Niedziela bez wilka: wystarczająco dobra Iza

Dzisiaj w ramach naszej niedzieli bez wilka, przedstawiam historię Izy, mojej podopiecznej:

*

Sierpień 2017

Witaj,

Piszę tego maila, bo potrzebuje Twojej pomocy. Właśnie przeszłam przez drugi w tym tygodniu atak. Nie wiem co mam robić. Łzy płyną mi po twarzy bo wiem że jestem chora, wiem że to co się ze mną dzieje nie jest normalne, ale nie potrafię tego kontrolować.

Moje problemy z zaburzeniem odżywiania zaczęły się w 2 liceum. Wtedy pierwszy raz w życiu słyszałam, że utyłam po wakacjach od byłej dyrektorki mojego gimnazjum. (…)
Teraz nie jestem w stanie poradzić sobie sama. Mam wzloty i upadki. Mam wrażenie, że moja bulimia i eating disorder nigdy się nie skończą.
Nabawiłam się Zespołu Jelita Nadwrażliwego. Nie mam pojęcia co mogę jeść, a czego nie, bo po wszystkim boli mnie brzuch i jest mi nie dobrze. Byłam na badaniach i wkrótce się dowiem na temat mojej nietolerancji żywieniowej.
Strasznie przytyłam. Nie mogę patrzeć w lustro. Wstydzę się spotykać ze znajomymi, bo wydaje mi się, że zaczną wytykać mi, że jestem taka gruba, a miałam piękne ciało kiedy się głodziłam.
Nie mam nawet ochoty ćwiczyć, a zawsze uwielbiałam sport. Zero motywacji i silnej woli, która kiedyś była moją mocną stroną. Za każdym razem zaczynam od nowa, za każdym razem kończy się wszystko fiaskiem. Nie mam żadnej kontroli. Wszystko kręci się wokół jedzenia.

Przyznam Ci się, że wpadłam też w taki stan lękowy, że nie mogłam się uspokoić, bo uświadomiłam sobie jaką krzywdę robię sama sobie. Boje się, że przez te 5 lat, doprowadziłam swój organizm do strasznego stanu i że nie będę mogła tego odbudować. Moje włosy są cienkie jak ogonek szczurka, a twarz opuchnięta. Od kiedy zaczęłam chudnąć mam problemu okresem. Lekarka powiedziała mi rok temu, że mój organizm nie wytwarza jakiegoś hormonu i będę musiała brać leki. Co jeśli nie będę mogła mieć dzieci? Sama pozbawiłam się takiej szansy!
Mam tyle planów na przyszłość. Nie chce tego rujnować.

Dzisiaj zadzwoniłam do mojej mamy i powiedziałam jej o wszystkim. Od samego początku do końca. Przyjęła to lepiej niż myślałam. Powiedziała mi, że zabierze mnie do psychologa, ale wątpię czy to jakkolwiek podziała.
Byłabym zainteresowana Twoim mentoringiem. Przeczytałam na stronie jak to wygląda i myślę, że to by mi się przydało.

Proszę, pomóż mi.

Iza

Po wymianie kilku maili udało nam się umówić na telefon i zaczęłyśmy trzydziestodniowy, intensywny mentoring, czyli naukę jedzenia NORMALNIE, połączoną z mocnym od-pieraniem mózgu ze wszystkich dietetycznych bzdur i strachów. Współpraca zakończyła się, jak to zazwyczaj bywa, sukcesem i łzami wzruszenia z obu stron.
Potem straciłyśmy kontakt na prawie półtora roku, aż w końcu Iza napisała.

*

Styczeń 2019

Witaj Aniu,

Długo zbierałam się do napisania tego maila, ale oto jest.

Zaraz po ukończeniu miesięcznego kursu, w sierpniu 2017 poprosiłaś mnie o napisanie tzw. testimonial. Jednak tego nie zrobiłam. Dlaczego? Prawda jest taka, że nie chciałam wierzyć, że to już. Nagle po 6 latach nie mam problemu z zaburzeniami odżywiania? W głowie słyszałam głos ‘przecież próbowałaś już tyle razy! Pewnie Wilk zaraz znowu mnie dopadnie.

