Kiedy ekstremalny głód powinien się skończyć?

Pamiętasz mój wpis o ekstremalnym głodzie? Domyślam się, że tak. Przypomnijmy jednak w skrócie, co to takiego. Zanim jednak powiemy o głodzie, zróbmy mały wstęp.

Każdy organizm ma swoją genetycznie zapisaną, optymalną wagę. Z nią jest trochę tak, jak ze wzrostem; urosłaś na tyle centymetrów i koniec. Nic z tym nie zrobisz. Tak samo jest właśnie z wagą. Jeżeli masz na przykład 164 cm wzrostu, tak jak ja, będziesz naturalnie ważyć coś w okolicach 52-65 kg. Szansa jest niewielka, że będzie to wyższa lub niższa wartość. No chyba że jesteś w niewielkim procencie ludzi znajdujących się poza spektrum – bardzo umięśnionych lub bardzo bardzo drobnych.

No i powiedzmy, że któregoś dnia, przykombinowałaś z jedzeniem, bo nie podobała Ci się ta Twoja waga i chciałaś ją zmienić. Ja na przykład w liceum ważyłam dokładnie tyle co teraz (co za ironia), ale uważałam się za grubą pokrakę. Odchudziłam się więc do, o kilka kilogramów, niższej wagi, co poskutkowało zanikiem okresu i utratą połowy włosów (niestety na stałe).
A przecież nie ważyłam nie wiadomo jak mało. Po prostu zeszłam z optymalnej dla mnie masy ciała. Oczywiście wtedy dalej uważałam, że jestem tłusta, ale to już historia na inny post.

Wyobrażam sobie teraz, że skoro to czytasz, przeszłaś podobną drogę. Wpadłaś w zaburzenia odżywiania i szukając pomocy trafiłaś w końcu tutaj. Czytając Wilczą, uświadomiłaś sobie, że jesteś w niedowadze i żeby rozwiązać swój problem, musisz z niej wyjść.
A jak to zrobić? Tylko w jeden sposób: jedząc.

Zaczynasz więc jeść więcej i…nagle orientujesz się, że nie możesz przestać. Dziennie pochłaniasz po 5,10, 15 tysięcy kalorii, brzuch pęka Ci z przejedzenia, a Ty ciągle jesteś głodna. I to jest właśnie ten ekstremalny głód.

Jest to naturalna i zupełnie normalna odpowiedź organizmu na długotrwałe głodzenie i w efekcie zejście poniżej jego naturalnej, genetycznie zapisanej wagi.
Może on się także pojawić, kiedy jeszcze nie zeszłaś poniżej niej, ale tak szybko zrzuciłaś zbędne kilogramy, że organizm wpadł w panikę. Nie raz słyszę historię kobiet, które pozbyły się 20 kg w 3 miesiące i mimo, że nie miał niedowagi, przestał miesiączkować, a potem dopadł je EH (extreme hunger)

W moim poprzednim wpisie na ten temat, mówiłam o tym, jak on dokładnie przebiega i co z tym począć.
Ale pozostaje jeszcze jedno pytanie? Kiedy to się skończy?
A raczej – dlaczego się to NIE kończy?

Bo często jest tak:
Powiedzmy, że osiągnęłaś już swoją prawidłową wagę – tę sprzed odchudzania, lub taką, w której wyglądasz naprawdę ok. Rodzina odetchnęła z ulga, nikt już nie pyta, czy jesteś chora, nikt się na Ciebie nie gapi i nie zwraca uwagi, że może mogłabyś przytyć. Słowem; jest dobrze.
Czekasz więc cierpliwie na ten sławetny moment, kiedy w końcu poczujesz sytość w połowie trzeciego schabowego, wstaniesz od stołu i cały proces skończy się jak zły sen.
Czekasz i czekasz i czekasz, a tu nic. Jak jadłaś, tak jesz.

Zaczynasz się denerwować i martwić, że coś z Tobą jest nie tak. Przecież masz już normalną wagę i nie chcesz jej przekraczać!
Powoli zaczyna Cię przerażać, coś co jeszcze niedawno akceptowałaś jako nieuniknioną konieczność; to że po śniadaniu od razu masz ochotę na drugie śniadanie, a po drugim wciągasz jeszcze dwie czekolady.
A skoro przestajesz coś akceptować, to zaczynasz to kontrolować.

Dochodzisz do wniosku, że trzeba ograniczyć słodycze i poprzestać TYLKO na pięciu posiłkach, a nie na dziesięciu. Do tego może by ograniczyć porcje i nie jeść tyle węgli. Hmmm i tłuszczy też. Mówiąc krótko, trzeba przestać ŻREĆ.

Tylko że co innego jest to postanowić, a co innego wykonać. Od chwili, kiedy tak właśnie zdecydowałaś, jest… jeszcze gorzej.
Rzuty na słodycze są coraz bardziej niekontrolowane, a z dziesięciu posiłków zrobiło się piętnaście.

Dlaczego? Już tłumaczę.
Pamiętasz mój tekst o eksperymencie w Minnesocie? Opisuje on tak zwany Wielki Eksperyment Głodowy.
Wyglądał on tak, że przez pół roku głodzono kilkudziesięciu ochotników, po czym na różne sposoby doprowadzano ich do stanu wyjściowego. Przebieg i wyniki eksperymentu były szokujące – o czym możesz przeczytać we wspomnianym artykule – teraz jednak skupmy się na jednym jego aspekcie.

Mianowicie po okresie dużego spadku wagi, wszyscy mężczyźni doświadczyli ekstremalnego głodu i w jego efekcie wszyscy PRZEKROCZYLI swoją wyjściową, idealną wagę (do której najpierw zostali doprowadzeni, jeżeli mieli nadwagę lub niedowagę). Potem zaś waga naturalnie spadła z powrotem do stanu idealnego.

Dlaczego tak się stało? Skąd to przytycie „ponad miarę”? Z prostej przyczyny; organizm to szczwana bestia i jak ktoś ją głodził przez wiele miesięcy, nie będzie ryzykować tezy, że duża ilość jedzenia jest nową normą i już się nie ma co martwić. Nie! On potraktuje to jako tymczasowym ewenement i będzie dalej gromadzić zapasy, na wypadek, gdyby sytuacja znowu się powtórzyła. A zapasy to znaczy także tłuszcz.

