Przepis na twój problem
Dzisiaj w wilczej kuchni będziemy przyrządzić naszą specjalność:
Objadanie się kompulsywne w wersji klasycznej
Składniki podstawowe:
– sporo podłego humoru
– 1 kawał niewyspania
– zaciśnięta garść złości
– jedna jedyna na świecie sztuka osamotnienia
– dużo dojrzałego głodu. Najlepszy będzie taki burczący, po całym dniu kompensowania sobie ostatniego ataku.
– pusty domu
– pełen jedzenia
Zanim przejdziemy do procesu zasadniczego, potrzebujemy przynajmniej jednej przekonującej wymówki.
Najlepsze są takie:
– To ostatni raz.
– Coś mi się od życia należy.
– I tak się nie uda, więc po co się starać.
– Jestem za słaba ( ew.beznadziejna, głupia).
– Oj tam, to żaden problem.
– Zjem tylko kawałek.
Pamiętaj, dobra wymówka, to taka w którą święcie wierzysz! Jeżeli pojawia się cień wątpliwości, natychmiast dorzuć kolejną!
Upewnij się, że naga Prawda absolutnie nie wychodzi się na wierzch. Inaczej z napadu nici.
Kiedy już masz wszystkie składniki przystępujesz do działania:
Jedzenie zaczynasz od tego, co lubisz najbardziej.
Jesz do momentu, kiedy to już ci wcale nie smakuje.
Aby osiągnąć ten efekt, trzeba wytrwale ignorować myśl „A może już wystarczy? Daj spokój…”
Potem zabierasz się za inne produkty lub półprodukty. Nie muszą one być ani świeże, ciepłe, ani w żaden sposób przygotowane. Po prostu mają dać się pogryźć i przełknąć.
Pamiętaj o kilku bardzo istotnych kwestiach:
– Zjadaj wprost z opakowania.
– Jedz szybko.
– Nie zwracaj najmniejszej uwagi na to co jesz.
– Nigdy nie siadaj przy nakrytym stole. Najlepiej jedz na stojąco, lub gapiąc się w komputer.
– Jedź poza wszelką wyobrażalną granicę bólu i przejedzenia.
Wtedy przestań i przejdź do kolejnego punktu:
– Ustaw swoje serce na opcję żal. Najlepiej na maksymalną moc, czyli do momentu, gdy poczujesz, że wręcz zapada się w klatce piersiowej.
– Swoje niedawne zachowanie okraś sowicie łzami i zamarynuj w poczuciu winy na minimum 24 godziny.
– Pamiętaj! Nie można okazać sobie też ani szczypty współczucia czy szacunku!
Niezmiernie istotne jest, aby po wszystkim wyzywać się długo i zajadle. Nie można sobie absolutnie wybaczyć! Trzeba natychmiast się ukarać, na przykład, głodówką, która przyda się już do jutrzejszego ataku.
Prezentowanie danie jest bardzo ciężkostrawne, niesmaczne i niezdrowe.
Nie polecamy go zwłaszcza osobom, które chcą po prostu cieszyć się życiem.
A ty jak robisz swój problem? Przepisem podziel się w komentarzu.
Smacznego!
U mnie to buzujący kocioł pełen złości, frustracji, zrezygnowania, pójścia na łatwiznę, bylejakości, użalania się nad sobą, czystej żywej głupoty połączonej z naiwnością itede itepe
a ciśnienie w kotle do niebezpiecznego poziomu eksplozji podnosi moje magiczne zaklęcie „a pier…lę to wszystko”
Po czym następuje otwarcie bramki startowej i poszłoo…
Perfekcyjna Pani Kotła jednym słowem.
Nie wiem skąd to sie bierze. Nie wiem tez kiedy to sie zaczyna. Aktualnie mam drugi dzien ataków. Cos za mną chodzi cos chce a ja tego szukam. Siedzę i czekam i nic mi sie nie chce, chyba ze tych lodów co mam w planie ale z lenistwa nawet nie chce mi sie iść po nie bo ciasteczka zalegają mi w gardle. Mam zgagę. Aktualnie siedzę od 2 h w internecie szukając pomocy, psychologa, cocha .. Potrzebuje kogoś do kogo bede mogła zadzwonić i porozmawiać. A teraz płacze i pisze. Chyba znów mam depresje.
