Leki psychotropowe na bulimię

Jak do tej pory unikałam tego tematu z powodu jego kontrowersyjności. Już nie raz zarzucono mi, że się wymądrzam i zniechęcam ludzi do wizyty u lekarza. Dlatego do takich artykułów muszę się zebrać w sobie i przygotować na ewentualne cięgi. No to się zebrałam i piszę.

Zanim jednak zacznę, muszę uprzedzić o jednym: to jest post zawierający moje wnioski, jakie wyciągam z waszej korespondencji do mnie, oraz tego co czytam na Wilczym Stadzie. Moje słowo nie jest święte, a ja nieomylna.
Ok, to zaczynamy.

Co sądzę na temat leków psychotropowych zapisywanych na zaburzenia odżywiania?

Większość z nas zaliczyła przynajmniej jeden taki epizod w przeciągu swojej wilczej kariery. I często wygląda to mniej więcej tak:

Przychodzi baba do lekarza. Baba cierpi na bulimię, albo objada się kompulsywnie. Lekarz ma dla niej 10 minut czasu w których to musi ustalić co się dzieje, co jej dolega i jak temu zaradzić. Zapisuje więc jej Seronil (lub inny preparat zawierający fluoksetynę) – lek powszechnie stosowany na te właśnie przypadłości i woła następnego pacjenta. I wcale tu nie wjeżdżam na lekarza. On postępuje w zgodzie ze swoją wiedzą, sumieniem i – miejmy nadzieję – dobrem pacjenta. Po prostu tak jest; wizyty u psychiatry trwają raczej krótko.

A czym taki Seronil jest i jak on działa?

Cytując ulotkę:

Substancją czynną preparatu jest fluoksetyna, należąca do grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (można spotkać skrót SSRI dla określenia tej grupy leków, pochodzący od angielskiego selective serotonin reuptake inhibitor). Serotonina jest jednym z neuroprzekaźników, substancji odgrywających istotną rolę w komunikacji pomiędzy neuronami. Miejsce połączenia dwóch neuronów zwane jest synapsą. Komórka przekazująca informację, znajdująca się przed synapsą, uwalnia do szczeliny synaptycznej tak zwany mediator, czyli substancję, która jest wychwytywana i rozpoznawana przez komórkę odbierającą informację, znajdującą się za synapsą. W tym przypadku mediatorem jest serotonina. Niektóre cząsteczki serotoniny zostają wychwycone z powrotem przez receptory neuronu znajdującego się przed synapsą, co nazywamy wychwytem zwrotnym. Działanie fluoksetyny polega na hamowaniu procesu wychwytu zwrotnego serotoniny, a co za tym idzie na wydłużeniu czasu działania serotoniny w synapsie i czasu pobudzenia komórki odbiorczej. Impulsy nerwowe wysyłane są częściej. Większa stymulacja zależnych od serotoniny komórek wiązana jest z działaniem przeciwdepresyjnym.

Uwaga: Nie tylko Seronil zawiera fluoksetynę, ale także Andepin, Bioxetin, Deprexetin, Fluoksetyna, Fluoxetin, Salipax, Fluxemed, Apo-Flox I w końcu sławetny Prozac.

leki

No dobrze, ale dlaczego zapisywany jest on na bulimię?

Niestety nie doszukałam się w żadnych źródłach – łącznie z danymi publikowanymi na stronach wszelkich organizacji zdrowotnych (zawsze szukam po polski i po angielsku) – JAK dokładnie IISR działają na mózg, że… nie chce nam się jeść (?)
Nawet nie wiem czy to ma za zadanie hamować apetyt na poziomie hormonalnym, neuronalnym czy innym? Sprawiać, że jesteśmy na to jedzenie obojętne? A może tyle że nasz nastrój jest podniesiony, więc nie staramy się podnieść go sztucznie jedzeniem?

To co się powtarza na stronach informujących o tym leku to lakoniczne „Prozac/ Seronil/ Bioxetin hamuje apetyt”. Jak to się dzieje? Nie wiem. Jeżeli znasz odpowiedź na to pytanie, podziel się z nami w komentarzu.

No dobrze, powiedzmy więc, że tabletka faktycznie hamuje apetyt i sprawia, że rządze jedzenia maleją.
Ale czy właśnie to potrzebne jest osobie z bulimią? Nie mieć apetytu? Czyż nie od walczenia z naturalnym apetytem to wszystko się zaczęło? I teraz mu jeszcze dowalić lekami?

Oczywiście, rozumiem tok rozumowania za tym stojący: Skoro się objadasz się, co znaczy że masz chorobliwy apetyt. Trzeba więc dać Ci lek, który go obniży. No a że masz do tego depresję, to antydepresant będzie tu jak znalazł.

Ale dlaczego masz ten chorobliwy apetyt? Dlaczego masz depresję? Yhmmyy, bo zajadasz emocje spowodowane traumą z dzieciństwa?
Nie, masz go ponieważ jesteś w błędnym kole zaburzeń odżywiania – głodzisz się, objadasz, albo po prostu nie potrafisz już normalnie jeść. Dlatego masz też depresję.
Głodzenie się i restrykcje przyczyniają się do jej powstania, co udowodniono już w latach 40stych ubiegłego wieku w największym w historii głodowym eksperymencie. Pisałam o nim tutaj. Oczywiście nie mówię, że tylko dieta wywołuje depresję. Są dziesiątki innych przyczyn, ale jeżeli masz ED, to raczej w Twoim przypadku, była to dieta.

Przypomnijmy o czym był ten eksperyment: trzydziestu sześciu zdrowych na ciele i umyśle ochotników zamknięto na rok w specjalnie zbudowanym laboratorium i głodzono. Prawie wszyscy bardzo szybko zaczęli mieć poważne problemy z nastrojem, z wybuchami agresji, manii czy nawet epizodami bulimii. Jeden z tysięcy wniosków jaki z tego wyciągnięto to taki, że głód powoduje poważne problemy psychiczne.
Niestety z niezrozumiałych dla mnie powodów, o eksperymencie niejako zapomniano i przyczyny naszego złego stanu upatruje się wszędzie tylko nie w jedzeniu.

