Urwana rozmowa – czyli o gotowości do wyjścia z ED

Czy można nie być gotowym na to, by wyjść z zaburzeń odżywiania?
Ależ oczywiście. Nie zliczę, ile razy korespondowałam z jakąś Wilczycą, kiedy konwersacja nagle urywała się z jej strony, tylko po to, aby wznowić się po dwóch- trzech latach wyznaniem, że „wtedy nie byłam jeszcze gotowa”.
Ile razy ktoś już o mały włos przychodzi do mnie na mentoring – ankieta wypełniona, spotkanie umówione, a tu nagle wiadomość „Ania, teraz jednak nie jest dobry czas, odezwę się później” i nastaje grobowa cisza.

I to nie dlatego, że finanse. Udowadniałam ostatnio, że każdego stać na pracę ze mną. Chodziło po prostu o gotowość, o przekonanie, że jak skończę z bulimią, to zostanie mi zabrane coś cennego, fajnego – taki pluszak, do które zawsze mogę się przytulić, kiedy jest mi źle.

A jak już go nie będę miała, to jak ja będę radzić sobie z „prawdziwym życiem”? Z braniem odpowiedzialności? Wyznaczaniem celów i realizowaniem ich? Z dojrzałymi relacjami?
Szokująca wiadomość jest jednak taka, że to życie zaczęło się już dawno temu, czy chcesz czy nie. Tylko, że Ty usilnie grasz w nim rolę zdziecinniałej, pomniejszonej wersji samej siebie.

Jak więc to przezwyciężyć? Jak powiedzieć sobie „koniec” i dorosnąć do swojego potencjału?
Uświadamiając sobie parę spraw.

Przedstawię Ci kilka zadań, które daję na samym początku swoim podopiecznym, jeżeli widzę, że ich stosunek do wyjścia z ED jest w dalszym ciągu ambiwalentny. Jeżeli ty też tak czujesz, zrób je pisemnie na osobnej kartce.

Korzyści i koszty

Każdy nałóg ma swoje korzyści i koszty. Inaczej nie byłby nałogiem.
Korzyścią jest zazwyczaj możliwość sprawienia sobie przyjemności, odstresowania się, uczestniczenia w życiu towarzyskim (alkohol, przerwa na fajkę).
Koszty zaś rozciągają się na wszelkie sfery – od pieniędzy po zdrowie, relacje, rodzinę i życie w ogóle.

Z drugiej strony mamy także korzyści zaprzestania nałogu (więcej czasu, kasy, zdrowia, szacunek do siebie) oraz koszty zaprzestania nałogu (trzęsące się ręce, niemożność sprawienia sobie ulgi, irytacja).

O tak:

gotowość

Warto zrobić sobie taką tabelkę i zobaczyć, gdzie jest więcej pozytywów oraz jak wyglądają negatywne strony zaprzestania robienia tego, co robimy. Bo nie można udawać, że ich nie ma i wszystko będzie cacy.

Na marginesie dodam, że to zadanie będzie jednym z dziesiątek ćwiczeń zawartych w mojej najnowszej książce „Wilczo Głodna. Zeszyt ćwiczeń”, która pojawi się w przedsprzedaży już w poniedziałek.

Gdzie widzę siebie za rok, 5, 10 lat

Nałóg sprawia – i jest to udowodnione naukowo – że nasz percepcja czasu się zawęża. Jest tylko ten moment, w którym bardzo cierpimy z powodu głosu nałogu i teraz, natychmiast chcemy się go pozbyć. A jak możemy to zrobić? Tylko w jeden sposób; wykonując swoją nałogową czynność (jedząc, paląc, pijąc). Nie obchodzą nas konsekwencje tego czynu, które pojawią się już za 10 minut. Nie obchodzi nas nasza przyszłość, nic. My chcemy tylko jeść.

Warto więc zrobić sobie taki mały wypad w przyszłość, który rozszerzy naszą perspektywę.
Gdzie widzę siebie za rok? W jakim miejscu, w jakiej pracy, z kim, gdzie? Co będziesz robić? Jeść?
Jeżeli nie, to co? I jak to osiągnę?
A za pięć lat? Nadal w bulimii czy BED?
A za dziesięć?

