Bezsenność

Dzisiaj odpowiem na pytanie, które dostaje dość często: pytanie o bezsenność. Nie ma ono nic wspólnego z zaburzeniami odżywiania, ale towarzyszy wam często jako jeden z niechcianych nawyków. No chyba że robisz głodówki i Twoje ciało zalewa kortyzol, to wtedy ma. Ale ten temat już poruszałam.

A to bezsenność też jest nawykiem?
Tak.

Przeczytaj, co napisała moja czytelniczka Sylwia, w komentarzu pod jednym z postów:

Aniu, uwielbiam podejście do nawyków, które tu pokazujesz po raz kolejny. Daje ono ogromne poczucie sprawczości, a u mnie było to przełomowe.
Zastanawiam się tylko czy jesteś w stanie odnieść się do tematu bezsenności w podobny sposób? Chodzi o problemy z zasypianiem, które wywołane są niepokojem o to, że nie można zasnąć, więc będzie się niewyspanym, spadnie odporność itd, itp…
Wiem, że to tylko myśli i można się od nich oddzielić, ale towarzyszy im spory lęk, który wywołuje szybkie bicie serca i generalnie wyrzut adrenaliny, więc problemy z zaśnięciem tylko rosną. Ciekawa jestem twojej opinii.

A teraz powiedz mi, czy jesteś w stanie dostrzec tutaj ten sam mechanizm, o którym ciągle piszę?
Kompulsywne objadanie się i bezsenność to dwie różne rzeczy, ale powstają na takiej samej zasadzie: mamy jakieś myśli, które traktujemy serio, boimy się ich i bierzemy za prawdę.
Nie ma znaczenia, czy to jest myśl mówiąca „objedz się” czy „nie zaśniesz”. Ich treść jest tu drugorzędna. Chodzi tu o nasz stosunek do niej.

Co się dzieje w przypadku Sylwii i – jak mniemam – u niektórych z was?

Kładziesz się do łózka i już słyszysz znajomy głos syczący Ci do ucha, że będziesz się męczyć do rana, przewracając z boku na bok. Zaczynasz dyskutować z tym głosem. O nie! Idź sobie precz! Nie męcz mnie! Czy ja nie mogę się normalnie wyspać chociaż raz!?
Nie postrzegasz tej myśli jako po prostu myśli, która pojawiła się i zniknie, ale jako REALNE zagrożenie. Klasyczny przykład myślenia o myśleniu.

BOISZ się tego, a więc organizm reaguje prawidłowo wyrzutem adrenaliny i uruchomieniem mechanizmu ucieczki lub walki. On nie wie, że to zagrożenie wyobrażone.
No a przepraszam, jak masz zasnąć, jak Twoje ciało przygotowuje się do ucieczki lub walki? Chyba nie bardzo, co?

To tu zrobić? Mówisz mi: Wiem, że to tylko myśli, ale…
I tu dokończę za Ciebie ja: … ale wcale tak naprawdę tego nie widzę. Dla mnie to coś więcej niż tylko wytwór mojego umysłu. Dla mnie to najprawdziwsza rzeczywistość.

A pamiętasz, jak kiedyś przy zupełnie innej okazji, wrzuciłam taki oto cytat:

„Gdyby tylko ludzie przestali bać się tego, czego doświadczają, samo to zmieniłoby świat”.
Syd Banks

Takie sobie proste zdanie, ale niech Cię nie zwiedzie jego niepozorność. Im dłużej pracuję jako wasza mentorka, tym jaśniej widzę, że jest to jest klucz do spokojnego, wolnego od nałogów i cierpienia, życia.
Naprawdę.
Nie bać się tego co myślimy, nie bać się tego co czujemy, nie bać się tego co doświadczamy. Nie bać się.

*

Jeżeli to dla Ciebie ciągle zbyt abstrakcyjne, przedstawię Ci zabawną technikę, którą zaczerpnęłam z książki pt. „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. Jej autor, Victor Frankl, rozumiał doskonale, to co wiele lat później sformułował (w latach 70tych) Syd Banks.

A więc polecił on swojej pacjentce, która cierpiała na bezsenność, zrobić sobie takie małe zawody w niespaniu.
Wyglądało to mniej więcej tak:

Kładziesz się do łóżka i już wiesz, że nie będziesz spać. No dobra! Dawaj! Nie śpimy!
Wczoraj męczyłam się do drugiej w nocy, dzisiaj przejdę samą siebie i będę wiercić się do trzeciej! Będę tak niewyspana, że ho ho! Będę się słaniać na nogach w ciągu dnia i wszyscy będą widzieć, że pobiłam swój własny rekord.
Ciekawe czy mogę w sumie pociągnąć to do czwartej i…zzzzz

Tak to najczęściej wygląda. Dlaczego? Bo robiąc sobie jaja z naszego super poważnego problemu, zabieramy mu moc. Już nie skacze nam adrenalina i nie wali serce. Wszak nam naprawdę zależy na wygraniu tych zawodów!

