Niedziela bez wilka: Ola, co nie musi być już na diecie

Wiem, że czytałaś już takich wiadomości tysiące, ale chcę się z Tobą podzielić moimi pierwszymi wrażeniami po lekturze Twojego bloga.
Wciąż nie mogę uwierzyć, jak wiele może zdziałać prosta zmiana perspektywy. To, co mnie uderzyło po obejrzeniu Twoich filmów i przeczytaniu kilku dosłownie postów, to niemożliwe dotychczas do wyobrażenia stwierdzenie, że nie muszę być na diecie!

W sensie nie muszę już nakładać na siebie kolejnych restrykcji lub planować wyrzeczeń i wtedy poczułam jakbym przez ostatnie kilkanaście lat ściskała się takim fantazmatycznym gorsetem, który właśnie się rozluźnił. Dla osoby, która wiecznie się odchudza, albo właśnie ma to w planach, albo wyrzuca sobie, że nie może zacząć od nowa, albo właśnie zakończyła kolejną dietę – to przyszło niczym objawienie.

Dopiero teraz zobaczyłam to nieustannie towarzyszące mi poczucie, że muszę się jakoś ograniczać, narzucać sobie jakiś reżim. Już samo uświadomienie sobie tego, że mogę odpuścić i w ten sposób dojść do właściwej wagi spowodowało, że chcę przeprowadzić na sobie ten eksperyment i do tego nie będzie to żadna forma krępowania swojego ciała. W tej jednej krótkiej chwili doznałam oświecenia, jakiego dawno potrzebowałam.

Nie jestem bulimiczką, nie objadam się jakoś dramatycznie, a jednak ten mechanizm, o którym piszesz i mówisz, dotyczy i mnie.
Dotychczas też myślałam, że rozwiązać tę zagadkę mogę jedynie w gabinecie terapeuty, ale – choć oczywiście ma to swoją wartość (samopoznanie, refleksyjność, praca z emocjami) – to nie pomaga w żaden sposób poradzić sobie z naszym stosunkiem do jedzenia.

Wydaje mi się też, że jeśli ktoś cierpi na bulimię to sprawa wydaje się o tyle „prostsza”, że szybciej może sobie zdać sprawę, że ma jakiś problem, że to jest „choroba”, o której się mówi i trzeba szukać pomocy. Inna sprawa, że sposób postrzegania tego mechanizmu przez „współczesną medycynę”, nie dostarcza rozwiązania radzenia sobie z nim.

Zaś kobiety, takie jak ja, które są na wiecznej diecie i mają zaburzoną relację z jedzeniem nawet mogą sobie nie zdawać sprawy, że to jest jakiś problem. U mnie też tak było, to taki jakby „normalny” stan bycia na diecie i pomiędzy dietami, a zajadanie tłumaczyłam sobie oczywiście złym samopoczuciem i nieradzeniem sobie z innymi emocjami. Kiedy ten gorset się rozluźnił – te emocje od razu zniknęły.

Wiem, że nie minęło jeszcze dużo czasu, ale już drugiego dnia – zanim jeszcze zastosowałam się do jadłospisu (potrawy są pyszne!) nie przejadłam się na kolację i o dziwo zostawiłam część sałatki, gdy poczułam, że się najadłam.

Teraz mam takie wrażenie, że to nie tylko niedostarczanie organizmowi odpowiedniej ilości składników odżywczych, ale samo poczucie skrępowania, konieczności ograniczania się powodowało, że mój gadzi mózg szukał jedzenia choć wcale, de facto, nie musiałam być aktualnie na diecie. Już samo wewnętrzne przekonanie o konieczności narzucenia sobie reżimu diety w nieokreślonej przyszłości powodowało, że postanawiał na wszelki wypadek się najeść, najlepiej słodyczami i aż do przejedzenia.

