Fit przymus

O fit modzie pisałam nie raz, ale dobrego nigdy nie za dużo.

Ostatnio nasza wilczyca wrzuciła na Wilczym Stadzie wiadomość od swojego kolegi. Pozwolę ją sobie zacytować:

Sebastian:
Czy uszczęśliwiała by Cię wolność podejmowania decyzji typu: „Ok wyglądam jak wyglądam, nie ma znaczenia czy trzy kilo mniej czy trzy kilo więcej, potrafię wciąż żyć i wcale mnie to nie ogranicza. Kupię sobie ubrania trochę większe i tyle???
Myślę, że zdajesz sobie sprawę, że to inni ludzie wymyślili fit modę – że trzeba wyglądać tak a nie inaczej mieć umięśnione ciało – i tylko osoby uległe się na to nabiorą. Wszystko by mieć zysk i narzucać jakąś tam modę. Jesteś tego świadoma??

No właśnie. Mogę przyznać koledze 100% racji. Chciałabym tę myśl rozwinąć.

Moda fit to coś stosunkowo nowego.
W Polsce pojawiła się wraz z osobą Ewy Chodakowskiej i od tej pory na dobre zagościła w naszych głowach, talerzach i siłowniach.
Co dobrego przyniosła? Na pewno popularyzację ćwiczeń i zdrowego odżywiania.
Jeszcze moje równolatki w liceum i na studiach robiły wszystko, by być chude.
Jedne starały się o to mniej, inne bardziej, niektóre udawały, że ich to nie obchodzi, niektóre naprawdę miały to w nosie, inne nie po prostu chude były i już. Jednak każdy dobrze wiedział jaki jest ideał piękna. Nie jesteś chuda – spadaj.

Ale żeby ćwiczenia? Co za obciach! Każdy kombinował jak mógł, by zerwać się z WFu i nikt, poza blokowymi osiłkami nie chodził wtedy na siłownię. To byłoby nie do pomyślenia, żeby panienka z liceum się tam wybrała!

Z radością zaobserwowałam, że to się zmieniło – całe szczęście kolejne pokolenie Polek przestanie się głodzić, a zacznie ruszać!
Ale szybko mój entuzjazm opadł.
Otworzyłam szerzej oczy i zrozumiałam, że od dziewczyn wcale nie wymaga się silnej i szczupłej sylwetki, ale sylwetki wyrzeźbionej – mięśnie na wierzchu, zero tłuszczu – czyli czegoś zupełnie NIERALNEGO i NIEPOTRZEBNEGO!

Dlaczego nierealnego? Bo kobieta nie jest stworzona do tego by tak wyglądać. To nie leży w jej „biologicznym” interesie! Przecież przy tak niskiej zawartości tłuszczu w ciele, nie będzie ani miesiączkować, a co za tym idzie, nie zajdzie w ciąże!
Myślisz że Chodakowska miesiączkuje? Bardzo wątpię.
Zresztą pomyśl sama; czy widziałaś kiedyś przykłady fit kobiet w malarstwie, czy starej rzeźbie? Albo na starszych fotografiach? Kobiety NIGDY tak nie wyglądały same z siebie. Nawet niegdysiejsze atletki.

Stało się to możliwe dopiero w dzisiejszych czasach, gdzie mamy dostęp do wszelkiego jedzenia, suplementów i odżywek, a przede wszystkim posiadamy gruntowną wiedzę o tym, jak tymi elementami manipulować, by stworzyć dowolny typ sylwetki.

To biznes wart miliardy dolarów!
Najpierw z pomocą tej „inżynierii matabolicznej” zaczęto produkować supersportowców. To jest dopiero zysk! Biegacze biegają szybciej, piłkarze wyglądają jak góra mięśni.
Chcesz zobaczyć różnicę między obecną sytuacją, a tym co było chociażby 20 lat temu? Włącz sobie film ze starej olimpiady, albo archiwalny mecz piłki nożnej, a przekonasz się o czym mówię.

Potem, jak to zwykle bywa, trend przeniósł się do mainstreamu.
Dlaczego by nie zachęcić kolesia z podwórka, do tego by wyglądał jak Pudzian, albo co najmniej Ronaldo? Ok, to proste.
Hmm, a dlaczego by nie przekonać teraz jego laski, że też może wyglądać jak… Jak kto? Ojej, nie ma żadnych przykładów?
To się znajdą!
O proszę, jak ta gwiazda Instagrama i tamta i jeszcze tamta!
Widzicie dziewczyny? Jak macie sześciopak to macie milion lajków. Cały świat was kocha. Nie chcecie tak? No pewnie, że chcecie! Kto by nie chciał?
Jeżeli pragniecie być najładniejsze i najlepsze to tak macie się od dzisiaj prezentować, zrozumiano?
Mięśnie na wierzchu, powtarzam mięśnie na wierzchu! Wszystkie!
Nie możecie? Zapłaćcie trenerowi, kupcie odżywkę, wybulcie na dietę i suplement. A jak przy tym znikną cycki, to zrobi się implanty.
No pain, no gain, bejbe.