Witaj Andi, jakie emocje starasz się zagryźć? Czego brakowało Ci w dzieciństwie, czego brakuje Ci teraz? Być może tego nie wiesz, jesteś zbyt zrozpaczona żeby móc to zrozumieć, gdybyś to rozumiała nie miałabyś tego problemu, prawda? Jestem osobą która chciałaby Ci pomóc i wielu osobom takim jak Ty. Nazywam się Paulina Ilijew i jestem certyfikowanym hipnoterapeutą Polskiego Instytutu Hipnoterapii. Jeśli chciałabyś o tym porozmawiać zapraszam do kontaktu na maila [email protected] przekażę Ci wszelkie potrzebne informacje. Pozdrawiam Cię serdecznie!!!
kochana, często to po prostu nawyk, nałóg i nie ma nic wspólnego z dzieciństwem.
Ale jasne, jeżeli komuś możesz pomóc to wspaniale :*
Ja jestem uzależniona,ale od alkoholu,ale to co tutaj opisujesz idealnie pasuje też do mnie. Upadałam i podnosiłam się z milion razy,diabelskie koło ciągle trwa,choć próbowałam już wszystkiego co zalecają mądrzejsi ode mnie ludzie.
Oczywiście czuję się z tym okropnie,ale nie umiem z tego bagna wyjść…
Sama nie wiem co mam robić,niby takie to proste i jasne ale jednocześnie bardzo trudne…
A ja i od alkoholu i od jedzenia….. :( Więc wiem co czujesz i rozumiem to co pisze Ania……
O Bożę…a jednak nie jestem taka wyjątkowa. ;] Wszystko tak samo jak w przepisie, z tą różnicą, że jem dopóki nie opróżnię wszystkich opakowań. Czytając ten wpis, w głowie już pojawił mi się żal i złość na siebie, że nie kupiłam słodyczy (?!!), którymi mogłabym zapchać…swoje życie. :/ Ania, ujęłaś w tym wpisie wszystko idealnie, kropka w kropkę. :/ Nienawidzę swojego kompulsywnego żarcia…
Zjadłam śniadanko, duże, siedzę i burczy mi w brzuchu. Nie z głodu, na pewno nie, ale burczy, cholera. Wchodzę na różne strony i w rezlutacie ląduję na wilczogłodnej. Pozytywna energia. będzie dobrze, właśnie, będzie dobrze.
Dziękuję za dzisiejszy wpis. Nieważne w sumie o czym by był, ważne, że wysłałaś do mnie pozytywną energię :)
Witajcie. Ja od soboty cały czas jestem czysta. Miałam Wilcze myśli, ale poradziłam sobie z nimi, w dużej mierze cdzieci wpisom Ani i ciepłych komentarzach od Was. Z zaplanowanej aktywności fizycznej również się wywiązuje. Aż nie mogę uwierzyć w to co piszę
Wybaczcie błędy ale to chyba pośpiech :) (jestem w pracy i czytam Wilczo Glodną hihi )
Super! Wilcze ciotki są z Patrycji mega dumne :)
Gratuluję wytrwałości i siły! Każdy taki komentarz, każdy sukces jest ziarnkiem nadziei dla innych ;-) Słońce jestem taka dumna z Ciebie :-*
Dziękuje Dziewczyny :) Nie ukrywam że nie jest ciężko…oj ciężko i to bardzo, tym bardziej że pracuje w miejscu gdzie praktycznie jedzenie mam pod ręką i mogę jeść co i ile chcę, ale wiem, że ja nie mogę sobie pozwolić na takie harce, znam sebie i wolę trzymać sie planu :)
Dziewczyny trzymam za Was kciuki :)
Trudno… Przyznam się, dzisiaj zmiksowałam sobie tak gorzką i ciężko strawną zupę, że aż dziwne, że ją wieczorem zeżarłam razem z resztkami szacunku do siebie :'( Nie zdziwią mnie żadne mocne słowa, wręcz czekam aż mi ktoś dowali i zniszczy mnie tak do końca, choć już i tak nie ma, co niszczyć… :-( Nawet mi się już płakać nie chce…wylałam wszystkie łzy…pozostała już całkowita apatia i niemoc :| I dobrze mi tak! Jak człowiek głupi, to nic nie zrobisz :'(
Przepraszam za ten komentarz, ale musiałam…już nie daję rady ze sobą :-(
Przykro mi czytać dziewczęta Wasze wpisy!! Aniu to nie jest tak jak piszesz! Nie jesteś głupia ani nie zasługujesz na to żeby traktować siebie w ten sposób!! Zasługujesz na miłość i szczęście, które są prawem każdego człowieka!! Wiem o czym mówię bo sama siebie też nie kochałam. Potępiałam i krytykowałam za wszystko. Ale to jest już za mną. Poradziłam sobie z tym. Dzisiaj jestem szczęśliwa i pragnę pomazywać kobietom drogę do szczęścia! Jestem coachem i hipnoterapeutą. Aktualnie studiuję również coaching kryzysowy. Zapraszam do rozmowy, może razem nam się uda!! ♡
Naprawdę to działa? Czy jest może tutaj jakiś „haczyk”? Przepraszam za pytania, ale każdy ma jakieś wątpliwości… Pozdrawiam :)
Rozumiem Wasze obawy. Mogę Was zapewnić, że hipnoterapia jest bardzo skuteczną metodą radzenia sobie z zaburzeniami oraz blokadami w ciele oraz umyśle powstałymi na skutek pewnych wydarzeń życiowych. Zarówno ja jak i wielu moich kolegów hipnoterapeutów mamy na swoim koncie wiele sukcesów w pracy ludźmi o podobnych zaburzeniach. Pozwólcie, że przybliżę Wam hipnoterapię oraz jej zastosowanie.
