Sport przy recovery

Dzisiaj, zanim przejdziemy do wpisu, chciałabym Ci przedstawić naszego nowego ilustratora. Jest nim dobrze wam znany z Wilczego Stada, Mr. Janik Bermudzki – osobowość o tyle barwna, co – jak się okazuje – uzdolniona. Prezentujemy więc pierwszy post stworzony wspólnymi siłami!
Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie długa i owocna, a rysunki przypadną wam do gustu. Ja osobiście jestem pod wrażeniem i co tu kryć, poprawiają mi one humor jak nic!

Ok, to do rzeczy.

*

Pamiętasz mój niedawny artykuł o tym, aby rozpocząć swoją przygodę z ćwiczeniami od nie więcej niż pięciu minut dziennie? On był skierowany do osób, które ze sportem są na bakier i ciężko im się do niego zabrać oraz do tych, którzy w przeszłości grubo z nim przesadzili i teraz ich ciało i umysł bronią się przed tym jak przed zarazą.
Dzisiaj poruszymy temat z trochę innej strony. Co robić, kiedy chcemy wyjść z zaburzeń odżywiania, a nie potrafimy sobie adekwatnie dawkować ruchu?
Mówię tu o bulimii sportowej, wychodzeniu z niedowagi oraz obsesji sylwetki. Często pytacie mnie czy zrezygnować zupełnie z ćwiczeń, przy tak zwanym „recovery”, czy je ograniczyć, a może zmienić?
Mogę wam odpowiedzieć powołując się na moje wieloletnie obserwacje wilczyc i to, co o sama sporcie dowiedziałam się przez ten czas.

Po pierwsze zrezygnuj z interwałów.

To chyba najgorszy rodzaj aktywności, dla osoby, która próbuje wyjść na prostą. Dlaczego? Interwały, to jak wiadomo, bardzo intensywny wysiłek, przeplatany odrobiną odpoczynku. Całość programu ma za zadanie zszokować organizm, wywołać w nim potężną reakcję i zmusić go do spalania tłuszczu. Z tego co można wyczytać w internetowych źródłach, trening ten podkręca metabolizm jeszcze długo po jego zakończeniu. Nieźle co?

A czym jest dla naszego organizmu taki ostry wysiłek fizyczny? Jest on sygnałem, że istnieje jakieś zagrożenie. Przecież nasi przodkowie nie uprawiali sobie joggingu ot tak. Oni biegali tylko w sytuacjach związanych z przetrwaniem (ratunku, tygrys!) oraz polując (lepiej dorwę tę kolację, bo Kryśka mnie zabije).

A my naprawdę niewiele się od nich różnimy. Przeczytałam kiedyś, że genetycznie jesteśmy dokładnie tacy sami jak ludzie żyjący za Juliusza Cezara. No więc reakcje mamy takie same. Ostremu wysiłkowi towarzyszy ogromny wyrzut kortyzolu, a to ostatnia rzecz, której Ci teraz potrzeba; więcej stresu dla organizmu, który od lat jest już zestresowany codzienną walką o każdy kawałek pożywienia!
Przecież dla niego zaburzenia odżywiania to nic innego jak jedna wielka batalia o przetrwanie! Strach o własne życie, to największy strach jakiego może doświadczyć żywy organizm.

Co w zamian?

To zależy w jakim stanie się obecnie znajdujesz. Jeżeli jesteś totalnie przeciążona, albo masz na koncie już kilka kontuzji (ciało ma swój próg wytrzymałości, a wilczki potrafią zajechać się bardzo daleko poza jego granice), odpuść na razie całkowicie. Mówię tu o przynajmniej dwóch tygodniach, kiedy będziesz praktykować tylko spacery (ale nie na 20 000 kroków!) i na przykład rozciąganie.
Potem możesz wprowadzić stopniowo jogę czy pilates, następnie ćwiczenia siłowe, a w dalszej perspektywie zastanowić się nad jakąś formą cardio. To ma być proces rozłożony przynajmniej na kilka miesięcy.
Jeżeli odpuścisz na tydzień, a zaraz znowu zrobisz trening do porzygu, to cała operacja na nic.

Oczywiście najważniejsze jest to, abyś w tym czasie PRZESTAŁA też jeść w sposób zaburzony. Wprowadź w życie moje proste rady – jedz zgodnie z zapotrzebowaniem, (kiedy jesteś głodna, do sytości), jedzenie w większości nieprzetworzone. Nie kompensuj, nie bój się.