A na siłowi jak się pokażesz? W starym dresie? A na Fejsie?
Marsz do sklepu po najnowszą kolekcję sportową Nike, Adidasa, H&M, Bershki. Tylko żeby pod kolor było!
Bo przecież tu nie chodzi o ćwiczenia, tylko o tę fotę! Fota się tu liczy i nie udawaj, że nie wiesz.
Nie masz Insta, to równie dobrze możesz sobie dać spokój z pakowaniem. I tak nikt tego brzucha nie zobaczy pod toną listopadowych swetrów.
Aha, robisz to dla siebie?
Nikt nie robi tego dla siebie, oszalałaś!? Robimy to dla poklasku, dla lajka, dla serduszka. Flaki sobie wypruwamy dla kciuka w górę.
Ale o tym nie waż się mówić głośno. Nawet lepiej o tym nie myśl. Tak będzie lepiej.

*

I my w to wszystko uwierzyłyśmy…
Ja sama uwierzyłam, bo jak pisałam, łatwo się wkręcam (cecha ludzi ze skłonnością do nałogów).
Planowałam jaki to będę miała umięśniony brzuch, wystający tyłek i talię osy. Codziennie zapierdzielałam na cross fit, biegałam, jadłam białko z ogromnej plastikowej beczki.
Aż do dnia, kiedy strzeliło mi w plecach i unieruchomiło na kilka tygodni.

Leżałam tak płacząc z bólu i zaczęłam się zastanawiać KOMU ja pokażę ten wyrzeźbiony brzuch i PO CO? Gdzie ja z nim pójdę? Będę chodzić w topie przed pępek jak głupia?
Po co robię cały ten wysiłek? Bo tak powiedziała pani z internetu?
I na serio trzeba sobie złamać z tego powodu kręgosłup?

A wiesz ile takich fit missek do mnie przychodzi z prośbą o radę? Uwieczniona na zdjęciu zajada pyszny omlet z masłem orzechowym, a potem jeszcze cały słoik z zakrętką.  Tylko że na takie okoliczności fotografa już się nie woła.
Tyle sfrustrowanych dziewczyn, co chciały być fit, ale nie mają całego dnia na siedzenie na siłowni, ani czasu i siły by rozliczać się z każdego grama białka. Albo takie co czas mają, lecz potem w domu napadają na lodówkę.
I to już nawet nie chodzi o tragedie wilczyc, ale o to, że kolejne pokolenie wyrasta w przeświadczeniu: „Nie jestem wystarczająco dobra”.
Dlaczego? Co w nas takiego jest? Dlaczego na przykład młode Belgijki (mieszkam tu od 6 lat) nie mają absolutnie takiego ciśnienia? Fit sylwetka? Nie znam, nie słyszałam.

Wiesz co to jest? Ta wieczna ocena siebie nawzajem. Zauważyłaś to? Gdy idziesz ulicą, młode kobiety obcinają Cię od góry do dołu. Faceci zresztą też. To ciągłe skanowanie czy się nadajesz.
Uderza mnie to za każdym razem, jak przyjeżdżam do Polski i znowu gdy wracam do Belgii – to że tu nikt na mnie nie patrzy. Co za ulga.
Ale to temat na innego posta.

Wracając do rzeczy, nie chcę narzekać na nasze szalone czasy. To nie o to chodzi.
Przecież to nie jest pierwsza moda jaka dopadła kobiety.
Od tysięcy lat byłyśmy podatne na różne trendy. Zawsze obowiązywał niedościgniony kanon piękna, do którego się przyrównywano – w starożytnym Rzymie dziewczyny farbowały włosy na blond, w średniowieczu na topie było nienaturalnie wysokie (wygolone) czoło, opadające ramiona i ciążowy brzuch, w renesansie spłaszczona i poszerzona klatka piersiowa (w Hiszpanii noszono żelazne płyty na biuście), w XVII wieku ogromna tusza, w XIX talia osy (kobiet łamały sobie żebra w gorsetach, mdlały), potem chorobliwa chudość, a teraz fit. Przeżyłyśmy tyle, to przeżyjemy i to.

Tylko jakoś w czasach prehistorii kobieta mogła sobie wyglądać jak chciała. Ale wtedy panował matriarchat i nie trzeba było do nikogo się mizdrzyć.