Niech nie zwiedzie Cię fałszywa nadzieja, że przecież „eee, za 10 lat, to już na pewno nie będę rzygać”. Nic podobnego. Jeżeli nic z tym nie zrobisz, to problem będzie trwał długimi latami.
Widzisz siebie jako staruszkę nad kiblem? Pewnie nie. Ale zaufaj mi, ja widziałam i takie. Moja najstarsza podopieczna miała 72 lata…

Czego chciałabym doświadczyć w życiu, a czego nie doświadczę, jeżeli nic nie zmienię?

To pytanie bardzo podobne. Tu jednak nie skupiamy się na czasie, ale na samych doświadczeniach właśnie. Co bym chciała zrobić w życiu OPRÓCZ jedzenia? Zostać mamą? Zwiedzić świat? Zrobić karierę? Skoczyć na spadochronie? Zaznać miłości i przyjaźni? Poczytać książkę w ciszy i spokoju, bez natrętnych myśli.
Co prawdopodobnie Cię ominie, jeżeli będziesz siedziała w swoim nałogu?

Finanse

Zrobiłam niedawno ankietę na Wilczym Stadzie. Oto ona:

gotowość

Jej wyniki pokazują bardzo obrazowo, ile pieniędzy idzie na to uzależnienie.

Wychodzi więc na to, że jeżeli wydajesz na napady 50 zł dziennie, to jest to 350 zł tygodniowo, 1500 miesięcznie i 18250 rocznie. A to przecież opcja najbardziej popularna!
Przy 20 zł, to 140 zł tygodniowo, 600 zł miesięcznie i 7300 rocznie.
Nawet przy 15 zł to wciąż 450 zł miesięcznie i 5475 zł rocznie.

Tyle REALNIE płacimy za brak gotowości do wyjścia z nałogu. To potężny podatek. Pomyśl tylko co mogłabyś za te pieniądze zrobić? Gdzie pojechać? Jakie marzenie zrealizować?

Eksperyment

Jeżeli nadal Cię to wszystko nie przekonuje, podejdź do tego jak do eksperymentu. Zobacz przez miesiąc, (tydzień, jeden dzień) jak to jest jeść normalnie i nie kompensować. Jeżeli będzie źle i nie jesteś gotowa na takie ekstrawagancje, zawsze można wrócić do swoich starych nawyków i trwać w nich, dopóki nie nastanie ten magiczny dzień, kiedy – jak w piosence – powiesz sobie „dość”.

Jednak, z własnego doświadczenia wiem, że nie ma co czekać na ten dzień. Można zrobić to już teraz, a gotowość pojawi się z czasem – wtedy, gdy zobaczysz, że nie taki diabeł straszny.

Published On: 6 września, 2019Kategorie: Psychologiczna rozkminkaTagi: , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

9 komentarzy

  1. Anna 6 września, 2019 at 12:50 pm - Odpowiedz

    Witaj
    Jak zwykle dziękuję za ciekawy i inspirujący post. Zainteresowała mnie bardzo informacja o Twojej najnowszej książce Wilczo glodna zeszyt ćwiczeń. Możesz przybliżyć jej treść?Będzie mu bardzo trudno czekać do poniedziałku na przedsprzedaż dlatego chce wiedzieć jaka będzie jej treść.
    Pozdrawiam serdecznie

    • Wilczo Glodna 6 września, 2019 at 2:03 pm - Odpowiedz

      W poniedziałek będzie o tym mailing, a we wtorek post. Tam wszsytko dokładnie wytłumaczę.
      W skrócie: to zeszyt ćwiczeń do Wilczo Głodna. Instrukcja obsługi. Pytania, które trzeba sobie zadać by zobaczyć swoje schematy, strachy, absurdy. Bo jeżeli sobie z czegoś nie zdajemy sprawy, to ciężko jest to zmienić.
      To pytania które zebrałam przez 5 lat pracy z podopiecznymi, więc wszystko jest dobrze przetestowane i z sensem :)

      • Monika 9 września, 2019 at 10:47 pm - Odpowiedz

        A czy jest coś takiego o depresji… Może wiesz… Jak ta książka, zeszyt ćwiczeń, który napisałaś o zaburzenisch odżywiania.