W ten sposób dasz swojemu organizmowi bardzo wyraźny komunikat: wszystko jest w porządku, nie musisz już rzucać się na jedzenie. Regularne posiłki przychodzą bez dyskusji, no i nie goni Cię codziennie żaden tygrys. Można wyluzować, rozkręcić znowu metabolizm i spuścić trochę tego kortyzolu.

I po ostatnie; uprawiaj sport, aby żyć, a nie odwrotnie. Nie zapomnij, że ruch to dodatek do naszej egzystencji, a nie jej sens i cel.

Published On: 16 lipca, 2019Kategorie: TU ZACZNIJ, Ogarnąć jedzenieTagi: , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

15 komentarzy

  1. Ala 16 lipca, 2019 at 10:17 pm - Odpowiedz

    Dziękuję za ten post Aniu, akurat mam teraz z tym problem. Nie potrafię odpuścić, bo nawet jeżeli jem beznadziejnie i kompensuję to „przynajmniej” ćwiczę… oczywiście interwały. Nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć tydzień. Po dwóch dniach bez ćwiczeń jestem na siebie zła. Ostatnio czułam, że może nie powinnam robić ciężkich treningów, bo od tygodni mam maraton kompensowania i ciało ma chyba dość, ale głowa nie odpuszcza i mam wyrzuty sumienia, że nie dość, że jem to jeszcze nie ćwiczę wystarczająco.

    • Ola 16 lipca, 2019 at 10:54 pm - Odpowiedz

      Mam DOKŁADNIE tak samo. Niby wiem, że regeneracja jest ważna, niby czuje, że wszystko mi mówi, że mam nie iść na trening, ale wyrzuty sumienia nie dają spokoju. Jestem świadoma, że często ataki dostaje przez to, że za dużo od siebie wymagam, ale nie Jestem w stanie odpuścić. A najgorsze jest to, że mimo treningów 5/6 razy w tygodniu, nie schudlam ANI GRAMA, ani nie czuje by moje mięśnie się jakoś rozwinęły. Zwykle jest tak, że 3 razy w tygodniu biegam, reszta to pływanie, rolki, spacery. Pracuje też fizycznie, więc praktycznie 3/4 dnia jestem w nieustannym ruchu.

      • Skrzat 16 lipca, 2019 at 11:41 pm - Odpowiedz

        Też nie schudłam przy podobnej aktywności jak Twoja plus karmienie piersią. Ja dokładnie widzę, że czego by się nie robiło, to wielkie żarcie i tak robi swoje. Nawet w przypadku wymiotów. Od początków bulimii jestem >20 kg cięższa. Dlatego czas skończyć ten kabaret.

        • Marianna 19 lipca, 2019 at 7:43 pm - Odpowiedz

          A ja chciałabym odnieść się do ilustracji przy artykułach. Ich autor zdecydowanie ma swój niepowtarzalny styl, widać to po tych kilku umieszczonych przy poprzednich artykułach.
          Jednak mim zdanie te „stare” bardziej pasowały, do mnie przemawiały, były Twoje Aniu, czyli tworzyły całość z artykułem. Twoja wizję od A do Z.
          Te nowe są jak dla mnie przerażające.

          Mimo to ściskam ciepło wszystkie Wilczki i autora rysunków ☺️

          eM

          • Marianna 19 lipca, 2019 at 7:46 pm

            Oj wybaczcie, komentarz o rysunkach miał być ogólny a nie po komentarza wyżej.

          • Wilczo Glodna 19 lipca, 2019 at 8:12 pm

            No właśnie nie czułam, że są moje, bo to były zdjęcia ze stocka. Zawsze mnie bolało, że muszę wkładać tam dopasowane na siłę fotki. Teraz zaś mam kogoś kto czuje temat duszą i sercem i do tego jest bardzo zdolny. Ale oczywiście zdania mogą być różne i nie ma co dyskutować o gustach. Ściskam również <3

          • Natalia 20 lipca, 2019 at 8:05 pm

            Również jestem zdania że wczesniejsze ilustracje były „lepsze”, bardziej „nasze”, intrygowaly mnie i zachęcamy do czytania. Te nowe – nie podobają mi się. Za dużo w nich mroku i zimna. Nie.