No i tak sobie myślę, że teraz też już chyba wystarczy. W przeciwieństwie do naszych przodkiń, mamy za sobą edukację, wiedzę i świadomość.
Jesteśmy czwartym/piątym wolnym pokoleniem (za rok będzie sto lat, jak mamy prawa wyborcze). Nasze prababcie nie miały jeszcze z kogo brać przykładu – nie było wpływowych pisarek, badaczek, kobiet zajmujących się polityką, nauką.
Teraz to się zmieniło. Jest tyle wartościowych kobiet, którymi możemy się inspirować. Dlaczego więc wybieramy dziewczynę, która pokazuje na zmianę brzuch i tyłek?
Z całym szacunkiem dla niej, ale czy na to chcemy poświęcić nasz czas i energię? Na brzuch i tyłek?
Nie ma nic lepszego do roboty? Nie wystarczy po prostu zadbać o swoje zdrowie, a potem zająć się czym innym?

Proponuję kolektywnie puknąć się w głowę i opamiętać. Jedyne co tak naprawdę mamy w tym życiu to nasz czas i ciało.
Na końcu każdy z nas i tak się rozliczy przed sobą, z tego co z nimi zrobił. Trochę głupio będzie zorientować się, że wsadziło się to pierwsze (czas) w to drugie (ciało) i właściwie nic więcej nie zostało.

Published On: 28 kwietnia, 2017Kategorie: Psychologiczna rozkminkaTagi: , , , , , , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

48 komentarzy

  1. Edyta 28 kwietnia, 2017 at 10:18 am - Odpowiedz

    Ania właśnie wczoraj o tym myślałam.Ja sama dałam się wciągnąć w tą modę: jak nie poćwiczę to dzień stracony.Mieszkam na wsi i tutaj nikt poza mną nie biega..Ja to robię ,bo lepiej śpię i dobrze mi to robi na głowę,ale nie mam zamiaru dążyć do idealne sylwetki.Nigdy takiej nie będę mieć i jest dobrze tak jak jest.Mam boczki,krągłości ale nie jestem otyła.Długo miałam presję fit wyglądu,to niesamowite jak dużo jeszcze czasu muszę na te pierdoły stracić,żeby zrozumieć co w życiu jest ważne…pozdrawiam:*

    • Justyna 28 kwietnia, 2017 at 11:48 am - Odpowiedz

      Niestety ma tak samo, dokładnie. Też mieszkam na wsi, biegam jako jedyna i ciągle dążę do ideału, tylko za bardzo nie wiem jak on ma wyglądać. Ciągłe niezadowolenie z siebie :(. Schudłam( na restrykcyjnej diecie) byłam niezadowolona, przytyłam 5 kg jestem niezadowolona. A głupia dieta spowodowała tylko zaburzenia. Jestem nakręcona na bycie fit, a podobnie jak Ty nie jestem gruba, tylko ciąąągle niezadowolona ze swojego wyglądu. Chyba pora przestać oglądać te wszystkie posty o zdrowym żarciu i „jak zgubić brzuch w 2 tygodnie”

  2. Nina 28 kwietnia, 2017 at 12:04 pm - Odpowiedz

    Dziekuje Ci bardzo za ten post.xxx

  3. Karolina 28 kwietnia, 2017 at 12:09 pm - Odpowiedz

    Pani Chodakowskiej bym się nie czepiała…nie wiem też na jakiej podstawie wysnuwasz wniosek, że zapewne ma problemy hormonalne i nie miesiączkuje. Myślę, że Pani Ewa jest po prostu swego rodzaju ewenementem, ma genetyczne predyspozycje do tego by świetnie wyglądać, zachować niski bf przy jednoczesnym zachowaniu zdrowia. Gdyby było inaczej nie sądzę, że przez tyle lat potrafiłaby to świetnie maskować i żyć na pełnych obrotach. Co nie oznacza, że każdy kto zacznie ja naśladować również uzyska takie efekty i zachowa pełnię zdrowia. Jednak jest wiele kobiet, z predyspozycjami do pięknej fit sylwetki, cieszących się zdrowiem. Także nie oceniajmy pochopnie kogoś cudzą miarą….pozdrawiam.

    • Wilczo Glodna 28 kwietnia, 2017 at 7:44 pm - Odpowiedz

      Słońce, ja wbrew pozorom Chodakowską bardzo lubię. Uważam że jest mądra i profesjonalna. Tu podałam ją jako przykład, bo czytałam wielokrotnie w książkach o sporcie, metabolizmie, biologii człowieka itd, że kobiety o tak niskim procencie tkanki tłuszczowej nie miesiączkują. Sama też to przerobiłam na sobie.