Hipnoza jest narzędziem, które w szybki i efektywny sposób pozwala uzdrowić bądź udoskonalić życie każdego człowieka, wykorzystując moc jego nieświadomego umysłu. Jest w pełni bezpieczną i jedną z najbardziej naturalnych metod leczenia człowieka. Dzięki hipnozie można m.in. uwolnić się od nałogów, chorób, fobii, lęków, otyłości, można ukształtować swoją osobowość poprzez zmianę nawyków, przekonań – usuwanie tych niekorzystnych i kreację nowych.
Trans hipnotyczny jest naturalnie występującym stanem umysłu. Każdy na co dzień go doświadcza, celowo lub przez przypadek. Hipnoza ma na celu wywoływanie konkretnych, codziennych stanów transowych na własne życzenie po to, aby móc się komunikować z nieświadomym umysłem i dotrzeć do jego cennych zasobów.
Hipnoterapia jest formą dialogu z nieświadomym umysłem, do którego dostępu broni część krytyczna świadomego umysłu. Działa ona jak filtr, który zatrzymuje niektóre sugestie napływające do podświadomości ze strony środków przekazu czy pojedynczych osób – odrzucając te, które mamy zakodowane jako niebezpieczne, nieetyczne lub niekorzystne. Ten wewnętrzny krytyk jest zatem niezbędnym elementem świadomości, jednak czasami wypełnia on swoją funkcję zbyt dobrze, chroniąc przekonania, które są dla nas ograniczające.
Kiedy w naszej podświadomości mamy zapisane: jestem nieatrakcyjny/a, jestem osobą niepewną siebie, nauka przychodzi mi niezwykle ciężko, trudno tracę na wadze… , to wszelkie informacje czy doświadczenia, które są sprzeczne z tymi przekonaniami są blokowane przez filtr funkcji krytycznej świadomego umysłu. Innymi słowy bariera ta odrzuca treści płynące do naszego umysłu, które są niezgodne z danymi, które już zostały w nim zakodowane. Dostęp do podświadomości uzyskują tylko te informacje, które potwierdzają naszą wewnętrzną rzeczywistość. Oznacza to, że jeśli absolutnie wierzymy w to, że jesteśmy nieśmiali, to docierają do nas wyłączne informacje, które są spójne z tymi przekonaniem. Także nasze zachowania utwierdzą nas w tych sądach, ponieważ reagujemy zgodnie z oprogramowaniem, jakie mamy aktualnie zapisane w wewnętrznym umyśle.
Hipnoza pozwala na ominięcie funkcji krytycznej świadomego umysłu, dzięki czemu możemy nawiązać dialog z naszą podświadomością, aby wymienić niekorzystne przekonania i nawyki, skorygować te cechy osobowości lub wyobrażenia, które nas hamują w danej sferze. W rezultacie znacznie podnosi się jakość naszego życia, lepiej się rozwijamy i funkcjonujemy.
Badania kliniczne dowodzą, że hipnoterapia jest skuteczną metodą walki z wieloma dolegliwościami.
Wszystkich zastosowań hipnozy nie sposób wymienić. Począwszy od relaksacji i uwolnienia od stresów, poprzez kształtowanie swojej osobowości, doskonalenie zdolności intrapersonalnych i interpersonalnych, walkę z nadwagą, uwalnianie od nałogów, chorób, fobii, lęków, bólu po przyspieszoną naukę, poprawę wyników sportowych czy nawet hipnotyczny lifting i powiększanie piersi.