*

No dobrze, a co z naszą babą?
Baba wykupuje tabletki, zaczyna je brać i… no właśnie co?
Ano różnie. Zacytuję tutaj odpowiedzi dziewczyn z Wilczego Stada, które odpowiedziały mi na to pytanie:

„Seronil dla mnie ok jeśli chodzi o psychikę, ale na apetyt zupełnie nie ma wpływu. Ale biorę mała dawkę.
Za to zaczęło mi się znów chcieć cokolwiek robić, bo miałam już czas ze nawet wstanie z łóżka było problemem. Teraz wracam do dawnych pasji, śmieje się, rozmawiam z ludźmi.”

„Ja byłam bardzo zadowolona z Seronilu. W koncu byłam w stanie normalnie funkcjonować i normalnie jeść.”

„Seronil. Nie pomagał w jedzeniu, ale na pewno w chęci do życia”

„Brałam Seronil i dosłownie po nim oszalałam. Wylądowałam w psychiatryku, wyszłam z diagnoza ChAD, teraz zmieniła mi się na zaburzenie schizoafektywne. Jeśli chodzi o zaburzenie schizoafektywne to leki trzeba brać, bo naprawdę pomagaja! Jeśli chodzi o zaburzenia odżywiania to w moim przypadku lek mi nie pomogły w żaden sposób. Ja te dwa zaburzenia oddzielilam od siebie. Zaburzenie schizoafektywne-leki. Zaburzenia odżywiania-własna praca, Twoje rady Aniu i terapia. To się sprawdza akurat w moim przypadku! „

„Brałam fluoksetynę przez pół roku. W moim przypadku sprawdziła się bardzo dobrze. Efekty uboczne były praktycznie niezauważalne. Można powiedzieć, że ustabilizowała moje emocje – nie miałam już takich huśtawek od całkowitego załamania do skrajnej euforii. Chyba też zmniejszył się mój apetyt. Odstawiałam bardzo powoli, stopniowo, dzięki czemu nie odczulam, że już nie biorę. Od tego momentu czyli od 1.5 roku jest ze mną dobrze.”

„U mnie nasila nerwowość i wybuchowość, nie wpływa na kontrolę jedzenia, choć niby powinien.”

„Nie wiedziałam żadnych zmian ani pozytywnych ani negatywnych szczerze mówiąc pokusiłabym się o efekt placebo, bo chciałam żeby to jakoś działało, już obojętnie ale chciałam zmiany, wiec przez chwilę miałam takiego pozytywnego powera jak przy zakochaniu lub podnieceniu jak się na coś fajnego czeka ale to szybko minęło i to tyle.”

„Ja używałam seronil- na początku byłam wyciszona, nie czuła w ogóle łaknienia, więc kontrolowałam napady. Ale po kilku miesiącach poczułam się na tyle „pewnie”, ze zafundowałam sobie kolejną dietę 1200 kcal, „bo przecież nie czuje łaknienia to super”. Napady wróciły (wiadomo), złe samopoczucie, depresja, prócz tego zaczęłam przysypiać wszędzie, mimo że chodziłam spać o 20! Doszła do największej możliwej dawki- później tylko hospitalizacja i leczenie szpitalne. i powiedziałam dość, sama siebie oszukuję. Stopniowo odstawiłam to świństwo i teraz daje radę sama bez „wspomagaczy”. Zapomniałam- moje libido spadło do 0, a nawet niżej, pociłam się i kręciło mi się w głowie, nawet w trakcie snu- miałam wrażenie, że latam.- dostałam leki na zawroty głowy. I to mnie przeraziło, ze coraz więcej leków a tu zero poprawy.”

„Bioxetin trochę mi pomógł bo nuż tyle nie wymiotuje bo wcześniej wymiotowałam po kilkanaście razy dziennie, ale cały czas mam wilczy apetyt i biorę po 1 tabletce 3 razy dziennie.”

„Miałam dokładnie to samo- niekompetentny lekarz przepisał mi 60 (!) mg fluoksetyny na depresje i przy silnej nerwicy lękowej + borderline. Dwa tygodnie później wylądowałam w szpitalu po próbie samobójczej, bo ta dawka fluoksetyny pobudziła mnie w bardzo negatywny sposób i nasiliła wszystkie dotychczasowe objawy.”

„Brałam Bioxetin, na początku straszna senność, ale później to minęło. Humor znacznie mi się poprawił, pomogło też na nadmierny apetyt. Teraz już odstawiam i radzę sobie bez tego. Myślę że nie było to rozwiązanie mojego problemu ale znaczna pomoc. Wprowadzałam je pod okiem lekarza więc wszystko było pod kontrolą, bezpiecznie.”

I tak dalej i tak dalej. Część komentarzy pozytywnych, część negatywnych, część obojętnych.
A jak było u mnie? Bo ja także byłam taką „babą” na lekach. Miałam 16 lat kiedy dostałam psychotropy – bez żadnych badań, bez wyjaśnienia co to po co i na co. Tak po prostu, jak pastylki. „Niech łyka i niech za miesiąc przyjdzie na kontrolę”.
I co się stało w moim przypadku? Ano nic. Dalej sobie wymiotowałam. Dlaczego? Bo się obżerałam. A dlaczego się obżerałam? Bo jak twierdzi mój pamiętnik z tamtych lat, jadłam 500 kcal dziennie.
Proste.