Ale tak się nie stało. Właśnie mija 1,5 roku od momentu, kiedy skończyłam z kompulsywnym objadaniem się. :)

Oczywiście początki nie były łatwe. Trudno było mi zaakceptować nowa siebie, kiedy z 50 kg waga skoczyła do 65 kg (dla jasności mam 175 cm wzrostu), i kiedy musiałam pozbyć się wszystkich ukochanych ubrań w rozmiarze XS i kupić nowy zestaw w rozmiarze M. Łzy niejeden raz cisnęły się do oczu. Ale… były tego warte! W końcu zaczęłam cieszyć się jedzeniem, nie myląc tego bynajmniej z obżeraniem się do bólu brzucha i wymiotowaniem.

Nauczyłam się jeść regularne posiłki i wyzbyłam się nawyku głodzenia i objadania się na przemian. Co prawda – prawdziwy balans, wielkość posiłków, które są dla mnie wystarczające, odstępy między nimi – przyszły z czasem. Na początku nie miałam o tym pojęcia. Mój organizm był tak rozchwiany, że nie wiedziałam co to poczucie głodu i sytości. W tym momencie metabolizm się całkowicie wyregulował, waga spadła do zdrowego 57/58 kg (o czym dowiedziałam się dwa dni temu, bo przestałam się ważyć), a rozmiar wrócił do standardowego S, sprzed okresu anoreksji.
Poza tym, staram się ćwiczyć regularnie, ale nie jest to już dla mnie priorytet, jak do tej pory.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że odzyskałam siebie. Znowu jestem w stanie się skupić na nauce, na pracy, na relacjach z innymi ludźmi. I nie muszę kłamać. Co za ulga! Chyba nikt, kto nie przeszedł przez piekło anoreksji i bulimii nie jest w stanie docenić piękna, jakim jest normalne zjedzenie posiłku w kręgu znajomych – bez wyrzutów sumienia, bez siedzenia ze szklanką wody i wmawiania sobie i innym, że nie jesteś głodna albo szukania kibla, żeby zwrócić 10 kawałków sernika, bez planowania 3-godzinnego warkotu na drugi dzień i głodówki.

Smutne jest to, że wróciłam do punktu wyjścia. Zmarnowałam 6 lat mojego życia, żeby wrócić do tej samej wagi, która miałam na początku. I po co? Dla kogo? Cały czas staram się dotrzeć do sedna.
Myślę jednak, że odpowiedź jest prosta; presja ze strony otoczenia i perfekcjonizm. Oczekiwania innych i niska samoocena (świetnie do tej pory ukrywana).

Wyretuszowane modelki, influencerki, blogerki i cała ta zgraja w socialmedia, na okładkach. To niszczy młode dziewczyny i spacza percepcje rzeczywistych kształtów kobiety. To sprawia, że robimy sobie same krzywdę. Ja wiem, że moje włosy już nigdy nie będę tak gęste i lśniące jak kiedyś. Sama do tego doprowadziłam, a współczesne kanony piękna zaprowadziły mnie tam za rękę.

Tak bardzo boli mnie to, że coraz więcej dziewczyn zmaga się z takimi problemami, a społeczeństwo wydaje się być głuche. Potrzeba więcej ruchów związanych z ‘body positivity’. I nie, nie jestem za promowaniem otyłości. Jestem z tym, żebyśmy przestali wszyscy być tak powierzchowni, żeby 100% uwagi, która poświęcamy na nasz wygląd, przenieść na coś bardziej wartościowego, na promowanie dobra, walki o zrównoważony rozwój, czyste powietrze, ekologię.

Mimo, że pozbyłam się bulimii i anoreksji, dalej pracuje nad tym, żeby w pełni zaakceptować i pokochać siebie. Jest coraz lepiej, ale dalej przychodzą dni, kiedy nie mogę spojrzeć w lustro, kiedy chce mi się płakać.