Pomyśl przez chwilę; czy Ty nie zachowałabyś się dokładnie tak samo, gdybyś bardzo długo żyła bardzo skromnie i nagle dostała sporą podwyżkę? Na bank nakupowałabyś sobie w nadmiarze wszystkiego, na co tak długo nie było Cię stać, po to, by później przyzwyczaić się do nowego komfortu i zaakceptować go jako normę.

Albo inna, mniej abstrakcyjna sytuacja; długo chciało Ci się bardzo pić. Już na serio robiło Ci się słabo. W końcu dorywasz się do wody i żłopiesz jak koń. I co? Opijesz się do bólu brzucha i przestaniesz. A potem wrócisz do nomy i będziesz pić normalnie.
No i dokładnie tak samo jest z fizjologiczną potrzebą jedzenia.

Wiem jednak, że właśnie ten aspekt ekstremalnego głodu przeraża najbardziej – przekroczenie idealnej wagi. Pojawiają się natychmiast pytania; a co, jeżeli ona się nie zatrzyma? A co, jeżeli będę tyć w nieskończoność?
Nic podobnego. Jeżeli nie będziesz z tym walczyć, waga wzrośnie, stanie, a potem spadnie do normalnego poziomu. Nie da się tego przeskoczyć.

Oczywiście wiele z was próbuje to zrobić, ale skutki bywają OPŁAKANE. Organizm zaczyna się stresować, że ZNOWU jest mu narzucana jakaś kontrola i że w takim razie chyba ma rację, chomikując wszystko w tkance tłuszczowej, bo jedzenia powoli zaczyna brakować. I wtedy ciało zamiast się uspokoić domaga się jeszcze więcej, a wy piszecie do mnie przerażone, że popsułyście się na amen i zaraz dobijecie do 100 kg.
Niestety w sytuacji, gdy walczysz i kontrolujesz naprawdę jest to możliwe!

A więc stop, stop i jeszcze raz stop. Nie walcz z tym. Spokojnie. Po prostu teraz musisz naprawdę zacisnąć zęby i dalej dać się prowadzić swojemu organizmowi. Karm swoje ciało tym, co najlepsze i daj wybrzmieć temu procesowi do końca. W ten sposób zapewnisz je, że naprawdę nie ma już żadnego zagrożenia i większa ilość jedzenia nie jest jakąś czasową anomalią, ale nową normą.

Wiem, że to jest trudne, ale zaufaj – Twoje ciało doskonale wie co robi. Tak długo go nie słuchałaś i dlatego tak długo tkwiłaś w swoim problemie. Teraz w końcu pozwól mu wykonać jego robotę od początku do końca. Schowaj w kieszeń wszystkie „powinno”, „nie powinno” i „ja przecież wiem lepiej”, bo właśnie jesteś na ostatniej prostej.

*

A u Ciebie jak to wyglądało? Możesz podzielić się z nami swoimi doświadczeniami? Potrzebujemy tego.

Published On: 9 sierpnia, 2019Kategorie: Ogarnąć jedzenieTagi: ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

49 komentarzy

  1. Karolina 9 sierpnia, 2019 at 10:13 am - Odpowiedz

    Czy ekstremalny głód jest spowodowany nadmiarem leptyny w tym przypadku?

    • Wilczo Glodna 9 sierpnia, 2019 at 11:29 am - Odpowiedz

      Raczej na odwrót.

      • Karolina 9 sierpnia, 2019 at 11:47 am - Odpowiedz

        Nadmiar leptyny jest spowodowany ekstremalnym głodem? po np. dietach niskokalorycznych?

        • hosia 9 sierpnia, 2019 at 1:44 pm - Odpowiedz

          Chyba chodziło ci o grelinę ;)

          • Wilczo Glodna 9 sierpnia, 2019 at 1:58 pm

            Możliwe. Zawsze kieruje dziewczyny na zbadanie tego, bo zawsze cos tam wychodzi nie tak. Ja nie jestem lekarzem i jest to poza moją ekspertyza. Ale poczytam jak to z tymi hormonami jest dokładnie. Jak masz jakieś materiały, wrzucaj śmiało!

          • Karolina 9 sierpnia, 2019 at 4:18 pm

            Nie, nie o grelinę.przy nadmiernym. Wydzielanie leptyny też jest okropny, częsty głód. Mimo np. Zjedzenia przed chwilą całego obiadu..

  2. Nicole 9 sierpnia, 2019 at 12:37 pm - Odpowiedz

    Co jeśli na extreme hunger przychodzi nam WIELKA ochota na dania z białej mąki, ciasta i słodcze i naprawdę tłuste potrawy? Można sobie pozwolić, gdy ma się nieodpartą cheć na tzw. „Zło bez wartości” czy trzeba zastąpić samymi „zdrowymi”?

    • Xyz 9 sierpnia, 2019 at 12:54 pm - Odpowiedz

      Mieszaj :) Jak masz ochotę na biały chleb, to zrób sobie z nim kanapki i dodaj do tego twarogu czy innego sera plus jakieś warzywa. Jeżeli chodzi o słodycze to mi pomogło „wkomponowanie” je w posiłek- np. Do naleśników dodawałam dżemu ale też i smarowałam grubą warstwą twarogu, czy robiłam sobie duże porcje owsianek+bardzo dużo owoców, kakao, orzechy i np miód. Jeżeli po takich słodyczach „ze sklepu” masz napad, lepiej na samym początku ograniczyć. Później, po odżywieniu organizmu, kawałek placka będzie kawałkiem placka, a czekolada jedną czekoladą a nie 5 :D

      • Wilczo Glodna 9 sierpnia, 2019 at 1:53 pm - Odpowiedz

        Właśnie!

    • emilia 9 sierpnia, 2019 at 2:00 pm - Odpowiedz

      Moim zdaniem tak. Szczegolnie jak jesz diete roslinna, ktora ma duzo blonnika. Wtedy Ci organizm mowi, ze pora na cos co ma mniej blonnika- bialy chelb i bialy makaron. Jak chcesz kostke zoltego sera to zjedz, i przypatrz sie czy jeszcz odpowienia ilosc tluszczu w codziennej diecie. Moze brakuje Ci jakis witamin? A B? D? Moze cynk i miedź? Chcesz czerwoneog mieska, moze za malo ferytyny masz?