Kolejna sprawa to wspominany wielokrotnie na Wilczym Stadzie efekt placebo. Teraz udowodnię Ci, że lek ten ma – poza realnym działaniem chemicznym – także takie właśnie działanie.
Nie raz, nie dziesięć dostałam wiadomość lub przeczytałam komentarz w stylu:
„Mi Seronil pomaga. Już od pierwszego dnia przestałam się objadać.” Albo „Jak czuję że zbliża się atak, to biorę tabletkę i przechodzi” albo „Trzy dni temu zaczęłam brać Fluoksetynę i poprawa jest niesamowita. Nie wymiotowałam ani razu”

Do tej pory milczałam, bo nie miałam serca rozwiewać tych iluzji i wywołać czyjegoś ataku. No ale teraz powiem: Inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny potrzebują od 2 do 4 tygodni na „zainstalowanie” się. Ich obecność w organizmie musi się niejako skumulować. Dopiero wtedy działają. To nie jest Ibumprom, że łykasz i przechodzi. Na to trzeba trochę czasu.
Jeżeli przechodzi od razu, to tylko dlatego, że – jak to było powiedziane w jednym z komentarzy – tak się nastawiasz. Siła umysłu.

*

A więc gdzie zmierzam z tym artykułem? Do tego, że jestem przeciwko lekom? Nie. Nie jestem. One jak sama widzisz, mogą wspomóc wychodzenie na prostą. Mogą też zaszkodzić. I mogą nie zrobić nic. Ale na pewno nie zrobią za Ciebie ani śniadania, ani obiadu, ani kolacji – a to warunek konieczny, żeby z tego wyjść.

Powtarzam po raz kolejny – jeżeli jedzenie będzie leżeć i kwiczeć, nie będziesz sobie dostarczać wystarczającej ilości kalorii, to ani leki, ani najlepsza na świecie terapia nie pomogą. To jest PODSTAWA. Niekoniecznie ESENCJA, ale podstawa właśnie.
Zajmij się przede wszystkim problemem błędnego koła – jego aspektem i fizycznym i psychicznym (nie, bulimia to nie TYLKO jedzenie), a masz dużą szansę, że przestaniesz się objadać, a depresja wyparuje jak komfora. Oczywiście jeżeli miałaś ją tylko z tego powodu.

Chcę także, abyś zapamiętała z tego artykułu jedną ważną rzecz: leki to wytwór człowieka. A człowiek jest omylny. Nawet naukowiec, co ma łeb jak sklep, biały kitel i pracę w koncernie farmaceutycznym wartym miliardy. Nawet lekarz psychiatra po drugiej stronie biurka nad którym wiszą jego liczne dyplomy.
To tylko ludzie, mądrzy bo mądrzy, ale NIE mądrzejsi niż twoje ciało, które te tabletki przyjmuje.

Wiele moich czytelniczek zarzuca mi, że krytykuję „oficjalne” metody leczenia bulimii.
Nie, ja krytykuje bezkrytyczność w stosowaniu tych metod.
Bo psychotropy to nie cukierki i oprócz tego, że mogą pomóc, to mogą naprawdę zrobić dużo złego.
To że coś jest oficjalnym, przetestowanym lekiem wcale nie oznacza że działa na wszystkich, a idąc dalej – że nie można o jego skuteczności polemizować (a już na pewno jak się nie jest lekarzem, tylko blogerką z internetu).

Tak jak pisałam wcześniej, podważaj autorytety, pytaj, myśl samodzielnie. Ile znanych jest przypadków kiedy to medycyna się – ups – pomyliła. Ile razy coś co miało być bezpieczne, okazywało się totalnie nieskuteczne, szkodliwe czy śmiertelne. Czytałyście na pewno nie raz chociażby o skandalu z lekiem Talidomid zalecany w latach pięćdziesiątych ciężarnym kobietom, a powodujący okropne uszkodzenia płodów.
Historia pełna jest takich „wypadków”. A w tym przypadku chodzi przecież o nasze zdrowie psychiczne, o nasz mózg.

I jeszcze raz podkreślę: nie jestem przeciwniczką leków jako takich. Dla osób z depresją, manią czy innym cholerstwem może i będzie to rozwiązanie. Wiem to z pierwszej ręki, bo mam w swoim najbliższym otoczeniu osoby z depresją. Widziałam depresję z bardzo bliska. WIEM co to znaczy. A raczej nie wiem, nie potrafię sobie wyobrazić takiego cierpienia. Widziałam jednak co ona robi z człowiekiem.

I widziałam także jak ten człowiek zdrowieje pod wpływem leków, jak odzyskuje błysk w oku. Na samą myśl chce mi się płakać ze wzruszenia. Więc nie, nie jestem im przeciwna i nikogo nie będę od nich odwodzić.
Ale błagam, zanim łykniesz pierwszą dawkę, zastanów się czy nie lepiej łyknąć porcję śniadania.

Published On: 18 września, 2018Kategorie: TU ZACZNIJ, Bulimia i kompulsyTagi: , , ,
ania gruszczynska wilczoglodna mentoring banner

Zobacz program, który pomoże Ci odzyskać kontrolę nad jedzeniem

Ze swoimi zaburzeniami byłaś już nawet u wróżki?
 Zobacz program, który w końcu Ci pomoże! 
Odzyskaj 100% kontroli nad jedzeniem, swoim ciałem, zdrowiem, czasem i życiem.

49 komentarzy

  1. Waniliowa 19 września, 2018 at 2:04 pm - Odpowiedz

    Ja trochę po za tematem…. Aniu, dziewczyny .. czy miałyście kiedyś wodę w brzuchu? Nie mam na myśli zatrzymania wody w organizmie spuchnietych nóg itp. Tylko wodobrzusza.. wydaje mi się że je mam. 3 tyg temu znów wymiotowalam 3 dni pod rząd.. woda mi się zatrzymała w brzuchu.. przeczyszczalam się sporo.. ostatnio w sobotę. Ale w sumie od 3 tyg mam bulgotanie w brzuchu przy dotyku. Jak leżę na plecach i nacisne nadbrzusze to słychać wodę, czuję ją.. waga wzrosła nagle o 4 kg. Czy to minie. Martwię się bardzo, czytałam ze wodobrzusza to marskosc wątroby albo nowotwory.. kiedyś już tak miałam po rzyganiu Ale zwykle schodzilo po 2 dniach a tu już 3 tydzień.. brzuch jak balon, ciągle mi duszno i gorąco… chce mi się pić a czuję że jestem pełna. Jak cokolwiek zjem to czuję coraz większy ucisk w brzuchu. Nie jestem głodna ale mam apetyt.. miałyście tak ? Minie? Idę w pt do gastrologa Ale boję się:( no i wzrost wagi dobija chociaż wiem że to po części woda ..