  4. Linda 28 kwietnia, 2017 at 12:16 pm - Odpowiedz

    Ten artykuł mnie przeraża. Nein wiedziałam że jest Akira pęd za miesniami wśród młodych ludzi. Uwielbiam aktywność fizyczna od dziecka i nigdy nie uprawialam sportu żeby komuś coś pokazać. To że odżywki i suplementy to ściema głosze niemal od początku ich istnienia na rynku. Nie widzę nic złego w ruchu „fit” jeśli ktoś rozumie co się kryje pod tym pojęciem i zgłębił choć trochę wiedzę która za tym stoi. Nie ma w tym nic wspólnego z pędem za kolejnym mięśniem i pokazywaniem go. Myślę że znacznie gorsze jest zauważalny spadek aktywności fizycznej wśród dzieci, młodzieży i dorosłych oraz gonitwa za tanią i byle jaką żywnością z supermarketu. To jest przyczyną znacznie większej ilości chorób niż ewentualny brak miesiączki (w co nie wierzę, bo sama z natury jestem chuda a mam trójkę dzieci). Pozdrawiam serdecznie!

    • Wilczo Glodna 28 kwietnia, 2017 at 3:35 pm - Odpowiedz

      Na szczęście masz do tego zdrowe podejście. Tak trzymać!

  5. Stokrotka 28 kwietnia, 2017 at 1:15 pm - Odpowiedz

    Chciałam coś napisac, ale Karolina wyjela mi to z ust. Niezbyt podoba mi się takie ocenianie, Aniu. Nie jestem fanką tej calej Chodakowskiej, ale nie wydaje mi się, zeby komentowanie jej cyklu hormonalnego było czyms okej.
    Poza tym się zgadzam – moda na fit, a już w szczegolnosci na instagramie, jest wprost przerazajaca! Malo kto już cwiczy dla przyjemnosci, to jakiś chory przymus.

    • Wilczo Glodna 28 kwietnia, 2017 at 7:44 pm - Odpowiedz

      Słońce, ja wbrew pozorom Chodakowską bardzo lubię. Uważam że jest mądra i profesjonalna. Tu podałam ją jako przykład, bo czytałam wielokrotnie w książkach o sporcie, metabolizmie, biologii człowieka itd, że kobiety o tak niskim procencie tkanki tłuszczowej nie miesiączkują. Sama to przerobiłam też na sobie.

  6. Mona 28 kwietnia, 2017 at 2:31 pm - Odpowiedz

    A cóż to było za ocenianie ? to jest udowodnione naukowo ze przy b niskim poziomie tłuszczu są problemy z miesiączka -Czy E. Ch ją ma czy nie. Skupmy sie na przekazie posta – obecna moda na zmienianie swojego wyglądu prowadzi do zaburzeń a najlepszym przypadku do koncentracji na jednym aspekcie życia . Warto sie nad tym faktycznie zastanowić . Popieram Anię i życzę nam wszystkim Spokoju Wewnętrznego bez względu na ilość h spędzonych na siłowni czy makroskladnikow w obiedzie .

  7. Edyta 28 kwietnia, 2017 at 2:57 pm - Odpowiedz

    ja Chodakowską bardzo lubię ,jest bardzo życzliwa.Ale ona sama zawsze podkreśla,że się nie katuje ćwiczeniami tylko ćwiczy 3-4 razy w tygodniu.Więcej ma pracy nad książkami i wrzuca mnóstwo zdjęć i odnosi się takie wrażenie,że ćwiczy fitness 24 h;) Ja się chce odzwyczaić od oglądania fit instagramów.Teraz widzę jak bardzo mi to szkodzi…

  8. Ilia 28 kwietnia, 2017 at 3:03 pm - Odpowiedz

    Aniu przyznam że sie zgubiłam .Z jednej strony piszesz pięknie – tez uważam że są fajniejsze sprawy i ważniejsze niż brzuch i jędrne pośladki, ale z drugiej strony co nam do czyichś wyborów? Fitneski to dorosłe kobiety, niech decydują. Poza tym pamiętam Twój post o rekordach i o tym że kiedys były niemożliwe pewne rzeczy, przykładem były biegi i rekordy biegowe, które w obecnych czasach są znacznie wyższe. I jest to mozliwe właśnie dzięki suplementom, odpowiednio zbilansowanym proporcjom makroskładników i naszą wiedzą na temat działania organizmu, któ®a jest coraz większa. Kiedyś kobiety nie mogły marzyc o takich ciałach, bo co rok rodziły dziecko, a dziś mogą sobie chodzić na siłownię albo i nie. Mogą wybierać

    • Wilczo Glodna 28 kwietnia, 2017 at 3:38 pm - Odpowiedz

      Kochana, tamten post był nie o rekordach, a o tym, że jak jeden człowiek czegoś dokonał, to drugi może to powtórzyć.
      Czasami nie jestem pewna właśnie kto tu wybiera – dana dziewczyna, czy to co nakładły jej media w głowę…

  9. Agnieszka Pietrzyk 28 kwietnia, 2017 at 5:28 pm - Odpowiedz

    GENIALNY TEKST!!!

