Niedziela bez wilka; Zuza, co o dziwo, nie jest głupia

Myślę, że jestem w stanie powiedzieć już, że moja podróż z choroba dobiegła końca.
Na bulimie i anoreksje choruje od 11 roku życia, teraz mam 26 lat. Moja waga wahała się między 45 kg a 100 kg (raz przytyłam z 51 kg do 100 w 6 miesięcy, to się nazywa extreme hunger).

Potrafiłam nie jeść tydzień, ćwiczyć tabatę 5 razy w tygodniu i głód zapijać kawą i zagłuszać papierosami.
Około dwa lata temu, po latach choroby postanowiłam przestać wymiotować, obżerać się i powoli po prostu się zabijać, żyjąc jako warzywo, które je, rzyga albo obsesyjnie ćwiczy, sprawdzając nerwowo co 5 minut swoje odbicie w lustrze. Po roku samodzielnej pracy nad sobą z takim sobie efektem, zapisałam się na mentoring u Ani (Ania dziękuje!), po czym sama jeszcze po nim ostro nad sobą pracowałam i wiecie co? Jest ok. Naprawdę całkiem OK.

Przytyłam od początku recovery myślę z 10 kg, bo jeszcze miałam kilka okresów obżarstwa i głodówek, ale od grudnia jem bardzo zdrowo, ale normalnie: to znaczy węgle, tłuszcze (łyżka masła orzechowego, a nie główka od szpilki, tost z serem why not), rzadko słodycze etc. I od grudnia ważę tyle samo. Ale to nie jest ważne, bo zaczęłam mieć w d*pie wagę. O ile nie mam sporej nadwagi jest ok. Zaczęłam w końcu robić postępy w jodze i uprawiam w końcu tylko jogę, bo ja uwielbiam. Nie katuje się już na siłowni czego szczerze nienawidziłam.
Wiec po pierwsze: z tego gówna da się wyjść – nie ważne jak głęboko jesteśmy w nim zakopani.

Teraz mniej przyjemna część, ale przeczytajcie proszę:

Lata papierosów, kawy, alkoholu na pusty żołądek, wymiotów i obżarstwa zniszczyły mi zdrowie. Nabawiłam się masy nietolerancji i choroby autoimmunologicznej układu pokarmowego, co oznacza, że nie mogę jeść większości produktów. Był okres, że jedyne na co nie reagowałam wymiotami i bólem brzucha było mięso, a byłam wege. Przez pół roku leżałam w łóżku, płacząc z bólu i czując, że ktoś mi wypala jelita i żołądek.

Nabawiłam się astmy mając 21 lat. Tak, refluks spowodowany ciągłym wymiotowaniem też wpływa na rozwinięcie się astmy.
Całe ciało mam w rozstępach, mój biust wyglądał bardzo źle (teraz odkąd w ogóle nie wymotuje zrobił się ładniejszy). Mam straszny celulitis (nawet na rękach). Mam zapalenie stawów, refluks, przepuklinę żołądkowo-przełykową, problemy z sercem, osteoporozę. Fajnie, co nie?

Przez bulimie poszłam na gówniane studia. Miałam dwa podejścia do magisterki. Zaczęłam doktorat, który przerwałam. Szczerze, ludzie uważali mnie za debila, mimo że byłam bardzo mądrym i pilnym dzieckiem i myślałam, że zostanę naukowcem albo lekarzem. Smutne co nie?

Byłam w gównianych związkach, toksycznych relacjach z ludźmi. Rzygałam w toaletach publicznych, rzygałam nawet w Malezji nad publiczną kucaną toaletą. Rzygałam tortem urodzinowym mamy, rzygałam na wigilii, na kolacji z chłopakiem, na konferencji, na imprezie, w każdym McDonaldzie i stacji benzynowej w miastach, gdzie mieszkałam. Wiecie, że robicie to samo i czujecie się tak samo źle jak ja.

Wydalam tysiące złotych na żarcie i ciuchy, bo ciągle zmieniał się rozmiar, w którym chodziłam. Te lata to naprzemienne jedzenie i rzyganie bez momentu na zastanowienie się nad sobą, poczytaniem książki, byciu tu i teraz. Wegetacja.

Ale wyszłam z tego. Mogę powiedzieć, że na 95% jestem już zdrowa (bądźmy realistami; nadal czasem myślę, że mogłabym trochę schudnąć albo obciąć węgle) i moje życie bardzo się zmieniło. Co się okazało, nie jestem głupia, a wręcz przeciwnie – mój mozg działa, jak trzeba, co mnie trochę zdziwiło. W 3 tygodnie nauczyłam się programować, dostałam pracę w zawodzie, a tydzień temu dostałam się na studia na bardzo dobry zagraniczny uniwersytet, na kierunek bazujący na matematyce, genetyce i programowaniu. W mieście, gdzie zawsze marzyłam, żeby mieszkać, na uniwersytet, gdzie nie przyjęli mnie 3 lata temu. Nie żałuję, że mimo 26 lat i już jednej magisterki, idę jeszcze raz na studia zacząć od nowa i w końcu przyłożyć się i wykorzystać mój potencjał do czegoś przydatnego.