  2. Is 19 września, 2018 at 2:56 pm - Odpowiedz

    Na poczatku brania antydepresantu rzeczywiscie nie mialam apetytu,nawet schudlam 3 kg.Potem wszsytko wrocilo do normy.Kiedy jednak sie glodzimy to nawet prozak nie pomaga i napady wracaja

  3. Ola 19 września, 2018 at 3:17 pm - Odpowiedz

    Waniliowa wodobrzusze to łatwo stwierdzić przez usg, jak jest tego dużo to nawet tzw opukiwaniem. Niby dlaczego miałabyś mieć marskosc wątroby? Może to zwykle zatrzymanie wody w tkankach miekkich a nie wodobrzusze prawdziwe czyli za otrzewną. U osób z ED faktycznie może do tego dojść, najczęściej przez ciężki niedobór albumin czyli białka.

  4. Waniliowa 19 września, 2018 at 3:38 pm - Odpowiedz

    A jak odróżnić to zatrzymania wody w tkankach miękkich od za otrzewna ? Przy opukiwaniu słyszę wodę. Nogi mnie bolą bardzo od roku, ale ja ciągle chodzę bo jestem nerwowa.. siedzę dopiero koło 20… kostek nie mam opuchnietych. Tylko brzuch ż woda. Nic mnie oprócz tego nie boli. Jedyne co to tak jakbym nie miała kwasu w żołądku.. jedzenie mi się nie trawi. Do tego tej wody tyle i wzrost wagi masakryczny

  5. Krysia 19 września, 2018 at 4:04 pm - Odpowiedz

    Kto chętny poznać prawdę o fluoksetynie, mogę podesłać w pdf książkę Johna Virapena „Skutek uboczny – smierć. Czy wiesz jakie leki łykasz”. Autor całe lata siedział na samym czubku góry zwanej Wielką Farmacją więc zna temat z pierwszej ręki. Dłużej nie mógł znieść okłamywania ludzi więc odszedł z biznesu i napisał książkę, ku wściekłości wielkich koncernów farmaceutycznych. Książkę teraz chyba trudno dostać bo gdy się tylko ukazała, szybciutko zniknęła z księgarń i reklam. Polecam

    • barbarka 19 września, 2018 at 4:11 pm - Odpowiedz

      Taaa, a depresję leczmy miłością, a chad robotą…

    • Is 20 września, 2018 at 12:22 am - Odpowiedz

      Krysia ,poprosze kopie.

    • Barbara 26 sierpnia, 2019 at 11:34 am - Odpowiedz

      Krysiu,poproszę o link do tej książki.Moja córka choruje na bulimię, chcę jej pomóc.

      • Wilczo Glodna 26 sierpnia, 2019 at 12:05 pm - Odpowiedz

        Niech córka poczyta tego bloga. <3

    • Iwona 7 stycznia, 2024 at 8:22 pm - Odpowiedz

      Ja poprosze pdf i z góry bardzo dziękuję

    • N 19 maja, 2024 at 2:29 pm - Odpowiedz

      Ja bym chciała ❤️

  6. Firana 19 września, 2018 at 5:30 pm - Odpowiedz

    Zgadzam się z Anią. Na YT znajdziecie filmik – Mroczna Strona Antydepresantów.

  7. Ola 19 września, 2018 at 6:28 pm - Odpowiedz

    Waniliowa no samemu to ciężko odróżnić. Może jest to po prostu zalegające jedzenie plus płyny w żołądku i jelitach poprzez opóźniony pasaż? Może rzeczywiście jeśli się niepokoisz zrób usg brzucha, żeby stwierdzić płyn to żadna wielka filozofia, każdy lekarz powinien potrafić. Zobacz czy jeśli naciskasz brzuch to zostaje dołek. Jeśli położysz się na plecach to płyn pozaotrzewnowy spada na dół siłą ciężkości i jak jest go duzo to robi się tzw ” żabi brzuch” .zdrowia!

    • Waniliowa 19 września, 2018 at 10:32 pm - Odpowiedz

      Leżąc na plecach brzuch mam rozlany.. właśnie żabi. Jak naciskam palcem żołądek- słychać pluski. To na pewno nie gazy. Dolu brzucha nie mam tak opuchnietego. Raczej od pępka w górę. Skóra na brzuchu jest dziwna .. gruba bardzo jak łóżko wodne. Ale faktycznie może to przez niedobór białka. Ostatnio prawie nie jem, skubie same węgla i pije dużo kawy. Do tego przeczyszczanie i 3 tyg temu wymiotowalam. Na logikę powinnam ważyć mniej a waże dużo więcej i waga ciągle rośnie… chyba mam tej wody ż 3 litry tak mi się przelewa. I to nie gazy na pewno :/ jak ta woda ż waga nie zejdzie to nie wiem co zrobię. Mam już dosyć tego Koła.

  8. Michalina 20 września, 2018 at 12:37 am - Odpowiedz

    Aniu ! Czy uważasz, że osoby, które miewają epizody bulimiczne, mogą być bardzo silne psychicznie i mieć wysoką samoocenę? Pozdrawiam :))

  9. Anianowa 20 września, 2018 at 7:57 am - Odpowiedz

    A ja znowu wczoraj się objadłam. ponad 4 tys kalorii. Ale nie zwymiotowałam. Taką podjęłam decyzję dzięki pomocy czytaniu bloga Ani :)
    Co dziś jeść? jak funkcjonować? nie mam pojęcia, dziwnie się czuję od nadmiaru tego cukru (ciastka, racuchy, serki słodkie, owoce w dużej ilości).
    Napiszcie coś dziewczyny ! :*

    • Wilczo Glodna 20 września, 2018 at 9:17 am - Odpowiedz

      Kochana, jedz normalnie. Bez ucinania kalorii i kombinowania. Inaczej znowu będzie to samo.