I teraz NAJWAŻNIEJSZE: potraktuj te zawody serio. Nie jako trik na oszukanie siebie. Naprawdę licz się z tym, że nie będziesz spała do trzeciej w nocy. Co Ci szkodzi zobaczyć jak to jest funkcjonować po czterech przespanych godzinach, a nie po pięciu. W sumie na jedno wyjdzie, ale przynajmniej nie będziesz myślała „Aha, ja sobie tak tylko mówię, ale chodzi mi o to, że by zasnąć jednak jak najszybciej”. Nie. Zupełnie się na to nie nastawiaj.
Wtedy osiągniesz efekt.

Ja sama wyleczyłam się w ten sposób z początków bezsenności kilka lat temu i widziałam dziesiątki razy, że to działa.
Polecam.

Ma to sens? Nie zapomnij dać znać, jak poszło, ok?

*

A już niedługo będziesz mogła przyjść do mnie na coaching z innymi problemami niż jedzenie. Szczegóły wkrótce.
Na razie zapraszam na mentoring.

Published On: 19 czerwca, 2020Kategorie: MediaTagi:
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

7 komentarzy

  1. Avatar
    Katarzyna 19 czerwca, 2020 at 6:28 pm - Odpowiedz

    Kiedyś też miałam łącznie z kompulsami występującymi naprzemiennie z głodówkami epizod bezsenności. Nienawidziłam tego, czułam się jeszcze bardziej jak jakiś totalnie freak. Łączyło się to u mnie z trudnym okresem na studiach i generalnie długotrwałym stresem. Nie byłam w stanie zasnąć do 2, 3, albo wstawałam grubo przed budzikiem, ciągle serce waliło mi z nerwów, a im dłużej nie mogłam zasnąć, tym bardziej się stresowałam. Udało mi się to zwalczyć. Obecnie narzeczony śmieje się, że nie ma większego śpiocha ode mnie. Chyba odsypiam te noce sprzed kilku lat :P Ale tak czy siak śpi się zupełnie inaczej, kiedy człowiek jest zrelaksowany, odżywiony, szczęśliwy. Kiedyś generalnie nie wierzyłam w moc nawyków, wydawało mi się, że każdy może się w coś takiego „bawić”, ale nie ja. Teraz, kiedy dzięki zmianie nawyków – a w tym dzięki też twojemu blogowi, udaje mi się żyć, spać i jeść zupełnie normalnie, kiedyś to było nie do wyobrażenia. A normalność stanowiła największe marzenie. Można wszystko.

  2. Avatar
    Paulina 19 czerwca, 2020 at 9:17 pm - Odpowiedz

    I nie bac sie tego, ze sie boimy… Bo to taka samonapedzajaca sie maszyna :)

  3. Avatar
    Halp 21 czerwca, 2020 at 9:35 am - Odpowiedz

    Drogie Wilczyce,

    Przepraszam, że nie na temat, ale zmartwiłam się i chciałabym poszukać tutaj rady.

    Dopiero zaczynam jeść normalnie; mam 32 lata, 28 lat zaburzonego odżywiania. W dużym skrócie: nauczono mnie czuć się winną za to, że jem, jeszcze zanim nauczyłam się czytać.

    Żadną niespodzianką nie jest w związku z tym to, że po tylu latach mam ogromną nadwagę. Powoli wychodzę z ED.

    Od tygodnia jem normalnie. 5 posiłków, średnio dziennie wyszło 1600 kalorii – czyli tyle, ile potrzebuję, by zejść do zdrowej wagi. Dzisiaj zważyłam się po raz pierwszy od tygodnia – waga stoi. Czuję się dużo lepiej, moja skóra wygląda świetnie, mam też wrażenie, że poprawił się wygląd samej sylwetki, ale martwię się tą wagą… czy to normalne? Czy któraś z Was miała podobne doświadczenia?

    Nie wymyśliłam sobie tego, że muszę schudnąć – to już niestety odczuwalne obciążenie dla organizmu. Jak tu zejść do zdrowej wagi, a jednocześnie wyjść z ED?

    Bardzo proszę o pomoc. Naprawdę trochę się załamałam.

  4. Avatar
    BASIA 25 czerwca, 2020 at 8:12 am - Odpowiedz

    A ja wtedy, kiedy mam problemy ze snam mówię sobie – super, masz teraz czas, żeby się pouczyć, np. angielskiego i moje ciało reaguje prawie natychmiast, wycofując się w sen

  5. Avatar
    Danusia 29 czerwca, 2020 at 10:32 pm - Odpowiedz

    Ja wieczorem wietrze sypialnie ,staram sie nie jeść póżnych kolacji nie piję wieczorem kawy i kupiłam sobie poduszke visco z pianki termoelastycznej która jest bardzo wygodna i komfortowa oraz najważniejsze ,rano nie odczuwam bóli głowy i okolic karku .Polecam sklep medyczny ArtMedic Viscotherapy .