Hipnoterapia przypomina zaawansowany i wszechstronny program antywirusowy. Dzięki złożonym technikom hipnoterapeuta uzyskuje bezpośredni dostęp do nieświadomego umysłu, aby odkryć przyczynę danego problemu i usunąć wszelkie przeszkody stojące na drodze do upragnionego celu. Następnym krokiem jest aktualizacja i wzbogacenie wewnętrznego komputera umysłu klienta nowymi, pozytywnymi, udoskonalonymi programami. To powoduje niezwykle szybkie i efektywne zmiany.
Dzięki kontaktowi z naszą podświadomością, jakiego doświadczamy w transie hipnotycznym lepiej poznajemy siebie, uczymy się odnajdywać nasze opory, ograniczenia, identyfikować potrzeby. Prowadzi to do bardziej głębokiego i świadomego funkcjonowania– zarówno codziennego jak i duchowego. Hipnoza rozwija dojrzałość psychiczną i odporność na stres, pomaga przezwyciężać trudne sytuacje oraz zwiększa wiarę w swoje możliwości i kreatywność w świadomym kształtowaniu swojego życia. Stajemy się jednostkami bardziej dojrzałymi i szczęśliwymi, bardziej odpowiedzialnymi za swoje myśli i emocje, co powoduje, że tworzymy bardziej głębokie i autentyczne relacje – zarówno z samym sobą jak i z innymi ludźmi.
Nasz sposób patrzenia na świat determinuje nasze życie. Jeśli nasz umysł wypełniają wątpliwości i ograniczenia – widzimy same przeszkody w otaczającym nas świecie. Jeśli wierzymy w możliwości, ich wachlarz otwiera się przed nami każdego dnia.
W moim przepisie znalazła się dziś zbytnia pewność siebie. Noo prawie trzy tygodnie, to już więcej tego nie zrobię luz.. hura super! Wilk był cwany, a ja nieuważna, naiwna. Skończyło się pilnowanie się, stałe posiłki, omijanie zapalników i po raz kolejny przyrządziłam to danie, przez optymizm i pewność siebie. :(
Ja mam tak samo :-( Jak czuję się już rewelacyjnie, tracę na wadze, jestem optymistyczna i w ogóle, to muszę to zniweczyć. I tak oto z reguły po 2-3 tygodniach znowu leżę na dnie :'(
ANIA THE WOLF myślę, że masz w sobie ogromną moc. A te dwa czy trzy tygodnie? To sporo i potrzeba do tego pracy, siły, Twoich starań. Możemy pomyśleć sobie, dlaczego to się powtórzyło? Może odpowiedź pomoże nam coś zmienić i uniknąć kolejnej wpadki..
Dziękuję za wsparcie Kochana. Sama nie wiem, dlaczego tak się dzieje :-( Na to jedno pytanie nie potrafię odpowiedzieć, ale masz rację muszę się w to bardziej zagłębić, muszę poznać swoje reakcje i ich przyczynę. Czyżbym podświadomie odrzucała szczęście? Ale to bez sensu jest… :| Trzymam za Ciebie kciuki :-*
Aniu the Wolf- napisałaś „tracę na wadze”- może tu jest pies pogrzebany?
Świetnie Cię rozumiem, bo ja ciągle mam takie chore myślenie, że dobrze odżywiam się tylko wówczas, kiedy chudnę. A jak chudnę, to przecież dostarczam za mało paliwa i któregoś dnia jazda na rezerwie się kończy…
Mi ciągle ciężko żyje się z przeświadczeniem, że jem tyle ile trzeba- bo dla mnie to ciągle za dużo:(
A takie myślenie musi wywołać atak- nie ma bata…
Tak, ale to jest wynik racjonalnej diety, kiedy to jem 4 posiłki dziennie i nie przejadam się :) Wtedy jest cudownie! Czuję spokój i lekkość! Ale zastanowię się i rozważę Twoje słowa Kochana ;) Wydaje mi się, że jem dobrze, w sensie kaloryczności i ilości, ale może jestem w błędzie? Jeśli tak, to będzie problem, bo mam tak jak Ty. Wydaje mi się, że to i tak za dużo :(
Mechanizmy, którymi się kierujecie są ukryte głęboko w podświadomości, walka z nimi na poziomie świadomym jest niezwykle trudna ponieważ nasze życie składa się na pewne nawyki myślowe, behawioralne itd. nawyki biorą się z podświadomości a podświadomość ma 95% mocy podczas gdy świadomie możemy na nie wpłynąć tylko w 5% jest to więc karkołomna praca! Życzę Wam dobrego dnia kochane dziewczyny i wysyłam ogrom pozytywnej energii! ♡Paulina
Wprost nie do uwierzenia, że u wszystkich wygląda to (prawie) tak samo. Nawet myśli-wymówki – identyczne. U mnie działa zatrzymanie się chwilę pomiędzy wymówką (myślą sabotującą, czyli samo-oszustwem) a czynnością (żarciem) i zapytanie samej siebie (choćby chwilę przed wpadnięciem w otchłań): co robisz kobieto?! co powinnaś zrobić? jakie będą konsekwencje decyzji, którą za moment podejmiesz? czasem zadanie tylko tych 3 pytań wystarczy, żeby zatrzymać spiralę.