Po prawie roku od początku recovery mam więcej energii, lepsze relacje z ludźmi (przyjaciółmi i w pracy), mniej płacze, nie mam już prawie stanów depresyjnych, a moja relacja z jedzeniem też jest zdrowsza. Akceptuję nie tylko swoje ciało, ale całą siebie, z każdą wadą i zaletą.

Lepiej śpię, poprawiły mi się włosy, jestem bardziej pewna siebie i mam, można powiedzieć, wywalone dużo bardziej niż wcześniej. Mam większe libido, nie wstydzę się tak bardzo ciała i nie czekam aż schudnę te kilka kilo, żeby pokazać się nago. Odkryłam nowe pasje: rośliny, czytanie książek, jogę i ajurvede i uczenie maszynowe (taka bardzie zaawansowana matematyka, znajdź niepasujące słowo).

Dużo gotuje, z przyjemnością chodzę na targ wybierać warzywa. Z przyjemnością jem sałatki i buddha bowle. Z przyjemnością ćwiczę jogę (codziennie) i biegam, nie żeby schudnąć, ale żeby nie rozwalić sobie kręgosłupa siedzącą pracą. Znowu jestem wege i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Co ciekawe teraz będąc grubsza niż kiedyś odżywiam się 1000 razy lepiej. Nie jem śmieci, cukru, chipsów słodyczy. Nie dlatego, że sobie zabraniam, ale dlatego że zaczęłam w końcu szanować swoje ciało i zdrowie.

Bardzo Wam życzę tego samego. Wiem, że bulimia to między innymi praca nad swoimi emocjami i brakiem akceptacji. 'Jak schudnę będę lepsza, moje życie się zmieni’. Co się zmieni? Nic.
Pomyśl, jeśli jesteś w stanie czemuś poświecić się tak bardzo, że możesz głodzić się i uparcie chodzić na siłownię, co mogłabyś osiągnąć gdybyś władowała cały ten potencjał w coś pożytecznego?

Trzymam kciuki, żeby udało się Wam przerwać to błędne koło!

Zuza

Published On: 17 maja, 2020Kategorie: ŚwiadectwaTagi: ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

9 komentarzy

  1. Avatar
    Nescafe 17 maja, 2020 at 10:33 am - Odpowiedz

    Dobry wpis… inspirujacy…

  2. Avatar
    Zofia 17 maja, 2020 at 2:50 pm - Odpowiedz

    Ooo, z tą tabatą to ja, tyle że 7 x w tygodniu XD Kompensowanie jedzenia ćwiczeniami to mój największy problem, wymioty są (dopiero?) na drugim miejscu.

  3. Avatar
    Joanna 17 maja, 2020 at 5:05 pm - Odpowiedz

    Wielki szacun Zuza. Brawo, brawo za odwagę wyjscia z zaburzeń odżywiania i budowania pożytecznego życia. Naprawdę bardzo Podziwiam, trzymaj tak dalej!!

  4. Avatar
    Kkk 17 maja, 2020 at 5:36 pm - Odpowiedz

    Wow. Jesteś najdzielniejsza!

    • Avatar
      Zuza 25 maja, 2020 at 3:49 pm - Odpowiedz

      Dodam jeszcze jedno. W sobote po raz poerwszy od stycznia widzialam soe ze znajomymi. Byl tam tez tata jednej z dziewczyn ktory widzial mnie rok temu w apogeum bulimio tabatozaleznosci. Spojrzal na mnie i mowi „jaka sie pelniejsza zrobilas zuza jestes w ciazy?”. Poplakalam sie zrobilam awanture i wyszlam. A teraz siedze i mysle, ze ta reakcja byla tak durna. Jakby to byl koniec swiata. Nie ma co dziewczyny

  5. Avatar
    Melisa 17 maja, 2020 at 9:42 pm - Odpowiedz

    Bardzo dobre świadectwo! Pozdrawiam autorkę i życzę powodzenia!

  6. Avatar
    A 19 maja, 2020 at 8:41 pm - Odpowiedz

    *cellulit. Cellulitis to zapalenie skóry i tkanki podskórnej wywołane infekcją bakteryjną.

  7. Avatar
    Sylwia 25 maja, 2020 at 9:24 am - Odpowiedz

    Brawo Zuza! <3

  8. Avatar
    Edzia 6 lipca, 2020 at 11:18 am - Odpowiedz

    Wielki szacun,sama prawda,jakbym czytała o sobie.Mnie również oświeciło,że po ataku zawsze coś zostaje i to nie mało.Szlag trafił cały mój perfekcjonizm i płukanie żołądka do czystej wody.Trzymaj się Zuza,to był mądry i bardzo potrzebny post.Dzięki.