      Jak dla mnie extreme hunger to nie tylko odbudowanie tluszczu, ale tez uzupelnienie brakujacych witamin i mineralow. U mnie nie trwal dlugo, bo zadbalam tez o dodatkowa suplementacje, i wlasnie jak mnie ciagnelo do sera, dodalam witamine A to suplementacji i szybko przeszlo. Suplementacje dostosowal mi dobry dietety, pomogl tez z poczatkowym jadlospisem, teraz wszystko co bylo nadmiarowe spadlo, jem tylko intuicyjnie, i potrafie zjesc codzinnie galke lodow jak mam taka ochote, a waga powoli spada:) Zaufajcie procesowi, bedzie dobrze, oorganizm potrzebuje czasu by uzupelnic niedobory. Nie zacznie zrzucac tluszczy jesli mu brakuje jakis witamin i mikroelementow.

    • Julia 12 sierpnia, 2019 at 12:49 am - Odpowiedz

      Jesli na extreme hunger przychodzi ochota na biala make ,junk food itd to jest to oznaka tego ze cale zycie odmawialysmy sobie tych produktow.Ja bylam na metoringu,przeczytalam Ani ksiazki ,bloga i mimo jedzenia nieprzetworzonego 80/20 dalej mialam napady .Mimo tego ze jadlam 2500 kalorii to dalej mialam napady i nie moglam wrocic to naturalnej wagi.A dlaczego ?bo Ania mowila ze mam jesc wiecej jedzenia nieprzetworzonego… oraz zbudowac nawyk cwiczen?czyzby?nawet jesli jadlam wiecej nieprzetworzonego to dalej maialam ochote na syf…dlaczego?bo Ani teoria byla kolejna dieta z zasadami.Dopiero bloog follow intuition mi pomogl.Po 25 latach jestem zdrowa.Zaczelam jesc tylko syf na poczatku bo tego sobie zawsze odmaialam i po jakims czasie moj organizm zaczal pragnac zdrowego jedzenia.Dopiero kiedy mentalnie odpyscilam.

      • Wilczo Glodna 12 sierpnia, 2019 at 2:58 pm - Odpowiedz

        Kochana, ale to masz do mnie pretensje? Czy mówiłam Ci coś głupiego? Raczej nie będę polecała niedożywionej osobie jedzenia syfu, ale jeżeli czułaś że powinnaś go jeść – to powinnaś go jeść bez względu na moją opinię. Przykro mi, że tak ujmujesz sprawę, jakby to była moja wina, że tkwiłaś w ED dłużej. Mogłaś mi też dać znać, jak to się potoczyło jako ważny feedback dla mnie. Wzięłabym pod uwagę, że są i takie przypadki. Człowiek uczy się całe życie. Jednak pisząc taki komentarz, zrywasz wszelką możliwość dialogu.
        Zawsze daję swoim podopiecznym 100% serca i mojej wiedzy, a jeżeli się mylę, wystarczy mi o tym powiedzieć, prawda?

        • Julia 13 sierpnia, 2019 at 3:09 pm - Odpowiedz

          Ale ja ci o tym mowilam a ty mi mowilas ze mam cie sluchac i robic po twojemu bo nie uzyskam innych rezultatow.Osoba niedozywiona powinna jesc wszysko nawet syf jesli go pragnie .Pozatym latwiej jesc dobic kaloriami jedzeniem nieprzetworzonym niz zdrowym.Pomoglas wielu osobom ale nie na wszystkich dziala twoja metoda.Ja ci o tym mowilam ale ty mi powiedzialas ze nie mozesz mi pomoc bi robie po swojemu.Chcialam sie sluchac organizmu to ty mi powiedziaals ze jedzenie syfu nie jest oznaka milosci do siebie.A wlasnie ze jest bo w moim przypadku sluchalam sie siebie ,jadlam syf bo organimz go pragnal i mi za to podziekowal bo teraz mam zbilansowana diete

          • Julia 13 sierpnia, 2019 at 3:22 pm

            Mowilas tez kochana ze po jedzeniu syfu bede glodna i miec napady ale to nie prawda.Ja ci caly czas mowilam.Elisa z bloga follow intuition miala napady mimo jedzenia veganskiego ,mimo dostarczaniu organizmowi kalorii ale dalej miala napady.Ponadto nie wolno
            Cwiczyc podczas recovery .Radze ci Aniu poczytac jej bloga pozdrawiam

    • juni 16 stycznia, 2020 at 8:11 pm - Odpowiedz

      mam 13 lat, 158cm wzrostu i waze ok. 43kg, a moja najnizsza waga to 39kg. po swietach postanowilam powaznie zaczac droge do zdrowia, jednak od wielu dni po prostu wpycham w siebie wszystko.. po zjedzeniu duzej michy owsianki czuje sie syta, ale i tak ciagle mysle o jedzeniu, a sytosc mija gdzies po 1 lekcji w szkole. po powrocie ze szkoly zjadam obiad, a po nim rozpoczyna sie prawdziwe obzarstwo i… nie wiem czy przypadkiem nie stalam sie jakby uzalezniona od jedzenia.. pragne zjesc i juz nie chciec wiecej.. boje sie, ze teraz popadlam w druga skrajnosc.. po najedzeniu sie moj brzuch wyglada jak balon i chce mi sie wymiotowac, ja jednak jem dalej.. prosze o pomoc, czy ja uzaleznilam sie od jedzenia? :(

      • Wilczo Glodna 17 stycznia, 2020 at 9:07 am - Odpowiedz

        Nie kochana. To głód ekstremalny. Nie ma czegoś takiego jak „uzależnienie od jedzenia”. Tak jak nie ma uzależnienia od powietrza. A raczej jest, bo bez powietrza i jedzenia umrzemy ;)
        Robisz wszsytko dobrze, i jeżeli nie zaczniesz kompensować, to wyjdziesz z tego raz dwa.