Postanowiłam, że rok 2019 będzie inny, że to będzie rok, w którym przejdę na druga stronę. Pierwszy krok – usunięcie wszelkich kont na Instagramie, Facebooku, Pinterest i czym tam jeszcze. Zauważyłam, że ma to ogromy wpływ na to jak postrzegam samą siebie. To niekończąca się konkurencja, to porównywanie. To jest tak… męczące i przytłaczające. Zadałam sobie pytanie, czy to ma sens? Przecież mam inne problemy na co dzień. Po co dokładać sobie jeszcze jeden? Koniec z tym!

Widziałam Aniu, że czasami postujesz na swoim blogu listy od swoich podopiecznych. Nie wiem, czy zdecydujesz się podzielić z innymi moim. Niemniej jednak, chciałabym go zadedykować wszystkim kobietom i dziewczynom, które zmagają się z zaburzeniami odżywiania, i brakiem wiary w siebie.

KAŻDA Z NAS JEST WYSTARCZAJĄCO DOBRA, WYSTARCZAJĄCO PIĘKNA, WYSTARCZAJĄCA KOMPETENTNA I WYSTARCZAJĄCO ZDOLNA! A CO NAJWAŻNIEJSZE, KAŻDA Z NAS JEST UNIKATOWA! Skupmy mi się na tym co ważne i nie traćmy czasu, nie rujnujmy własnego zdrowia, starając się dotrzeć do sztucznie wykreowanego ideału.

Pozdrawiam Cię serdecznie z Kopenhagi!
Iza

Historia Izy to coś niesamowitego, a z drugiej strony… bardzo powszechnego. Widzę codziennie jak kobiety z którymi pracuję, budzą się ze snu. Jeżeli i Ty chcesz być jedną z nich, napisz do mnie: [email protected]

Published On: 27 stycznia, 2019Kategorie: ŚwiadectwaTagi: ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

22 komentarze

  1. Agata 27 stycznia, 2019 at 2:19 pm - Odpowiedz

    Mam 175 cm wzrostu i gdy czytam, że waga spadła do ZDROWYCH 57kg to płakać mi się chce. Ja tyle ważąc wyglądałam bardzo złe i byłam tak wychudzona, ze kości przebijały mi się przez skore powodując siniaki. Bardzo chce zatem wierzyć, ze autorka tego listu jest już zdrowa :)

    • Wilczo Glodna 27 stycznia, 2019 at 3:09 pm - Odpowiedz

      Kochana, Iza jest dziewczyną bardzo drobną z natury. Niewielki procent kobiet tak właśnie wygląda. Zapewniam że Iza jest zdrowa, a Ciebie proszę, byś się nie porównywała do kogoś filigranowego, bo to nie ma najmniejszego sensu. Ściskam.

    • jadrowa 27 stycznia, 2019 at 5:01 pm - Odpowiedz

      Też nie wierzę i zapewnienia autorki mnie nie przekonają. Takie podawanie wagi, wymiarów i ogólnie „normalnego” rozmiaru S (!) jest bardzo krzywdzące dla osób „większych”, które mogą mieć nawroty… A podobno to media pokazują chude kobiety…

      • Wilczo Glodna 27 stycznia, 2019 at 7:33 pm - Odpowiedz

        No to przykro mi. Wszyscy skupili się na kilogramach, zamiast wczytać się w treść świadectwa, które mogła napisać tylko osoba zdrowa, z poukładanym światopoglądem.
        A w ogóle dlaczego to, że ktoś jest filigranowy jest krzywdzące dla osób, które nie są? To co ma Izka zrobić? Utuczyć się na siłę, żeby usatysfakcjonować resztę? Zakryć się burką na ulicy?
        Nie widzisz słońce, że teraz ją piętnujesz i dyskryminujesz, bo jest „chuda”? To naturalnie szczupła osoba nie ma już prawa do życia w zgodzie ze swoim ciałem?
        Zresztą ja też noszę rozmiar S i co? Czy rozmiar determinuje wartość człowieka? Ehh