  10. Sebastian 28 kwietnia, 2017 at 5:50 pm - Odpowiedz

    Dzięki za cytat. Dziewczyny, pamiętajcie jedno… Fit moda oprócz tego co pisałem na grupach i jest zawarte w artykule została wymyślona po to by kobieta dorównała facetowi – tzw. odwrócenie prawa… Kobieca natura jest inna, jesteście zupełnie innymi stworzeniami niż Wam samym się wydaję i tak na prawdę wszystko co robicie robicie przeciw sobie. Choć jesteście przekonane że to dla Waszego dobra… Życzę przebudzenia i uświadomienia sobie prawdy. Pozdrawiam :)

  11. Aneta 28 kwietnia, 2017 at 8:00 pm - Odpowiedz

    Też się ostatnio na to złapałam. Przez długi czas pracowałam to nad brzuchem, to nad pośladkami, bo przecież muszę mieć idealne ciało. Ale idealne dla kogo? Kto określa jakie właściwie powinno być moje ciało? Czy ja wymagam od innych tego, żeby ich brzuchy czy tyłki były idealnie zarysowane i umięśnione? Czy patrząc na ludzi z normalnym, zdrowym ciałem, uważam iż o siebie nie dbają czy wyglądają źle, bo nie widać ich zarysowanych mięśni? No nie. Więc w imię czego zarzynam się i wymagam tego od siebie sądząc, że to mój obowiązek by dobrze wyglądać? Jedyne co mnie w tym momencie kusi w budowaniu masy mięśniowej to to, że będę mogła zwyczajnie więcej zjeść, bo jednak mięśnie są bardziej energożerne. :D Ale przestałam traktować to jak mus- nie zrobiłam siłowego, nie zawalił mi się świat, w kulturystykę się przecież nie bawię. Nie poćwiczyłam- pójdę na spacer. Ostatnio nawet solidniej skłaniam się w kierunku szybkiego treningu interwałowego, niźli siłowego, bo przecież… To mój wybór. :)

  12. dead 28 kwietnia, 2017 at 9:14 pm - Odpowiedz

    Bardzo mądry artykuł, Aniu wielkie brawa za poruszanie takich tematów 0 to wielki problem nie tylko naszych czasów, ale jak zauważyłaś – kobiet w dziejach, od pokoleń… Dlaczego tak musi być? Może właśnie pora się zbuntować i zacząć zyć DLA SIEBIE, nie dla poklasku/lajka?

  13. wilczka 28 kwietnia, 2017 at 9:22 pm - Odpowiedz

    Porządny tekst z porządnym kopem!
    Czasami właśnie taki kop jest potrzebny żeby coś zrozumieć i przestać skupiać się na pierdołach – zacząć ŻYĆ
    Aniu wielkie dzięki za wsparcie <3

  14. Zmiana 28 kwietnia, 2017 at 10:29 pm - Odpowiedz

    Tekst bardzo mądry. Słusznie podkreślasz, jak to całe bycie fit niesie za sobą wiele niebezpieczeństw. Nie można jednak generalizowac i demonizowac fit lifestyl’u. Należy zrozumieć, ze takie życie nie jest dla wszystkich i dla wszystkich być nie musi…nie każdy będzie malarzem, piosenkarzem, lekarzem….nie każdy także będzie fit. A tym, którzy są i chca takimi być pozwólmy na to. Taki styl życia jak każdy inny niesie za sobą zarówno plusy jak i minusy. Co do niskiego bf i problemów z tym związanych…owszem, są takie badania, ale czy dają oNe prawo do stawiania diagnozy komuś, kogo stanu zdrowia się nie zna? Ty nie napisałaś, że „być może” pani Ewa ma problemy hormonalne, tylko stwierdzilas ze na pewno nie ma miesiączki. ..widzisz, to tak jak by ktoś napisał ” wiesz Aniu bardzo Cię lubię i szanuję, ale badania dowodzą ze z bulimii tak łatwo się nie wychodzi więc napewno wciąż masz napady i wymiotujesz”. Czy byłoby to OK? W żadnym wypadku. Wracając jednak do tematu. Moim zdaniem fit rewolucja przyniosła więcej dobrego niż zlego- ludzie ruszyli tyłki z kanap, zaczęli świadomie patrzeć na to co jedzą, dzięki temu producenci również muszą dbać o jakość produktów bo duża część klientów przestała bezmyślnie kupować, powoli wraca się do żywności jak najmniej przetworzonej…a zgrabna sylwetka…w większości przypadków będzie efektem ubocznym zdrowego stylu życia. I właśnie jeśli to zdrowie będzie priorytetem to cała reszta prxyjdzie sama. Czasem mam wrażenie ze demonizowanie ludzi żyjących w stylu fit, brzmi trochę jak narzekanie frustratow, którym nie chce się nic robić dla poprawy swojego stylu życia- z zazdrością i zawiścią wypływają swój jad znad paczki chipsów na tych, którzy potrafią włożyć wysiłek w dążeniu do swoich celów. Prosta sprawa – niech każdy żyje tak, aby to jemu było dobrze.

