Lekcje ogrodnictwa

Dzisiejszy post zainspirowany jest sytuacją, która wydarzyła się ostatnio na mojej lekcji hiszpańskiego.
Na kurs tego języka uczęszczam raz w tygodniu, od ponad dwóch lat. Uczę się go bez specjalnego powodu, raczej w ramach hobby i ćwiczenia umysłu. Poza tym, po prostu lubię kolekcjonować języki, które znam. Daje mi to dużą satysfakcję i przydaje się w podróżach.

Od jakiegoś czasu z radością obserwuję, że w porównaniu do grupy – z którą zaczynałam od zera – moja znajomość słówek, jest dużo większa. Nawet nauczycielka mówi o mnie „O, a ta to wie wszystko”. To miłe.
W ławce siedzę z niejaką Els, która wczoraj, po mojej kolejnej właściwej odpowiedzi (tym razem na pytanie jak jest po hiszpańsku „rozbitek”), zdumiona zapytała: O rany, jak ty to robisz! Zakuwasz, czy jesteś taka mądra? Ja też tak chcę!

Zastanowiłam się chwilę i stwierdziłam, że w sumie to nic z tych rzeczy. Ja po prostu mam jeden mały nawyk, który sprzyja rozwojowi mojego słownictwa. Oto on: Codziennie rano, po śniadaniu, poświęcam pięć minut na zrobienie ćwiczeń z aplikacji Memrise (podobna do Duolingo). To tyle.
I nie, nie jest to pół godziny, nie piętnaście minut, ani nawet nie dziesięć. Mam tam ustawiony najniższy limit powtórzonych wyrazów i aby „zaliczyć dzień” wystarczy dosłownie pięć minut.
Poza tym nie zajmuję się hiszpańskim w ogóle; nie czytam nic, nie ćwiczę, nawet nie uczę się z lekcji na lekcję, a czasami zapominam o pracy domowej.
Skąd więc ta wiedza? Sprawdziłam, razem z moją sąsiadką, ile słówek zdołałam nauczyć się w przeciągu dwóch latach i trzech miesiący korzystania z tej pomocy; 3002 słowa. Mhm, no to robi jednak sporą różnicę.

Oczywiście Els od razu ściągnęła apkę i obiecała, że także uczyni to swoim porannym nawykiem. Zaproponowałam, że będę ją pytać co tydzień jak jej poszło, na co ona aż podskoczyła na krześle – Tak, tak! Będę miała motywację, by to robić, jeżeli będziesz mnie pilnować!

Tym sposobem dorobiłam się kolejnej „prawie że” mentee i znowu „sprzedałam” komuś moją receptę na WSZYSTKO; nawyki.

*

Dzisiaj myślałam na tym głębiej i doszłam do wniosku, że przecież jestem, tym kim jestem w dużej mierze dzięki moim „małym, nieistotnym” przyzwyczajeniom. No bo co niby da pięć minut uczenia się? Co da krótka wizyta na siłowni, napisanie jednej strony książki dziennie, poczytanie i oszczędzanie określonego procentu dochodu?

No niby takie nic. Pójście raz na siłkę niczego nie zmieni i jeżeli dzisiaj tego nie zrobisz, będziesz wyglądać dokładnie tak samo jak wczoraj. Jednorazowe odłożenie pieniędzy także; nagle nie będzie stać cię na dom. Rób to jednak codziennie, a po czasie zobaczysz jak wyprzedzasz wszystkich, jak pięć minut pracy przekłada się nad widoczną przewagę nad osobami, które zaczynały w tym samym punkcie co Ty. Nagle to ziarnko do ziarnka składane miesiącami lub latami robi kolosalną różnicę.
Oczywiście nie chodzi tu o bycie lepszym od innych, ale lepszym – każdego dnia odrobinę – od samego siebie.

Jeżeli więc chcesz, tak jak ja, pracować nad sobą, wykorzystując siłę nawyku, przeczytaj mój krótki instruktaż o tym jak to zrobić.

