Przeciętność

Ostatnio poruszyła mnie wypowiedz mojej podopiecznej. Swoją drogą ślicznej kobiety, która w ogóle – jeszcze – tego nie widzi (aczkolwiek coś tam już zaczyna się zmieniać).
W jednej z naszych konwersacji próbowałam ją przekonać, że nie jest żadnym potworem, tylko normalną, ładną dziewczyną (tu uwierzcie mi na słowo) i dostałam taką odpowiedź:

Aniu czy pisząc ” masz normalne ciało” masz na myśli pozytywnie czy negatywnie? To dobrze czy źle mieć normalne? Ładne czy brzydkie? Słyszałam o sobie że mam szczupłe ciało ale normalny brzuch i jestem pogubiona bo wg mnie normalne to takie zupełne przeciętne, czyli nic nadzwyczajnego, czyli nie szczupłe.. chodzi mi to po głowie..

Czy to nie przykre jak bardzo odłączyłyśmy się od swoich ciał, że mamy takie dylematy?

Bo przecież normalne jest piękne. Mamy ciała zaprojektowane przez samą Matkę Naturę, do życia na tej Ziemi. Każdy, kto słucha jej głosu odzywającego się w głodzie i sytości, nie jest ani gruby ani chudy. Jest normalny właśnie, przeciętny. A przeciętny oznacza szczupły i sprawny.
Czy to jest złe? Brzydkie?

Kiedy idziesz ulicą mijasz tysiące po prostu ładnych dziewczyn, wyglądających dokładnie tak samo jak Ty. Czego chcieć więcej? Żadna z nas nie ma przerwy między udami zaobserwowanej na wybiegach mody, talii osy z reklamy i ust na pół twarzy (no chyba że zrobionych, ale wiesz sama jak to wygląda).
Aby rzucać się w oczy musiałabyś urosnąć na dwa metry lub schudnąć do 30 kg. Wtedy i tylko wtedy każdy by się na Ciebie gapił. Byłabyś inna, wyjątkowa. Chciałabyś tak? Nie? Zaakceptuj więc swoją normalność.

Pomyśl sama, gdy patrzysz na kwiaty, na drzewa, na zachwycające dzikie zwierzęta, czy myślisz sobie: „Ale to przeciętne, buuu. Dajcie mi lepsze kwiaty i niech te zwierzęta będą bardziej fit”? No nie! Zachwycasz się cudami natury takimi jakie one są bez myślenia, że trzeba coś poprawić, zmienić, że kolor płatków powinien być inny.
A przecież Ty sama jesteś częścią natury… Dlaczego Ciebie trzeba poprawiać i nigdy nie jest dość dobrze?

Kto włożył Ci w głowę że ma być PONAD przeciętnie, inaczej? Że to jest ideał?

Wiesz kto? Ludzie którzy mają w tym złoty interes, na przykład producenci żywności.
Czy wiesz, że ten przemysł wydaje miliony dolarów rocznie na badania nad najbardziej uzależniającymi nas kombinacjami smaku? (Polecam książkę „Salt, Sugar, Fat” Michaela Moos’a) Tak, aby zrobić z Ciebie narkomana, który przyjdzie po kolejną dawkę pustych kalorii.
A nawet z samej Wilczej wiesz co się dzieje gdy jesz puste kalorie? Twoje ciało domaga się brakujących składników odżywczych, a więc jesz co raz więcej, by je sobie dostarczyć (oczywiście jedzenia od którego zdołano Cię uzależnić) i w efekcie… tyjesz.

Na tak przygotowany grunt wkraczają specjaliści od diet, którzy teraz Cię odchudzą. Sprzedadzą Ci książki, programy, diety, specyfiki, usługi trenerskie, liposukcje, operacje…
Żeby to jednak było możliwe, najpierw trzeba wyprać Ci mózg kolorowymi gazetkami, reklamami i całym przekazem medialnym, że masz wyglądać TAK a nie inaczej – ponad przeciętnie, nierealnie – jak przedstawiciel nowej rasy: Homo Photoshopus.
Winimy za to Instagram? Instagram to powiększony do kolosalnych rozmiarów efekt sieczki w głowie jaką nam zrobiono.
Wiele kobiet tam publikujących, po prostu wierzy w to, że muszą taki wygląd to mus i wypinają przepuszczone przez filtry, wyrzeźbione na siłowni tyłki.
Jakby w życiu nie było nic lepszego do roboty.

A prawda wygląda tak:

Żródło: https://www.boredpanda.com/health-blogger-instagram-real-life-difference-saggysara/

Bo przecież to wszystko ściema, obróbka graficzna i dobry marketing. Kazali nam wierzyć, że coś jest z nami nie tak, że musimy to natychmiast naprawić, że nie możemy być po prostu sobą – normalnymi dziewczynami.
Że normalne jest złe.

I jaki mamy tego efekt? Jesteśmy nienormalne, zaburzone, zafiksowane na dietach, siłowni i innych substytutach prawdziwej egzystencji. Poruszamy się jak we mgle, goniąc za czymś co po prostu NIE ISTNIEJE.

Widzisz to? Oszukali nas, nabrali, wcisnęli kit, który kupiłyśmy płacąc za to swoim zdrowiem i życiem.
Aha, no i pieniędzmi – a jakże.