  10. Anianowa 20 września, 2018 at 9:50 am - Odpowiedz

    Dziękuję Aniu za odpowiedz, tak zrobię. Dam znać jak idzie dalej, w kolejnych dniach i jak się czuję.

  11. Emily 20 września, 2018 at 1:32 pm - Odpowiedz

    Aniu…slyszałam o terapii naltroxenem i/lub bupropionem (można wiele o tych substancjach poczytać w Internecie) w leczeniu bulimii. Są to leki, które używa się w leczeniu uzależnień od alkoholu czy papierosów. Nie chce się rozpisywać na temat ich działania, ale myśle, że skoro bulimia to uzależnienie..to może tędy droga?
    Ja mam już to za sobą, czuje się zdrowa (9m-cy bez napadu) Ale nie wiem, czy gdybym słyszała o tej kombinacji leków wcześniej, czy bym się nie skusiła, bo bylam już na prawdę zdesperowana.

    • Małgorzata 26 grudnia, 2018 at 4:01 pm - Odpowiedz

      Emily, brałam brupropion ok roku, on działa antydepresyjnie i hamuje apetyt. Póki go brałam czułam się świetnie, nie myślałam i jedzeniu, miałam dużo energii – więc przestałam jeść tyle ile potrzebuje i schudłam. Organizm zwiększał tolerancje na substancje aktywna, apetyt zaczął wracać, a razem z nim napady. Błędne koło niestety, żałuję, że go brałam, bo przez to, że schudłam wtedy rekordowa dla siebie ilość kg, pogłębiła mi się obsesja na tym punkcie.

      • Małgorzata 26 grudnia, 2018 at 4:05 pm - Odpowiedz

        Bupropion*, literówka. Dodam jeszcze, że terapia jest kosztowna, ponad 200 zł za miesiąc.

        • Emily 24 stycznia, 2019 at 9:50 am - Odpowiedz

          Dziękuję za odpowiedź. A jak teraz funkcjonujesz? Udało się ustabilizować apetyt i myśli…? Bo jakby nie patrzeć, rok to bardzo długo, by oduczyć się jedzenia emocjonalnego, a ten lek wydaje się być dobrym do tego pomocnikiem.

      • Wioletta 24 czerwca, 2020 at 7:51 pm - Odpowiedz

        Brałaś mysimbe czy tylko brupopion

  12. Anianowa 20 września, 2018 at 6:56 pm - Odpowiedz

    A ja donoszę że mam się dobrze. Apetyt mam normalny wcale nie mniejszy po wczorajszym objadaniu się. Dziś na liczniku już 1400 kcal ale jeszcze kolacja przede mną. Zastanawiam się ile powinnam dziennie jeść? Może ktoś mi pomoże oszacować? Praca siedzaca przy komputerze 8h, lekkie spacerki zakupy małe każdego dnia. W weekend większe sprzątanie ok 2 h i większe zakupy 2-3h. Ile spalam? Mam 160 cm wzrostu waze 58 kg jakieś 8 mam do zrzucenia.
    Będę wdzięczna za każdą wskazówkę

    • Firana 21 września, 2018 at 7:21 am - Odpowiedz

      Masz trochę złe podejście i chyba za dużo chvesz zrzucić… ja mam 163 cm i waze 62 kg. Chciałabym mieć 58. Ale stawiam sobie ca cel na początku zobaczyć 59. Nawet gdyby to miało być 59.99 ;) Ile masz lat? Myśle ze powinnaś jeść około 1800-2000 kcal. Poniżej tych kcal będzie to walka z wiatrakami… pseudo deficyt, bo w napadach nadrobisz

      • Anianowa 21 września, 2018 at 8:32 am - Odpowiedz

        Cześć Firana :) dlaczego zle podejście? :) a uważasz że jaka waga dla mojego przypadku będzie ok?
        ja sobie stawiam za cel nr 1 wagę 55 kg :) zobaczę jak się będę w niej czuła. Pózniej ewentualnie 52 i znowu sprawdzam, jak się czuję, jak poziom głodu itd. A docelowo być może 50, a może nie, może to zwiększę jak Ty mówisz, zobaczę jak to będzie, co mi powie mój organizm.
        Mam prawie 30 lat :)
        Jak jem 2000 kcal, to bardzo powoli, ale jednak tyję :/ jak jem 1600-1700 to są napady, bardzo rzadko (1x w miesiącu), ale jednak są, czyli – idą oczywiście słuszną filozofią Ani – coś jest nie tak.
        Zwiększyłam węgle, mam zbilansowaną dietę, więc chyba rzeczywiście za mało nadal tych kalorii. Dzięki za odpowiedz.

  13. 21 września, 2018 at 5:34 pm - Odpowiedz

    Ja chcialabym podzielic sie historia mojego najlepszego przyjaciela, ktory byc moze nigdy nie cierpial na zaburzenia odzywiania, ale uwazam, ze jego przyklad jest rowniez odzwierciedleniem tego, co dzieje sie z nami. Odkad go znam (ponad 10 lat) nigdy nie uwazal jedzenia za coś istotnego, generalnie prawie nic nie jadl, albo z lenistwa, albo zapominal, tak po prostu. Jak juz jadl, to ogromne porcje zazwyczaj niezdrowego jedzenia typy fast food itp. Od kilku lat zaczal bardzo podupadac na zdrowiu, zaczely wypadac mu wlosy, mial ogromne problemy ze spaniem, nie mial na nic energii, kontakty z ludzmi rowniez sprawialy mu ogromny problem, wszystko i wszyscy go wkurzali. Od dawna powtarzalam mu, ze powinien zaczac sie odzywiac tak, jak jego organizm na to zasluguje. Od miesiaca mniej wiecej zaczal jesc normalnie, trzy posilki, duzo warzyw, troche bialka, raczej zdrowo. Zmiany, ktore zaszly w jego organizmie przeszly jego najsmielsze oczekiwania. Zniknely niemalze wszystkie jego problemy, zaczynajac od snu az po kontakty z ludzmi. Dla mnie to najlepszy dowod na to, jak wielka funkcje pelni wartosciowe odzywianie w naszym zyciu.