1. Zastanów się jaki nawyk chcesz mieć.

Wyobraź sobie, że nawyki podlegają takim samym prawom jak towar w sklepie. Nie można ich kupić jednak za pieniądze, ale za walutę jaką jest czas i siła. Te zasoby są zaś ograniczone. Stać Cię na jeden, ewentualnie na dwa nawyki na raz. Wybieraj więc mądrze.
Może nie czas teraz na uczenie się pozycji jogi, ale na codzienne pisanie pracy magisterskiej, bo obrona zbliża się wielkimi krokami? Albo wypada zająć się regularnym oszczędzaniem, bo od lat nie możesz odłożyć na wymarzoną podróż?
Pamiętaj jednak, że kiedy one na dobre zadomowią się w Twoim życiu, będziesz mogła wrócić do sklepu po kolejne. Spokojnie więc, nie wszystko na raz.

To co? Mamy? Powiedzmy, że wybrałaś, tak jak ja: „Uczenie się obcego języka przez pięć minut dziennie” i coś większego „Powrót do regularnego biegania”. Kiedy już zdecydujesz, że chcesz mieć właśnie ten, a nie inny nawyk,  pora na krok drugi.

2. Zasadź ziarenko.

Uwaga, ZIARENKO, a nie drzewo. Ziarenkiem w tym przypadku będzie zainstalowanie apki i powtórzenie minimalnej ilości słów oraz przebiegnięcie się po osiedlu przez 15 minut.
Metoda małych kroków jest tu kluczowa. Często o tym zapominamy i od razu napierniczamy 10K w tempie olimpijskim. To najlepszy sposób na zrobienie sobie krzywdy – to po pierwsze, po drugie, na zniechęcenie się do całego przedsięwzięcia już po pierwszym dniu.

Jeżeli z czasem stwierdzisz, że chcesz robić tego więcej, droga wolna, Musi to jednak dziać się stopniowo. Ja robię mój hiszpański od początku tylko przez pięć minut. Nigdy nie zwiększam ilości słówek, bo mam inne ważniejsze rzeczy do roboty. Jeżeli opanowanie tego języka w stopniu bardzo dobrym, zajmie mi kolejne pięć lat, to trudno. Nie jest tak, że muszę go znać na już. Jeżeli zaś – czysto teoretycznie – sytuacja by się zmieniła, a wraz z nią moja motywacja, zaczęłabym zwiększać ilość słówek każdego dnia. Na razie ten czas wolę jednak przeznaczyć na pisanie kolejnej książki dla was.

3. Podlewaj roślinkę.

Moja apka od hiszpańskiego polega na tym, że za każdym prawidłowym powtórzeniem frazy, pokazuje mi się ikonka rozwijającego się kwiatka. Najpierw mamy ziarenko, potem jeden listek, drugi trzeci, pączek, a potem, ping! otwiera się kwiatuszek. To znaczy, że fraza jest już w mojej pamięci.

Co się stanie jeżeli nie podleję swojego kwiatka przez dwa dni, bo na przykład byłam w podróży i zapomniałam? Ano nic. On sobie na mnie spokojnie czeka, a ja kiedy tylko mogę, wracam do jego hodowli. Co by było jednak, gdybym stwierdziła „O nie! Zapomniałam raz, to jest już bez sensu, odpuszczam.” Co by było gdybym miała perfekcjonistyczne myślenie?
Wszystkie kwiatki w mojej głowie by pozdychały, a ja nie pamiętałabym już pewnie nic, czego nauczyłam się wcześniej. A co za tym idzie, nie znałabym hiszpańskiego, w stopniu jaki znam go teraz.

Pamiętaj, nawyk jest właśnie jak taki kwiatek. Wytrzyma jeżeli nie podlejesz go przez dwa, trzy dni. Wytrzyma nawet tydzień. Jeżeli jednak ten czas będzie się przedłużał, to na co zapracowałaś do tej pory, umrze.
Tak jak prawdziwa roślina. Jeżeli zapomnisz podlać kwiatki w domu, to nie stwierdzasz, że wszystko jest do dupy, łącznie z Tobą i teraz to możesz równie dobrze dać im uschnąć. Po prostu podlejesz je kiedy tylko zorientujesz się, że tego nie zrobiłaś.
I tak samo jest ze wszystkim – gotowanie, oszczędzanie, ćwiczenie, uczenie się; słowem; dbanie o siebie. Trzeba kontynuować i tyle. Tu jest klucz do sukcesu.

4. Daj sobie czas.

Tak jak nawet najlepiej zadbana roślinka, nie zmieni się nagle w potężne drzewo, tak Ty nie osiągniesz wszystkich swoich celów w tydzień. Do tego potrzebny jest czas. On zaś wymaga Twojej cierpliwości. Nie skupiaj się na celu drogi, którą idziesz, ale na samej drodze. Niech ona będzie właściwa, a do celu dojdziesz tak czy inaczej.