        • bez przesady gady 27 stycznia, 2019 at 10:13 pm - Odpowiedz

          Ja widziałam akcję Anki (to na ulicy z serduszkami) jak była w bieliźnie. Bez przesady, nosi może rozmiar S ale chuda nie jest, jest normalnie szczupłą kobietą. Prawdę mówiąc, trochę mnie to pocieszyło (to co do przytyków na temat wagi), bo też jestem „miękka” i wszędzie, gdzie nie mam mięsni ,to widzę sadło :D

          • Ilia 28 stycznia, 2019 at 1:29 pm

            No widzisz ja też widziałam ten filmik i odebrałam Anię jako bardzo drobną, nie chudą – chudość to wystajace obojczyki i żebra, ale drobną. Percepcja każdego z nas jest inna, wiec chyba nie warto tego tak anaizować

          • Iza 28 stycznia, 2019 at 9:50 pm

            Ja tez widzialam ta relacje! To pierwszy raz kiedy zobaczylam Anie. Wtedy jeszcze wgl nie myslam, ze jestem w ciezkich tarapatach. Wtedy 'wszystko mialam pod kontrola’. I zgadzam sie calkowice. Ja w trakcie zaburzen nosilam xs a czasami nawet xxs. Szalenstwo! Dlatego w tym momencie S/M jest dla mnie calkowice zdrowe :)

      • Ilia 28 stycznia, 2019 at 1:30 pm - Odpowiedz

        Ale jeżeli ktoś przed zaburzeniami miał rozmiar S czy XS to to jest dla niego zdrowy rozmiar.

  2. poczwarka 27 stycznia, 2019 at 5:06 pm - Odpowiedz

    Zgadzam się, niestety, ja po 15 (!) latach ED jestem w punkcie wyjścia… Ważę tylko co na początku „zabawy”, ALE mam obwisłe piersi, nadmiar skóry WSZĘDZIE (po wielu jo-jach), rozstępy na całym ciele, wypadające włosy, zimne stopy i dłonie, ciągłe uczucie głodu (nawet na dobrze zbilnasowanej diecie 2500 kcal), zaburzone krążenie i meszek na całym ciele. Więc nie, nie każda nadaje się na szybkie „leczenie” ,mentoringiem i to nie jest tak, że kilka miesięcy zdrowej diety nagle odwróci skutki wielu lat ED. Może jak ktoś jest młody, to owszem. Ja jestem ok. 40stki, zmarnowałam życie na ED i nie mam NIC. Tylko brzydkie, zniszczone ciało i chorą głowę. Chciałąbym jak te młódki u Ani wierzyć jej, mieć siły, chcieć jeść jak Ania pokaże…

    • Wilczo Glodna 27 stycznia, 2019 at 7:27 pm - Odpowiedz

      Kochana, właśnie kończy u mnie mentroing mama dwójki dzieci, po 40stce. Widziałam jej zdjęcie „przed” (trzy tygodnie temu) i z dzisiaj. 10 lat różnicy!
      Zresztą zaraz ją poproszę, żeby się wypowiedziała.
      Poza tym ja nie obiecuję, że kogoś wyleczę i odwrócę skutki jego wieloletniego ED. Cudów jeszcze nie potrafię czynić.
      Ja mówię, że nauczę daną osobę NORMALNIE jeść. A to duża różnica.

      Przykro mi słońce, że zmagasz się z takimi konsekwencjami :(

      • poczwarka 27 stycznia, 2019 at 10:03 pm - Odpowiedz

        Hej, Aniu, dziękuję za odpowiedź. No przykro, że takie konsekwencje, bo jak czytam, jak to dziewczyny zadowolone i takie zdrowe i ładne i szczupłe (jak w tej notce) po wyjściu z bulimii, to pukam się w głowę i myślę: cholera, na pewno piszemy o ED? Bo ja byłam zdrową, normalną nastolatką, potem zaczęłam się odchudzać, później bed, wpadłam w anoreksję bulimiczną, w końcu przeszłam na czystą bulimię… i jak obcuję ze starszymi babkami i dziewczynami, czytam ich wypowiedzi, emocje, to widze, że niestety też mają zniszczone ciała. Bo to dużo lat wahań wagi, u mnie nawet zmiana 5 kg robi różnicę, mam tak zajechana ciało, że jak czytam wypowiedzi tutaj, to nie wierzę, jak to możliwe. Naprawdę, w jakim świecie ja żyję :/

