękuję kochana. A hejtem się nie przejmujmy, szkoda energii :*

  55. Katarzyna 17 marca, 2017 at 3:50 pm - Odpowiedz

    Myślę, że dziewczynom z ED bardziej przydałby się post „Przytyłam. To jest OK”. Kiedy zaczniemy akceptować, że plus 3 kilo jest ok, że to nie oznacza, że jesteśmy grubymi świniami, że jesteśmy w porządku, że NIC SIĘ NIE DZIEJE ZŁEGO, że nie możemy spokojnie zobaczyć, jak to jest żyć z + 3 kilo , że nie musimy się z tego powodu odchudzać, to okaże się, że… za pół roku jest np. – 2 kilo. A za kolejne 3 miechy -1. A na kolejną zimę znów plus 3. I NIC SIĘ Z TEGO POWODU NIE DZIEJE. To, że nasza waga waha się w granicach 5 kilo w ciagu roku, to nie znaczy, że musimy coś z tym robić, bo to jest norma.
    I myślę, że u osób z anoreksją bulimiczną, a takich, z tego co czytam, jest tu większość, jakakolwiek idea o odchudzaniu bo 3 kilo nie jest najszczęśliwszym pomysłem.
    A, przysięgam że jak się zaakceptujemy z 3kilo plus, to nie znaczy że za pół roku będzie 100 plus- musimy zdawać sobie sprawę, że takie myślenie to jest właśnie objaw choroby.

    • Wilczo Glodna 17 marca, 2017 at 4:01 pm - Odpowiedz

      Polecam zastosować się do własnej rady, jeżeli zobaczysz, że nie dopinasz się w żadne spodnie :)
      Już to dawno zrzuciłam – co zajęło mi 3 tygodnie i po krzyku. Poszłam dalej, w starych spodniach.

      • Katarzyna 17 marca, 2017 at 8:00 pm - Odpowiedz

        Oczywiście nie pisałabym w ten sposób do osób z anoreksją bulimiczną, gdybym nie sprawdziła tego na sobie. Uwierzenie w to, że 3 kilo to nic, zajęło mi 2 lata terapii. Teraz, gdy zmieniłam rozmiar z 38 na 40 ( 3 kilo po wakacjach all inclusive :) ), i faktycznie przestałam się mieścić właściwie we wszystkie spodnie, miałam moment paniki. Ale w końcu zachowałam spokój. Kupiłam 3 pary spodni w większym rozmiarze. Teraz, po pół roku, noszę zamiennie 38 i 40, ale lepiej się czuję w 40-stce. Wiem, że nagle nie zrobię się gruba. Mam do siebie zaufanie. Wiem, że moja waga może w ciagu roku się zmieniać, że to naturalne. Podobam się sobie w rozmiarze 40 – jestem atrakcyjna. Nie mam przerwy między udami, ale już NIE MUSZĘ jej mieć. NIE MUSZĘ wyglądać jak modelka. Myślę, że osoby z anoreksją bulimiczną nie powinny się odchudzać z powodu 3 kilo. Każde odchudzanie na każdym etapie tej choroby w 99% kończy się głodówką / napadami obżarstwa i wymiotami.

        • Wilczo Glodna 17 marca, 2017 at 8:14 pm - Odpowiedz

          To cudnie, kochana. Tak trzymać! Mi szpara między nogami baaaardzo nie grozi :D

  56. Katarzyna 17 marca, 2017 at 3:54 pm - Odpowiedz

    Chyba trochę mało przejrzyście napisałam- chodzi mi o to, żeby spróbować, jak to jest żyć z trzema kilo na plusie. Może się okaże, że bomba atomowa nie trafi w nas z tego powodu? I nie bójcie się dziewczyny, że jak się zaakceptujecie z 3kilo plus, to rozleziecie się w szwach i za następne pół roku będziecie grubasami… Wiem, uwierzenie w to to 2 lata terapii psychologicznej. Ale warto.

  57. megi 14 października, 2021 at 10:20 am - Odpowiedz

    3 kilo i nie dopinanie się w spodnie???? Bzdura