        • juni 26 stycznia, 2020 at 9:17 pm - Odpowiedz

          czy to normalne, ze moj glod trwa juz prawie miesiac? doszlam do prawidlowej wagi, nie zjadam tak duzo jak wczesniej, ale nadal bardzo duzo :\ np. dzis po duzym obiedzie z dokladka pelnym blonnika, weglowodanow i bialka nie czulam sie najedzona i zaraz po nim musialam cos dojesc. moja mama mowi mi, ze byc moze jem z nudow.. faktycznie pomiedzy posilkami duzo podjadam :/

          • juni 26 stycznia, 2020 at 9:25 pm

            dodam, ze niemal cale dnie mysle o jedzeniu.. jednak moja waga jest w normie :(

          • Wilczo Glodna 27 stycznia, 2020 at 11:38 am

            spokojnie kochana. Raczej nudy to to nie są

        • Wiktoria 5 maja, 2022 at 5:30 pm - Odpowiedz

          Mam już wagę w normie, jem zgodnie z zapotrzebowaniem od pół roku, miesiąc temu dobiłam do normalnego BMI. Niestety waga cały czas powolutku idzie w górę. Ile mniej więcej trwa jeszcze ten czas nadwyżki wagi, utrzymanie się jej i potem niby chociaż delikatny spadek? Może jednak na zbyt dużo sobie pozwalam? Ale z drugiej strony boję się czegokolwiek ograniczać, żeby znowu się nie zaczęło. Raczej nie popełniam teraz błędów żywieniowych, które mogłyby prowadzić do nadwagi…

  3. Xyz 9 sierpnia, 2019 at 12:46 pm - Odpowiedz

    Mało przetworzone jedzenie (mam na myśli jakieś owsianki, kasze, kanapki z żytniego chleba, orzechy) jest (moim zdaniem) kluczem przy wychodzeniu z zaburzeń. Wyjeść 3000 kcl z lodów i ciastek? Żaden problem. Ale z produktów pełnowartościowych… Ciężko mi było dobić do 2500. Aniu świetny tekst! Napewno bardzo przydatny przy wychodzeniu z zaburzeń. W tym wszystkim trzeba trzymać się myśli, że za niedługi czas to się wszystko ureguluje. Nasz apetyt, stan skóry i włosów czy nasze zdrowie psychiczne (a ono niestety cierpi tak samo jak fizyczne przy zaburzeniach!). Trzymajcie się!

    • Pbl 9 sierpnia, 2019 at 1:02 pm - Odpowiedz

      ,,Wyjeść 3000 kcl z lodów i ciastek? Żaden problem.”
      Dla mnie też ;) Od dziecka byłam maszyną do pochłaniania słodkości (poza okresami restrykcyjnej AN). Po kilku dniach bez śmieciowego jedzenia, niedobrze mi na myśl o słodyczach. Ale może to przez moje pochłanianie ogromnych ilości owoców w ostatnich dniach. Obecnie postanowiłam nie przeczyszczać się w żaden sposób (tzn góry owoców zrobiły swoje ;)) i to jest GENIALNE!

    • Joanna 27 kwietnia, 2021 at 9:52 am - Odpowiedz

      I to jest błędne myślenie, osoby które były na diecie restrykcyjnej przez wiele lat, i mają w chwili obecnej wilczy głód, powinny przede wszystkim jeść to na co mają ochotę, bo w pierwszej kolejności musi najeść się głowa. Jeśli masz ochotę na lody a zjesz banana z jogurtem to twoja głowa się nie naje, nadal będziesz myślała o lodach, to tylko przechodzenie w jednych restrykcji w drugie, a wilczy głód możesz zahamować wyłącznie w momencie kiedy o restrykcjach zapomnisz. Poza tym produkty bardziej przetworzone będą bardziej lekkostrawne dla osób po wieloletniej restrykcji, po której i tak mocno nadwyrężyli swój żołądek. Jeśli macie ochotę na lody, chipsy i inne świństwa to je zjedzcie, dopóki nie zaspokoicie głodu w głowie nie wyjdziecie z choroby.

  4. Pbl 9 sierpnia, 2019 at 12:56 pm - Odpowiedz

    Ja od 10 lat zaburzenia odżywiania w konfiguracji (czas w latach):AN(4), BN(2), AN(1,5), BN(2,5). W anoreksji m.c. od zagrażającej zdrowiu (życiu?) do BMI 18,5(ciężko było mi to przeżyć). W bulimii m.c. pomiędzy 55-65 kg/158 cm. Teraz ok. 58 kg. Boję się zważyć, ponieważ jestem napchana jedzeniem. Przed cyrkami ED m.c. 53 kg (13 lat/155 cm). Ale od maleńkości miałam spore wahania m.c., więc trochę ciężko mi określić jaka jest moja idealna. Na pewno NIGDY nie czułam się choćby dobrze z moim wyglądem Podczas bulimii wymiotowałam średnio raz dziennie (kilka razy w tygodniu/czasami 2-4 tygodnie przerwy/10 razy dziennie; słowem: różnie). Jadłam mnóstwo słodyczy, chleba, słodkich jogurtów… Po kilka kilogramów. Wymiotowałam zawsze, czasami katorżnicze ćwiczenia, głodówki, ostatnio dołożyłam sobie tabletki.
    Wpis spadł mi z nieba (czytaj: Aniu, Ty zawsze wiesz, kiedy i co napisać na blogu :*). Od kilku dni się zawzięłam, że choćbym miała zjeść pierdyliard kcal, nie zwymiotuję. Przez ostatnie 2 dni jadłam do poważnego bólu żołądka. Sporo (bądźmy szczerzy: MNÓSTWO) owoców (ok. 2 kg/d), orzechów (coś ok. 0,5 kg/d), jogurtu naturalnego/maślanki naturalnej (ok. 1l/d). Mniej warzyw, odrobina mięsa. Umierałam, ale nie przeczyszczałam się. Dzisiaj zjadłam śniadanie normalnych rozmiarów: 2 jaja na twardo,sporo warzyw, odrobina kaszy (resztki z wczoraj :p) i tzw. zdrowe tłuszcze. Uwaga: NAJADŁAM SIĘ i po. ok. 3 godzinach zaczynam myśleć, że trzeba znowu coś zjeść. Mam nadzieję, że to już minęło, bo psychicznie było mi już ciężkawo (myśli: Ile można żreć jak prosiak?! Tyję w oczach!). Brzuch mam trochę wzdęty. Kto by nie miał po takich ilościach jedzenia? Wiem, że to minie, organizm sobie poradzi. Wkurzające było dla mnie życie polegające w 90 % na żarciu ton śmieci i pozbywaniu się go z żołądka. To raczej ,,nieżycie”. To (dla mnie i po części dla bliskich) najgorszy koszmar (przede wszystkim emocjonalny).
    Warto przetrwać EH. W głowie i na żołądku ciężko, ale trzeba się w końcu odciąć od tego niezdrowego nawyku. Wydaje mi się, że kiedy organizm się orientuje, że 1) jest jedzenia pod dostatkiem 2) nie będzie zabawienia w postaci wymiotów., wtedy przestaje się domagać niebotycznych porcji.
    Zdrówka i radości dla Ciebie Aniu i wszystkich Wilczyc :)