  3. Barbara 27 stycznia, 2019 at 7:51 pm - Odpowiedz

    To ja,mam dwoch wspanialych corek, to ja wlasnie koncze mentoring u Ani,to ja NOWA JA,potrafię normalnie jeść,nie wymiotuje,ciesze sie kazda chwilą, jakbym.zycie odzyskala po… 15 latach wiszenia nad klopem i wciskaniu sie w dzinsy xxs,jak jakas zeschizowana baba,TO Dzieki MENTORINGowi Ani dostalam nowe zycie,w ktorym wszystko jest takie proste,przyjemne,a jedzenie jest skladowym.elementem dnia,ktore w calosci pozostaje w żołądku! Dzieki Aniu

  4. Iza 27 stycznia, 2019 at 8:12 pm - Odpowiedz

    Witajcie dziewczyny!

    Przede wszystkim dzieki Aniu za zapostowanie mojego swiadectwa. :) Bardzo milo mi z tego powodu.
    @Agata i @Jadrowa, moge was zapewnic, ze jestem w pelni zdrowa. Tak jak napisalam – nie waze sie, nie mierze sie. Zrobilam to po raz pierwszy tuz przed napisaniem maila (z czystej ciekawosci), ale bynajmniej nie jest to moj zwyczaj. Jestem z natury drobna osoba, mam drobne kosci – tak bylo zawsze. Takze nie musicie sie martwic. :) Celem mojej wypowiedzi nie bylo nakladanie presji na inne osoby albo wzbudzenie oburzenia. To co chcialam przekazac, to fakt, ze wreszcie wyzbylam sie obsesji na pukncie mojego wygladu i perfekcjonizmu, ktory ma niszczycielska moc. Dla mnie to ogromny krok w przod :) Bez Ani to by sie na pewno nie stalo. I mail, ktory zapostowala, nie byl pierwszym. Probowalam przez rok wyjsc z tego sama, ale nie dalam rady. Dopiero wsparcie ze strony kogos doswiadczonego umozliwilo mi taka zmiane.
    Tak na marginesie, cudownie by bylo gdyby kazdy z nas skupil sie na tym co dobre, i cieszyl sie z innymi zamiast szukac powodow do klotni.

    • iskierka 27 stycznia, 2019 at 10:09 pm - Odpowiedz

      Nie sądzę, że to co napisały dziewczyny wyżej jest powodem do kłótni. Gratuluję że ci się udało :) myślę,że kazdy miałby lepiej gdyby miał wsparcie. Ale niestety w życiu róznie z tym bywa. mnie rodzina nigdy nie rozumiała, dla nich nawet depresja w którą później wpadłam, była fanaberią. Chłopak też nie ogarniał jak można TYYYYLE zjeść.
      A co do przytyków, to myślę, że im chodziło o podawanie wagi, bo faktycznie ważysz malutko, a osoby po ED są wyczulone na takie sprawy i nie chodzi o naturalną chudość czy bycie drobnym. Trzymam kciuki za ciąg dalszy i też mam nadzieję, że nie obcinasz kalorii, nie wyrzekasz się smakołyków i jesz jak normalni ludzie. Jeszcze raz gratuluję. :)