      • Wilczo Glodna 17 lipca, 2019 at 8:43 am - Odpowiedz

        Kochana, metabolizm stoi zamordowany. Posłuchaj ciała i daj mu odpocząć, na Boga. Zobaczysz że wtedy będą efekty. To że są wyrzuty sumienia, nie znaczy, że trzeba za nimi iść. Wyrzuty to tylko MYŚL, nie realne wezwanie do czegokolwiek. Myśl można zignorować.

        • Ola 17 lipca, 2019 at 9:47 am - Odpowiedz

          Aniu, tylko, że ja się boję , że to znowu pójdzie w drugą stronę. Jak raz nie pójdę, drugi, to potem się zastane już na długi czas. aż znów nie wpadnę w ciaģ. Zawsze tak było. Wystarczy jeden dzień odpoczynku, A moja motywacja do treningu jest o połowę mniejsza. Jestem teraz na wyjeździe miesięcznym że znajomymi. Wstaje wcześnie rano do pracy, pracuje dużo, długo, mimo to jeszcze biegam, jeżdżę na rolkach, na rowerze, JESTEM GLODNA. Jak jem, a ktoś skomentuje to, że dużo, że dlaczego tak, albo dlaczego o tej godzinie, od razu mam myśli w głowie i kończy się to atakiem. Staram się sluchac organizmu, jeść normalnie. Ale opinia innych naprawdę mocno wchodzi w glowe

        • natalia 19 lipca, 2019 at 8:18 pm - Odpowiedz

          Aniu, bardzo często wspominasz o metodzie ignorowania myśli, która opisana jest w książce The Inside-Out Revolution – Michale Neill . Jestem niezwykle zainteresowana tym tematem , trudno jednak znaleźć jakieś informacje o książce w języku polskim. Prosze Cię, rozważ napisanie posta o tej metodzie w oparciu o przytoczona publikacje. Dla mnie osobiście byłby on niezwykle ważny, nie tylko w kontekście zaburzeń odżywiania, ale przede wszystkim żeby poradzić sobie z niezdecydowaniem. Trapią mnie różne wątpliwości, spać nie mogę po nocach, bo zastanawiam się nad podjętymi decyzjami, zmieniam często zdanie, nie umiem się niczym cieszyć bo uważam że moglo być inaczej, lepiej itp. Będę wdzięczna za pomoc i opisanie jak Tobie udało się ignorować natarczywe , toksyczne myśli..

          • Wilczo Glodna 19 lipca, 2019 at 8:29 pm

            Kochana, pisałam kiedyś post „Rewolucja myśli” i kilka innych, ale poczytaj komentarze pod nim. To spotkało się z takim oporem, że myślę, że nie ma sensu pisać o tym tutaj. Często „przemycam” te rozumienie do swoich postów, ale nigdy wprost.
            Mi się nie udało ignorować myśli. Ja wciąż je mam, jak każdy człowiek. Tylko odkąd mam wgląd w ich naturę, one nie mogą nic mi zrobić. Najwyżej zepsuć na chwilę humor, zanim nie przypomnę sobie z czym mam do czynienia – z chmurami na niebie w kształcie potworów, a nie z prawdziwymi potworami. Żyję więc w nieopisanym spokoju. Nieźle, co? I wiesz co? to jest dostępne też dla Ciebie i dla każdego człowieka na Ziemi.
            Mam tę książkę po angielsku i mogę Ci wysłać, jak chcesz. Z tego co wiem, nie ma jej po polsku.
            A może ja napiszę kiedyś ksiażkę na ten temat, kiedy „osiądę” na tyle w tym rozumieniu. Na razie jeszcze tam nie jestem.
            Daj znać.

  2. ingrid tutut 17 lipca, 2019 at 4:15 pm - Odpowiedz

    Ja nigdy nie lubiłąm ćwiczeń. Wolałam się głodzić niż spalać kcal sportem :D więc w sumie mam wywalone.

  3. Iga 18 lipca, 2019 at 11:35 pm - Odpowiedz

    Ja już zaburzenia odżywiania mam na szczęście za sobą, ale interwały robię, bo je uwielbiam (oczywiście nie codziennie)

  4. Kinia 21 lipca, 2019 at 9:14 pm - Odpowiedz

    Aniu a jak moja intuicja każe mi zjeść 3 tabliczki czekolady to jej posłuchać czy nie?

  5. Kinia 21 lipca, 2019 at 9:16 pm - Odpowiedz

    Aniu a jak mój organizm domaga się 3 tabliczek czekolady to co słuchać czy nie?