    • Wilczo Glodna 29 kwietnia, 2017 at 6:20 am - Odpowiedz

      Niczego nie demonizuję słońce. Tak, oczywiście, nikomu nie zabronię siedzieć na siłowni i nie mam takiego zamiaru. Sama bywam tam regularnie.
      Nie to chciałam powiedzieć. Moda fit jest tu sprawą drugorzędną. Chodzi o samą MODĘ – że ktoś Ci mówi jak masz wyglądać (i jest to ideał wyśrubowany i nierealny), a ty to kupujesz i zarzynasz się by go osiągnąć. O tym jest ten artykuł!
      Gdyby była moda na chudosć pisałabym o chudości, moda na gorsety – o gorsetach.
      Rozumiesz?
      Nie „fit jest zły” ale „bezmyślne i szkodliwe naśladowanie mody jest złe”
      Niech sobie ludzie ćwiczą, na zdrowie, ale frustrowanie się nie posiadaniem six packa już nie jest dobre.

      Co do hormonów Chodakowskiej, znam biologiczne fakty po prostu. Żadna z moich fit podopiecznych nie ma okresu. Nie mają go też top atletki, (w których biografiach się zagrzebałam swego czasu), sama go nie miałam gdy mocno trenowałam.
      Może i Chodakowska jest w tym promilu co okres ma (jeżeli taki istnieje) – jeśli tak, to dobrze dla niej. Ale tak jak mówię, założę się, że nawet osoba z takimi super mocami jak ona (dobrawdy podziwiam ją) nie przechytrzy natury.
      I nie da się tego porównać bulimii (coś zależnego od nas) do hormonów (niezależnego)

      Jeżeli z tymi chipsami i leżeniem na kanapie to przytyk do mnie, to – nope, pudło :)

      Pewnie, że niech każdy żyje jak mu dobrze. Własnie o to się rozchodzi:
      Jak MU – wolnej jednostce, nie zmanipulowanej przekazem z social mediów
      DOBRZE – a nie ŹLE.

      • Zmiana 29 kwietnia, 2017 at 10:55 am - Odpowiedz

        Nie, to nie był przytyć do Ciebie. To był przytyłeś do modnego ostatnio hejtu na bycie fit , jaki pojawił się ostatnio w internecie. ..znakomita większość powtarza jednym głosem jaki to ten świat jest zły itp…a myślę, że za duza częścia tych opinii stoją właśnie ludzie leniwi, którzy obserwują innych, bardziej wytrwałych i w taki sposób przelewają swoją frustrację. Masz 100% rację co do błędu w podążaniu ślepo za modą. Trzeba wybierać świadomie. Ale tak już jest na świecie, że część idzie ślepo za modą, bezmyślnie powielajac cudze schematy, ale dużą część będzie potrafiła przeanalizować sytuację, wyciągnąć wnioski i skorzystać…i niech tak zostanie. Życie samo tworzy selekcję, czasem trzeba twardego lądowania a nie głaskania po głowie.

    • Kaśka 2 maja, 2017 at 9:29 am - Odpowiedz

      Zmiana_
      W 100% się zgadzam!

  15. Magdalena 29 kwietnia, 2017 at 10:34 am - Odpowiedz

    będę czytać ten tekst codziennie rano i wieczorem, i za każdym razem, kiedy będę miała wyrzuty sumienia, że nie ćwiczę i nie jestem wystarczająco fit jak na standardy dzisiejszego świata. :)

  16. Zuzia 29 kwietnia, 2017 at 11:13 pm - Odpowiedz

    A ja uważam ten post za generalizacje. Nigdy popadanie w skrajności nie było dobre ani mądre. Nie od dzis wiadomo, ze ludzie ze soba rywalizują (niezależnie od płci) i jezeli my same mamy do siebie zdrowe podejście (tzn. Lubie sie i akceptuje, ale wiem ze moge tez byc doskonalsza wersja siebie) to ta moda na bycie fit i wyzierające zewsząd szesciopaki nie zrobią mi krzywdy. Trzeba zachować zdrowy umiar we wszystkim co sie robi;) a jak człowiek ma cały czas potrzebę udowadniania sobie czegoś (a moze przedewszystkim innym) to bzikuje, frustruje sie i zaczyna negować. Warto tez zastanowic sie nad motywami swoich działań i to w każdej dziedzinie zycia :) Pozdrawiam :)

    • Wilczo Glodna 30 kwietnia, 2017 at 6:34 am - Odpowiedz

      Jeżeli ma się do siebie zdrowe podejście… gorzej jak ma się 16 lat, niewykształconą jeszcze osobowość i wpada się w bulimię.
      Właśnie może czas byśmy przestały rywalizować (na brzuchy) i zaczęły współpracować nad czymś naprawdę istotnym.