Ana,
Wypróbuję Twój sposób na pewno- dziękuję :)
U mnie decyzja o najedzeniu następuje w ułamku sekundy i nie daję sobie szansy na odwrót.
Bez sensu.
Pomiędzy myślą a czynem jest ta mała przestrzeń na wybór reakcji. Od jakości tego wyboru zależy jakość naszego życia.
… podświadomość ma 95% mocy podczas gdy świadomie możemy na nie wpłynąć tylko w 5% ”…
Gruszczyńska, jesteś siłaczką świadomości!
Mistrzyni świata i Okolic :)
Ja wiele razy próbowałam, ale ciężko się przed atakiem zatrzymać na chwilę i zastanowić :( Mi się to raczej nie udaje. To jest naprawdę ułamek sekundy, żeby poczuć tą świadomość własnego działania. Kurczę, muszę się tego nauczyć! Ale jak? Hm…
do Anka i Ania The Wolf: Kochane, ten „ułamek sekundy” wystarczy, jedzenie nie jest automatyczne (jak oddychanie), zawsze towarzyszy mu podjęcie decyzji i to WY ją podejmujecie (choćby w ułamku sekundy). Kiedy nadejdzie TEN moment (wszystkie wiemy, kiedy to nadchodzi) postawcie sobie 1 małe zadanie: zatrzymajcie się, oddychajcie głęboko, liczycie do 10 (na głos) i zadajcie sobie pytania (choćby te trzy co ja). Dobrze jest na ten czas wyjść z kuchni (zawsze możecie tam wrócić, nie? ja coraz częściej – nie mówię, że za każdym razem – do kuchni nie wracam. Każda dobra decyzja wzmacnia wasz „mięsień oporu”, następnym razem będzie łatwiej, a potem już z automatu się zatrzymacie i przemyślicie. Nie mądrzę się, wiem, że to nie jest proste, siedzę w tym shicie z wami.
Dziękuję Ana, bardzo dziękuję!
Będę ćwiczyć, już za chwilę to przećwiczę, bo już mi się bulimiczny pajacyk we łbie włącza…
Jesteś niezwykle mądra :-) Chciałabym tylko zastosować to w życiu, w praktyce… Cieszę się, że są tutaj takie dobre duszyczki jak Ty! Każda rada jest na wagę złota :-) Dziękuję Kochana :-*
Dziewczyny, nie ja to wymyśliłam, wszystko jest w blogu Wilczogłodnej, ja jeszcze doczytałam tam i siam (to, co napisałam to elementy terapii poznawczo-behawioralnej). Pytania, które sobie chcecie zadać przemyślcie wcześniej i zapiszcie na kartce, żeby potem w tym decydującym momencie się nie zastanawiać (hm? co to ja chciałam?) tylko biegiem polecieć po kartkę i je sobie odczytać:))
Dodałabym jeszcze jeden ważny punkt przepisu: nawet kiedy już boli i nie możesz nic więcej w siebie wepchnąć, siłą dokończ wszystkie opakowania, „bo przecież jutro zaczynam od nowa i w domu nie może zostać nic niezdrowego”.
Ale idealnie podsumowane. Pasuje do mnie jak ulał.
Dokładnie. W samo sedno! Oh jak to boli…
To o mnie. Jutro idę do psychologa. W tej i wielu innych sprawach, które przeszkadzają mi żyć.
O rany . No jakbyś mnie opisała ;( i to dokładnie z dzis , choć nie tylko … :( mam nadzieje ze znajdę jakaś pomoc ba teoim blogu …