Wystarczyło mi jednak to proste stwierdzenie: „już nie musisz się odchudzać”, żeby normalnie poczuć sytość. Cieszę się, że na Ciebie wpadłam przypadkiem w internecie i jestem pewna, że mi się uda, bo nie czuję, że towarzyszy temu jakiś wysiłek. Myślenie w perspektywie wiecznego odchudzania było związane z ciągłym staraniem się, ograniczaniem, istna syzyfowa praca.

Dodam, że doskonale na moją wyobraźnię podziałał na mnie rzetelny kalkulator kalorii. Wystarczy, że włączymy tylko trochę ruchu, a zalecana kaloryczność posiłków w ciągu dnia, (nawet jeśli ma się w planach zrzucenie kilogramów) zaczyna rosnąć do niewyobrażalnych jak dotąd dla mnie rozmiarów. Dla osoby odchudzającej się, to jest na początku chyba najtrudniejsze do przyjęcia – trzeba jeść więcej, a nie mniej!

Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci powodzenia, to naprawdę wspaniałe co robisz.
Pozdrawiam Cię ciepło,
Ola

Published On: 15 grudnia, 2019Kategorie: ŚwiadectwaTagi:
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

4 komentarze

  1. Avatar
    Weronika 15 grudnia, 2019 at 6:55 pm - Odpowiedz

    Mijają trzy miesiące odkąd nie liczę kaloriii i minął ponad rok od ostatniego napadu obżarstwa. Nie byłam bulimiczką lecz dziewczyną której nieco się przytyło i postanowiła schudnąć i jak się domyślacie wybrała
    najgorszy sposób . Tkwiłam w tym od września 2017 roku . Do października gdy podjęłam pracę na kuchni jako kelnerka i nie miałam możliwości zapisywać tego co i ile jem. Jakież było moje zdziwienie i dosłownie czułam się tak wolna gdy poczułam głód i po prostu zrobiłam sobie kanapki. Zjadłam nasycilam się i … tyle. Przestalam obsesyjnie biegać teraz robię to 3-4 razy w tygodniu po 30 min.Uczę się jeść wszystko na nowo. (Opornie idzie mi ze słodyczami , nie mam problemu by zjeść pizze itd gorzej z ciastkami , może nie jem ich bo po prostu nie muszę ? Mały kawałek czekolady czasem zjem ) . W Sobotę dostałam pierwszy od dziewięciu miesięcy okres.. Przepraszam że tak to opisuje ale płakałam ze szczęścia nad zakrwawioną bielizną. W przyszłości chce zostać matką. Mam nadzieję że się uda. Za moment moje 18 urodziny.. Czy mogłam sobie zrobić lepszy prezent? Dziękuję Aniu. Z całego serca. Teraz musi być dobrze a będzie tylko lepiej. Ja to wiem bo nie robię już tych błędów , zmieniłam myślenie. Dzięki tobie. Stokorc dzięki. Płacze

    • Avatar
      Joanna 15 grudnia, 2019 at 9:58 pm - Odpowiedz

      Weroniczko jak dobrze, że w tak młodym wieku doszłaś do tego, że nie warto tkwić w zaburzeniach, aż Ci tego zazdroszczę (ale tak pozytywnie, nie żeby Ci to odebrać bo absolutnie nie, tylko tak z takim podziwem i szkoda, że ja nie umiałam tego odkryć w wieku 18 lat bo mam już 36 i nadal nie mogę przełamać pewnej bariery zaburzeń odżywiania). Co do miesiączki wcale się nie dziwię Twojej reakcji, też pewnie tak zareagowałabym gdym go ujrzała. Ciepło pozdrawiam:)

      • Avatar
        Weronika 16 grudnia, 2019 at 1:13 pm - Odpowiedz

        Kibicuje ci moja droga. Myślę że to da się zrobić. Naprawdę ci kibicuje i trzymam kciuki. Dawno tego nie robiłam ale pomodlę się za ciebie. Ściskam

    • Avatar
      Wilczo Glodna 16 grudnia, 2019 at 10:45 pm - Odpowiedz

      Mega. Jestem bardzo poruszona Twoim wpisem. Dziękuję za niego i powodzenia <3