  5. Pbl 9 sierpnia, 2019 at 1:08 pm - Odpowiedz

    PS O tak, tekst super! Lubimy, kiedy piszesz w kategoriach ,,z życia wzięte/praktyczna praktyka wychodzenia z B”. Tzn te ociekające patosem równie potrzebne :) Pisz dla nas Aniu tak długo, jak życie będzie Ci na to pozwalać :*

    • Wilczo Glodna 9 sierpnia, 2019 at 1:56 pm - Odpowiedz

      Kochana, myślę że każdy może mówić tylko za siebie, bez używania „my”. (No chyba że siedzicie w 10 przed kompem i piszecie wspólnie). Dla Ciebie coś może być patosem, a dla kogoś pobudką że snu. Poczytaj komentarze pod każdym z postów i zobacz co ludzie wynoszą (lub nie) z tych tekstów.

      • Pbl 9 sierpnia, 2019 at 4:26 pm - Odpowiedz

        Tak, masz rację. Zdecydowanie za bardzo się zagalopowałam z liczbą mnogą. Poprawiam: Ja bardzo lubię zarówno posty bardziej praktyczne jak i te głębokie na tyle, że w trakcie czytania łzy stają w oczach.

  6. A. 9 sierpnia, 2019 at 2:57 pm - Odpowiedz

    Aniu, zachęcanie do jedzenia – tak jak najbardziej, ale osobom z ED niejednokrotnie bardzo ciężko jest się potem zatrzymać w karuzeli jedzenia. Piszę z doświadczenia, po anoreksji zaczęłam jeść i tzw. „EH” nie ustawał. Nagle każde najmniejsze burknięcie w żołądku to głód, myśli ciagle krążą wokół jedzenia, waga rośnie, a człowiek nie może już siebie znieść. Do ładu i składu dochodzę dopiero teraz, 3 lata po rozpoczęciu „zdrowienia”, po tym jak dałam sobie zgodę na to, żeby być tym kim jestem. Żeby podążać za EH proszę was Wilczki, żebyście najpierw doszły do porozumienia same z sobą, a przynajmniej dały sobie pozwolenie na zmiany w ciele i pamiętały o tym, że nie żyjecie dla jedzenia, że to tylko drobny dodatek do życia, czasem dający przyjemność. Jeśli nie pamiętacie ile jadlyscie przed ED (tak jak ja, bo zaczęłam się odchudzać będąc 12latką) to nie żałujcie pieniędzy i kupcie sobie jadłospis Ani, albo idźcie do dietetyka, albo kupcie dietę znanego forum odchudzania lub współpracy tegoż forum ze znaną polską trenerką, która rusza ludzi z kanapy (to nie jest reklama – jeśli nie wybierzecie ze chcecie się odchudzić, a wybierzecie +1900 kalorii nie sugerując się tym co liczy komputer to dieta jest bardzo prosta, łatwa i szybka i co jest tez ważnym elementem w wracaniu donormalnosci, bo komu się chce siedzieć w garach?), a jak nie macie grosza przy duszy to poproście inne osoby (WOLNĄ/EGO OD DIETOWEGO MYŚLENIA mamę, tatę, babcie, siostrę, chłopaka, męża, współlokatorkę) żeby nałożyli wam jedzenie, albo nakładajcie sobie tyle ile oni, bo same będziecie się na początku głodzić albo żreć pod korek i frustrować same sobą (ale najbardziej polecam kupić jadłospis). EH istnieje, ale nie tłumaczcie sobie waszych BULIMICZNYCH myśli, GADZIEGO GADANIA, NAWYKU obżerania się extreme hungerem bo wkopiecie się jeszcze głębiej. Nie bójcie się prosić o pomoc, o psychologa, o rozmowę. EH zawsze ustaje, ale trzeba pozwolić mu odejść, tak jak i samej w sobie bulimii. Pamiętajcie, nie jesteście swoją chorobą, nie jesteście gadzim mózgiem, jesteście tym kim chcecie się stać i tym do czego dążycie.

  7. Klara 9 sierpnia, 2019 at 10:21 pm - Odpowiedz

    Mnie się Extreme włączył przez czysty przypadek, w wyniku nerwicy natręctw. Długo trzymałam rygorysgyczna dietę, a nagle coś spowodowało (ni cholery nie wiem co), że dostałam obsesji na punkcie posiłków i uczucia głodu, dosłownie mdlalam i robiłam się lodowata ze spadku cukru, mam wrażenie że wyimaginowanego. Powiem tak: to żarcie to było najgorsze, co mi się w życiu przytrafiło, gorsze niż operacje na jamie brzusznej, gorsze niż wszystkie choroby których miałam milion. PASKUDNE. Nienawidziłam siebie i do dziś trudno mi dojść do siebie z powrotem, kiedy przytylam na ekstremalnym pewnie do więcej niż 47 kilo, bo ze strachu się nie wazylam od 3 lat, tylko po ciuchach oceniam. Wiem jedno – nigdy już nie odpuszczę do takiej akcji, choćby mnie ta dieta miała zabić.

    • Keffi 9 sierpnia, 2019 at 10:49 pm - Odpowiedz

      47 kg? Taki wynik może wydawać się dla niektórych abstrakcją. Zaglądają tutaj osoby mające ok. setkę na liczniku. Ale wiadomo, każdy/a z nas jest inny/a. Kiedy tkwiłam w restrykcjach, też nie lubiłam siebie mając nadal lekką niedowagę (2 kg). Na bulimii z kolei najdalej dojechałam do początków nadwagi. Teraz jest w normie,ale bliżej górnej granicy niż dolnej. Czasami sobie wymyślam, że dla mojego męża z pewnością jestem tłustym stworzeniem i na 100 % brzydzi się moim wyglądem. Ale kiedy tak trzeźwo na to spojrzeć, to żarcie na umór oraz przeczyszczanie się górą i dołem są dużo bardziej obleśne niż jakiś wałek na brzuchu, rozstępy czy cellulit.