  14. Kasia 24 września, 2018 at 11:07 pm - Odpowiedz

    Mnie Wellbutrin pomógl wyjsc i z depresji i z bulimii. Wcześniej byłam na kilku terapiach (razem kilka lat), u kilku dietetyków, na mentoringu u Ani oraz po lekturach wielu poradników (i bloga). Wiedziałam, jak jesć normalnie, nie odchudzałam się wtedy już od ponad dwóch lat,a mimo to, cały czas jedzenie wywolywało mega napiecie u mnie i stres. Leki psychotropowe poprawiły mi nastrój i moglam dzięki nim wykorzystać to wszystko, czego nauczyłam sie wczesniej. Były troche jak trampolina, dzięki której się wybiłam. Przestałam sie tak przejmować tym, co i ile zjadlam, i dzieki temu wyluzowałam, przestałam wymiotować, przestałam sie kontrolowac itp. Brałam Wellbutrin 1.5 roku (wczesniej dwa inne nieskuteczne leki). Właśnie będę go pomału odstawiać. W tej chwili uważam, ze nie mam już bulimii ani żadnego ED, chociaz czasem zdarza mi sie objesc, a raz na kilka miesiecy nawet zwymiotować. Nie panikuje, nie katuje sie tym. Na co dzien odzywiam sie zdrowo i dobrze, tak jak lubie. Nawet jesli raz na jakis czas mam wysok, to nic sie z tego powodu wielkiego nie dzieje. Zapominam i zajmuje sie ciekawszymi rzeczami w życiu. Rozwijam sie zawodowo, jestem lepiej zorganizowana, lepiej dbam o swoje finanse, lepiej sie czuje sama ze soba, bardziej dbam o swój ogólny wygląd, czuje się dojrzalsza i chcę zostać mamą. Bardzo się ciesze, że siegnełam wtedy po leki.

    • Ula 27 września, 2018 at 12:00 am - Odpowiedz

      Kasiu, jestem właśnie w podobnej sytuacji, jaką opisałaś – po psychoterapii, poradach dietetycznych, kursie Ani, studiuję medycynę… Cały schemat życia w obłędzie jedzenia, chudnięcia, głodzenia, objadania, co za tym leży, dokładnie poznałam i rozumiem. Dzięki Ani nauczyłam się jeść normalnie i stosuję się do wszystkiego, co zaproponowała, a przynajmniej staram się podejmować właściwe decyzje pamiętając, że wszytko jest moim wyborem. Dzięki temu jem, funkcjonuję i wyglądam normalnie. No właśnie, wyglądam normalnie – i wciąż żyję w kłębie myśli o tym, że pragnę wrócić do swojej najniższej wagi. Wszystko co zjem powoduje wyrzuty sumienia, wciąż myślę o tym co zjadłam. Potrafię zjeść coś na mieście, ze znajomymi na imprezie, na imieninach Babci… Ale nie potrafię zjeść i zapomnieć. Czuje obrzydzenie do własnego ciała i w podświadomości wciąż dominuje tylko myśl o tym, że jestem za gruba i że muszę schudnąć. Staram się to ignorować, nie słuchać, tak jak Ania mówiła, żeby ignorować wilczy głos w swojej głowie. Ale te myśli cały czas mnie ogarniają, wszystko jest nimi podszyte, a ja wiecznie tylko wciągam brzuch, poprawiam spodnie, mam wrażenie, że ubrania wpijają mi się w tłuszcz i boję się spojrzeć w lustro. Zdarzyły mi się już i napady płaczu w samotności, z przerażenia, że „się roztyłam”. To właśnie na jednym z nich nakryła mnie Mama (bo w życiu codziennym od zewnątrz funkcjonuję normalnie – spotykam się z ludźmi, trenuję, chodzę na studia, imprezy, wyjazdy wakacyjne, śmieję się, jestem aktywna) i zasugerowała, czy nie mogłabym wypróbować terapii SSRI. Czy Twoja sytuacja właśnie tak wyglądała? Czy lekarz psychiatra zalecił te leki właśnie w takim przypadku?
      Tak bardzo chciałabym, żeby życie było takie jak jest, ale bez nękających myśli w kółko o tym samym, tak bardzo bez sensu, tylko przeszkadzających.