I jeszcze jedno: Nawyk, jakikolwiek by nie był, raz wprawiony w ruch kręci się sam, uważaj więc, aby kultywować tylko te dobre dla siebie. Pisałam o tym w jednym z moich ulubionych postów, Ja, Nawyk.

Ja osobiście widzę, jak siła małych, dobrze zarządzanych nawyków, zmieniła moje życie. Z wiecznie zdołowanej, roszczeniowej bulimiczki i alkoholiczki, stałam się szczęśliwą i spełnioną kobietą.

Dlatego dziele się z Tobą tą wiedzą. Chcę, abyś Ty także zmieniła swoje życie i w pełni rozwinęła potencjał, który masz. To ogromne zadanie stanie się łatwe, jeżeli podzieli je na małe, proste kroki i cierpliwie będziesz je stawiać.

*

Uwaga, to nie jest tekst sponsorowany reklamujący aplikację Memrise. Po prostu uważam, że to fajna analogia i fajne narzędzie. Jednocześnie zapewniam, że jeżeli kiedykolwiek będę cokolwiek reklamować, zrobię to w sposób jawny

 

Published On: 4 grudnia, 2018Kategorie: Psychologiczna rozkminkaTagi: ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

8 komentarzy

  1. Marta 4 grudnia, 2018 at 8:18 pm - Odpowiedz

    Wspaniały wpis pozostaje mi tylko napisać że polecam każdemu książkę „Siła Nawyku” która potwierdza wszystko to go co zawarłaś w tekście

  2. Magda 4 grudnia, 2018 at 10:10 pm - Odpowiedz

    Hej, Ania, To już dwa lata uczysz się hiszpańskiego… oj, chciałabym Cię posłuchać – to piękny język. Prawdę napisałaś…ostatnio wyrabiam sobie nawyk jazdy na rowerze. To są bardzo krótkie wycieczki, ale zauważyłam, że przedtem wchodzenie na 4-te piętro po wypadzie rowerowym odbywało się z trudem (moje kolana, niech ktoś mnie dobije, no nie mogę…). A teraz zamykam rower na dole, idę po schodach. I już.

  3. Speranza 5 grudnia, 2018 at 3:18 pm - Odpowiedz

    A co z nawykami przy nieregularnym trybie życia?
    Ja np. nie mam jak robić czegoś codziennie o tej samej porze, bo mam taką pracę że raz idę raz nie, ran na całą noc, potem w dzień śpię, raz na cały dzień..
    Zero regularnego trybu życia..

    Ps . Ja mam nawyk robienia w kuchni wszystkiego sama tzw „wiem co jem”
    Ostatnio mąż chciał mi pomóc. Skończyło się tym, że się strasznie wydarłam na niego- bo dodał smalec (tłuszcz, kalorie..) do kapusty.. a niby tak dobrze mi idzie „normalne” jedzenie..
    Koniec końców zjadłam ta kapustę i żyje. Smaczna byla

    • Wilczo Glodna 5 grudnia, 2018 at 10:57 pm - Odpowiedz

      Kochana, to rób co codziennie o innej porze. Co to za problem :)

  4. Pati 5 grudnia, 2018 at 3:27 pm - Odpowiedz

    To instaluje aplikację i ustawiam najmniejszy możliwy limit dziennie. Zainspirowałam mnie. ❤️

  5. Edyta P 5 grudnia, 2018 at 6:25 pm - Odpowiedz

    A ja zaczynam pisać pracę licencjacką po jednej stronie dziennie:)))a już miałam prosić kogoś o pomoc.

  6. Gumiś 6 grudnia, 2018 at 12:14 am - Odpowiedz

    „Zasadź ziarenko.Uwaga, ZIARENKO, a nie drzewo” – ten cytat koniecznie musze sobie zapisać!

    http://mymedeatingdisorderstory.blogspot.com

    IG:zaburzeniaodzywianiamedycznie

    Zapraszam :)

  7. Patrycja 9 grudnia, 2018 at 12:13 pm - Odpowiedz

    I jak zwykle w punkt ! Ja dzięki Twoim słowom zaczęłam biegać, a myślałam ze to niemożliwe ☺☺ i tak jak zawsze czytasz w moich myślach bo już od dawna chciałam się wziąć za naukę jakiegos języka! dziękuję Kochana!!! :*