      • Klara 10 sierpnia, 2019 at 8:54 pm - Odpowiedz

        Ja ogólnie przywyklam do tego, że dla otoczenia jestem chuda/za chuda/szczupła, nie umiem przeżyć, kiedy ktoś powie na przykład ze „taka akurat”. Chyba już zrzucilam coś z tego 47 (czy ile to było, bo nie wiem, strzeliłam), mam 166cm wzrostu, nie będę z wagą poniżej 50 wyglądać jak wieprz, ale czuć się – owszem. Od 4 lat nie wazylam więcej niż 50 kilogramów i jak tylko odkryłam taka możliwość, dostałam myśli samobójczych dosłownie. I masz rację, że to oblesne, takie żarcie i przeczyszczanie. Ja mam przeczyszczanie niezależnie od żarcia. Mój „chwilowy ” partner nie ma o tym pojęcia, nawet nie chcę z nim być na tyle długo, żeby musieć się przyznać… Ale jeszcze bardziej nie chcę ważyć więcej. Lubię słyszeć, że jestem taka cienka, że boi sie zrobić mi krzywdę.

  8. Diana 10 sierpnia, 2019 at 1:28 am - Odpowiedz

    Zazdroszczę Wam dziewczyny, że możecie spróbować. Ja też od 2 tygodni próbowałam jeść tylko gdy byłam głodna (3x/dz) i do syta, tak aby było coś konkretnego oraz warzywa i owoce, bez liczenia kcal . Co drugi dzień bieganie czasem dodatkowo rower. Waga stanęła w miejscu. Tzn +- 0,5 kg, któregoś dnia poszłam biegać i ledwo się przywlokłam (pieszo), byłam zbyt słaba. Pomyślałam, że nie dojadam więc zjadłam konkretną kolację (ale bez przesady), waga w górę. Dzisiaj byłam u lekarza z wynikami, okazało się że mam insulinooporność. Opowiedziałam jak ostatnio funkcjonuję, że brak mi siły. Ona na to, że niestety tak z wiekiem bywa (mam 44 lata) i muszę jeszcze mniej jeść i więcej się ruszać. Nawet nie zapytałam jakim cudem bo mi ręce opadły. I ona to pewnie sprzedaje wszystkim niezależnie od wieku, a już na pewno przy nadwadze (ja jeszcze się mieszczę w normie) Muszę jakoś znaleźć swój sposób, mam już dosyć wszystkich diet i żarcia w centrum życia. Ale panicznie boję się otyłości, a wszystko ku temu zmierza Dzisiaj zjadłam czekoladę z orzechami, pierwszy raz od dawna (kiepski dzień) ale na tym poprzestałam. Jutro wracam na tory …

  9. Pola 10 sierpnia, 2019 at 12:30 pm - Odpowiedz

    Aniu, a co z osobami, które maja nadwagę i przytycie kolejnych kilogramów jest dużym problemem..? Jak wyglada ich sytuacja? Przeczytałam kilkukrotnie cały blog i jest bardzo mało informacji na ten temat…ja cały czas próbuje zejść z nadwagi i dopiero wziąć się w garść ale to chyba nie jest rozwiązanie…niestety lęk przed kolejnymi kilogramami jest bardzo silny…

    • Emilia 11 sierpnia, 2019 at 11:37 pm - Odpowiedz

      Hej, odpowiem Ci na pytanie z mojej perspektywy, osoby ktorej ED w roznych odslonach trwalo 15 lat, zaczelo sie od anoreksji, potem przytylam, wiec zaczely sie diety i duzo cwiczen. Cykle 'co sie schudne to se zgrubne z nawiazka’ trwaly lata, i z niedowagi doszlam do nadwagi. Kiedy mialam 3. napad na lodowke w jednym tygodniu i sklepy w okolicy (sklepy, bo w jednym glupio bylo mi tyle jedzenia kupowac), a napady byly bo pomiedzy nimi stosowalam glodowke lub diete dabrowskiej by schudnac, trafilam na blog Ani i stwierdzilam, a co mi tam. Sprobuje.
      Mam kolezanke, ktroa podejrzewam o takie same problemy jak ja mialam (no rozpoznaje wilczyce juz teraz na odleglosc, no… chociaz te niektóre) i powiedzialm jej o blogu i co robie. Ona stwierdzila ze zacznie jak schudnie chociac troche. Minely 4 miesiace i ja odzyskalam kosci policzkowe, kilogramy leca w dol (bardzo powoli ale leca), mieszcze sie w stare ubrania, i w ogole zycie nabralo nowych kolorow, a ona ciagle mowi ze zacznie normalnie jesc jak troche schudnie. Ja nie powiem mialam extremely glod (moim zdaniem orgamizmowi brakowalo witamim i mineralow, wiec dietetyk pomog dobrac mi suplementacje po badaniach krwi i dobrac jadłospis) i przytylam, ale na krotko, bo teraz wygladam super i czuje sie swietnie i będzie tylko lepiej. U mnie na dluzsza mete jadlospis sie nie sprawdza, bo ja potrzebuje więcej jedzonka niz wychodzi to z kalkulacji. Slucham organizmu, jem posilki pelnowartosciowe, bialko, tluszcze i weglowodany zawsze, i kaloryczne a nie za duze objetosciowo (500 kal minimum na kazdy posilek ale by zmiescilo sie w jednej miseczce) i tyle. Zjem 4 posilki, lub 5 lub 6… Lub 3 i paczke popcornu. Rozpoznaje wilka kiedy przemawia (jak chce czekolade to po prostu mam na nia ochote, jak wilk ma to zawsze uzasadnia, a bo przebieglas tyle, lub a nie jadlas w tym tygodniu to ci sie nalezy) i tlumacze ze terwz nie zjemy bo organizm nie chce w tym momencie, ale zjemy jak zachce Rozpoznaje glod normalny, psychiczny juz prawie zniknal, ale troche mi bylo z nim ciezko. Ludziom powiedzialam, ze mam problemy zdrowotne i ze pewnie troche przytyje, by sie nie zdziwili, ale ze potem schudne, taki proces. I nie boj sie tycia poczatlowego, to twoj organizm potrzebuje sie dozywic, pozwol mu. Beda to inne kg, bo jak jesz zdrowe produkty, a nie slodycze, to cera sie poprawi i twoja energia i samopoczucie, i bedziesz wygladac lepiej niz wcześniej nie boj sie, będzie dobrze