  2. Anna 6 września, 2019 at 2:24 pm - Odpowiedz

    Bardzo dziękuję za błyskawiczną odpowiedź. Na pewno zakupie sobie te pozycje żeby sama siebie sprawdzić. Fakt że już tego nie robię nie znaczy że nie może być nawrotu ale staram się być czujna i kontroluje jedzenie oraz emocje jakie przy tym następują. Ciągle jednak myślę o wykupieniu Twojego kursu online bo zdarza mi się zjeść coś niezaplanowanego.

    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :-)

    • Wilczo Glodna 6 września, 2019 at 2:38 pm - Odpowiedz

      Kochana, zapraszam. Na pewno usystematyzujesz sobie wiedzę i poukładasz dużo rzeczy. :*

  3. Anna 6 września, 2019 at 3:36 pm - Odpowiedz

    Też tak uważam. Dojrzewalam już do tej myśli prawie pół roku ale wiem że inwestycja w swoje zdrowie to najlepsza inwestycja w życiu. Na początku pomogły mi Twoje książki, filmu, artykuły ale jednak czuje niedosyt. Jak sama napisalas potrzebna mi jest sysyematyzacja tej wiedzy którą zdobyłam. Bardzo mi miło że odpisujesz na każde pytanie co świadczy że każda osoba jest dla Ciebie ważna i chcesz pomagać. Dobrze mieć taką świadomość że można się do Ciebie zawsze zwrócić. Wszystkiego dobrego

    • Wilczo Glodna 6 września, 2019 at 4:55 pm - Odpowiedz

      Wzajemnie <3

  4. Celestyna 6 września, 2019 at 4:56 pm - Odpowiedz

    To był chyba najcięższy w odbiorze post tutaj dla mnie, bo musiałam skonfrontować się z tym, co prawdopodobnie mnie czeka, jeżeli nie wyjdę poza swoją jedzeniową strefę komfortu. Rezygnuję ze wszystkiego, co teoretycznie chciałabym zrobić, bo przeszkodzi mi w oddawaniu się uzależnieniu i związanym z nim rytuałom. Odpuszczenie nawet na jeden dzień (np. rodzinny wypad za miasto) przychodzi mi z wielkim trudem i poczuciem dyskomfortu, podjęciem złej decyzji. A gdzie te wszystkie podróże, o których tak marzyłam (i marzę), dopóki nie owładnął mnie demon żarcia? Jak to pisklę nieprzystosowane do życia poza swym gniazdem, a przecież już za rok będę dorosłą kobietą.
    Podczas wykonywania w głowie pierwszego ćwiczenia z przerażeniem odkryłam, że nie potrafię znaleźć ŻADNEJ korzyści w zdrowiu. Kusi wolność, o której przed chwilą napisałam, lecz z drugiej strony wydaje mi się bezwartościowa, jak wszystko, co nie wiąże się z wykupowaniem połowy cukierni i tournée po restauracjach. Tak samo przy ćwiczeniu o przyszłości. Oczywiście byłam w stanie wyliczyć rzeczy, których obecności w moim życiu za dziesięć lat by mnie interesowała, ALE na pierwszym miejscu oczywiście żarcie. I co jeszcze? Uwolnienie się od wewnętrznego przymusu liczenia kalorii i utrzymywania szczupłości, żeby móc jeść więcej! A zaraz potem myśl, że co tam kariera, co tam dobrze płatna praca, ambitne studia (na które mam szanse, bo dobrze radzę sobie w szkole bez większego wysiłku; znowu, na owy wysiłek nie pozwala mi nałóg), skoro na jedzenie zawsze się jakieś pieniądze znajdą nawet z niskiej pensji. Aż mi wstyd, że uzależniłam się od czegoś takiego. Nawet moja psycholog tego nie rozumiała i szła w zaparte, że problem to ja mam z obsesją na punkcie wagi, a nie z obżarstwem. Kiedy ja myślę o jedzeniu NON STOP…
    Zadziwiające, jak demon odchudzania w dwa miesiące niepostrzeżenie wkradł się do mojego życia, pociągając ze sobą demona żarcia, który dołączył niedługo później i śmiem twierdzić, że właśnie z winy pierwszego (choć jeść lubiłam zawsze). I tak sobie wesoły cyrk trwa już trzy lata. Matko droga.

    • Celestyna 6 września, 2019 at 4:58 pm - Odpowiedz

      *poczuciem podjęcia złej decyzji