Przypowieść o mężczyźnie, co stracił wszystkie swoje konie

Opowiem Ci taką historię:

Pewien mężczyzna we wsi, stracił wszystkie swoje konie. Ktoś przez roztargnienie zostawił otwartą furtkę zagrody i nocą zwierzęta uciekły w las. A może to chochliki spłatały ten figiel? Nie wiadomo. Rano nie było po nich śladu (i po koniach, i po chochlikach).
Wieść obiegła inne domostwa i ludzie zeszli się lamentować nad stratą sąsiada. Oj jaki ty biedy, oj nieszczęsny – łapały się za głowę kobiety, a wąsaci mężczyźni klepali druha po plecach.

– Biedny, nie biedy, zobaczymy – odpowiedział spokojnie mężczyzna.

Kilka dni później kolejna niespodzianka. Konie powróciły do zagrody i do tego przyprowadziły ze sobą kilka dzikich przepięknych rumaków, które żyły na wolności.
Znowu cała wieś się zbiegła i tym razem ludzie wznosili ręce w zachwycie. Oj jaki ty teraz bogaty sąsiedzie, oj jaki szczęśliwy!

– Bogaty, nie bogaty, zobaczymy – odpowiedział znowu mężczyzna.

Czas mijał, a nowe zwierzęta zadomowiły się w zagrodzie. Teraz nadszedł czas, by je ujeździć. Zadania podjął się najstarszy syn gospodarza. Chłopak był silny i zwinny, ale kiedy wsiadł na grzbiet kargo ogiera, ten posłał go w powietrze i z powrotem na ziemię. Biedak połamał obie nogi.
I znowu zbiegowisko: baby płaczą, chłopy się frapują. Nieszczęście, sąsiedzie, nieszczęście! Obie nogi, a taki młody!

– Nieszczęście, nie nieszczęście, zobaczymy – jak zwykle brzmiała odpowiedź.

Kiedy biedak dochodził do siebie, gruchnęła wiadomość: Wici, wici! Wojna nadchodzi i wzywa wszystkich młodych mężczyzn. We wsi płacz i zgrzytanie zębów. Chłopaki nam idą na zmarnowanie! Tylko jeden nie poszedł, bo chodzić nie mógł; syn gospodarza z połamanymi nogami.

Jakie to szczęście was spotkało! Bóg wam błogosławi i śmierci się pozwolił wywinąć! – śmiały się przez łzy sąsiadki.

Mężczyzna patrzył na opadający na drodze kurz po wychodzących ze wsi młodych żołnierzach.

– Szczęście, nie szczęście – zobaczymy – odpowiedział tylko i zamkną za sobą drzwi chaty.

*

Ta przypowieść wróciła do mnie z odmętów zapomnienia, kiedy moja podopieczna zwierzyła mi się, że bardzo się boi zachorować na Covid. Dostała właśnie nową pracę, mentoring trwa i z jedzenie się układa, energia dopisuje… słowem wszystko gra i bardzo źle by się stało, gdyby teraz się to wszystko „zepsuło.

No dobrze; kaszel, utrata węchu i dwa tygodnie gorączki, to nic przyjemnego. Pomyślmy jednak przez chwilę; czy na pewno możemy stwierdzić, że jest to coś złego? Skąd ta pewność?

Czy w ogóle kiedykolwiek możemy coś tak ocenić? Przypomnij sobie jak to było u Ciebie; nie raz myślałaś, że to co się dzieje to koniec świata, a jednak wcale nim nie było. Przeszłaś przez coś trudnego, ale dzięki temu mogłaś ruszyć z miejsca, zobaczyć sprawy z innej perspektywy, nauczyć się czegoś ważnego o życiu, doświadczyć go w pełni.

Czy wyobrażasz sobie na przykład nadal być ze swoim pierwszym chłopakiem? Tak, złamane serce bolało, ale inaczej, nigdy nie poznałabyś swojego męża.
A tamten oblany egzamin? Gdyby nie on, skończyłabyś pewnie te studia i teraz siedziałabyś w nudnej pracy, która – co widzisz z perspektywy czasu – w ogóle do Ciebie nie pasuje.

Jeszcze bardziej ekstremalny przykład? Bulimia. Ja cierpiałam na nią przez półtorej dekady i uważałam za swoje najgorsze przekleństwo. Ale teraz, po latach, widzę ją jako swoje największe błogosławieństwo. To ona nauczyła mnie życiowej pokory i siły oraz dała przekonanie, że z każdych tarapatów można wyjść obronną ręką.

To ona ostatecznie nadała sens mojemu życiu. Wilczo Głodna to moja misja i źródło największej radości. Dla niej wyskakuję co rano z łóżka, jak na skrzydłach.
Codziennie dziękuję Bogu, że tak wyglądała moja droga, aczkolwiek wtedy – gdy to się działo – byłam bardzo nieszczęśliwa.

Co jeszcze los przyniesie? Nie wiem. Może za pięć lat okaże się, że konsekwencją mojej przeszłości jest jakaś choroba serca. Biedna Ania, jednak sobie nagrabiła… Ale kto wie czy biedna? Może to także jest dar, opakowany jako trudności?