      • Zuzia 30 kwietnia, 2017 at 8:30 am - Odpowiedz

        Chciałabym, ale wiesz ze to raczej utopia ?:/ ja tez o tym dosyc czesto mysle ostatnio i jakos nie jestem w stanie sobie wyobrazic ze ludzie zaczynaja współpracowac zamiast walczyc o „przetrwanie” niezależnie na jakiej płaszczyźnie …

        • Wilczo Glodna 30 kwietnia, 2017 at 8:55 am - Odpowiedz

          To może zamiast myśleć o tym, zacznij to robić, kochana? Wyciągnij do kogoś rękę, pomóż. Dlaczego utopia? Wszystko zależy od nas.
          Podobno baba babie wilkiem i tylko będzie jedna z drugą rywalizować, a spójrz na tą społeczność – kobiety się wspierają, ciągną w górę, spotykają się w realu, dzwonią do siebie. Można? Można.
          Jednostka niczego nie może zmienić? Przestań być jednostką w takim razie. Połącz z kimś siły. Działaj.

  17. Natalia 30 kwietnia, 2017 at 3:42 pm - Odpowiedz

    Nie do końca się z Tobą zgadzam. Ja regularnie ćwiczę, chodzę na siłownię, „rzucam sztangami” i to kocham. Wierz mi lub nie ale nie robię tego dla mody, „fejmu” czy wyrzeźbionej sylwetki, ale dla przyjemności, dobrego samopoczucia, zdrowia i satysfakcji, pokonania własnych barier! Wysiłek fizyczny daje na prawdę wiele korzyści. Nie głodze się, ale staram się ZDROWO odżywiać i jestem w komforcie kalorycznym. Nie stosuje suplementacji a sylwetka jest że tak powiem produktem ubocznym. Jestem szczupła i umięśniona, mam też „męskie” bary. Piszesz, że taka jest moda, może i tak i niektóre osoby ciwczą i glodza się dla wyrzezbionej sylwetki, ale dużo osób ćwiczy dla przyjemności a nie dla mody, podczas gdy mięśnie są efektem ubocznym.

    • Wilczo Glodna 30 kwietnia, 2017 at 3:56 pm - Odpowiedz

      No to ja dla odmiany zgadzam się z Tobą :) Sama ćwiczę regularnie i z przyjemnością. I nie dla foty :)
      Mam silne mięśnie, których – jak Bóg przykazał – nie widać.
      I o to chodzi – tak jak mówisz – ćwiczyć dla siebie, a nie dla korony i lajka.

  18. Ana 1 maja, 2017 at 6:21 am - Odpowiedz

    całe szczęście chociaż to zostało mi oszczędzone, nie podobają mi się umięśnione sylwetki kobiece i wypruwanie flaków na siłce – bo jakaś pańcia robi na tym grubą kasę – nie wchodzi w grę. Gorzej, że podobam się sobie tylko w wersji „chudy szparag”, nie wiem jak to zwalczyć.

    • Wiki 5 maja, 2017 at 7:29 pm - Odpowiedz

      Miałam to samo. Jedynym sposobem jest zaakceptowanie siebie. Ale akceptacja musi byc na płaszczyźnie psychicznej…wtedy kwestia ciala przyjdzie sama. Pracowalam nad sobą rok az w końcu zaczelam widzieć w sobie wartość. I akurat ja przez chwile tkwilam w anoreksji po czym nie moglam sie pozbyć tego kanonu piękna. Postawą jest zrozumienie ze siebie kochasz w kazdym calu.

  19. Justyna 1 maja, 2017 at 4:54 pm - Odpowiedz

    Bardzo Ci jestem wdzięczna za ten POST. Niby to wszystko wiem, ale codziennie, naprawdę codziennie będę sobie go czytać dla przypomnienia…jakbym zechciała zamiast np. jednego treningu dziennie zrobić dwa, albo ćwiczyć 10 dni pod rząd bez dnia restu pomimo silnego zmęczenia. Pracuję 8h, zajmuję się domem, biegam, a 1 dzień odpocznę i już ten cholerny głos…a może choć 20 min abs zrobić itd. Drukuję ten wpis koniecznie. Dziękuję!

  20. Świetny, bardzo mądry wpis:) Najważniejsze to słuchać komunikatów swojego ciała i nie robić nic na siłę, pozdrawiam:)
    http://www.ladymademoiselle.pl/

  21. Daria 10 maja, 2017 at 6:00 pm - Odpowiedz

    Świetny wpis dający wiele do myślenia! Chyba sama właśnie potrzebowałam takiego kopa. Każdego dnia łapię się na tym, że tracę kupę czasu na podziwianie takich fit osób, bo wydają mi się one „doskonałe” tak samo jak jeszcze niedawno było w przypadku skrajnej chudości i im mniej tym lepiej. A prawda jest taka, że widzimy tylko jakieś głupie zdjęcie, na zdjęciach wszystko jest idealne, a po za nim, milion wyrzeczeń, dziesiąta sztanga.. „ale przecież nie mogę przestać, bo tyle osób inspiruję” i nie ważne, że za tym wszystkim kryje się chorobliwy perfekcjonizm. Ostatnio coraz więcej można dostrzec choćby na instagramie tzw „pody positive” czyli propagowanie akceptacji siebie takim, jakim się jest. Może to jednak początek nowej mody, w końcu tej bardziej „normalnej”