      • Pola 13 sierpnia, 2019 at 7:43 am - Odpowiedz

        Dziękuje serdecznie za odpowiedź. Wiem, ze powinnam się ogarnąć już teraz i próbuje ale moja waga przekroczyła już 80 kg (przy 170), a jak zaczynałam ważyłam ok 76….domyślam się, że u każdego to wyglada inaczej ale czy mogłabyś mi podpowiedzieć, ile tych kg jeszcze może przybyć..? Tzn do jakiej górnej granicy mogę uznać, że to jeszcze norma? Czy mam się przygotować np aż 10 kg na plusie? Po prostu boję się strasznie że dobije do 100 i będę jeszcze w gorszym punkcie niż teraz….
        Dodam, że nie mam żadnych problemów z tarczycą, insulinoopornością i innych (badane)

        • emilia 13 sierpnia, 2019 at 11:56 am - Odpowiedz

          hej kochana, powiem Ci tak, ja przy wzroscie 175 zawsze wazylam kolo 65, jak zaczelam cwiczyc wiecej na silce i zbudowalam wiecej miesni, to tak 72-73. Jak zaczelam diety to doszlam do 79,5kg i wtedy zaczelam jesc normalnie,. Przytylam chyba do 85, dokladnie nie wiem, bo przestalam sie wazyc, gdyz stwierdzilam, ze nie ma to wiekszego sensu. Wrocialm juz bez wysilku do 79,ale mieszcze sie w ubrania jak z wagi 74-5kg, te rzeczy ktore nosilam przy 79 wczesniej sa za duze. A czemu? Bo nie mam opuchlizny, jem wartosciowe posilki i sie nie glodze. Nawet jak przytyjesz, to tylko na troche, i za 3 miesiace od teraz bedziesz wygladala jak milion dolarow ( ja przynajmniej tak sie czuje). Nawet jak przytyjesz, to zejdzie opuchlizna, i raczej nie nie zauwazy,a z buzi zejdzie i nawet mozesz wydawac sie szczuplejsza. Rada: pozbadz sie wagi w domu do momentu, az przestaniesz sie przejmowac tym ile wazysz (przyjdzie to jednego dnia), i pomylisz rano: hej sexi, fajnie cie widziec:)

          • Pola 16 sierpnia, 2019 at 12:04 am

            Dzięki kochana, dodałaś mi nowych sił :D

      • Pola 15 sierpnia, 2019 at 6:00 pm - Odpowiedz

        Dziękuję Aniu za odpowiedź, spróbuję jednak już teraz, dam znać, czy waga faktycznie spadnie ;)

  10. Agata 12 sierpnia, 2019 at 12:33 pm - Odpowiedz

    U mnie największą rolę odegrała chyba rodzina, ja zaczęłam się dokręcać sama później- odrzucona przez faceta. To na pewno ze względu na wygląd. Moi najbliżsi zawsze mi mówili,że mam pecha, bo odziedziczyłam budowę po stronie ojca. Rodzice po rozwodzie wiec to co po tamtej stronie to zło. Moja mama i jej mama (babcia) wątłe kruszynki z przerwami pomiędzy nogami, patyki. Ja mam mocno atletyczną budowę 164cm, mocne łydki pośladki jak tancerki samby, zero talii i zero biustu plus figura niby gruszka niby kolumna. Zawsze było – nie jedz tyle bo jeszcze przywalisz, jak zaczęły się diety to znowu ooo schudłaś, to nie jedź tyle tego placka bo znowu przytyjesz, miałam wrażenie, że to jaka się urodziłam już jest złe. Spadłam z 64 do 52 przy „zdrowym jadłospisie”i umiarkowanych ćwiczeniach, nigdy się nie zarzynałam na siłowni. Wypadały włosy i brwi. Po 3 miesiącach takiego przyjemnego życia zeżarłam całą blachę placka. Pomyślałam nic takiego … Zdarza się. Zdarzyła tak od 6 lat, potrafię mieć wahania wagi w granicach 20kg 4 razy do roku, najwięcej 82kg. Cały czas ze strony rodziny zaglądanie do talerza niezależnie cy zdrowo czy śmieciowo zawsze źle. Przyznałam się mojej mamie co jest nie tak. Skwitowała jednym : mniej żreć… Wszystko może było by zrozumiałe, gdyby nie to że moja starsza o 8 lat siostra o tych samych parametrach co ja miała anoreksję i także przeboje w domu. Żadna nauczka dla rodziny, że takie uwagi mogą doprowadzić do skrajności. Ja nie potrafię ich już puszczać mimo uszu. To chyba boli bardziej niż te dodatkowe 12kg ponad normę. Chwilowo zmieniłam pracę, wciągnęłam się w remont domu, jak mam ochotę na coś słodkiego to sobię sama upiekę, bo zajmuje więcej czasu i mnie absorbuje, dodaję majonez do wszystkiego – wszyscy jedzą majonez i nie są zaraz otyli, codziennie zaczynam dzień od jogi. Po prostu dałam na wstrzymanie i przeczekanie. Zobaczymy dokąd dojdę.

    • emilia 13 sierpnia, 2019 at 3:26 pm - Odpowiedz

      Bardzo Ci wspolczuje, moja rodzina tez taka byla, i jest wiec rozumiem. By poradzic sobie z takim zahowaniem, warto udac sie do specjalisty. Z mojego doswiadczenia wiem, ze ED psycholog nie wyleczy, tu po prostu trzeba zaczac normalnie jesc, ale pomoze uporac sie z trauma i emocjami nagromadzonymi po latach krytyki. Mnie osobiscie duzo sily do tego by zaakceptowac moje ksztaly raczej JLo i Beyone niz watlych modelek bylo ogladanie zdjec wlasnie takich osob jak Iskra, Karina Irby, czy wlasnie kobiet o naturalnie kraglejszych ksztatach :) Zlosliwe komentarze 'troskliwej’ mamy ignoruje. Ja nad moja figura moge popracowac, i sobie pocwiczyc, jesli mam ochote, by miec jedrdne cialo (a zdecydowanie nie watle), jej na ta 'troskliwosc’ juz nic nie pomoze i mi jej szkoda, gdyz swiat jest duzo przyjemniejszy jak masz pozytywnne nastawienie.