      • Kamila 4 listopada, 2019 at 1:24 am - Odpowiedz

        Mam tak samo! Ciągle myśle o jedzeniu. Gdy rano otworzę oczy już myślę co zjem,bo… Bo ile ja to dziś mogę zjeść? Zeby nie bylo za dużo, bo wczoraj zjadłam dużo, bo to i tamto.. A jak już zjem to fala myśli „przytyjesz, bo znów zjadłas za dużo”, „czemu nie możesz zjeść trochę i przestać rzreć jak inni?” „czemu nie możesz być super szczupła?” „czemu ciągle myślisz o jedzeniu?” „Juz dzisiaj nic nie zjem, bo tyle już kacl zjadłam” Aaa i tak znów i tak coś zjem i znów myśle, że bylo tego za dużo. Myśle, analizuje, licze kcal. Planuje jak to od juttra będę jeść, jak dieta teraz będzię wyglądać, jak będę ciczyć itd. Potem przychodzi obiad mamy, pełna lodówka, jakieś ciasto mamusi i wpadam w kolejny wir. Dziś miałąm taką sytuację. Spałam z chłopakiem do ok.14, odgrzaliśmy obiad mamy, jak na niedziele przystało u nas w domu= rosół, mięso, kluski, sos, kapusta. I tak jem i jem i jem, on już skończył a ja dalej jem. Widzę, że on je mniej ode mnie i jest szczupły z zarysami mięśni. Nigdy nie przejmuje się tym co zje, czy to nie będzie za dużo w jego plan diety itd. Jak mówi słucha siebie „Jem ile umiem i kiedy chce” Dlaczego ja tak nie potrafię? Jak zacznę jeść to mogła bym jeść ten obiad i jeść mimo, że już tam w sumie poczułąm, że się najadłam. Jem mega wolno, żeby „doszło” do mnie czy jestem najedzona, a on? Zjada wszytsko w minutę i mówi już wiecej nie chce, bo jestem pełny. Ja bym jadła dalej… Później wypiliśmy kawę i zjedliśmy po kawałku szarlotki ze śmietaną. I wir myśli mnie złapał. „Znów tyle zjadłaś, nic nie możesz sobie odmówić, ta fałdka na brzuchu to myślisz od czego jest? Powinnaś iść to spalić! Już nic dziś nie jesz!!!” Jednak odwiedzili nas znajomi i zamówili wcześnij pizze.. Mówiłam „już nic dzisiaj nie zjem” A zjadlam 2 kawałki znów… Potem LICZĘ i LICZĘ w tym kalkulatorze kcal i znów okazuje się, że za dużo niż powinnam. I co teraz? jak żyć? Znó zjadłąś za dużo, znów twoja waga nie będzię taka jak chcesz, znów zwaliłaś, jesteś SŁABA! serce wali jak szalone, czujesz się okropnie, rozmyślasz znów nad kolejnym czasem „jak to będzię od jutra” i znów wszystko się nakręca na nowo. Albo jedząc śnaidanie, obiad wszytsko jest ok ale jak już zaczynam jeść coś w godzinach późniejszych to mam wrażenie jak to wszytsko idzie mi w tłuszczyk!! Chce się uwolnić od ciągłych myśli o jedzeniu. Czy, jak, ile zjadłam. Chce ŻYĆ i cieszyć się nim.

        • Wilczo Glodna 4 listopada, 2019 at 7:13 pm - Odpowiedz

          Pomóc Ci kochana?

    • Meggy 20 stycznia, 2019 at 11:28 pm - Odpowiedz

      Kasiu, jak sie czujesz po „wychodze iu” z Wellbutrin-u … nie powróciły kompulsy ?
      Czy jak zaczęłaś brać lek to od razu zaczęłaś od calej tabletki czy dzieliłaś na części (pół/ćwiartkę)..?
      Wiem, ze to lek o przedluzonym dzialaniu i teoretycznie nie wolno go dzielić ale w praktyce ludzie go dzielą … ja zawsze mam ogromne skutki uboczne na początku brania leku nawet w najmniejszej dawce, dlatego pytam :-)

    • Jess 4 grudnia, 2020 at 4:59 pm - Odpowiedz

      hey Kasia,
      mam niedlugo pierwsza wizyte u psychiatry jako ze moja psycholog stiwerdzila ze to ma sens jako ze terapia nie pomaga mi w moim problemie z jedzeniem. Chcialam sie zapytac na jakiej podstawie dobral on ci wlasnie ten lek? boje sie ze przepisze mi taki od ktorego wzrasta apetyt (wiem ze niektore z lekow wlasnie tak dzialaja) a to dobiloby mnie juz kompletnie. Nie wiem czy ma sens zasugerowanie mu Wellbutrinu.. Mialas jakies skutki uboczne biorac tenlek? bylabym baaardzo wdzieczna za odpowiedz :)

  15. Joanna 25 września, 2018 at 2:12 pm - Odpowiedz

    Zastanawiam się czy leki psychotropowe na pewno przepisywane są na bulimię. Powiedziałabym, że raczej na objawy towarzyszące – stany depresyjne, lęki, ciągłe napięcie itp. Jeżeli człowiek źle się czuje psychicznie, nie ma siły ruszyć ręką ani nogą, nie chce mu się żyć i nie ma wewnętrznego motora, to tym bardziej nie będzie walczył o swoje zdrowie. Właśnie po to są te leki – aby nabrać siły do zatroszczenia się o siebie.

    • Agaggga 28 września, 2018 at 8:54 am - Odpowiedz

      Zgadzam się z Tobą, zmniejszenie apetytu to jest skutek uboczny działania tych leków, coś niepożądanego. Ale znalazło to zastosowanie w zaburzeniach odżywiania. Zaburzenia odżywiania leczy się psychoterapia. Inna sprawa że osoby takie mają często stany depresyjne itp i wtedy trzeba użyć leków koniecznie ale leczy się obniżony nastrój a że może to wpłynąć na sposób odżywiania bo jesteśmy lepszej formie psychicznej czy nie czujemy tak głodu to inna sprawa.

  16. Joanna 28 września, 2018 at 2:05 pm - Odpowiedz

    Mi apetyt na psychotropach (na brałam ich wiele) nie zmieniał się. Jedynie odczuwałam inne objawy uboczne.

    • Kasia 10 października, 2018 at 6:14 pm - Odpowiedz

      U mnie tez nie było jakichkolwiek zmian apetytu.

  17. Agata 3 grudnia, 2018 at 10:21 pm - Odpowiedz

    Brałam, owszem nie miałam apetytu ale czułam się wewnętrznie pusta jak bęben, okropne uczucie. Wolę moje emocje niż pustkę a na potwierdzenie, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego to osoba mi bliska nie chorują na bulimia brała to także i nie czuła żadnej zmiany w apetycie.
    Wyciszenie to nie leczenie!

    • Wilczo Glodna 3 grudnia, 2018 at 10:55 pm - Odpowiedz

      Wyciszenie to nie leczenie! – w punkt!

  18. Lexie 15 grudnia, 2019 at 4:32 pm - Odpowiedz

    Brałam bioxetin i wręcz zarlam jeszcze więcej..

    • Wilczo Glodna 16 grudnia, 2019 at 10:43 pm - Odpowiedz

      A teraz jest ok?