    • Wilczo Glodna 11 maja, 2017 at 1:37 pm - Odpowiedz

      Mam nadzieję :)

  22. Aga 20 maja, 2017 at 6:55 am - Odpowiedz

    Co do tego ze kobiety przy niskiej zawartosci tkanki tluszczowej nie miesiaczkuja nie zgadzam sie. Jak sie ma madrego trenera ktory przygotowuje cie do zawodow, albo madra glowe i nie eliminuje sie tluszczow czy wegli to miesiaczka nie zaniknie… Litosci. Trzeba miec pojecie o temacie a pozniej wypowiadac swoja opinie.

    • Wilczo Glodna 20 maja, 2017 at 11:36 am - Odpowiedz

      A kto ma mądrego trenera? Nie wiele osób.
      Zresztą można mieć i najmądrzejszego, a natury nie oszukasz…

  23. Izzka 24 maja, 2017 at 1:20 pm - Odpowiedz
  24. Lucy 26 maja, 2017 at 2:57 pm - Odpowiedz

    We Francji powyższego trendu też nie zaobserwowałam. I tylko tam czuje się nie oceniania i krytykowana. W Polsce boli mnie najbardziej, że to kobiety są dla siebie potwornie wredne- krytyka, zazdrość do granicy możliwości. Kobieta kobiecie wilkiem. Nastolatki na siłowni patrzą na grubsze osoby z pogardą. Bo jak to? Gruba. To już nie ma insta?

    • Wilczo Glodna 27 maja, 2017 at 11:35 am - Odpowiedz

      Nawet tak kiedyś zatytułowałam newsletter „Baba babie wilkiem”, ale mam nadzieję, że przynajmniej na tej stronce to nie obowiązuje.

  25. Ania 14 czerwca, 2017 at 1:11 pm - Odpowiedz

    Piękny post, bardzo dużo mi uzmyslowil. A potem jaka presja żeby utrzymać wszystkie mięśnie i ,,ten wygląd”. Z wilcza tendencją podążanie za modą fit, nie jest dobrym pomysłem. Uwielbiam cie Aniu, buzaki

  26. Katarzyna 15 czerwca, 2017 at 9:07 am - Odpowiedz

    Uważam, że ten post jest bardzo cenny, szczególnie dla młodych kobiet, podatnych na wpływy fit-pań, dla których moda fit jest źródłem utrzymania. Szczególnie chora jest moda na bycie „fit” po porodzie i wierzenie, że płaski brzuch z sześciopakiem 4 tygodnie po porodzie to norma. Takie bujdy są jedną z przyczyn depresji poporodowej, która obecnie występuje u bardzo wielu matek (według badań, do 20% wszystkich położnic).
    Doskonała robota, Pani Aniu.

  27. naosei38 31 lipca, 2017 at 12:15 pm - Odpowiedz

    Rowniez mieszkam w Belgii i jest to jedna z rzeczy, ktore najbardziej mi sie tu podobaja – brak obsesyjnego skupiania sie na wygladzie, wiecznego oceniania co komu gdzie wisi, sterczy, itd. Duzo wiekszy luz jezeli chodzi o wyglad, a jednoczesnie zamiast wiecznego odchudzania sie – sport.

    • Wilczo Glodna 1 sierpnia, 2017 at 2:43 pm - Odpowiedz

      Dokładnie. A gdzie mieszkasz, słońce?

  28. Mario 5 lipca, 2018 at 12:43 am - Odpowiedz

    Bardzo dziękuję za wpis ,mam te same odczucia,nawet myślę aby nagrać film na youtube o tej tematyce .Pozdrawiam

  29. Marita 5 marca, 2019 at 8:50 pm - Odpowiedz

    Dziękuję! Pomogłaś mi przejrzeć na oczy. Wspaniale że jesteś, dzielisz się swoją historią i swoimi doświadczeniami. Wszystkiego pięknego dla Ciebie!

  30. Fitporadnia 16 lipca, 2021 at 10:38 am - Odpowiedz

    Oczywiście masz rację, natomiast ja odnoszę wrażenie, że wiele osób przeczyta ten wpis i usprawiedliwi swoje grzeszki, a wiem, że na pewno nie taki jest cel tego wpisu.

    Zmiany są ważne, ale przede wszystkim jeśli robimy je w zgodzie ze sobą i przede wszystkim – z myślą o sobie.