    • Gosia 28 stycznia, 2019 at 12:34 am - Odpowiedz

      Izunia, piękne słowa
      Pozdrawiam rownież z Kbh

  5. Joanna 27 stycznia, 2019 at 11:12 pm - Odpowiedz

    Zgadzam się że my osoby z zaburzeniami odżywiania zbyt skupiamy się na wadze bo ja również czytając list zaraz porownalam swoją i stwierdziłam że w takim razie moja też jest ok.( a próbuje wyjść z anoreksji ) tylko rzeczywiście każda osoba ma inną budowę. Mysle że uwagi i zdania dziewczyn są też bardzo cenne bo piszą to co myślą. Bo przecież my osoby z zaburzeniami mamy tendencję do oszukiwania się. Nie twierdzę że Iza samą siebie oszukuje. Chodzi mi o to że że inne osoby zauważają sprawy które są wazne i piszą o swoich obawach. Ania napisała że Iza jest zdrowa i filigranowa i sprawa zalatwiona. Właśnie cenne jest to że możemy pisać to co myślimy. Bo jak ma się obawy to warto o tym pisać właśnie dla dobra tej osoby. W tym wypadku wychodzi na to że Iza jest zdrowa ale w innym mogłoby się okazać że ktoś oszukuje się i takie uwagi są potrzebne. Dla mnie wyznacznikiem zdrowia jest okres. Ja przez zaburzenia straciłam go i nie wiem czy go odzyskam, chociaż myślę że u mnie to nie tylko sprawa przytycia (chociaż to podstawa) ale też blokada psychiczna.

    • bańka mydlana 28 stycznia, 2019 at 12:34 am - Odpowiedz

      Też traciłam wiele razy miesiączkę, teraz mogę zejść do bmi poniżej 18 i dalej mieć normalny okres :/

    • Iza 28 stycznia, 2019 at 9:56 pm - Odpowiedz

      Hej Joanno, masz racje. :) I u mnie tez wyznacznikiem byl okres. W trakcie anoreksji/bulimii zaczelam brac tabletki antykoncepcyjne bo bez nich nie mialam okresu nawet 6-8 miesiecy. Lekarze jednak nie pogrzebali za gleboko w mojej glowie (albo po prostu swietnie to ukrylam) i dali mi szanse na 'fiksyjny okres’ wywolany sztucznymi hormonami. W tamtym roku w czerwcu przestalam brac, ale okres zostal i caly czas jest reguralny, bez wspomagaczy. Jestem pewna, ze to dzieki temu ze wrocilam do normalnej wagi i moj organizm sie ustabilizowal.

  6. nziółko 28 stycznia, 2019 at 12:35 am - Odpowiedz

    Polecam do poczytania, pogląd, że nałóg to niezaspokojone emocje i potrzeba więzi: http://www.psychologiawygladu.pl/2016/06/wszystko-co-wiemy-o-uzaleznieniach-jest.html

  7. Kasia 28 stycznia, 2019 at 1:55 pm - Odpowiedz

    Mam 38 lat. Przez 25 lat miałam ed. Teraz powoli wychodzę.. na okres już nie czekam- w wyniku zaburzeń miesieczkowania razem z ogromną cystą wycięto mi 1.5 jajnika. Nie urodziłam dzieci. Ciało wraca do formy- tzn przebieram na wadze.. przed ed byłam raczej pulchna więc nie spodziewam się, że waga zatrzyma się poniżej 70 kg.. Mam 178 wzrostu. To nieprawda, że wszystko stracone.. wielu rzeczy nie cofnę, ale cieszę się tym co wraca do formy. Dziewczyny, im wcześniej z tym zerwiecie- tym więcej ocalicie SIEBIE.

    • Daria 29 stycznia, 2019 at 9:39 pm - Odpowiedz

      Kasia chętnie bym z Tobą porozmawiała (mamy podobną sytuację) czy możesz zostawić jakiś namiar na siebie np. adres@

      Dziewczyny POZDRAWIAM GORĄCO!

  8. Terenia 28 stycznia, 2019 at 2:32 pm - Odpowiedz

    Czytając ta historie jakbym widziała swoje życie. Jestem na początku drogi wyjscia i większy rozmiar mocno mnie deprymuje ale wiem ze to się zmieni…
    Mam sile, mam checi do życia, mam znowu miesiączki, mam plany.
    Te świadectwa ozdrowienia bardzo do mnie przemawiają- świetny pomysł Aniu! Dzięki!