Published On: 20 marca, 2018Kategorie: MediaTagi: , , , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

16 komentarzy

  1. Avatar
    anka 20 marca, 2018 at 5:50 pm - Odpowiedz

    oszukali nas… :(

  2. Avatar
    Ola 20 marca, 2018 at 6:11 pm - Odpowiedz

    Dziękuję Ci za ten wpis! Dla mnie meega, przemówił do mnie..jestes WIELKA:*

  3. Avatar
    Baśka 20 marca, 2018 at 9:09 pm - Odpowiedz

    Ja nie byłam normalna nigdy. Zawsze byłam grubym dzieckiem, grubą nastolatką, a teraz jestem grubą kobietą. Jako osiemnastolatka przy wzroście 160cm ważyłam już 72 kg. Potem było już tylko więcej. Moje zaburzenia odżywiania nie wyrosły na gruncie tego, że chciałam poprawić swoją normalność. Ja zawsze jadłam za dużo… Co z takimi ludźmi jak ja?

  4. Avatar
    Michalina 21 marca, 2018 at 8:48 am - Odpowiedz

    Post bardzo w punkt!

  5. Avatar
    Kasi 21 marca, 2018 at 6:53 pm - Odpowiedz

    Hej, śledzę bloga od dawna, nie mam bulimii, jednak moim problemem są kompulsy (teraz już wiem, że jadłam za mało i połowę życia byłam na diecie!), wszystko idzie super, jestem codziennie najedzona a przez to mniej zmierzła a nawet szczęśliwa:) jednak problem tkwi w ćwiczeniach fizycznych, żeby zrzucić parę kg chodzę na fitness raz w tygodniu, staram się też cwiczyć w domu co jakiś czas, nie znalazłam nigdzie na stronie odpowiedzi ile właściwie muszę ćwiczyć żeby było ok? Jeśli dobrze zrozumiałam Aniu to na początek codziennie a jak metabolizm ruszy to aktualnie ćwiczysz 2 razy w tygodniu? Jeśli na początek codziennie to przez jak długi czas? Rok? pół roku? Teraz ćwiczysz dwa razy w tygodniu,ale po godzinie czy po pół? Zniechęca mnie idea codziennych ćwiczeń :(

    • Avatar
      Wilczo Glodna 22 marca, 2018 at 10:03 am - Odpowiedz

      Kochana ja ćwiczę 5-6 razy w tygodniu po godzinie. Ale to mój jedyny ruch w ciągu dnia. Tak to siedzę przed kompem. Zacznij kochana od 10 min dziennie na początek. Małymi krokami. Potem jeżeli chcesz ćwiczyć dłużej, to myślę że 3 razy w tygodniu to minimum.

  6. Avatar
    Julia 22 marca, 2018 at 3:02 pm - Odpowiedz

    Kazda mama powinna przekazac to swojej dorastajacej corce .

    • Avatar
      Wilczo Glodna 23 marca, 2018 at 7:54 am - Odpowiedz

      Dziękuję :*

  7. Avatar
    Joanna 22 marca, 2018 at 5:31 pm - Odpowiedz

    Mam nadwagę 20kg i to oznacza, że jestem NIEnormalna? Oczywiście, że nie!!! Jestem taką samą dziewczyną jak ta, co waży 50 czy 130….

  8. Avatar
    Joanna 22 marca, 2018 at 10:39 pm - Odpowiedz

    Zaraz, chwila. Czy ja w takim razie nie jestem przeciętna, skoro nie jestem szczupła? Trzeba mnie paluchami wytykać czy jak?

    • Avatar
      Iwona 23 marca, 2018 at 2:24 am - Odpowiedz

      No, jeśli chcesz czepiać się słów… W tym wypadku normalny znaczy tyle, co mieszczący się w określonej przez lekarzy normie wagowej. Czy osoba z 20 kg nadwagi mieści się w normie? Sama sobie odpowiedz.
      Natomiast przeciętny to typowy dla danego środowiska. Osoba z nadwagą będzie przeciętna w Wisconsin, ale w Etiopii już nie. I tyle.

    • Avatar
      Wilczo Glodna 23 marca, 2018 at 7:53 am - Odpowiedz

      To wyciągnęłaś słońce z tego posta? Że trzeba Cię paluchami wytykać? ;)

  9. Avatar
    Marcin 23 marca, 2018 at 12:19 pm - Odpowiedz

    Bardzo fajny blog, skierowany głównie do kobiet lecz myślę, że faceci też borykają się z problemem bulimii (jak ja). Ten cały świat fitness dążenie do perfekcji nas wykańcza. Od wielu lat panicznie boje się przytyć, źle wyglądać fajnie, że są osoby które rozumieją.

  10. Avatar
    Joanna 28 marca, 2018 at 10:02 am - Odpowiedz

    Absolutnie nie:D Ale mi się spodobało:D Głównie to JA siebie wytykam:)

  11. Avatar
    m 15 kwietnia, 2018 at 2:05 pm - Odpowiedz

    Heh, na forach o odchudzaniu powiedzieć komuś, że jest „przeciętny”, czy „normalny” to największa obelga. Bo przecież można mieć zwyczajną pracę, kiepskie oceny w szkole, irytujący charakter czy nieciekawą pracę, ALE ciało trzeba mieć idealne.