      I kochane kobietki, ja nie wiem kto kiedy zdecydowal, ze celulit nie jest sexy, brzuch ma byc idealnie gladki. Moj B jak troche przytyje to sie cieszy, ze mam pelniejsza figure. Popatrzcie na NAJWIEKSZA SEXBOMBE SWIATA: bez plaskiego brzucha, bez dziury miedzy udami, z rozstepami, jest piekna i kobieca i ja wole byc jak ona:)
      https://me.me/i/this-is-marilyn-monroe-the-worlds-biggest-sex-icon-her-1825910

  11. ewela 14 sierpnia, 2019 at 2:43 pm - Odpowiedz

    Przeczytałam wpis.. ważę obecnie 43kg przy 164cm.. Jem pewnie gdzieś 1600kcal dziennie i trenuje.. Nie umiem sobie wytłumaczyć, że to mnie ekstremalnie niszczy :(:( Już nie wiem co robić.. Włosy lecą jak szalone, ale czy naprawdę nie ma szans żeby w późniejszym czasie je odzyskać?

    • emilia 15 sierpnia, 2019 at 5:12 pm - Odpowiedz

      Ewela, wlosy moze odrosna, ale zniszczenia na sercu i narzadach wewnetrznych moga byc trwale. Organizm zjada nie tylko to co widoczne: tluszcz i miesnie, ale to czego nie widac: np. miesien serca, co moze skutkowac zawalem. w wyniku zaburzen hormonalnych moze doprowadzic do osteoporozy, bezplodnosci… no a w ostatecznosci do smierci…

  12. Zuxa 15 sierpnia, 2019 at 8:19 pm - Odpowiedz

    Jestem chora od 11 rż.najpierw anoreksja potem „zdrowienie” w trakcie ktorego dopadl mnie EH i niestety dobilam wlasnie do 100kg z wagi 48 w ciagu pol roku. Wiadomo potem zdrowa dieta potem 15 lat bulimii i waga oscylujaca miedzy 50 a 65 kg. Od 4 tygodni nie wyniotuje, pierwsze fale objadania sie mam za soba teraz jem bardzo zdrowo normalnie ok 1800kcal 2000kcal przy duzej aktywnosci fizycznej i zawodowej.
    Problem w tym ze… oczywiscie przytylam. I tyje nadal mimo cwiczen i racjonalnej diety (malo przetworzone jedzenie ograniczony cukier etc).
    Co z tym zrobic? Juz zaczynaja sie mysli „a moze dietka, a moze 1200kcal i tabata 5x w tygodniu?)”. Dodam ze mimo badan absolutnie wszystkiego nie mam ani chorej tarczycy ani cukrzycy a jednak tyje, caly czas mam wzdety brzuch i czuje sie slaba i bez energii.jakies rady? Czy to normalne, moze tez tak mialyscie lub poratujecie dobrym slowem ze to mija ? :)

    • Pola 16 sierpnia, 2019 at 12:02 am - Odpowiedz

      Powiem Ci, że ja też właśnie mam taki ciągle wzdęty brzuch…powoli rozważam wizytę u lekarza…nie wiem, czy to przez to że zaczęłam jeść i tak tyje..? Może to minie..? Czy ktoś może wie coś więcej na ten temat..?

    • Wilczo Glodna 18 sierpnia, 2019 at 11:03 am - Odpowiedz

      Kochana, ale właśnie Twój problem trwa bo jesz ZA MAŁO przy tej dużej aktywności zawodowej itd. Ja jem więcej, a jestem średnio aktywna. Przy takich kalorycznościach metabolizm będzie stał.

  13. Daria 5 kwietnia, 2020 at 9:44 pm - Odpowiedz

    Właśnie wychodzę z anoreksji. Mam ekstremalny głód od 3 miesięcy i nadal nie ustaje. Przekroczyłam już swoją początkową wagę i nadal rośnie. Przytyłam już 10 kg więcej i boję się, że ta waga już zostanie. Co robić? Czy to jest normalne? Kiedy to się skończy?

  14. Maja 11 grudnia, 2020 at 11:05 pm - Odpowiedz

    Wychodzę z anoreksji i brakuje mi 1 kg do dawnej wagi. Pomimo tego ze nie jestem w nadwyżce kalorycznej to szybko przybieram na wadze. Panikuje strasznie i nie wiem dlaczego tak się dzieje skoro nie jem więcej niż powinnam…

  15. Maja 28 kwietnia, 2021 at 12:38 pm - Odpowiedz

    Hej ja mam 15 lat, na chwilę obecną ważę 49.5kg i mam 165.5 wzrostu. Z zaburzeniami odżywiania zmagam się od listopada 2020. Zaczęło się to tak, że kiedy zobaczyłam na wadze neico ponad 60kg, to zaczęłam się bardzo restrykcyjnie odchudzać. Właśnie przez siedzenie w domu i koronawirusa się roztyłam 6kg w pół roku z 54 do 60. Potem wpadłam w bulimię, jak rodzina na siłę wmuszała we mnie ogromne porcje, trochę przytyłam. Jak w końcu wyszłam z tej bulimii, to postanowiłam się zdrowo odchudzać. Jadłam 1450kcal, codziennie ćwiczyłam spalając 500kcal, a waga prawie nic nie spadła, może z 1.5kg max. Zaznaczam, że takie zdrowsze odchudzanie trwało miesiac. Oczywiście te efekty były dla mnie za małe, więc zaczęłam się odchudzać głodówkami. Przez 20dni jadłam do 600kcal, potem zwiększyłam to do gdzieś 800. Właśnie siedzę w tym bagnie na nowo już z 1.5 miesiąca i nie umiem normalnie jeść. Znaczy od poniedziałku zaczęłam jeść więcej dla mamy, bo 1450kcal. Nie jest to dla mnie łatwe. Za to ciągle mam uczucie głodu, ale boję się jeść więcej, bo przytyje i nie chce zobaczyć tej glupiej 5 z przodu na wadze…