  19. Ania 25 stycznia, 2020 at 5:59 am - Odpowiedz

    Nie znam osoby z zaburzeniami odżywiania, u której nie łączyłyby się one z innymi objawami – zaburzeniami lękowymi, depresją, zaburzonym postrzeganiem własnej osoby, nadmiernym perfekcjonizmem itp. Chorobliwy apetyt to zajadanie emocji, których nie umie się przepracować w inny sposób. Błędne koło złego odżywiania to skutek, nie przyczyna. Przyczyną są inne problemy, głęboko w nas, do których nie chcemy/nie umiemy się przyznać. Leki antydepresyjne i przeciwlękowe nie są od hamowania apetytu, mają wspomagać leczenie innych objawów, które bulimii i anoreksji towarzyszą- lęki, wahania nastroju, brak chęci do życia, myśli samobójcze itp. Mądry psychiatra nie skończy tylko na przepisaniu leków, zaleci też terapię psychologiczną.

  20. Anita 3 maja, 2020 at 2:15 am - Odpowiedz

    hej Aniu! Szukam pomocy w walce z bulimią.

  21. Emilia 30 sierpnia, 2020 at 4:38 pm - Odpowiedz

    Hej, chcialam podzielic sie swoja historia. Na ten portal trafilam poltora roku temu, bedec w spirali diet i objadania sie, Przeczytalam prawie calego bloga, i zaczelam jesc wiecej i regularnie. Napady sie skonczyly, ale do czasu. Chodze na terapie, bo mam duzo traum za soba. Mimo dobrej diety, i jedzeniu intuicyjnie mialam dlugo problemy z glodem emocjonalnym i uczuciem pustki. Nie poddawalam sie napadom, terapia mi pomagala, wierzylam ze z czasem przejdzie. Nie przechodzilo. Urzymalam sie momentu kiedy moj partner ze mna zerwal a potem, no juz nie wytrzymalam. Mialam napady okolo raz w tyg,roznica byla take ze byly one mniejsze i bez zwracania, ale nadal. Probowalam jesc wiecej i jeszcze wiecej, bo myslalam ze moxe za malo jem ale niestety to nic nie dawalo. Psychiatra (po godzinie spedzonej ze mna) zaproponowal mi seronil jako jeden z lekow, dostatlam propozycje kilku innych z inna substancja. Fakt, byly nudnosci poczatkowo, ale on mi nie tyle co zahamowal a unormowal apetyt. I nie tylko apetyt. U mnie zaburzenia odzywiania byly poczatkowo nie z checi odchudzania, tylko wlasnie poprawy nastroju, bo mialam emocjonalne hustawki. Bylo albo dobrze albo slabo, nigdy pomiedzy, normalnie. Jedzenie poamagalo przy slabych dniach. Diety pojawily sie kiedy zaczelam miec wiecej slabych dni i przytylam i chcialam unormowac jedzenie i wrocic do normalnej wagi. najpierw byly napady a potem dieta, nie na odwrot. Lek pomogl unormowac nastroj i jedzenie.

  22. D. 22 stycznia, 2021 at 12:53 pm - Odpowiedz

    U mnie najpierw była depresja, potem diety. Depresja gdzieś od 7 roku życia, zaburzenia odżywiania i pierwsze diety od 11. Depresja nie miała więc początkowo żadnego związku z ED.
    Po latach zaburzeń odżywiania i po przejściu przez traumę w ostatnim roku z dziewczyny szczupłej lub z lekką nadwagą wylądowałam jako typowa gruba baba i nie jest to moje wyobrażenie, tylko fakt – mam już bmi powyżej 35… w rok przytyłam 30 kilo.
    Fluoksetyny nie brałam, miałam przepisaną wenlafeksynę, nie pomogła ani na ED ani na depresję. Terapia od 3 miesięcy – terapeutka jest bardzo fajna, rady daje podobne jak Ania w książce, ale jakoś nic mi nie pomaga.
    Jak jem normalnie, nie głodzę się (nie umiem się już głodzić, wpędza mnie w to straszne doły, nie wymiotuje już tez, bo nienawidzę tego uczucia), to nie umiem sobie miejsca znaleźć. Bez przerwy myślę o jedzeniu, zdrowe mi nie smakuje, nie mam na nic ochoty, ani czytać ani filmy oglądać ani na spacer pójść. Jak się złamię i zjem coś z listy zakazanej, wywołującej atak, to wiadomo – najpierw endorfiny, potem dół.
    Mąż naciska żebym schudła, bo „przecież zawsze jak przytyłaś, to umiałaś zrzucić”, a ja nie potrafię już się głodzić, a inaczej chudnąć nie umiem. Psychiatra mówi, że zajadam
    traumę i że to minie – nie mija, terapeutka mówi, że robię to sobie celowo, bo jak byłam szczupła, to mnie spotkała trauma, więc się chronię.

    • Wilczo Glodna 22 stycznia, 2021 at 4:37 pm - Odpowiedz

      A ja mówię, że to nawyk i da się go pozbyć. Napisz do mnie kochana <3

  23. Beata 21 lutego, 2021 at 7:18 pm - Odpowiedz

    Brałam Bioxetin (1 raz dziennie). Zupełnie bez związku z zaburzeniami odżywiania (bo ich nie ma). Po tygodniu doświadczyłam niemal wszystkich skutków ubocznych opisanych w ulotce informacyjnej. Brak apetytu i snu – dramatyczne (potem plamienia, bóle mięśni w nocy, koszmarne myśli, w tym potrzeba bycia wulgarną). Koszmarnie schudłam, bo całe dnie nie czułam potrzeby zjedzenia czegokolwiek. Po dwóch kęsach kończyłam posiłek. Na następnej wizycie kardiologicznej wyczerpana fizycznie i psychicznie (ile można nie jeść i nie spać?!) zgłosiłam sytuację. Lekarz totalnie zaskoczony. Miałam wrażenie, że nie uwierzył mi w to, co mówię. „Lek” na szczęście odstawił. Naiwnie myślałam, że jest idealny dla osób z bulimią, skoro tak silnie hamuje potrzebę jedzenia (w tym wypadku również objadania się). A tu taki artykuł i takie info od osób, które go brały…