Niedziela bez wilka: najmłodsza podopieczna Julia
Julia trafiła do mnie rok temu, kiedy to sama miała zaledwie 13 lat i tym samym została moją najmłodszą podopieczną. Kiedy się poznałyśmy, zaburzenia odżywiania pochłaniały lwią część jej życia, a jej sportowa kariera (będąca także jej wielką pasją) wisiała na włosku.
Z Julią pracowało mi się lepiej niż z niejedną dorosłą kobietą; jej dojrzałość, świadomość problemu i właściwe priorytety w głowie (zdrowie, a nie rozmiar), sprawiły, że dziewczyna bardzo szybko stanęła na nogi.
Niedawno dostałam od niej wiadomość, że zajęła wysokie miejsce na zawodach w swojej dziedzinie. Wtedy poprosiłam ją o kilka słów dla was. Oddaję Julii głos:
*
Aniu prosiłaś mnie o list jako twojej najmłodszej podopiecznej, ale ja po namyśle napisałam coś jako wiersz. Powiem ci, że po tym jak pożegnałam się z ED, to bardzo rozszerzyła się moja świadomość na temat myśli, a wszechświata, planety i środowiska, drogi do sukcesu, życia tu i teraz. Ogólnie cały mój światopogląd się zmienił, no nie oszukujmy się. Dlatego [przytoczę ci tutaj mój wiersz i prośbę za razem, która możesz dać na niedzielny post.
„Chciałam, diety rozpisywałam i się tych rozpisek trzymałam,
naprawdę bardzo chciałam,
lecz za każdym razem pękałam.
Bo zrozumieć nie umiałam,
że walka z ciałem to przegrana sprawa.
Tylko o sobie myślałam,
i w złym świetle się stawiałam.
Suka, świnia… no nie ładnie się nazywałam.
Bo zrozumieć nie umiałam,
że pozytywne myślenie to podstawa,
Dni mijały, a ja ciągle płakałam
i podnieść się rady nie dawałam,
lecz kiedy w końcu zrozumiałam,
że z wiatrakami walczyć już nie chciałam
dietę w kont rzuciłam
i do Ani się zwróciłam.
Od razu na nogi zaczęłam stawać,
bo to jasna sprawa,
że tu ważna moja postawa.
Rok minął, a ja list napisałam,
bo oprócz bulimii jest jeszcze jedna ważna sprawa,
którą przytoczyć zamiar miałam.
Żyjemy na planecie, która umierać zaczęła,
Grudzień wita, a zimna nie widać.
Lasy płoną, plastik w morzach pływa,
gatunki ginął, zamiast jak wolny ptak latać.
Przyroda na głowie stanęła
i nie wiadomo, jak długo da rade wytrzymać,
wiec z zaburzeń odżywiania uciekajmy
i różnorodność biologiczną odnawiajmy,
ponieważ czas mija nieubłaganie,
a my go traktujemy jak wieczną życiodajnie”
Mam nadzieję, że ci się spodoba:))) Nie mogę się doczekać twojego komentarza na temat tego wiersza, ponieważ się bardzo starałam.
Julia
*
Kochana, wiersz jest cudowny, tak samo jak Ty. Powodzenia moja gwiazdko!
Piękny wiersz , powodzenia Julia ;)
Czym szybciej tym lepiej! Naprawdę, jesteś taka silna. Ja w twoim wieku wpadłam w anoreksję, z której myśle, że wychodzę (albo raczej raczkuje..) dopiero teraz po ponad 4 latach. Dobrze, ze masz czas cieszyć się jeszcze dzieciństwem, bardzo się cieszę Twoim szczęściem! Życzę Ci z całego serca rozwijania swoich pasji i cieszenia się życiem bez zaburzeń odżywiania :)
Gratulacje! Wspaniałe świadectwo, wspaniały wiersz!
Wiersz prosto z serca… Proszę tylko poprawcie błąd „w kont” na „w kąt”, bo psuje ten piękny wiersz.
Piękne świadectwo mimo że jestem o wiele starsza właśnie to próbuję sobie wbic w głowę że powinnam swoje życie zmienić na inne tory zamiast energię i czas tracić na zaburzenia odżywiania powinna zająć się czymś ważnym.