Nauczyłam się więc, że nie ma sensu niczego oceniać; to dobre, to złe, to niesprawiedliwe.
Nigdy nie wiesz, co się ostatecznie okaże. Poczekaj więc chwilkę, zaufaj życiu. Nie wszystkie karty są w Twoich rękach. Część z nich rozdaje los, a cały sens gry objawi się nam w pełni, dopiero po ostatnim rozdaniu.

Published On: 23 marca, 2021Kategorie: Psychologiczna rozkminka
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

14 komentarzy

  1. Avatar
    Karolina 23 marca, 2021 at 8:03 pm - Odpowiedz

    Dziękuję Aniu tego mi było trzeba, właśnie teraz.

  2. Avatar
    Tatiana 23 marca, 2021 at 9:09 pm - Odpowiedz

    Bardzo dziękuję Pieknie napisane!! Ze szczerego serca dziękuję !

  3. Avatar
    Ada 24 marca, 2021 at 10:22 am - Odpowiedz

    Świetny i bardzo prawdziwy post!
    Aniu, mam pytanie.
    Jak mają jeść osoby z rozciągniętym żołądkiem od przejadania się? Kończyć posiłek, kiedy poczują sytość czy wcześniej? Czuję sytość później niż inne osoby i jem zbyt duże porcje, przez co wciąż się przejadam i nie mogę schudnąć.
    (Jem „normalnie”, mam prawie nadwagę).
    Będę wdzięczna za odpowiedź.
    ❤️

    • Avatar
      Wilczo Glodna 24 marca, 2021 at 9:22 pm - Odpowiedz

      A czujesz kiedy powinnaś przestać? Tak na „intuicję”?

      • Avatar
        Ada 25 marca, 2021 at 1:28 am - Odpowiedz

        Tak, zdecydowanie tak. Tylko problem w tym, że przyzwyczaiłam się, żeby jeść dużo i wciąż mam ochotę na dojadanie czy słodycze po posiłku, chociaż później czuję się przejedzona. Wiem, że to nawyk, ale nie umiem wprowadzić w życie Twoich rad, bo z jednej strony mamy sobie nie zakazywać i jeść na co mamy ochotę, a z drugiej moja waga nie spada (już jakiś rok) i nie jest tak, że moje ciało wraca do swojej natury. Nigdy nie mam też myśli typu „objedz się”, tylko „mam ochotę na to” lub żadnych myśli, tylko automatyczna reakcja. Nie wiem co powinnam zrobić.

        • Avatar
          Jagusia 25 marca, 2021 at 7:06 pm - Odpowiedz

          Ada napisalam Ci odpowiedź, a le zapisała się poniżej.

        • Avatar
          Anna H. 26 marca, 2021 at 11:37 am - Odpowiedz

          Proszę Pani Wilczogłodna, czy może Pani odpowiedzieć Adzie, co ma robić ? mnie też ta kwestia interesuje
          Dziękuję

          • Avatar
            Wilczo Glodna 27 marca, 2021 at 10:04 am

            Zrobię o tym filmik :*

        • Avatar
          Wilczo Glodna 30 marca, 2021 at 10:23 am - Odpowiedz

          Zrobiłam o tym filmik wczoraj.

  4. Avatar
    wiki 24 marca, 2021 at 1:45 pm - Odpowiedz

    to czy coś jest dobre czy złe jest kwestia perspektywy

  5. Avatar
    Jagusia 25 marca, 2021 at 6:43 pm - Odpowiedz

    Moim zdaniem to jest kwestia silnej woli. A raczej jej braku. To tak, jakby hm np „muszę wstać do pracy o 7”, ale mam ochotę jeszcze spac, więc śpię i zaśpie do pracy. Ale zrobiłam tak, jak mi przyszła ochota. Trzeba się po prostu wziąć w garść.

    • Avatar
      Nadrabianie 25 marca, 2021 at 8:20 pm - Odpowiedz

      Chyba, że się potem odsypia po południu lub w weekend….
      :)

  6. Avatar
    Aneta 26 marca, 2021 at 1:04 am - Odpowiedz

    Dokładnie, uważam tak samo. Żadna sytuacja nie jest nigdy klarowna – nie można wiec jednoznacznie stwierdzić, ze coś jest złe czy dobre

  7. Avatar
    Paprotka 26 marca, 2021 at 10:44 am - Odpowiedz

    Życie to przypadek, to my i tylko my nadajemy różnym rzeczom sens. One same w sobie sensu nie mają.
    Dla mnie to jest taka strategia przetrwania – trzeba się oszukiwać, czyli szukać sensu w przypadkowych zdarzeniach – bo dzięki temu lepiej nam się żyje. Ale to nadawanie sensu jest trudne jak się ma świadomość, że to tylko iluzja ;)
    I dlatego ludzie pojmują sens różnie i widzą go w różnych rzeczach, bo każdy ten sens nadaje indywidualnie.